Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

30 stycznia 2019, o 09:51

Niemalże cały czas tak mam , świadomie wiesz jak się nazywasz a nie czujesz tego , jakby mózg był odroczony od nas . Cała depersonalizacja nerw robi nas w konia i tyle ;)
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

6 lutego 2019, o 15:09

hej pisałam jakiś czas temu. Cały styczeń dałam sobie w końcu na luz i było lepiej. Nie mam już tych nagłych bić serca, pocenia dłoni, zawrotów głowy. Miałam też (aż!) 2 dni kiedy nie czułam w końcu żadnych objawów. Były to zaledwie 2 dni w całych 9 miesiąsach od kiedy mam to dd (chyba?). W domu nawet jest ok, sporadycznie czuje się nieswojo. Najgorzej dalej to o sobie znać jak gdzieś dłużej chodzę np. jedziemy z mężem na zakupy. Kiedyś przypominało się u mnie już po kilku krokach na spacerze, teraz zwykle na początku jest ok ale w miarę im dłużej jestem w ruchu tym przychodzi samo. Ja o tym wcale nie myślę. U mnie objawia się to nadal jakby hmm uczuciem osłabienia, omdlewania, patrzenia "nie swoimi oczami". Ciężko to opisać. Ma tak ktoś???? można to porównać do np. niedoleczonego przziębienia. Czasem jak chorujemy to wydaje nam się się, że już czujemy się dobrze, ale kiedy wyjdziemy z domu i przejdziemy trochę to włącza się takie osłabienie i ogólnie ja tak właśnie czuję się przez te 9m. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temy. Wtedy to cały czas czułam się źle, byłam słaba, bez sił, non stop kręciło mi się w głowie, serce waliło mi jak oszalałe. Teraz zostało to co napisałam. Mam nadzieję, że kiedyś znów poczuję się w pełni tak jak kiedyś, przed tym okropieństwem :(
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

6 lutego 2019, o 20:24

Patrycja87 pisze:
6 lutego 2019, o 15:09
hej pisałam jakiś czas temu. Cały styczeń dałam sobie w końcu na luz i było lepiej. Nie mam już tych nagłych bić serca, pocenia dłoni, zawrotów głowy. Miałam też (aż!) 2 dni kiedy nie czułam w końcu żadnych objawów. Były to zaledwie 2 dni w całych 9 miesiąsach od kiedy mam to dd (chyba?). W domu nawet jest ok, sporadycznie czuje się nieswojo. Najgorzej dalej to o sobie znać jak gdzieś dłużej chodzę np. jedziemy z mężem na zakupy. Kiedyś przypominało się u mnie już po kilku krokach na spacerze, teraz zwykle na początku jest ok ale w miarę im dłużej jestem w ruchu tym przychodzi samo. Ja o tym wcale nie myślę. U mnie objawia się to nadal jakby hmm uczuciem osłabienia, omdlewania, patrzenia "nie swoimi oczami". Ciężko to opisać. Ma tak ktoś???? można to porównać do np. niedoleczonego przziębienia. Czasem jak chorujemy to wydaje nam się się, że już czujemy się dobrze, ale kiedy wyjdziemy z domu i przejdziemy trochę to włącza się takie osłabienie i ogólnie ja tak właśnie czuję się przez te 9m. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temy. Wtedy to cały czas czułam się źle, byłam słaba, bez sił, non stop kręciło mi się w głowie, serce waliło mi jak oszalałe. Teraz zostało to co napisałam. Mam nadzieję, że kiedyś znów poczuję się w pełni tak jak kiedyś, przed tym okropieństwem :(
Tak znam ten objaw. I to nie musi być wcale tak, że zaburzenie i jego objawy masz tylko wtedy gdy o nim myślisz. Bo to Cię trochę martwi widzę i podważa to że to zaburzeniowe. A to jest ten jeden z wielu błędów. Kiedy cały czas Nas coś szokuje.
Skoro wiesz że jak dłużej chodzisz to tak Ci się robi to już zawczasu się na to nastaw. Jak ma przyjść to niech przyjdzie, zrobisz co będziesz mogła aby kontynuować zakupy. W takim procencie na ile się da. :P Sam bardzo powoli zaczynam rozumieć potęgę wyrozumiałości dla siebie.
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

