Sens Śmierci
: 14 stycznia 2015, o 12:11
Łaaaaaa dla wielu to jest temat tabu,większość ucieka przed tematem i udaje że go nie ma,jakbyśmy mieli żyć wiecznie.
Na czym więc polega owa tożsamość, która usprawiedliwia użycie słowa odrodzenie, tożsamość mająca zachodzić pomiędzy tą samą osobą na przestrzeni dwóch różnych żywotów? Odpowiedź brzmi: polega ona na powiązaniu czysto serialnym, które może być opisane jedynie przy użyciu terminów przyczynowego kontinuum.
(…) Jak, dokładnie rzecz biorąc, dokonuje się ludzkie odrodzenie? Moc-myśl przyciągana jest przez fizyczne warunki ludzkiej prokreacji, które umożliwiają jej ponowne zaistnienie i tym samym danie wyrazu zawartemu w niej potencjałowi-pragnieniu. Wyzwolona energia działa za pośrednictwem męskich i żeńskich komórek rozrodczych na niemalże tej samej zasadzie, co prąd elektryczny w druciku lampy, gdy wytwarza światło. Ślepa siła twórcza potencjału-pragnienia przystosowuje i rozwija owe komórki, modelując strukturę ich wzrostu w taki sposób, aby mogły służyć jej celom w obrębie ograniczeń, jakie niesie ze sobą jako swoją karmą. Ponadto jest ona ograniczona również przez ogólne cechy właściwe danej grupie rasowej oraz cechy osobowe rodziców. Jednakże nawet w obrębie tych ograniczonych ram istnieją nadal niezliczone odmiany fizycznych i psychicznych cech, które mogą rozwinąć się pod wpływem przyszłej karmy. Uważać, że wszyscy Chińczycy są tacy sami dlatego jedynie, że najłatwiej uchwytne dla nas jest to, co ich od nas różni, jest tak absurdalne jak sądzić, że wszyscy Anglicy lub Rosjanie są tacy sami.
– Francis Story –
* * *
Termin reinkarnacja ujmuje odradzanie się nie jako transmigrację niezmiennej,istoty (atmana)
od jednego fizycznego ciała do drugiego, lecz w sposób głębszy i subtelniejszy.
Dokładnie tak, jak w trakcie obecnej egzystencji poprzedzający stan umysłu staje się warunkiem następnego po nim, tak samo pierwszy moment-myśl przyszłego życia zrodzi się jako następstwo ostatniego momentu-myśli życia obecnego. Związek łączący obydwa żywoty, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami umysłu, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Odpowiednią ilustracją takiego stanu rzeczy jest nie tyle obraz człowieka, który zmieniając jedno ubranie po drugim sam pozostaje niezmienny, co wyobrażenie płomienia karmiącego się w swym pochodzie kolejnymi wiązkami paliwa. (…)
Twierdzić, że w chwili śmierci wraz z życiem ciała kończy się również i życie psychiczne, to jedna skrajność. Druga, to pogląd, zgodnie z którym każdy element psychiczny, taki jak nieśmiertelna dusza, posiada zdolność przetrwania śmierci w niezmienionym stanie.
Buddyzm, jak wszędzie zresztą, kroczy tu ścieżką środkową nauczając, że „istota” z jednego żywota nie jest ani dokładnie taka sama, ani też zupełnie odmienna od „istoty” z żywota kolejnego. Chociaż buddyzm przystał na termin „odradzania się”, wyklucza możliwość błędnej interpretacji podkreślając, że nie ma nikogo, kto zostałby odrodzony.
– Bhikszu Sangharakshita –
* * *
Król spytał: „Czcigodny Nagaseno, czy osoba, która odrodziła się jest tą samą osobą (która zmarła), czy też kimś innym?”
„- Nie jest ona tą samą osobą, ani też inną”.
„- Wytłumacz mi to na przykładzie”.
„- (…) Przypuśćmy, Wasza Wysokość, że człowiek zapalił lampę. Czy ta lampa będzie płonąć przez całą noc?”
