Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Utrata uczuć pomóżcie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

29 stycznia 2018, o 20:14

Nie? Naprawdę?

Akurat wątek, który porusza autorka. Utraty uczuć. Proszę wejść w temat o rocd, każda osoba pisze, że te myśli są prawdziwe I realne. Ja tylko nie rozumiem, po co, ktoś kto sam panikuje przed chorobami psychicznymi od razu podrzuca takie diagnozy innym?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
gość1
Gość

29 stycznia 2018, o 20:17

Boimy się i zdajemy sobie sprawę z irracjonalnosci tych myśli. Dopytujemy toczymy wewnętrzna walkę o prawdziwość tych myśli, o tym jak możemy tak pomyśleć...samo pomyslenie nas przeraża i dlatrgo, że myślimy wierzymy, że to jest naprawdę. Ale mamy krytycyzmu. Jakościowo są to inne myśli. Ale nie o tym ten wątek. Dobrze, że mąż Magdy jest w szpitalu. Tam go zdiagnozuja i ustawia leki.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

29 stycznia 2018, o 20:20

Ale spokojnie nikt nikomu nic nie podrzuca?
Dlaczego się denerwujesz?
Owszem szalenie się boję chorób psychicznych na samą myśl o nich dostaję paraliżu...
Ale wiem że świat realny to świat realny...
Też się bal kiedyś opętania i miałam przeróżne wkręty ale nigdy nie uwierzyłam w to że diabeł do mnie mówi tylko panicznie się bałam że mogę zachorować na psychozę i że zacznę słyszeć diabła...
Kasia widzisz tę różnicę?
Między lękiem a przekonaniem?
gość1
Gość

29 stycznia 2018, o 20:23

Jakąkolwiek diagnozę mąż Magdy dostanie ważne, żeby nie czytała w necie a skonsultowala to z lekarzem. Bo np ja mam Zok. Miałam obawy, że mogę zrobić dziecku krzywdę. Obcy ludzie się tego bali bo nie znali tematu baaa nawet rodzina się bała. Ale podsunelam książki itp i oswoili się z tym. Widzieli też jak cierpię.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

29 stycznia 2018, o 20:23

Nie rozumiem, po co całe zamieszanie, kiedy nie o tym jest wątek. Nie denerwuję się, bo nie mam o co. Nie jestem lekarzem, nie zakładam diagnoz żadnych. Staram się wesprzeć tylko. I tyle miałam na celu, pytając autorkę jak się czuje. Nie widzę potrzeby rozpisywania się o chorobach, kiedy autorka I tak jest przerażona sytuacją w jakiej się znalazła ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

29 stycznia 2018, o 20:26

Tak jest!! :lov:
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

29 stycznia 2018, o 20:27

jaktoktojakja pisze:
29 stycznia 2018, o 20:23
Jakąkolwiek diagnozę mąż Magdy dostanie ważne, żeby nie czytała w necie a skonsultowala to z lekarzem. Bo np ja mam Zok. Miałam obawy, że mogę zrobić dziecku krzywdę. Obcy ludzie się tego bali bo nie znali tematu baaa nawet rodzina się bała. Ale podsunelam książki itp i oswoili się z tym. Widzieli też jak cierpię.
Oj, to prawda. Ważne jest też wsparcie bliskich, ale by wiedzieli, co się dzieje czasem też musimy im pomóc zrozumieć, aby oni mogli pomóc nam.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

29 stycznia 2018, o 20:28

ewelinka1200 pisze:
29 stycznia 2018, o 20:26
Tak jest!! :lov:
:friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
gość1
Gość

29 stycznia 2018, o 20:29

Masz rację. Nie ma sensu nakręcac Magdy. Nie mam jeszcze uprawnień i nie znam Magdy męża, także ww sugerowanie możecie wziąć jako po prostu dywagacje. Nie mam na celu nikogo nakręcac. W szpitalu napewno go dobrze zdiagnozuja.
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

29 stycznia 2018, o 22:30

katarzynka pisze:
29 stycznia 2018, o 18:19
Jak się miewasz Magdo?
Szczerze to przerasta mnie ta sytuacja 😑 nie wiem jak to możliwe, że nasze poukładane życie w tak krótkim czasie zmieniło się w koszmar 😣 od początku jego choroby, byłam z nim u trzech psychiatrów A dopiero czwarty dał skierowanie do szpitala po tym co usłyszał od męża bo widział w nim objawy depresji i schizofreni ale pewności nie miał. Oczywiście wtedy mąż nie zgodził się ale byłam w stałym kontakcie z tym psychiatrą i to w sumie dzięki niemu mąż jest teraz w szpitalu. Na szczęście dał mi wcześniej wskazówki co robić gdyby stan się pogorszył. Mimo, że dużo czytałam o tych chorobach, wierzyłam, że stanie się cud i wróci ten MOJ MĘŻCZYZNA ale jak pisałam wcześniej doszło do gróźb samobójczych i aktualnie tydzień jest w szpitalu. I ja i on źle to znosimy. Ale jak narazie innego wyjścia nie ma. Po jednym już dniu podejrzewali schizofrenie, zmienili mu lek z Mozarinu na Olanzapinę 15mg plus dalej Relanium i dwie na noc Ranofrenu. Teraz mówią coś o psychozie i urojeniach. Poprawy jak narazie nie ma. Mąż dalej jest przekonany, że pójdzie do piekła za to że wziął że mną ślub bez miłości. Że czeka go wieczne cierpienie i katusze. Że zazdrości nam że będziemy szczęśliwi u Boga w niebie. Że już tu na ziemi to co się z nim dzieje to kara, że nigdy nie dozna szczęścia tylko wieczne cierpienie. Że całe życie kierowało nim zło i dalej kieruje i jest to tak silne że nie potrafi się sprzeciwić. I często mówi " szatan wplątał mnie w sidła, w pułapkę bez wyjścia ". A i że dużo by w życiu pozmienial ale jest dla niego za późno, że jest już skazany i potępiony. I wiele wiele innych. Ale mówi, że nie słyszy głosów, tylko te myśli go zabijają i też nikogo nie widzi. Tylko po prostu WIE jak skończy i ten starch przed tym go wręcz paraliżuje, jak tylko wczuje się w to co mówi to zaczyna cały drżeć i w oczach widać przerażenie. Dla mnie to jest po prostu nie do uwierzenia co się dzieje....nie rozumiem dlaczego inni psychiatrzy nie zauważyli problemu jak od początku choroby mówił mniej więcej to samo...I od początku dostał leki przeciwdepresyjne. Wierzę, że wyjdzie z tego, muszę wierzyć bo inaczej bym sama zwariowała A przecież jeszcze jest nasz maleńki synek, który potrzebuje nas oboje...
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