7 lutego 2019, o 10:30

martinsonetto pisze:
6 lutego 2019, o 20:24
Patrycja87 pisze:
6 lutego 2019, o 15:09
hej pisałam jakiś czas temu. Cały styczeń dałam sobie w końcu na luz i było lepiej. Nie mam już tych nagłych bić serca, pocenia dłoni, zawrotów głowy. Miałam też (aż!) 2 dni kiedy nie czułam w końcu żadnych objawów. Były to zaledwie 2 dni w całych 9 miesiąsach od kiedy mam to dd (chyba?). W domu nawet jest ok, sporadycznie czuje się nieswojo. Najgorzej dalej to o sobie znać jak gdzieś dłużej chodzę np. jedziemy z mężem na zakupy. Kiedyś przypominało się u mnie już po kilku krokach na spacerze, teraz zwykle na początku jest ok ale w miarę im dłużej jestem w ruchu tym przychodzi samo. Ja o tym wcale nie myślę. U mnie objawia się to nadal jakby hmm uczuciem osłabienia, omdlewania, patrzenia "nie swoimi oczami". Ciężko to opisać. Ma tak ktoś???? można to porównać do np. niedoleczonego przziębienia. Czasem jak chorujemy to wydaje nam się się, że już czujemy się dobrze, ale kiedy wyjdziemy z domu i przejdziemy trochę to włącza się takie osłabienie i ogólnie ja tak właśnie czuję się przez te 9m. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temy. Wtedy to cały czas czułam się źle, byłam słaba, bez sił, non stop kręciło mi się w głowie, serce waliło mi jak oszalałe. Teraz zostało to co napisałam. Mam nadzieję, że kiedyś znów poczuję się w pełni tak jak kiedyś, przed tym okropieństwem :(
Tak znam ten objaw. I to nie musi być wcale tak, że zaburzenie i jego objawy masz tylko wtedy gdy o nim myślisz. Bo to Cię trochę martwi widzę i podważa to że to zaburzeniowe. A to jest ten jeden z wielu błędów. Kiedy cały czas Nas coś szokuje.
Skoro wiesz że jak dłużej chodzisz to tak Ci się robi to już zawczasu się na to nastaw. Jak ma przyjść to niech przyjdzie, zrobisz co będziesz mogła aby kontynuować zakupy. W takim procencie na ile się da. :P Sam bardzo powoli zaczynam rozumieć potęgę wyrozumiałości dla siebie.
Ja to wszystko wiem, tylko kurdę pierwszy raz mnie tak wzięło i trwa to już 9m. Masakra, to wszystko wyglądało jak jakaś nagła, poważna choroba. Każdemu jest ciężko na początku w to uwierzyć. Mój schemat był taki jak każdego, że przez kilka miesięcy szukałam diagnizy po lekarzach. Gdzie to ja już nie byłam :( Jedyne to mnie przekonywało, że to powodowały nerwy to że wszystko zbiegło się z moim 3 miesięcznym stresem dzień w dzień. Nie dziwię się, że mój organizm się zbuntował. Zawroty, osłabienie rozumiałam, ale to dziwne "coś" w mojej głowie już nie :( Kiedyś mogłam godzinami chodzić na spacery, po sklepach a teraz już po chwili, albo po godzinie pojawia się to dziwne uczucie osłabienia, czegoś co ciężko mi nawet opisać. Czasem myślę, że już nigdy nie będę się tak czuła jak wcześniej. Póki co nie muszę chodzić do pracy, ale nie wiem co będzie we wrześniu ;( Pocieszające jest to, że zwykle jest napisane, że to mija fazami, raz toche, raz trochę. Fakt u mnie już niewiele z tego co było wcześniej zostało. Już nawet ten ucisk na czoło podczas chodzenia znikł.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

