Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ciągłe lęki

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
juxn0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 16 grudnia 2020, o 11:07

21 grudnia 2020, o 19:14

Zacznę od tego, że jestem uczennicą klasy maturalnej w liceum. W październiku gdy jeszcze chodziliśmy do szkoły jednego dnia tak strasznie źle się poczułam i zwolniłam się z lekcji, miałam nogi jak z waty i czułam jakbym miała zaraz zemdleć. Jak doszłam do domu to było lepiej, ale nagle po chwili tak strasznie się zestresowałam i zaczęłam panikować i do tego doszło zaburzenie mowy. Nie wiem jak to dokładnie opisać, ale po prostu przez chwilę nie mogłam się wysłowić normalnie, bo słowa mi się mieszały. To wystraszyło mnie tak bardzo, że nakręcałam się mocniej i mocniej. Udało mi się wtedy jakoś uspokoić i wszystko wróciło do normy i taki epizod nigdy się nie powtórzył. Potem zamknięto szkoły i od tamtej pory ciągle siedzę w domu. W okresie października wychodziłam ze znajomymi, ale jak wracałam potem sama do domu to pare razy dostałam ataku paniki, serce mi kołotało, myślałam, że zaraz zemdleję i modliłam się by tylko dojść do domu. Od tamtej pory ograniczyłam kontakty i rzadko wychodziłam. Przez prawie cały listopad i grudzień wychodziłam jedynie z psem, albo gdzieś do sklepu/paczkomatu. Od listopada jeszcze doszły uczucia odrealnienia, świat wydaje mi się taki inny, dziwny. Jak patrzę na swoje ręce to wydają się jakby nie moje. Na internecie wyczytałam, że może to być derealizacja/depersonalizacja. Przez te uczucia tak strasznie boję się wychodzić z domu nawet z psem. Jeszcze non stop się stresuję i tak dziwnie czuję. Czuję także taką obcość co do mojego wlasnego domu, otoczenia a takze rodziny. Niby zyje, a czuje jakbym nie zyla. Wszystko wydaje sie takie straszne i obce. Mam uczucie jakbym byla we snie. Dodam, ze mialam tez duzo mysli egzystencjalnych. Mam w tym roku maturę, a moje myśli ciągle zajmują moje dziwne objawy. Dodam, że mam obawy przed opuszczeniem domu ponieważ boję się, że nagle stracę świadomość i nie będę wiedziała jak dojść do domu. Robilam sobie wyniki krwi i wszystko wyszlo dobrze. Przez jakis czas myslalam, ze moze mam jakiegos raka, albo guza mozgu i chcialam nawet isc na tomografie ale w koncu nie poszlam. Strasznie sie boje, ze to moze byc jakas schizofrenia.
Całe dnie spędzam na telefonie, bo jak robie cos innego to nagle dopada mnie panika i leki. Mialam tyle marzen i planow co do studiow, a teraz nie wyobrazam sobie jak to bedzie dalej. Bo jak mam zdac mature, wyprowadzic sie do innego miasta jak boje sie wyjsc z domu? Zapisalam sie do psychologa, ale wizyte mam dopiero za 3 tygodnie.
Dodam jeszcze, ze mialam takie uczucia zycia we snie jak bylam w podstawowce a potem, jeszcze troche w gimnazjum. Natomiasr przez ostatnia klase gimnazjum bylo juz dobrze i przez caly okres licealny takze, czulam sie naprawde szczesliwa. Gdy mialam te dziwne uczucia jak bylam mlodsza to nie chodzilam do szkoly, bo balam sie ze zemdleje i balam sie wychodzic gdzies dalej sama bo balam sie ze zemdleje. Pamietam, ze bylo okropnie, ale jakos to minelo. Ale teraz te uczucia sa o wiele gorsze, znacznie mocniejsze niz poprzednio. Prosze powiedzcie mi co mi sie dzieje, bo jestem juz bezsilna. Nikomu sie nie zwierzam o moich stanach bo nie wiem jak im to powiedziec. Moja mama ma takie podejscie, zeby sie po prostu ogarnac i nie wymyslac. Wiec nawet nie wiem jak jej to powiedziec bo i tak mnie nie zrozumie.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

