Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

6 stycznia 2020, o 00:47

Victor pisze:
5 stycznia 2020, o 23:34
Kornelia pisze:
30 grudnia 2019, o 09:06

Wtedy pomogła mi terapia (półtora roku chyba chodziłam, miałam dobrego terapeutę, sama też byłam świadoma skąd się to wszystko bierze). Jestem osoba wierzaca i mam przekonanie, ze ostatecznego ozdrowienia (nie gwałtownego, ale od tej pory było coraz lepiej i ja już nie miałam lęku w sobie) doznalam w czasie modlitwy, kiedy zawierzylam na sto procent i doslownie "zostawiłam" swoje zaburzenie przy Krzyżu.
Byłam pewna, że to już nigdy nie wróci, z jakimikolwiek objawami po drodze radzilam sobie bardzo sprawnie, zalozylam rodzine, skonczylam dwa kierunki, od 2 lat mam wymarzona prace.
Teraz wszystko wróciło pod wpływem długiego i dalekiego wyjazdu z pracy (2 tyg w japonii). Od zawsze bałam się wyjazdów (od kiedy się odburzylam już nie...), i musiałam zostawić 2 letnie dziecko, co było dla mnie bardzo trudne emocjonalnie. Do tego na wyjeździe było bardzo intensywnie, więc doszło zmęczenie. Mam wrażenie, że teraz jest o wiele gorzej niż wtedy (może to tylko wrazenie), więc sięgnęłam pierwszy raz po leki i czekam na terapie na NFZ (u tego samego terapeuty).
Zasady odburzania niby rozumiem, radze sobie z somatami (Teraz już ich malo), zyje bardzo aktywnie (pracuje, wyjezdzam, rozmawiam z ludzmi itp). Ale to uczucie gdy się budzę i "boję sie" własnego dziecka i męża (bo wydają mi się jak wszyscy inni ludzie dziwni i nierealni i czasami unikam nawet patrzenia na nich) i każdego przedmiotu dookoła, jest po prostu nieznośne i robi mi sieczke z mózgu:/ wtedy myślę, że zaraz w ogóle przestanę ich poznawać i zacznę krzyczeć na ich widok, a wtedy wiadomo - już tylko kaftan i psychiatryk ;p oczywiście to wszystko jest śmieszne jak się to powie/napisze, ale odczucia są mega realne. Najgorsze jest to, że mam ciągle uczucie dziwnosci i niedorzecznosci świata, które utrzymuje niemal ciągla panike, wydaje mi się, że ja po prostu teraz już raz na zawsze "zrozumialam", jakie to wszystko jest dziwne i już mi tak zostanie. Oczywiście znowu chciałabym, żeby ktoś napisał, że to tylko derealizacja :( A sama te 5 lat temu pisałam na forum, że wszystkie objawy mijają, żeby ludzie nie tracili nadziei. I co z tego teraz? Sama sobie nie wierzę :( mam wrażenie, że moje objawy są gorsze niż moje (sprzed lat) ;p
Rozumiem, po prostu zadziwiła Cię bardziej DD tym razem i to tzw. odcięcie od emocjonalnego poczucia innych itp. To są nadal stany zaburzenia, takie same jak miałaś wcześniej, choć oczywiście można je inaczej odczuwać ale nie zmienia to faktu, ze to nadal to samo.
W tym co napisałas jako głowna porada nasuwa się akceptacja tego, że tak jest i czujesz to co czujesz. Odczucia są zawsze mega realne, gdyby nie były to by Nam gówno interesowały. A one własnie mają interesować! Generalnie potrzebujesz się troszke otrząsnąć z pierwszego szoku i wdrażać powoli powszechnie znane zasady postawy wobec tego.
Trochę też wypocznij, choć w tym momencie jak lek jest to będzie trudne ale nie bierz więcej niż jesteś w stanie zrobić danego dnia. Unikaj używek.
martaszewczyk pisze:
5 stycznia 2020, o 23:16
Hej kochani .... Mam wątpliwości tak jak wiekszosc z was ....A mianowicie .... Nie wiem czy to dd nie umiem dokładnie opisać .... Tak jak bym nie potrafiła nic poczuć nic kompletnie ...bawię sie z córka zero reakcja ze strony emocji pustka nic kompletnie ...robie cos bo robię nie czuje satysfakcję z tego żadnego polaczenia z emocjami żadnego!!!!tylko straszny ból tym stanem...wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić życie a teraz 0 nic nie czuje zagłębia się w przyszłość t tak jak bym nie umiała tego odczuc poczuć...bardzo ciężko mi opisać te stany... Wcześniej potrafiłam sobie wyobrazić różne sytuacje itp.teraz nie jest jedna wielka dziura...miałam zawsze jakies odczowane emocje przy prubie wyobrażenia czegoś ...teraz nie istna pustka paskudne odcucia...szarpie się z tym stanem nic nie czuje nic żadnego polaczenia z emocjami .. mysle ze to depresja...była bym wdzięczna gdy by ktoś mógł odpowiedzieć😀
Depresji to się obawiałaś już jakiś czas temu, i jak tam do tej pory przyszła ona czy nie? ;p Wiem, wiem "co z tego, ze nie przyszła ALE MOŻE przyjść" ;p