„- Tak, Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy płomień palący się podczas pierwszej straży nocnej jest tym samym płomieniem, który pali się podczas drugiej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, z pewnością nie”.
„- A czy płomień, który pali się podczas drugiej straży, jest tym samym, który płonie w trakcie trzeciej straży?”
„- Oczywiście, że nie. Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy lampa płonąca w trakcie pierwszej straży była inna niż lampa płonąca w czasie straży środkowej i trzeciej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, światło przez całą noc pochodziło od tej samej lampy.”
„- W taki sam sposób, Wasza Wysokość, ludzkie istnienie jest nieprzerwanym następstwem fizycznych i umysłowych stanów. Gdy jeden odchodzi, rodzi się inny i dzieje się to tak, że nie ma żadnego oddzielenia pomiędzy poprzedzającymi i następującymi stanami. Dlatego to, co pojawia się jako końcowy wynik świadomości, nie jest ani tą samą ani też inną osobą”.
– Milinda Pańha -
Oczywiście nie może być mowy o kontynuacji naszego obecnego „ja”, ono nie istnieje w trwałej formie.
Każda z istot łańcucha wcieleń tworzy swoje własne „ego” w zależności od warunków i otoczenia, w którym przyszło mu żyć.”
Sposób w jaki definiujemy śmierć determinuje to jak będziemy jej sami doświadczać.
„W ciągu życia esencje które otrzymaliśmy od rodziców,pozostają wewnątrz centralnego kanału w formie dwóch kulek jasnego światła,czyli Bindu.
Jedna z nich znajduje się na górnym końcu centralnego kanału w czakrze wierzchołka głowy w formie odwróconej białej sylaby HAM
Druga przebywa na dolnym końcu centralnego kanału w formie czerwonego ASZE
czyli kreski A podobnej do płomienia świecy.
Białe Bindu odpowiada elementowi męskiej energii odziedziczonej po ojcu dla wyrażenia współczucia
Czerwone Bindu koresponduje z elementem żeńskiej energii odziedziczonej po matce dla wyrażenia mądrości.
W momencie poczęcia białe i czerwone elementy męskiej i żeńskiej energii łączą się ze sobą i tak rozpoczyna się nasza egzystencja.
W podobny sposób elementy te łączą się ponownie podczas rozpuszczenia.
Kiedy zbliża się śmierć,Bindu zaczynają się do siebie zbliżać.
Najpierw świadomość rozpuszcza się w fazie wizji,podczas gdy białe Bindu z wierzchołka głowy zaczyna „zstępować” w dół centralnego kanału w kierunku serca.
W tym momencie pojawia się świetlista biała wizja,podobna do światła Księżyca na bezchmurnym niebie.
Równocześnie ustają 33 rodzaje myśli związanych z pierwszą podstawową Klesią-agresją.
W drugim etapie wizja przechodzi w”zwiększanie” podczas gdy czerwone Bindu poniżej czakry pępka zaczyna wznosić się w kierunku serca.
W tym czasie pojawia się świetlista czerwona wizja podobna do światła Słońca na bezchmurnym niebie.
Teraz całkowicie zanika 40 aspektów myśli związanych z drugą podstawową Klesią-pożądaniem.
W trzecim etapie”zwiększanie” przechodzi w „osiągnięcie”,podczas gdy dwa Bindu(białe i czerwone) spotykają się w czakrze serca i stapiają,ściskając świadomość między sobą.
W tym czasie ustaje 7 myśli związanych z ignorancją i pojawia się całkowicie ciemna wizja
podobna do bezchmurnego nieba bez światła słonecznego,księżycowego lub gwiazd.
Wewnętrzny oddech zanika i w kontekście samsary jest to moment nazwany”śmiercią”
Jeżeli nie ćwiczyliśmy umysłu podczas praktyki,w tym momencie tracimy świadomość.
Większość ludzi uważa że reinkarnacja oznacza odradzanie się”czegoś”
co wędruje z życia na życie.Ciągłość między żywotami zapewnia nie jakiś byt
lecz najsubtelniejszy poziom świadomości.