22 grudnia 2020, o 20:49

juxn0 pisze:
21 grudnia 2020, o 19:14
Zacznę od tego, że jestem uczennicą klasy maturalnej w liceum. W październiku gdy jeszcze chodziliśmy do szkoły jednego dnia tak strasznie źle się poczułam i zwolniłam się z lekcji, miałam nogi jak z waty i czułam jakbym miała zaraz zemdleć. Jak doszłam do domu to było lepiej, ale nagle po chwili tak strasznie się zestresowałam i zaczęłam panikować i do tego doszło zaburzenie mowy. Nie wiem jak to dokładnie opisać, ale po prostu przez chwilę nie mogłam się wysłowić normalnie, bo słowa mi się mieszały. To wystraszyło mnie tak bardzo, że nakręcałam się mocniej i mocniej. Udało mi się wtedy jakoś uspokoić i wszystko wróciło do normy i taki epizod nigdy się nie powtórzył. Potem zamknięto szkoły i od tamtej pory ciągle siedzę w domu. W okresie października wychodziłam ze znajomymi, ale jak wracałam potem sama do domu to pare razy dostałam ataku paniki, serce mi kołotało, myślałam, że zaraz zemdleję i modliłam się by tylko dojść do domu. Od tamtej pory ograniczyłam kontakty i rzadko wychodziłam. Przez prawie cały listopad i grudzień wychodziłam jedynie z psem, albo gdzieś do sklepu/paczkomatu. Od listopada jeszcze doszły uczucia odrealnienia, świat wydaje mi się taki inny, dziwny. Jak patrzę na swoje ręce to wydają się jakby nie moje. Na internecie wyczytałam, że może to być derealizacja/depersonalizacja. Przez te uczucia tak strasznie boję się wychodzić z domu nawet z psem. Jeszcze non stop się stresuję i tak dziwnie czuję. Czuję także taką obcość co do mojego wlasnego domu, otoczenia a takze rodziny. Niby zyje, a czuje jakbym nie zyla. Wszystko wydaje sie takie straszne i obce. Mam uczucie jakbym byla we snie. Dodam, ze mialam tez duzo mysli egzystencjalnych. Mam w tym roku maturę, a moje myśli ciągle zajmują moje dziwne objawy. Dodam, że mam obawy przed opuszczeniem domu ponieważ boję się, że nagle stracę świadomość i nie będę wiedziała jak dojść do domu. Robilam sobie wyniki krwi i wszystko wyszlo dobrze. Przez jakis czas myslalam, ze moze mam jakiegos raka, albo guza mozgu i chcialam nawet isc na tomografie ale w koncu nie poszlam. Strasznie sie boje, ze to moze byc jakas schizofrenia.
Całe dnie spędzam na telefonie, bo jak robie cos innego to nagle dopada mnie panika i leki. Mialam tyle marzen i planow co do studiow, a teraz nie wyobrazam sobie jak to bedzie dalej. Bo jak mam zdac mature, wyprowadzic sie do innego miasta jak boje sie wyjsc z domu? Zapisalam sie do psychologa, ale wizyte mam dopiero za 3 tygodnie.
Dodam jeszcze, ze mialam takie uczucia zycia we snie jak bylam w podstawowce a potem, jeszcze troche w gimnazjum. Natomiasr przez ostatnia klase gimnazjum bylo juz dobrze i przez caly okres licealny takze, czulam sie naprawde szczesliwa. Gdy mialam te dziwne uczucia jak bylam mlodsza to nie chodzilam do szkoly, bo balam sie ze zemdleje i balam sie wychodzic gdzies dalej sama bo balam sie ze zemdleje. Pamietam, ze bylo okropnie, ale jakos to minelo. Ale teraz te uczucia sa o wiele gorsze, znacznie mocniejsze niz poprzednio. Prosze powiedzcie mi co mi sie dzieje, bo jestem juz bezsilna. Nikomu sie nie zwierzam o moich stanach bo nie wiem jak im to powiedziec. Moja mama ma takie podejscie, zeby sie po prostu ogarnac i nie wymyslac. Wiec nawet nie wiem jak jej to powiedziec bo i tak mnie nie zrozumie.
Cześć,
Na początku uspokoję Cię że żadnej schizofrenii nie masz. Pytasz o to co się z Tobą dzieje, masz typowe zaburzenia lękowe popularnie zwane nerwicą, do tego derealizacja i depersonalizacja. Myśli egzystencjalne są spowodowane właśnie derealizacja i depersonalizacja. Opisujesz też ataki paniki które są praktycznie nieodłącznym elementem nerwicy. Wszystkie objawy somatyczne jak najbardziej może powodować nerwica, jednak dobrze jest na początku zrobić podstawowe badania po to aby wykluczyć choroby, oraz mieć podstawy do tego aby się uspokoić i nie doszukiwać się chorób, bo jeśli badania są dobre no to nie drażysz tematu chorób. Całą wiedzę jak wyjść z tych zaburzeń masz na forum, oraz na YouTube, jeśli będą jakieś kłopoty w znalezieniu czy cokolwiek to oczywiście napisz. Generalnie nie będzie to takie proste jak uważa Twoja mama żeby się ogarnąć i nie wymyślać. Sama na pewno doskonale o tym się już przekonałaś. Spróbuj powiedzieć rodzicom że na prawdę dzieje się coś więcej niż tylko wymyślanie, dobrze aby psycholog lub psychiatra wytłumaczył Twoim rodzicom że jednak coś Ci dolega i nie jest to wcale takie łatwe, proste. Oczywiście że z tego się wychodzi, i poradzisz sobie ale to naprawdę wymaga czasu, dużo pracy i cierpliwości. Potrzeba też nakreślić Twoim rodzicom i najlepiej właśnie zrobi to lekarz że sprawa jest poważniejsza i powiedzenie weź się w garść nic nie da, nie pomoże a powoduje jeszcze większą Twoja bezsilność bo próbujesz a jest ciężko, nie poprawia się itd. Trzeba zrozumieć co się z Tobą dzieje, co czym jest, jakimi mechanizmami się to wszystko rządzi i powoli wychodzić z tych zaburzeń. Jak wspomniałem cała wiedza jest na forum i YouTube. W razie pytań, wątpliwości - pisz !
ODPOWIEDZ