To co opisujesz jest stanem charakterystycznym dla zmęczenia emocjonalnego, choćby trwającym zaburzeniem i zmniejsza się wówczas poziom ogólnie odczuwanych emocji, bądź są one po prostu zbyt eksploatowane na wieczne analizy i inne nerwicowe bzdury. Bywa różnie, tak czy siak trudno wówczas o odczuwanie pełne emocjonalne różnych rzeczy, które robimy lub sobie wyobrażamy. Człowiek czuje tak jakby były puste, bez wyrazu i często zaczyna się bać i nakręcać.
😂😂😂😂no potrafisz pocieszyć😀😀ogólnie zdecydowałam się na leki ale one pogorszyly mój stan....wiec rezygnuje z nich...ale to co się dzieje naprawdę mnie przeraża....wiem ze człowiek gdy jest zmęczony tym stanem trudno o radość...aleeee właśnie gdy dopadaja różne dziwne stany a jeszcze stany których nigdy nie doswidczalismy i sa dziwne....jak to ze nie czuje życia zagłębia się w przyszłość przeszłość i nic w niej nie ma pustka .... Patrzę na świat i tak jak by był nie żywy bez emocji....to wiesz jak to bywa 😂
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

6 stycznia 2020, o 01:44

martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 00:47
😂😂😂😂no potrafisz pocieszyć😀😀ogólnie zdecydowałam się na leki ale one pogorszyly mój stan....wiec rezygnuje z nich...ale to co się dzieje naprawdę mnie przeraża....wiem ze człowiek gdy jest zmęczony tym stanem trudno o radość...aleeee właśnie gdy dopadaja różne dziwne stany a jeszcze stany których nigdy nie doswidczalismy i sa dziwne....jak to ze nie czuje życia zagłębia się w przyszłość przeszłość i nic w niej nie ma pustka .... Patrzę na świat i tak jak by był nie żywy bez emocji....to wiesz jak to bywa 😂
Ten stan to sam też przeżywałem przede wszystkim, jest to coś takiego co w zasadzie utrudnia wyobrażanie sobie czegoś co było wstecz, czy nawet wyobrażanie sobie jakiś innych rzeczy bo brak emocji trochę to utrudniał lub powodował jakby brak poczucia związku z tym wyobrażeniem.
Jednak Ty podczas zaburzenia nie masz się sugerować tym co czujesz, bo to zawsze sprowadza na emocje. WIESZ, że to są Twoje wspomnienia i sytuacje i to musi na razie wystarczać. A na brak poczucia tego, akceptacja i bez analiz. :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

6 stycznia 2020, o 11:24

Victor pisze:
6 stycznia 2020, o 01:44
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 00:47
😂😂😂😂no potrafisz pocieszyć😀😀ogólnie zdecydowałam się na leki ale one pogorszyly mój stan....wiec rezygnuje z nich...ale to co się dzieje naprawdę mnie przeraża....wiem ze człowiek gdy jest zmęczony tym stanem trudno o radość...aleeee właśnie gdy dopadaja różne dziwne stany a jeszcze stany których nigdy nie doswidczalismy i sa dziwne....jak to ze nie czuje życia zagłębia się w przyszłość przeszłość i nic w niej nie ma pustka .... Patrzę na świat i tak jak by był nie żywy bez emocji....to wiesz jak to bywa 😂
Ten stan to sam też przeżywałem przede wszystkim, jest to coś takiego co w zasadzie utrudnia wyobrażanie sobie czegoś co było wstecz, czy nawet wyobrażanie sobie jakiś innych rzeczy bo brak emocji trochę to utrudniał lub powodował jakby brak poczucia związku z tym wyobrażeniem.
Jednak Ty podczas zaburzenia nie masz się sugerować tym co czujesz, bo to zawsze sprowadza na emocje. WIESZ, że to są Twoje wspomnienia i sytuacje i to musi na razie wystarczać. A na brak poczucia tego, akceptacja i bez analiz. :)
Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