Kolejne istnienia w serii odrodzeń nie przypominają pereł naszyjnika nadzianych na sznurek”duszy”
która przechodzi przez wszystkie kamienie.
Są raczej jak kostki ustawione jedna na drugiej.
Każda jest odrębna niemniej każda wspiera następną funkcjonalnie są więc połączone.
Między kostkami nie ma tożsamości lecz uwarunkowanie”. Sogjal Rinpocze
__________________________________________________________________
No więc jak to w końcu jest????Kto reinkarnuje?Kto się wciela skoro nie ma żadnej duszy która by przechodziła z ciałą do ciała?
Z wyjaśnień wynika że kolejne żywoty są spowodowane żywotami poprzednimi ale nie na zasadzie że JA umieram i JA sie odradzam
tylko że JA jestem powodem zaistnienia nowej istoty.
Ta nowa istota będzie miała wygląd i charakter zależny od tego kim byłem i jak żyłem
Moje życie i emocje ukształtują nową istotę ,będę jej poprzednim wcieleniem w przenośni,czyli powodem jej istnienia w danej formie
Skoro tak,jaki jest sens starać się osiągnąć oświecenie?Przecież wraz ze śmiercią przestajemy być,nie ma tego mnie który osiągnął oświecenie
Mogę tylko umrzeć jako oświecony ale nic więcej,moje oświecenie przed śmiercią sprawi że nie będę powodował powstawania kolejnych istot.
Wyzwolę się z cyklu wcieleń ale dosłownie nie chodzi o żadnego mnie bo JA ginę w czasie śmierci,chodzi o to że po mnie nie będzie kolejnej istoty jeśli przed śmiercią osiągnę oświecenie.
To nie lepiej nie osiągać oświecenia żeby nowe istoty mogły wypełniać wszechświat?
JEśli wszyscy się oświecą dzisiaj i umrą jutro,to życie zniknie z wszechświata?
Już nikt nie pojawi się po śmierci oświeconych wyzwolonych z koła narodzin i śmierci?
Na czym więc polega owa tożsamość, która usprawiedliwia użycie słowa odrodzenie, tożsamość mająca zachodzić pomiędzy tą samą osobą na przestrzeni dwóch różnych żywotów? Odpowiedź brzmi: polega ona na powiązaniu czysto serialnym, które może być opisane jedynie przy użyciu terminów przyczynowego kontinuum.
(…) Jak, dokładnie rzecz biorąc, dokonuje się ludzkie odrodzenie? Moc-myśl przyciągana jest przez fizyczne warunki ludzkiej prokreacji, które umożliwiają jej ponowne zaistnienie i tym samym danie wyrazu zawartemu w niej potencjałowi-pragnieniu. Wyzwolona energia działa za pośrednictwem męskich i żeńskich komórek rozrodczych na niemalże tej samej zasadzie, co prąd elektryczny w druciku lampy, gdy wytwarza światło. Ślepa siła twórcza potencjału-pragnienia przystosowuje i rozwija owe komórki, modelując strukturę ich wzrostu w taki sposób, aby mogły służyć jej celom w obrębie ograniczeń, jakie niesie ze sobą jako swoją karmą. Ponadto jest ona ograniczona również przez ogólne cechy właściwe danej grupie rasowej oraz cechy osobowe rodziców. Jednakże nawet w obrębie tych ograniczonych ram istnieją nadal niezliczone odmiany fizycznych i psychicznych cech, które mogą rozwinąć się pod wpływem przyszłej karmy. Uważać, że wszyscy Chińczycy są tacy sami dlatego jedynie, że najłatwiej uchwytne dla nas jest to, co ich od nas różni, jest tak absurdalne jak sądzić, że wszyscy Anglicy lub Rosjanie są tacy sami.
– Francis Story –
* * *
Termin reinkarnacja ujmuje odradzanie się nie jako transmigrację niezmiennej,istoty (atmana)
od jednego fizycznego ciała do drugiego, lecz w sposób głębszy i subtelniejszy.