8 lutego 2019, o 17:29

Patrycja87 pisze:
7 lutego 2019, o 10:30
martinsonetto pisze:
6 lutego 2019, o 20:24
Patrycja87 pisze:
6 lutego 2019, o 15:09
hej pisałam jakiś czas temu. Cały styczeń dałam sobie w końcu na luz i było lepiej. Nie mam już tych nagłych bić serca, pocenia dłoni, zawrotów głowy. Miałam też (aż!) 2 dni kiedy nie czułam w końcu żadnych objawów. Były to zaledwie 2 dni w całych 9 miesiąsach od kiedy mam to dd (chyba?). W domu nawet jest ok, sporadycznie czuje się nieswojo. Najgorzej dalej to o sobie znać jak gdzieś dłużej chodzę np. jedziemy z mężem na zakupy. Kiedyś przypominało się u mnie już po kilku krokach na spacerze, teraz zwykle na początku jest ok ale w miarę im dłużej jestem w ruchu tym przychodzi samo. Ja o tym wcale nie myślę. U mnie objawia się to nadal jakby hmm uczuciem osłabienia, omdlewania, patrzenia "nie swoimi oczami". Ciężko to opisać. Ma tak ktoś???? można to porównać do np. niedoleczonego przziębienia. Czasem jak chorujemy to wydaje nam się się, że już czujemy się dobrze, ale kiedy wyjdziemy z domu i przejdziemy trochę to włącza się takie osłabienie i ogólnie ja tak właśnie czuję się przez te 9m. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temy. Wtedy to cały czas czułam się źle, byłam słaba, bez sił, non stop kręciło mi się w głowie, serce waliło mi jak oszalałe. Teraz zostało to co napisałam. Mam nadzieję, że kiedyś znów poczuję się w pełni tak jak kiedyś, przed tym okropieństwem :(
Tak znam ten objaw. I to nie musi być wcale tak, że zaburzenie i jego objawy masz tylko wtedy gdy o nim myślisz. Bo to Cię trochę martwi widzę i podważa to że to zaburzeniowe. A to jest ten jeden z wielu błędów. Kiedy cały czas Nas coś szokuje.
Skoro wiesz że jak dłużej chodzisz to tak Ci się robi to już zawczasu się na to nastaw. Jak ma przyjść to niech przyjdzie, zrobisz co będziesz mogła aby kontynuować zakupy. W takim procencie na ile się da. :P Sam bardzo powoli zaczynam rozumieć potęgę wyrozumiałości dla siebie.
Ja to wszystko wiem, tylko kurdę pierwszy raz mnie tak wzięło i trwa to już 9m. Masakra, to wszystko wyglądało jak jakaś nagła, poważna choroba. Każdemu jest ciężko na początku w to uwierzyć. Mój schemat był taki jak każdego, że przez kilka miesięcy szukałam diagnizy po lekarzach. Gdzie to ja już nie byłam :( Jedyne to mnie przekonywało, że to powodowały nerwy to że wszystko zbiegło się z moim 3 miesięcznym stresem dzień w dzień. Nie dziwię się, że mój organizm się zbuntował. Zawroty, osłabienie rozumiałam, ale to dziwne "coś" w mojej głowie już nie :( Kiedyś mogłam godzinami chodzić na spacery, po sklepach a teraz już po chwili, albo po godzinie pojawia się to dziwne uczucie osłabienia, czegoś co ciężko mi nawet opisać. Czasem myślę, że już nigdy nie będę się tak czuła jak wcześniej. Póki co nie muszę chodzić do pracy, ale nie wiem co będzie we wrześniu ;( Pocieszające jest to, że zwykle jest napisane, że to mija fazami, raz toche, raz trochę. Fakt u mnie już niewiele z tego co było wcześniej zostało. Już nawet ten ucisk na czoło podczas chodzenia znikł.
Tylko czy Ty dobrze to rozumiesz. Bo to nie tak że to Ty masz sama nabywać pewność, ze Tobie nic nie jest. Tylko poddawać się temu z tym poczuciem niepewności. Ja to kiedyś źle rozumiałem dlatego pytam.
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