6 stycznia 2020, o 11:30

martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 11:24
Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Tak to jest związane z dd, mam tak samo. Jak coś wspominam to jakbym nie ja to robił, w ogóle jakby oddzielenie od siebie i z tą wyobraźnią to samo. Sprawia mi dyskomfort na przykład zaplanowanie sobie dnia.
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

6 stycznia 2020, o 12:58

ottovonjaszczur pisze:
6 stycznia 2020, o 11:30
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 11:24
Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Tak to jest związane z dd, mam tak samo. Jak coś wspominam to jakbym nie ja to robił, w ogóle jakby oddzielenie od siebie i z tą wyobraźnią to samo. Sprawia mi dyskomfort na przykład zaplanowanie sobie dnia.
ja jak wspominam nie czuje nic jedna wielka pustke i ten dyskafory przy tym...i dziwny stan....chodzi o to ze ja nie odbieram żadnych bądźcow z zewnątrz emocjonalnie trudno to opisać jestem gdzieś np.na spacerze patrze na świat drzewa to tak jak bym nie miała żadnych odczuć emocjonalnych żadnych odczuć jak nie żywe wszystko....bawie sie z córka całuje ja i jest jedna wielka pustka zero reakcj nic ...bardzo to meczy .... I dziwi bo te stany zaczęłam niedawno odczuwać miałam pszytlumione emocje ...ale teraz jest inaczej..nie widze świata normalnie to znaczy normalnie ale dzienie tak jak by nie było w nim życia sztucznie nic nie ma polaczenia z emocjami...tylko jedna wielka pustka
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

6 stycznia 2020, o 14:57

martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 12:58
ja jak wspominam nie czuje nic jedna wielka pustke i ten dyskafory przy tym...i dziwny stan....chodzi o to ze ja nie odbieram żadnych bądźcow z zewnątrz emocjonalnie trudno to opisać jestem gdzieś np.na spacerze patrze na świat drzewa to tak jak bym nie miała żadnych odczuć emocjonalnych żadnych odczuć jak nie żywe wszystko....bawie sie z córka całuje ja i jest jedna wielka pustka zero reakcj nic ...bardzo to meczy .... I dziwi bo te stany zaczęłam niedawno odczuwać miałam pszytlumione emocje ...ale teraz jest inaczej..nie widze świata normalnie to znaczy normalnie ale dzienie tak jak by nie było w nim życia sztucznie nic nie ma polaczenia z emocjami...tylko jedna wielka pustka
No to jest chyba taki sztandarowy objaw derealizacji. Ja znowu mam tak, że niby się mogę z czegoś cieszyć ale się pojawia napięcie zaraz i myśl, że to przeminie i to sławetne "po co to, skoro i tak umrę". Ale chyba wychodzę z tego, chociaż wątpliwość cały czas są, czy robię wszystko dobrze na przykład.
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