Dokładnie tak, jak w trakcie obecnej egzystencji poprzedzający stan umysłu staje się warunkiem następnego po nim, tak samo pierwszy moment-myśl przyszłego życia zrodzi się jako następstwo ostatniego momentu-myśli życia obecnego. Związek łączący obydwa żywoty, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami umysłu, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Odpowiednią ilustracją takiego stanu rzeczy jest nie tyle obraz człowieka, który zmieniając jedno ubranie po drugim sam pozostaje niezmienny, co wyobrażenie płomienia karmiącego się w swym pochodzie kolejnymi wiązkami paliwa. (…)
Twierdzić, że w chwili śmierci wraz z życiem ciała kończy się również i życie psychiczne, to jedna skrajność. Druga, to pogląd, zgodnie z którym każdy element psychiczny, taki jak nieśmiertelna dusza, posiada zdolność przetrwania śmierci w niezmienionym stanie.
Buddyzm, jak wszędzie zresztą, kroczy tu ścieżką środkową nauczając, że „istota” z jednego żywota nie jest ani dokładnie taka sama, ani też zupełnie odmienna od „istoty” z żywota kolejnego. Chociaż buddyzm przystał na termin „odradzania się”, wyklucza możliwość błędnej interpretacji podkreślając, że nie ma nikogo, kto zostałby odrodzony.
– Bhikszu Sangharakshita –
* * *
Król spytał: „Czcigodny Nagaseno, czy osoba, która odrodziła się jest tą samą osobą (która zmarła), czy też kimś innym?”
„- Nie jest ona tą samą osobą, ani też inną”.
„- Wytłumacz mi to na przykładzie”.
„- (…) Przypuśćmy, Wasza Wysokość, że człowiek zapalił lampę. Czy ta lampa będzie płonąć przez całą noc?”
„- Tak, Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy płomień palący się podczas pierwszej straży nocnej jest tym samym płomieniem, który pali się podczas drugiej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, z pewnością nie”.
„- A czy płomień, który pali się podczas drugiej straży, jest tym samym, który płonie w trakcie trzeciej straży?”
„- Oczywiście, że nie. Czcigodny Panie”.
„- A zatem, Wasza Wysokość, czy lampa płonąca w trakcie pierwszej straży była inna niż lampa płonąca w czasie straży środkowej i trzeciej?”
„- Nie, Czcigodny Panie, światło przez całą noc pochodziło od tej samej lampy.”
„- W taki sam sposób, Wasza Wysokość, ludzkie istnienie jest nieprzerwanym następstwem fizycznych i umysłowych stanów. Gdy jeden odchodzi, rodzi się inny i dzieje się to tak, że nie ma żadnego oddzielenia pomiędzy poprzedzającymi i następującymi stanami. Dlatego to, co pojawia się jako końcowy wynik świadomości, nie jest ani tą samą ani też inną osobą”.
– Milinda Pańha -
Oczywiście nie może być mowy o kontynuacji naszego obecnego „ja”, ono nie istnieje w trwałej formie.
Każda z istot łańcucha wcieleń tworzy swoje własne „ego” w zależności od warunków i otoczenia, w którym przyszło mu żyć.”
Sposób w jaki definiujemy śmierć determinuje to jak będziemy jej sami doświadczać.
„W ciągu życia esencje które otrzymaliśmy od rodziców,pozostają wewnątrz centralnego kanału w formie dwóch kulek jasnego światła,czyli Bindu.
Jedna z nich znajduje się na górnym końcu centralnego kanału w czakrze wierzchołka głowy w formie odwróconej białej sylaby HAM
Druga przebywa na dolnym końcu centralnego kanału w formie czerwonego ASZE
czyli kreski A podobnej do płomienia świecy.
Białe Bindu odpowiada elementowi męskiej energii odziedziczonej po ojcu dla wyrażenia współczucia
Czerwone Bindu koresponduje z elementem żeńskiej energii odziedziczonej po matce dla wyrażenia mądrości.