9 lutego 2019, o 09:05

martinsonetto pisze:
8 lutego 2019, o 17:29
Patrycja87 pisze:
7 lutego 2019, o 10:30
martinsonetto pisze:
6 lutego 2019, o 20:24


Tak znam ten objaw. I to nie musi być wcale tak, że zaburzenie i jego objawy masz tylko wtedy gdy o nim myślisz. Bo to Cię trochę martwi widzę i podważa to że to zaburzeniowe. A to jest ten jeden z wielu błędów. Kiedy cały czas Nas coś szokuje.
Skoro wiesz że jak dłużej chodzisz to tak Ci się robi to już zawczasu się na to nastaw. Jak ma przyjść to niech przyjdzie, zrobisz co będziesz mogła aby kontynuować zakupy. W takim procencie na ile się da. :P Sam bardzo powoli zaczynam rozumieć potęgę wyrozumiałości dla siebie.
Ja to wszystko wiem, tylko kurdę pierwszy raz mnie tak wzięło i trwa to już 9m. Masakra, to wszystko wyglądało jak jakaś nagła, poważna choroba. Każdemu jest ciężko na początku w to uwierzyć. Mój schemat był taki jak każdego, że przez kilka miesięcy szukałam diagnizy po lekarzach. Gdzie to ja już nie byłam :( Jedyne to mnie przekonywało, że to powodowały nerwy to że wszystko zbiegło się z moim 3 miesięcznym stresem dzień w dzień. Nie dziwię się, że mój organizm się zbuntował. Zawroty, osłabienie rozumiałam, ale to dziwne "coś" w mojej głowie już nie :( Kiedyś mogłam godzinami chodzić na spacery, po sklepach a teraz już po chwili, albo po godzinie pojawia się to dziwne uczucie osłabienia, czegoś co ciężko mi nawet opisać. Czasem myślę, że już nigdy nie będę się tak czuła jak wcześniej. Póki co nie muszę chodzić do pracy, ale nie wiem co będzie we wrześniu ;( Pocieszające jest to, że zwykle jest napisane, że to mija fazami, raz toche, raz trochę. Fakt u mnie już niewiele z tego co było wcześniej zostało. Już nawet ten ucisk na czoło podczas chodzenia znikł.
Tylko czy Ty dobrze to rozumiesz. Bo to nie tak że to Ty masz sama nabywać pewność, ze Tobie nic nie jest. Tylko poddawać się temu z tym poczuciem niepewności. Ja to kiedyś źle rozumiałem dlatego pytam.
Chyba tak, już pogodziłam się, że to nerwica, która doprowadziła mnie do tej depersonalizacji. Codziennie staram się robić wszystko mimo, że objawy występują. Też wypieram z myśli, że znów gotując zaraz zrobi mi się słabo, dziś jadę na zakupy sama i nie myślęo tym co będzie. Staram się z tym normalnie żyć. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temu.
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

9 lutego 2019, o 18:29

Witam Nerwuski !! Ostatni mam takie jazdy płynące z głowy, że mam takie wrażenie jak martwe rzeczy mi się ruszają , spojrze na coś i widzę jak mi to się rusza faluje. Od tego robi mi się nie dobrze i mam takie momenty że wymiotować mi się chcę , ale nigdy nie zwymiotowałem. Zaraz robi mi się słabo i myślę że się przewrócę , najgorsze uczucie jest takie że mam momenty jakby ktoś mnie pchnął do przodu i w głowie myśli że jest coś ze mną nie tak, że jestem coraz bardziej chory . Ogólnie inne postrzeganie świata po prostu inny Mario i ta nie realność masakra . Miał ktoś coś takiego ?
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