6 stycznia 2020, o 17:00

ottovonjaszczur pisze:
6 stycznia 2020, o 14:57
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 12:58
ja jak wspominam nie czuje nic jedna wielka pustke i ten dyskafory przy tym...i dziwny stan....chodzi o to ze ja nie odbieram żadnych bądźcow z zewnątrz emocjonalnie trudno to opisać jestem gdzieś np.na spacerze patrze na świat drzewa to tak jak bym nie miała żadnych odczuć emocjonalnych żadnych odczuć jak nie żywe wszystko....bawie sie z córka całuje ja i jest jedna wielka pustka zero reakcj nic ...bardzo to meczy .... I dziwi bo te stany zaczęłam niedawno odczuwać miałam pszytlumione emocje ...ale teraz jest inaczej..nie widze świata normalnie to znaczy normalnie ale dzienie tak jak by nie było w nim życia sztucznie nic nie ma polaczenia z emocjami...tylko jedna wielka pustka
No to jest chyba taki sztandarowy objaw derealizacji. Ja znowu mam tak, że niby się mogę z czegoś cieszyć ale się pojawia napięcie zaraz i myśl, że to przeminie i to sławetne "po co to, skoro i tak umrę". Ale chyba wychodzę z tego, chociaż wątpliwość cały czas są, czy robię wszystko dobrze na przykład.
Trochę inaczej jak wiesz co to za stan...ja nie wiedziałam co jest grane temu pytam....jedna wielka pustka... Ja mam tak np.ze czuje logicznie ze np.chce się umalowac posprzątać ale wogole nie czuje tego emocjonalnie...nie dociera to do mnie wcześniej przy oglądaniu filmu scen przezywalamA teraz 0 tak jak by nic mnie nie obchodziloo.... Czuje ból tym ze nie mogę nic poczuć ...
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

6 stycznia 2020, o 20:37

martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 11:24
Victor pisze:
6 stycznia 2020, o 01:44
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 00:47
😂😂😂😂no potrafisz pocieszyć😀😀ogólnie zdecydowałam się na leki ale one pogorszyly mój stan....wiec rezygnuje z nich...ale to co się dzieje naprawdę mnie przeraża....wiem ze człowiek gdy jest zmęczony tym stanem trudno o radość...aleeee właśnie gdy dopadaja różne dziwne stany a jeszcze stany których nigdy nie doswidczalismy i sa dziwne....jak to ze nie czuje życia zagłębia się w przyszłość przeszłość i nic w niej nie ma pustka .... Patrzę na świat i tak jak by był nie żywy bez emocji....to wiesz jak to bywa 😂
Ten stan to sam też przeżywałem przede wszystkim, jest to coś takiego co w zasadzie utrudnia wyobrażanie sobie czegoś co było wstecz, czy nawet wyobrażanie sobie jakiś innych rzeczy bo brak emocji trochę to utrudniał lub powodował jakby brak poczucia związku z tym wyobrażeniem.
Jednak Ty podczas zaburzenia nie masz się sugerować tym co czujesz, bo to zawsze sprowadza na emocje. WIESZ, że to są Twoje wspomnienia i sytuacje i to musi na razie wystarczać. A na brak poczucia tego, akceptacja i bez analiz. :)
Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Mam to samo i to jest dd bo dd to odcięcie od emocji w zasadzie :P
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

6 stycznia 2020, o 22:03

mrunban pisze:
6 stycznia 2020, o 20:37
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 11:24
Victor pisze:
6 stycznia 2020, o 01:44


Ten stan to sam też przeżywałem przede wszystkim, jest to coś takiego co w zasadzie utrudnia wyobrażanie sobie czegoś co było wstecz, czy nawet wyobrażanie sobie jakiś innych rzeczy bo brak emocji trochę to utrudniał lub powodował jakby brak poczucia związku z tym wyobrażeniem.
Jednak Ty podczas zaburzenia nie masz się sugerować tym co czujesz, bo to zawsze sprowadza na emocje. WIESZ, że to są Twoje wspomnienia i sytuacje i to musi na razie wystarczać. A na brak poczucia tego, akceptacja i bez analiz. :)
Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Mam to samo i to jest dd bo dd to odcięcie od emocji w zasadzie :P
dzięki za wyjaśnienia😀ciężko co kolejek robić w tym stanie bo człowiek nie czuje nic wykonywanie obowiązków jest dziwne bez sensu bo nic człowiek nie czuje jeden wielki dół
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

6 stycznia 2020, o 22:13

martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 22:03
mrunban pisze:
6 stycznia 2020, o 20:37
martaszewczyk pisze:
6 stycznia 2020, o 11:24

Ooo bardzo trafnie go odpisałeś....😉tylko powiedz mi jeszcze czy to jest związane z dd...bo to mi nie daje spokoju ...a jak wiesz na czym stoisz tez inaczej na to patrzysz i podchodzisz.
Mam to samo i to jest dd bo dd to odcięcie od emocji w zasadzie :P
dzięki za wyjaśnienia😀ciężko co kolejek robić w tym stanie bo człowiek nie czuje nic wykonywanie obowiązków jest dziwne bez sensu bo nic człowiek nie czuje jeden wielki dół
Mnie pomaga zdanie z terapii, nie patrz teraz na to co czujesz a na to co możesz robić, bo możesz wszystko. Skorzystaj bo im bardziej skupiasz się, że nie czujesz to tym jest gorzej a tak naprawdę życie i tak płynie.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

