Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Terapia na oddziale, czy indywidualna?

Ten dział jest dla wszystkich, którzy którzy chcą się podzielić swoją drogą obecnego leczenia bądź całkowitego dojścia do wyzdrowienia.
Porady, wskazówki, nadzieja, to sens tego forum.
ODPOWIEDZ
Dibbuk
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 22 października 2015, o 11:17

25 października 2015, o 10:03

Witam wszystkich!
TO mój pierwszy post... Piszę bo nie mam pojęcia jak powinnam postąpić, i mimo tego,że ma świadomość, że decyzja należy do mnie. Ale może od początku. Od wielu lat leczę się z powodu Chad. Jakiś czas temu wpadłam na genialny pomysł odstawienia leków na własną rękę. Pogorszenie oczywiście nastąpiło szybko, do lekarki poszłam, choć głupio mi było okrutnie. No i tak ... Największym moim problemem oprócz ogólnie obniżonego nastroju jest okropny lęk, który objawia się głównie w kontaktach z ludźmi, a raczej - przed spotkaniami z nimi, bo jak już z ludźmi jestem to jakoś to leci ... A ja moi drodzy jestem nauczycielką .... Dość ciężko jest pracować z ludźmi bojąc się kontaktu z nimi. Moje codzienne życie odkąd zaczął się rok szkolny wyglądało w ten sposób, że średnio 3 razy w tygodniu płakałam z powodu jakiegoś wydarzenia w szkole, albo ze strachu przed nim, a uogólnione napięcie utrzymywało się właściwie cały czas. Tak więc w zeszłym tygodniu nie strzymałam,, poszłam do lekarki, przyznałam się do mojej winy (odstawienie leków), nie zaskoczyłam jej zresztą, pewnie się przyzwyczaiła. Różne rzeczy mówiła, zaproponowała też zwolnienie lekarskie, na które się zdecydowałam, mimo ogromu wątpliwości. Na miesiąc. Zaproponowała również terapię na dziennym oddziale psychiatrycznym, tylko że ta terapia trwa z 2 miechy minimum. I znowu musiałabym wziąć l4. Ludzie ja już nie wiem co mam robić. Lekarka mi mówi, że mam prawo zająć się sobą i wreszcie być szczęśliwa. Mąż jednym tchem mówi, że to moja decyzja, ale on będąc w takiej sytuacji wolałby wrócić do pracy. Pyta się mnie czy lubię swoją pracę, no pewnie, ze lubię, ale boję się do nie wrócić, przecież to nienormalne chyba!?!? I jeszcze wiecie, ja nadal jestem w stanie się śmiać, to może ja jednak nie mam depresji? Kiedy mam podjąć decyzję mam ochotę uciec i wtedy myślę, że byłoby lepiej gdyby w ogóle mnie nie było. Boję się. Czułam lęk jak chodziłam do pracy i czuję lęk jak do niej nie chodzę, tyle że nie mam już panicznych ataków lęku przed wyjściem do pracy. Słuchajcie, ja Was bardzo przepraszam za ten bełkot, jak coś usuńcie g i tyle:(
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

25 października 2015, o 10:37

Diibuk,chcę ci powiedzieć ze u mnie lekarze przez wiele lat diagnozowali depresję i na to mnie leczyli,bez rezultatów.Piszesz ze odstawiłaś leki,dlaczego?.Lepiej się czułaś,czy moze pomimo ich brania nadal miałaś lęki i złe samopoczucie?(tak było u mnie).Pytasz o pracę ,wiesz wychodzenie z lęków to nic innego jak wychodzenie z im naprzeciw,a w pracy własnie konfrontujesz się z nimi.Wiem jakiego to wymaga trudu,gdy tyle oczu patrzy na ciebie,u tu belkot i drżenie ciała(jestem nauczycielką).Ale wiem ,że gdybym choc raz poszla na zwolnienie,albo wyszła z klasy już bym tam nie wróciła.Więc pomimo potwornych objawów zawsze byłam w pracy.Rza miałam takie tęzenie ciała ze,nie moglam wstać,pomyslałam koniec umieram,i wtedy przyszla mysł DOSC.Wstałam,zaczęłam pisac na tablicy,kreda wypadała z ręki ,a ja ją spokojnie podnosiłam mówią,,nie dam się,nie pokonasz mnie nerwico"Ustąpiło,potem miałam wrazenie ze doniczki na parapecie ruszają się.To było pieklo,które nie trwałonjedeb dzień ale wiele miesięcy.Wiesz ci ci powiem,uczniowie niczego nie zauwazyli,to piekło trwało we mnie.Ale jaka byłacduma ze ,się nie poddałam ,że powiedziałam nerwicy NIE ,ze zaczełam być panią swego zycia.Coocuaz to był początek zmagan,bo sytuacja którą ci opisałam zdarzyła się rok temu.Co od terapi to polecam indywidualną,po na oddziale gdzie jest terapia grupowa,i wszyscy mają prawo zabrać głos to czasem czlowiek ma gorszy mentlik w głowie.To grupa wypowiada się na temat twoich problemów,terapeuta jest jakby z boku.Ale twój mąz ma rację,decyzja nalezy do ciebie.Co prawda czlowiek w silnym rozchwianiu emocjonalnym,ma trudnosci z podejmowaniem decyzji,alevod czegos trzeba zacząć. :D Tak więc moja rada pracować i terapia indiwidualna,co do leków nie wypowiadam się,bo sama juz ponad rok nie biorę.Powiem tylko ze to co osiągnęłam pracują metodą akceptacji nie udawało się z lekami.Trzymaj się :D
Awatar użytkownika
Joana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 4 kwietnia 2015, o 18:17

25 października 2015, o 10:45

Indywidualna.Przez grupowa jako osoba wrazliwa bardzo poforszyłam swój stan słuchając innych

-- 25 października 2015, o 11:45 --
Praca sprawiła ze powoli wracam do zycia a terapia na rok zamknela mnie w lękach .Staraj sie zyc normalnie nie zwracając uwagi na nerwice choc wiem jak to boli ale nie ma innego wyjscia
Awatar użytkownika
Maskamiki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 12 lutego 2017, o 23:27

11 września 2017, o 14:39

GRUPOWA!!!!! polecam terapie na oddziałach dziennych. jak trafisz na dobrych terapeutów w grupie to już w ogóle kosmos.
ODPOWIEDZ