9 lutego 2019, o 19:13

Mario788 pisze:
9 lutego 2019, o 18:29
Witam Nerwuski !! Ostatni mam takie jazdy płynące z głowy, że mam takie wrażenie jak martwe rzeczy mi się ruszają , spojrze na coś i widzę jak mi to się rusza faluje. Od tego robi mi się nie dobrze i mam takie momenty że wymiotować mi się chcę , ale nigdy nie zwymiotowałem. Zaraz robi mi się słabo i myślę że się przewrócę , najgorsze uczucie jest takie że mam momenty jakby ktoś mnie pchnął do przodu i w głowie myśli że jest coś ze mną nie tak, że jestem coraz bardziej chory . Ogólnie inne postrzeganie świata po prostu inny Mario i ta nie realność masakra . Miał ktoś coś takiego ?
No tak mniej więcej takie coś również miałem. Takie falowanie różnych przedmiotów. I momentalna słabość oraz uczucie jakby ktoś mnie popchnął, do tego ścisk żołądka. Tak to już z nami jest..., ale to nie żadna ciężka choroba. :))
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

14 lutego 2019, o 15:06

Patrycja87 pisze:
9 lutego 2019, o 09:05
martinsonetto pisze:
8 lutego 2019, o 17:29
Patrycja87 pisze:
7 lutego 2019, o 10:30


Ja to wszystko wiem, tylko kurdę pierwszy raz mnie tak wzięło i trwa to już 9m. Masakra, to wszystko wyglądało jak jakaś nagła, poważna choroba. Każdemu jest ciężko na początku w to uwierzyć. Mój schemat był taki jak każdego, że przez kilka miesięcy szukałam diagnizy po lekarzach. Gdzie to ja już nie byłam :( Jedyne to mnie przekonywało, że to powodowały nerwy to że wszystko zbiegło się z moim 3 miesięcznym stresem dzień w dzień. Nie dziwię się, że mój organizm się zbuntował. Zawroty, osłabienie rozumiałam, ale to dziwne "coś" w mojej głowie już nie :( Kiedyś mogłam godzinami chodzić na spacery, po sklepach a teraz już po chwili, albo po godzinie pojawia się to dziwne uczucie osłabienia, czegoś co ciężko mi nawet opisać. Czasem myślę, że już nigdy nie będę się tak czuła jak wcześniej. Póki co nie muszę chodzić do pracy, ale nie wiem co będzie we wrześniu ;( Pocieszające jest to, że zwykle jest napisane, że to mija fazami, raz toche, raz trochę. Fakt u mnie już niewiele z tego co było wcześniej zostało. Już nawet ten ucisk na czoło podczas chodzenia znikł.
Tylko czy Ty dobrze to rozumiesz. Bo to nie tak że to Ty masz sama nabywać pewność, ze Tobie nic nie jest. Tylko poddawać się temu z tym poczuciem niepewności. Ja to kiedyś źle rozumiałem dlatego pytam.
Chyba tak, już pogodziłam się, że to nerwica, która doprowadziła mnie do tej depersonalizacji. Codziennie staram się robić wszystko mimo, że objawy występują. Też wypieram z myśli, że znów gotując zaraz zrobi mi się słabo, dziś jadę na zakupy sama i nie myślęo tym co będzie. Staram się z tym normalnie żyć. Na pewno jest lepiej niż było kilka miesięcy temu.
Nie wypieraj tylko mów słabo? Dobra zapraszam. Niech mi będzie słabo. Nie uciekaj od czarnej wizji bo to wizja tworzona przez wiadomo kogo :friend:
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