6 stycznia 2020, o 23:14

czy pobudzenie w konczynach wynika tylko i wylacznie z nerwicy czy moze to byc sprawa krazenia slabego?
Mistrz 2021 (L)
martaszewczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 kwietnia 2019, o 12:17

8 stycznia 2020, o 19:24

Kochani mam jeszcze do was takie pytanie czy przy dd tez jestescie odcieci od.odczuwania leku czy go czujecie .bo przed odcieniem dowalal mi nieźle ...teraz przy dd jak bym praktycznie nie czuła...mam myśl ale jest brak leku i nawet strachu dziwnie tak...
wiki12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 26 grudnia 2019, o 20:46

8 stycznia 2020, o 20:04

witam was po raz kolejny, wydaje mi się że mam lekki postęp z dd oczywiscie nie całkowity,mam jeszcze wiele odjazdów związanych z dd ale juz oswoiłem sie z ta chorobą, ostatnio głównie męczą mnie takie objawy jak:
-nurtuje mnie ciągle myśl o śmierci jak to jest że człowiek umiera i po prostu nie ma nic,znika po co sie w coś zaglębiać jak jutro mozemy umrzeć(nie mam juz pytam egzystencjonalnych jak przedtem teraz aby te pytanie zaprząta mnie głowę bym mógł wreszcie sie do czegos zmobilizować)
-nie wyobrażam sobie niektórych sytuacji w życiu które mogą się trafić np śmierć bliskiego,zerwanie z dziewczyna która bardzo kocham a mam dziwne myśli że jest ona mi obojętna , jakbym nie odczuwał żadych uczuć, np gdy umarłaby mi bliska osoba nie wiem czy bym płakał jak bym dalej żył
-nie poznawanie twarzy w lustrze i bliskich staram sie juz oswajać ale nadal mnie bardzo męczy macie na to jakis sposob?
-No i jak wczesniej jako 17latek byłem w stanie pracować w wakacje w pracy fizyczej teraz sobie tego nie wyobrazam myślę że jestem zbyt wolny,zaraz bym zrezygnowa czy nie dał po prostu rady choć wczesniej byłem bardzo pracowity
-No i przede wszystkim nie odczuwam tych emocji pozytywnych totalna anhedonia chciałbym znowu cieszyc sie z malych rzeczy , mało co mnie wzrusza

Będę bardzo wdzięczny gdy ktoś napisze mi chociaż słówko wyjaśnienia dotyczące tych objawów czy tez tak mieliscie jak sobie radziliscie czy ja na pewno mam dd czy to juz jakis stan depresyjny?
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

9 stycznia 2020, o 16:58

martaszewczyk pisze:
8 stycznia 2020, o 19:24
Kochani mam jeszcze do was takie pytanie czy przy dd tez jestescie odcieci od.odczuwania leku czy go czujecie .bo przed odcieniem dowalal mi nieźle ...teraz przy dd jak bym praktycznie nie czuła...mam myśl ale jest brak leku i nawet strachu dziwnie tak...
Nie ma we tym nic dziwnego, tak bywa z dd i lęku nie trzeba czuć zawsze więc nie wkręcaj sobie nic szczególnego :)
wiki12 pisze:
8 stycznia 2020, o 20:04
witam was po raz kolejny, wydaje mi się że mam lekki postęp z dd oczywiscie nie całkowity,mam jeszcze wiele odjazdów związanych z dd ale juz oswoiłem sie z ta chorobą, ostatnio głównie męczą mnie takie objawy jak:
-nurtuje mnie ciągle myśl o śmierci jak to jest że człowiek umiera i po prostu nie ma nic,znika po co sie w coś zaglębiać jak jutro mozemy umrzeć(nie mam juz pytam egzystencjonalnych jak przedtem teraz aby te pytanie zaprząta mnie głowę bym mógł wreszcie sie do czegos zmobilizować)
-nie wyobrażam sobie niektórych sytuacji w życiu które mogą się trafić np śmierć bliskiego,zerwanie z dziewczyna która bardzo kocham a mam dziwne myśli że jest ona mi obojętna , jakbym nie odczuwał żadych uczuć, np gdy umarłaby mi bliska osoba nie wiem czy bym płakał jak bym dalej żył
-nie poznawanie twarzy w lustrze i bliskich staram sie juz oswajać ale nadal mnie bardzo męczy macie na to jakis sposob?
-No i jak wczesniej jako 17latek byłem w stanie pracować w wakacje w pracy fizyczej teraz sobie tego nie wyobrazam myślę że jestem zbyt wolny,zaraz bym zrezygnowa czy nie dał po prostu rady choć wczesniej byłem bardzo pracowity
-No i przede wszystkim nie odczuwam tych emocji pozytywnych totalna anhedonia chciałbym znowu cieszyc sie z malych rzeczy , mało co mnie wzrusza