W momencie poczęcia białe i czerwone elementy męskiej i żeńskiej energii łączą się ze sobą i tak rozpoczyna się nasza egzystencja.
W podobny sposób elementy te łączą się ponownie podczas rozpuszczenia.
Kiedy zbliża się śmierć,Bindu zaczynają się do siebie zbliżać.
Najpierw świadomość rozpuszcza się w fazie wizji,podczas gdy białe Bindu z wierzchołka głowy zaczyna „zstępować” w dół centralnego kanału w kierunku serca.
W tym momencie pojawia się świetlista biała wizja,podobna do światła Księżyca na bezchmurnym niebie.
Równocześnie ustają 33 rodzaje myśli związanych z pierwszą podstawową Klesią-agresją.
W drugim etapie wizja przechodzi w”zwiększanie” podczas gdy czerwone Bindu poniżej czakry pępka zaczyna wznosić się w kierunku serca.
W tym czasie pojawia się świetlista czerwona wizja podobna do światła Słońca na bezchmurnym niebie.
Teraz całkowicie zanika 40 aspektów myśli związanych z drugą podstawową Klesią-pożądaniem.
W trzecim etapie”zwiększanie” przechodzi w „osiągnięcie”,podczas gdy dwa Bindu(białe i czerwone) spotykają się w czakrze serca i stapiają,ściskając świadomość między sobą.
W tym czasie ustaje 7 myśli związanych z ignorancją i pojawia się całkowicie ciemna wizja
podobna do bezchmurnego nieba bez światła słonecznego,księżycowego lub gwiazd.
Wewnętrzny oddech zanika i w kontekście samsary jest to moment nazwany”śmiercią”
Jeżeli nie ćwiczyliśmy umysłu podczas praktyki,w tym momencie tracimy świadomość.
Większość ludzi uważa że reinkarnacja oznacza odradzanie się”czegoś”
co wędruje z życia na życie.Ciągłość między żywotami zapewnia nie jakiś byt
lecz najsubtelniejszy poziom świadomości.
Kolejne istnienia w serii odrodzeń nie przypominają pereł naszyjnika nadzianych na sznurek”duszy”
która przechodzi przez wszystkie kamienie.
Są raczej jak kostki ustawione jedna na drugiej.
Każda jest odrębna niemniej każda wspiera następną funkcjonalnie są więc połączone.
Między kostkami nie ma tożsamości lecz uwarunkowanie”. Sogjal Rinpocze
__________________________________________________________________
No więc jak to w końcu jest????Kto reinkarnuje?Kto się wciela skoro nie ma żadnej duszy która by przechodziła z ciałą do ciała?
Z wyjaśnień wynika że kolejne żywoty są spowodowane żywotami poprzednimi ale nie na zasadzie że JA umieram i JA sie odradzam
tylko że JA jestem powodem zaistnienia nowej istoty.
Ta nowa istota będzie miała wygląd i charakter zależny od tego kim byłem i jak żyłem
Moje życie i emocje ukształtują nową istotę ,będę jej poprzednim wcieleniem w przenośni,czyli powodem jej istnienia w danej formie
Skoro tak,jaki jest sens starać się osiągnąć oświecenie?Przecież wraz ze śmiercią przestajemy być,nie ma tego mnie który osiągnął oświecenie
Mogę tylko umrzeć jako oświecony ale nic więcej,moje oświecenie przed śmiercią sprawi że nie będę powodował powstawania kolejnych istot.
Wyzwolę się z cyklu wcieleń ale dosłownie nie chodzi o żadnego mnie bo JA ginę w czasie śmierci,chodzi o to że po mnie nie będzie kolejnej istoty jeśli przed śmiercią osiągnę oświecenie.
To nie lepiej nie osiągać oświecenia żeby nowe istoty mogły wypełniać wszechświat?
JEśli wszyscy się oświecą dzisiaj i umrą jutro,to życie zniknie z wszechświata?
Już nikt nie pojawi się po śmierci oświeconych wyzwolonych z koła narodzin i śmierci?