Joga Kundalini
: 22 stycznia 2020, o 10:03
Od niedawna zaczęłam praktykować Kundalini, żeby wspomóc działanie terapii poznawczo-behawioralnej i nauczyć się relaksować.
Od razu mówię, że jestem sceptycznie nastawiona do wszystkich religii z hinduizmem włącznie, ale skoro ludzie praktykują od tysięcy lat, to pomyślałam, że być może coś w tym jest, no i spróbowałam.
Okazało się, że Kundalini wspaniale działa na moje lęki.
1. Śpiewanie mantr.
Podczas śpiewania w kółko tych samych wersów reguluje się oddech, pracuje przepona i po ok. 5 minutach słowa same wypadają z ust, a umysł przechodzi w przyjemny stan relaksu. Choć przyznaję, że nie zawsze, zdarza się, że lęk wychodzi łzami, ale po 11 minutach (tyle się śpiewa) jest mi już dobrze i spokojnie.
2. Kąpiel w dźwiękach gongu i śpiewających mis.
Gong jest niesamowity, więc trzeba się przygotować na mocne doznania. Jego wibracje czuje się w całym ciele, myśli najpierw wirują w chaosie, a czasem uda się zrelaksować na tyle, że myśli porządkują się i przychodzą do głowy rozwiązania problemów (serio). Podobno gong "zmusza" do "odpuszczania".
3. Kriye, czyli zestawy ćwiczeń.
Jest dużo machania rękami i szybkiego oddychania. Większość jest łatwa do wykonania technicznie, ale po 10 minutach np. boksowania powietrza ma się serdecznie dość.
Od kiedy praktykuję dużo łatwiej zasypiam i odpuściłam kontrolę nad paroma nurtującymi sprawami. Dla mnie to ogromny przełom.
Może ktoś też praktykuje i chciałby się podzielić wrażeniami?
Od razu mówię, że jestem sceptycznie nastawiona do wszystkich religii z hinduizmem włącznie, ale skoro ludzie praktykują od tysięcy lat, to pomyślałam, że być może coś w tym jest, no i spróbowałam.
Okazało się, że Kundalini wspaniale działa na moje lęki.
1. Śpiewanie mantr.
Podczas śpiewania w kółko tych samych wersów reguluje się oddech, pracuje przepona i po ok. 5 minutach słowa same wypadają z ust, a umysł przechodzi w przyjemny stan relaksu. Choć przyznaję, że nie zawsze, zdarza się, że lęk wychodzi łzami, ale po 11 minutach (tyle się śpiewa) jest mi już dobrze i spokojnie.
2. Kąpiel w dźwiękach gongu i śpiewających mis.
Gong jest niesamowity, więc trzeba się przygotować na mocne doznania. Jego wibracje czuje się w całym ciele, myśli najpierw wirują w chaosie, a czasem uda się zrelaksować na tyle, że myśli porządkują się i przychodzą do głowy rozwiązania problemów (serio). Podobno gong "zmusza" do "odpuszczania".
3. Kriye, czyli zestawy ćwiczeń.
Jest dużo machania rękami i szybkiego oddychania. Większość jest łatwa do wykonania technicznie, ale po 10 minutach np. boksowania powietrza ma się serdecznie dość.
Od kiedy praktykuję dużo łatwiej zasypiam i odpuściłam kontrolę nad paroma nurtującymi sprawami. Dla mnie to ogromny przełom.
Może ktoś też praktykuje i chciałby się podzielić wrażeniami?