Będę bardzo wdzięczny gdy ktoś napisze mi chociaż słówko wyjaśnienia dotyczące tych objawów czy tez tak mieliscie jak sobie radziliscie czy ja na pewno mam dd czy to juz jakis stan depresyjny?
Tak to dd ale też i myśli lękowe które ci podpowiadają różne złe rzeczy. Co do porad to te co zawsze, głownie akceptacja i robienie na przekór poczuciom. Ogarnij sobie materiały derealizacja-depersonalizacja-artyku.html bo trochę widać, ze brakuje ci wiedzy
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

11 stycznia 2020, o 16:03

Myślę, że moje odburzanie zmierza ku finiszowi. W środę miałem sesję z Hewadem podczas, której rozwiałem wszelkie wątpliwości (no prawie). Zmieniłem odrobinę podejście i po prostu na wszelkie dziwne poczucia zacząłem reagować tak, że to tylko iluzja, a ja wiem co jest prawdą. Moje życie jest prawdą,chociaż nie do końca je czuję. No i to skutkuje, jakoś się z tego wybijam, przynajmniej mam takie wrażenie. Nawet dziwnie się poczułem, jak do mnie po zrobieniu czegoś zaczęło docierać, że coś robiłem, że mam jakąś przeszłość i wszystko się ogółem układa powoli w głowie. Jednak to moje zaburzenie miało od początku pewną otoczkę filozoficzną. Byłem takim myślicielem zawsze i raczej introwertykiem, a przed samym wystąpieniem stanu lękowego chciałem zacząć się interesować filozofią na poważnie. Cały czas rozstrzygałem w głowie jakieś kwestie, kształtowałem opinie na różne tematy czy to ideologiczne, czy to inne. Odkąd zaburzenie się pojawiło nie było opcji żebym mógł się czymś takim zajmować oczywiście, do tej pory cokolwiek zahaczającego o tematy ludzkiej egzystencji wywołuje u mnie lęk, wszystko interpretuję na swoją niekorzyść. Skupiam się więc bardziej na relacjach z bliskimi oraz takich codziennych bardziej życiowych sprawach. Ale ta tematyka wciąż powraca do mnie, jakieś niebyty, oświecenia, stoicyzmy, egzystencjalizmy itd. Wcześniej wczuwałem się odrobinę w te sprawy, no ciekawiło mnie to , ale teraz najchętniej bym w ogóle to wszystko wymazał z pamięci, bo męczy. No i nie wiem co robić, jak się do tego ustosunkować, bo z jednej strony to kiedyś to lubiłem, nie uważałem tego za zupełną głupotę, jak niektórzy i czy w tej sytuacji te myśli mnie będą męczyć już zawsze? Ze względu na moje pewne przywiązanie do tego? No bo wszyscy ci myśliciele, filozofowie byli w większej części nieszczęśliwi, samotni, niezrozumiani. A na razie dopóki dd całkiem nie zejdzie mam unikać tych zagadnień, czy może raczej ryzykować pod ich kątem? Czy to nie przesada, że ja po przeczytaniu jednego komentarza gdzieś w necie o tym, że życie nie ma sensu od razu mam zalew śmieci myślowych? Albo o religiach wschodu, medytacji jak tylko przeczytam tytuł artykułu to od razu bym się za głowę łapał i uciekał najchętniej. Czy gdy zaburzenie zejdzie, będę mógł podejść do tych spraw na spokojnie i ogólnie patrzeć na życie zupełnie tak jak wcześniej, w pełni naturalnie, bez tego charakterystycznego uczucia zdziwienia?
ODPOWIEDZ