18 lutego 2019, o 08:08

A mam jeszcze takie pytanie, ponieważ wcześniej te kilka miesięcy byłam w napięciu non stop, cały dzień. Codziennie przez większą cześć dnia utrzymywało mnie to uczucie lęku, stresu. Teraz zostało mi to z rana (pozostałość po tym, jak bałam się sama z dzieckiem zostawać jak mąż rano chodził do pracy). Pojawia się to a automatu, nie myślę o tym. Jak wstanę, pochodzę jest ok. Jedynie mam to uczucie z samego rana.Czy to może być powód tego, że to dd mi nie chce całkiem zejść????? Jak się tego wyzbyć? Na pewno związane jest to z jakimś ukrytym lękiem, bo na weekendach nie czuję tego strachu rano (bo, nie jestm wtedy sama w domu). Czy to jest powód, że dalej mam dd? ( już nie takie silne jak kiedyś ale jednak). A jeszcze jedno pytanie, czy komuś przeszły szumy uszne?
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

18 lutego 2019, o 10:29

Witam, przepraszam że Was tak męczę któryś raz z kolei i niestety znów mam pytanko ? Czy mieliście tak że dosłownie wasz mózg nie odczuwa świata zewnętrznego ? Jak coś robię to nie czuję że ja to robię . Głowa mi robi takie figle że jak dziś przyjechałem do pracy to nie czułem ze to ja przyjechałem. Rozmawiam z klientem i od razu analiza czy ja normalnie z nim gadam , wrażenie jakbym tracił świadomość i pamięć . Dziś rano jak otworzyłem oczy i tak sobie leżałem to dosłownie nie czułem ręki gdzie leży i musiałem poruszyć i się upewnić gdzie ona jest , całkowita znieczulica ciała . W głowie dosłownie uczucie jakby nie dochodziło do mnie ze ja jestem tu i teraz , całkowity zmieniony odbiór innej rzeczywistości , jakby mi mózg pracował na zwolnionych obrotach i zamierały szare komórki . Patrze się na jakąś rzecz i jest to takie inne i dziwne , jejku chyba wariuje ten łeb już mam tak zryty że szok. Nic nie dociera do mnie jakbym był gdzieś zamknięty i był więźniem swojego umysłu. Może ktoś coś ma podobnego ?
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

18 lutego 2019, o 21:06

Hej w sumie nie wiem gdzie udać się z takim pytaniem, ale czy miał/ma ktoś tak ze jeżeli jest sam, mówię tu nawet jeżeli to trwa powiedzmy 2-3 godziny, to dopada mnie taka niemoc i smutek choć wiem ze sam nie jestem bo mam partnerkę, która jest zawsze ze mną na dobre i na zle. Ten smutek powoduje u mnie to ze zaczyna odzywać się nerwica i nakręcanie się niepotrzebne. Z góry dzięki za odpowiedz
Mario788
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 164
Rejestracja: 5 listopada 2018, o 14:50

19 lutego 2019, o 15:06

Wszystko jest możliwe zaburzony , depresja lubi mieszać się z nerwicą .
Awatar użytkownika
Myszka21
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 8 grudnia 2016, o 13:48

19 lutego 2019, o 21:18

zaburzony25 pisze:
18 lutego 2019, o 21:06
Hej w sumie nie wiem gdzie udać się z takim pytaniem, ale czy miał/ma ktoś tak ze jeżeli jest sam, mówię tu nawet jeżeli to trwa powiedzmy 2-3 godziny, to dopada mnie taka niemoc i smutek choć wiem ze sam nie jestem bo mam partnerkę, która jest zawsze ze mną na dobre i na zle. Ten smutek powoduje u mnie to ze zaczyna odzywać się nerwica i nakręcanie się niepotrzebne. Z góry dzięki za odpowiedz
Kiedy są emocje rozwalone przez zaburzenie to różnie z emocjami może być. Ale często się czujemy jak dzieci i to co opisujesz pasuje do tego <razy> ;col
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

20 lutego 2019, o 19:27

Hej, takie pytanie mam, bo nie znalazłam niczego podobnego tutaj. Mam tak że jak przypomnę sobie mojego chłopaka z przed tygodnia to wydaje mi się jakby to był ktoś inny niż teraz. Wiem że to ta sama osoba tylko jakby tego nie czuję...
ODPOWIEDZ