Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pętla

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
hehesusu
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 lutego 2016, o 00:41

19 sierpnia 2018, o 17:46

Hejka! Wpadam do was po długim czasie. Długo się zbierałem żeby wreszcie napisać, ale no już napiszę bo to jest ten moment.

Jestem na tym forum długo, moje posty opisują moje zmagania z nerwicą. Jakby opisać ostatnie 2 lata, to wyszło to ciekawie
Od czasu kiedy postanowiłem działać wtedy w 2016 roku to wyszedłem na prostą, dosłownie. Byłem wtedy tak szczęśliwym człowiekiem i radosnym, wolnym od nerwicy i wypracowałem wtedy ogromny szacunek do Siebie, czułość i wrażliwość, inaczej mówiąc współczucie. Grało to razem do momentu kolejnego lęku, pracy. Praca bo tak to można generalizować była i jest lękiem. Szukanie ofert pracy, chodzenie na rozmowy wszystko odpalało napięcie.

To co było dla mnie najgorszą rzeczą to to że nie umiałem sobie pomóc wtedy. Dopadły mnie wtedy objawy fizyczne jak odrealnienie, dodatkowo nie umiałem rozmawiać w pracy z innymi, bałem się pytać, myślałem że się ośmieszam. Z biegiem czasu patrzę że fobia społeczna to był jeden z moich lęków. Od tamtego czasu pracuję w różnych pracach. Już tamtej przygody nie chce mi się opisywać, było mi ciężko psychicznie. Świat realny był normalny a moje przeżycia sięgały dna.
Obecnie zaczynam nową pracę, to co wyróżnia mój lęk to i z tym czego nie rozumiem,nie daje rady to mechanizmy w jakie wpadłem. Nie potrafię ich odczytać. Z jednej strony kiedy np. mam gdzieś iść ze znajomymi czy do Restauracji to bardzo chcę, wiem że to będzie fajne, "przyjemne", lecz po chwilii włącza się lęk. Lęk który uruchamia postawę unikania, który powoduje że mam ochotę zrezygnować z pójścia gdzieś z powodu "blizej nieokreślonego objawu lęku". Z jednej strony wiem że to bez sensu ale z drugiej nie umiem zapanować. Koniec z końców 90 procent moich wyjść okupione jest napięciem ciała, brakiem luzu i zachowaniami zabezpieczającymi. Chciałbym tak po prostu wyjść bez lęku. To mój problem. Potrafię przed jakąś sytuacja nakręcać się długo a potem jak ona minie to nagle jestem smutny/zły że tyle czasu zajęło mi szarpanie się z własnymi emocjami i myślami.
Kolejnym rzeczą z którą nie radzę sobie jest spanie. Kiedy mam iść spać to przychodzi do mnie wiele lęków, domyślam się że to adrenalina powoduje że odechciewa mi się spać. Przez to przeżyłem wiele nocy rycząc w poduszke kilka godzin i nie umiejąc wyłączyć siebie i położyć na luzie spać bo ciągle czymś się "stresowałem itp"
Rozumiem że coś powstaje z lęku lub zaburzenia lecz nie mam siły, chęci a odwlekam działanie. Wiem że mam myśli którym stawiam opór przez co robię się napięty i sztywny. Myślałem przez długi czas że analizowanie i rozkładanie na czynniki pierwsze aby poznać źródło problemu coś da, ale to tylko wkręca bardzo. Są momenty kiedy umiem sobie pomóc, i czuć się dobrze aby następnego dnia/następnego "ataku" już czuć się bezradnym.
Najbardziej z objawów fizycznych przeszkadza mi napięcie mięśni, widze jak drżą oraz głowy/karku. Czasami jak patrzę na to co się ze mną to aż załamuje się że ja to przeżywam. Jestem tego świadom, ale mam wrażenie że nie mam sił i wiedzy jak sobie pomóc.
Od dwóch lat też chodze na terapię, więc staram się pod tym względem rozwiązywać problemy, z obecnym problemem nie potrafie sobie poradzić.

Najprościej to chyba jak każdy, chciałbym czuć się normalnie, położyć się spać bez obaw, iść do nowej pracy bez obaw że się ośmieszę, skrytykują mnie albo iść gdzieś z luzem. Tak mocno próbuję sobie pomóc, ciągle szukając wiedzy na swoje problemy lecz nie wiem w jakie sidła i mechanizmy wpadłem że od ponad 1.5 roku myślę i działam i odczuwam to samo. Widzę te same mechanizmy myślenia/działania , od jakiegoś czasu już niechętnie je witam. Widzę że chciałem sobie pomóc, tłumaczyć a codziennie tylko skupiam się na swoim problemie z zaburzeniem. Dochodzę do momentu w którym mózg mnie boli i poprostu wtedy daje sobie chwile relaksu zajmując się czymś innym. Czy ktoś w tym co mówię jakiś mechanizm którego ja nie zauważam, czy gdzieś nie wpadłem w większa pułapkę własnego zaburzenia/umysły próbując sobie równocześnie pomóc?

Dzięki!
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

20 sierpnia 2018, o 20:02

Z koła lękowego nie łatwo się wydostać samemu. Mówisz że chodzisz na terapię, co twój psycholog na to jak się teraz czujesz? Dał ci jakieś rady/wskazówki?
you infected my blood
ZlotyKamyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 9 grudnia 2017, o 19:11

21 sierpnia 2018, o 12:09

Wydaje mi się że próbując sobie pomóc zacząłeś zbytnio analizować. Spróbuj aż tak bardzo nie zwracać uwagi na te uczucia. Przyjmij, że idziesz do pracy dla siebie, a jeżeli się komuś nie spodobasz - TO JEGO PROBLEM. Do restauracji idziesz, żeby ZOBACZYĆ JAK BĘDZIE, a nie po to, żeby się w jakiś określony sposób czuć. Boisz się że będzie jakoś i się do tego nastawiasz - ale nie wiesz jak będzie, dopiero zobaczysz ;) Po prostu olej te myśli.

Pozdrawiam,
K.
hehesusu
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 lutego 2016, o 00:41

21 sierpnia 2018, o 18:19

Już kiedyś mi to wychodziło. Teraz poprostu ciągle wpadam w koło - Myśl domyślnie lękowa (przed która stawiam opór) która wywołuje emocje Lęk a Lęk objawy fizyczne. No i jak wiadomo, mi jest jakoś trudno się skupić, uwaga kieruje mi się odrazu na lękowe objawy. Z Jednej strony odczuwam całą tą reakcje, z jednej nie wiem co robić, na czym się skupić, jak się ogarnąć, próbuje za bardzo kontrolować Siebie, skupiam się coraz mocniej na objawach podczas sytuacji społecznej.
I zapominam o wszystkim faktach na temat reakcji walcz-bądź-uciekaj. I chcę sobie pomóc, jakoś skonfrontować a z drugiej myślę/czuje że nie wiem jak zacząć. Mocno obawiam się krytyki i ośmieszenia. I zaczynam skupiać się na tym jaki coraz bardziej sztywny jestem, zwrok mi się zawęża, zaczynam się coraz sztywniej zachowywać, drżeć. Jestem świadom jak to działa kiedy nie jestem w tej reakcji. Już przez nią przeszedłem i wyszedłem z zaburzenia.
Zabawne, wiem o co chodzi ale jakoś nie mam sił tego praktykować. Domyślam się że może powinniem się zająć podważaniem tej myśli, weryfikować moją myśl na zewnątrz, pomimo tego lęku i stresu którego mam.
ODPOWIEDZ