29 stycznia 2018, o 22:34

jaktoktojakja pisze:
29 stycznia 2018, o 19:54
Magda, od początku czytając Twój wątek wiedziałam, że Twój mąż nie ma depresji.Zauważyć trzeba, że mąż nie miał krytycyzmu. Skoro jest w szpitalu napewno zrobią mu badania min MMPI, który powien pokazać z jaką choroba zmaga się Twój mąż.Jak sama powiedziałaś był pewien, że zostanie rozliczony przez Boga itp. Dobrze dobrane leki pomogą mu i nie jest powiedziane, że choroba nie będzie w remisji. Musisz być dobrej myśli, ważne jest abyś nie czytała o schizofrenii a spotkała się z psychiatra, który powie Ci jak Ty możesz pomóc mężowi.
Dalej twierdzi, że to kara. Już za późno.. naczytałam się i jestem przerażona ale jak napisałam niżej wierzę, że wyjdzie z tego.
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

29 stycznia 2018, o 22:38

ewelinka1200 pisze:
29 stycznia 2018, o 19:58
Kasiu ale ja broń Boże nic nie sugeruje a już na pewno nie diagnozuje nikogo...
Ale trzeba pamiętać że myśli w nerwicy są różne przeróżne ale wiemy że są irracjonalne...
Nie wiem jak było w przypadku męża Magdzi
Który miał również przekonanie o ty że będzie potępiony po smierci...
Wierzył w to bo tak Magda sama napisała
...nie jestem lekarzem tylko na chłopski rozum próbuje to pochwytac...to tylko moja teoria nie koniecznie trafna...
Tak i do tej pory tak jest. WIE, że nie ma dla niego ratunku i po śmierci trafi do piekła na wieczne cierpienie. Jest o tym tak przekonany, że żadne argumenty nawet religijne na niego nie działają
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

29 stycznia 2018, o 22:40

jaktoktojakja pisze:
29 stycznia 2018, o 20:06
Ja pamiętam na studiach przypadek właśnie z przedmiotu o MMPI i też tam była mowa o grzechu itp. Ale było inaczej niż u nas w nerwicy, depresji..po prostu inaczej, to nie był strach przed tymi myślami a przekonanie o ich prawdziwosci. Żadna choroba psychiczną czy też zaburzenie nie jest wyrokiem.
U męża jest przekonanie o prawdziwości i strach przed tym.
gość1
Gość

29 stycznia 2018, o 22:43

Czasem ciężko postawić diagnozę jednoznacznie. W depresji też mogą być urojenia winy, ale to dobrze, że mąż jest w szpitalu ponieważ tam zapewnia mu opiekę i fachową diagnozę. Rozumiem, że jest Ci ciężko
Mój kolega był źle zdiagnozowany, teraz też podejrzewają u niego schi, ale dostał leki i powolutku wychodzi na prostą i całkiem nieźle sobie radzi.
Jakąkolwiek Twój mąż dostanie diagnozę to otoczenia ma wielki wpływ na postępy w leczeniu. Psychoza przecież nie oznacza jeszcze schizofrenii. Będzie dobrze, wspieraj go, ale sama też zadbaj o siebie i synka. Ściskam Cie mocno.
Magda1907
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25

29 stycznia 2018, o 22:48

katarzynka pisze:
29 stycznia 2018, o 20:27
jaktoktojakja pisze:
29 stycznia 2018, o 20:23
Jakąkolwiek diagnozę mąż Magdy dostanie ważne, żeby nie czytała w necie a skonsultowala to z lekarzem. Bo np ja mam Zok. Miałam obawy, że mogę zrobić dziecku krzywdę. Obcy ludzie się tego bali bo nie znali tematu baaa nawet rodzina się bała. Ale podsunelam książki itp i oswoili się z tym. Widzieli też jak cierpię.
Oj, to prawda. Ważne jest też wsparcie bliskich, ale by wiedzieli, co się dzieje czasem też musimy im

pomóc zrozumieć, aby oni mogli pomóc nam.
Mąż uważa, że nigdy nikt go nie zrozumie i że żadne leki ani szpital mu nie pomogą. Musieliby wymienić mu głowę...Jego mama 10lat temu chorowała na podobne objawy ale nie pamiętała co jej zdiagnozowali. Dzisiaj odebrała kopię historii leczenia i diagnoza chyba F44, od razu sprawdziłam i napisane było UROJENIA. Jutro tą kopię zawiozę do męża do szpitala, może coś im pomoże. Dzięki za wsparcie
ODPOWIEDZ