Co to było?
: 21 maja 2016, o 02:03
Hej,
miałem w moim życiu kilka sporadycznych sytuacji, które nazywam przebudzeniem. Otóż mają one związek z tym, że w pewnych momentach próbowałem się jakby skupić wewnętrznie na tym wszystkim co mi dolega, co mnie zżera od wewnątrz i przez chwilę czułem jak objawy znikają, a we mnie pojawia się poczucie takiej czystości, autentyczny śmiech i ulga. Ostatnio miałem coś takiego kilka miesięcy temu, ale bardziej intensywnego, poczułem się tak jakby zmysły mi się wybudziły, zniknął ucisk w głowie i rzecz, która mnie niezwykle zaciekawiła - poczułem jak rozluźnił się żołądek, czy narządy wewnętrzne i dosłownie nagle przez moje ciało z tamtego miejsca jakby przetoczyła się toksyna, a raczej hmm.. płyn (?) - bo toksyna ma pejoratywny wydźwięk, i poczułem ciepło w całym ciele, spokój w głowie i ogólną przyjemność, poczucie siły. Jeden psycholog-coach, z którym pracowałem powiedział mi, że to być może włączyło mi się "normalne" odczuwanie, a przez to, że nie odczuwam normalnie bo jestem w bąblu percepcyjnym nie był w stanie ze mną pracować.
Co myślicie o tym? Wiem, że takie wybudzenia nie mogły być placebo, bo czułem autentyczne zmiany jakie zachodziły w organizmie. A może ma to związek z teorią dotyczącą depresji i jelit...
-- 21 maja 2016, o 02:03 --
Też mam taką teorię, że wtedy też mogłem skontaktować się z moimi głębokimi emocjami i jakby sednem problemu.
miałem w moim życiu kilka sporadycznych sytuacji, które nazywam przebudzeniem. Otóż mają one związek z tym, że w pewnych momentach próbowałem się jakby skupić wewnętrznie na tym wszystkim co mi dolega, co mnie zżera od wewnątrz i przez chwilę czułem jak objawy znikają, a we mnie pojawia się poczucie takiej czystości, autentyczny śmiech i ulga. Ostatnio miałem coś takiego kilka miesięcy temu, ale bardziej intensywnego, poczułem się tak jakby zmysły mi się wybudziły, zniknął ucisk w głowie i rzecz, która mnie niezwykle zaciekawiła - poczułem jak rozluźnił się żołądek, czy narządy wewnętrzne i dosłownie nagle przez moje ciało z tamtego miejsca jakby przetoczyła się toksyna, a raczej hmm.. płyn (?) - bo toksyna ma pejoratywny wydźwięk, i poczułem ciepło w całym ciele, spokój w głowie i ogólną przyjemność, poczucie siły. Jeden psycholog-coach, z którym pracowałem powiedział mi, że to być może włączyło mi się "normalne" odczuwanie, a przez to, że nie odczuwam normalnie bo jestem w bąblu percepcyjnym nie był w stanie ze mną pracować.
Co myślicie o tym? Wiem, że takie wybudzenia nie mogły być placebo, bo czułem autentyczne zmiany jakie zachodziły w organizmie. A może ma to związek z teorią dotyczącą depresji i jelit...
-- 21 maja 2016, o 02:03 --
Też mam taką teorię, że wtedy też mogłem skontaktować się z moimi głębokimi emocjami i jakby sednem problemu.