Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ten natręt nie chce puścic !!

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ref
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 22:03

22 czerwca 2018, o 16:20

Cześć wszsytkim, od kilku miesięcy mam już tą przyjemność, aby czytać te forum :) i w końcu nadszedł czas na mój pierwszy post.

Moja nerwica opiera się na natrętnej myśli "mam raka" (niezmiennie od kilku miesięcy tak samo), której kompletnie nie mogę sie pozbyć. Ogólnie to gdzieś tam czuję że ta myśl jest zupełnie irracjonalna i to wytwór tylko mojego stanu emocjonalnego. Nawet czasem myśle sobie że ta myśl jest taka "pusta", niepoparta niczym , znikąd.
I tak wiem to w sumie cały czas, staram się o tym nie myśleć ale jednak myśl sie tak uczepiła że nawet na moment nie moge o niej zapomnieć i praktycznie cały dzień mam ją z tyłu głowy (to jak jest lepiej) albo tak przejmuje kontrolę że zaczynam jej wierzyć i wpadam w takie poczucie "stania na krawędzi" i dochodzi takie przekonanie że na pewno mam. Z tego powodu też lękowo podchodze do wszystkiego gdzie dostrzegam jakieś choroby, nachodzą mnie myśli o chrobochach i obrazy chorych osób. (nie będe ich opisywac bo nie ma po co).
Co do innych objawów, nie mam jakoś ich dużo. Jedyne co czuję to oczywiście zmęczenie, takie wyczerpanie umysłu, czasami jak jest gorszy moment to panika. Poza tym lekkie problemy ze snem i ogólny niepokój. (tu oczywiście pojawiają sie myśli : może mam co innego, to nie nerwica, przecież nic mnie nie boli i nie skacze mi serce i nie mam problemów trawiennych jak to inni często opisują :D ).
Nie czuję też żadnej potrzeby robienia badań (chociaz robilem i wszystko jest ok). Nie wyszukuje u siebie żadnych objawów, nie badam swojego ciała itp.


Ale do sedna... :D

Chcę zapytać o parę swoich wątpliwości.

1. Co do akceptacji, zastanawiam się co ja własciwie mam zaakceptować. To że mam te myśli czy bardziej ich treść (tylko jak zaakceptowac treść myśli "mam raka" ?). Czasem też mówię sobie np. "no dawaj nerwico chodź, pokaż co potrafisz" (tak jak chyba trzeba) ale zaraz za tym idzie myśl - czy ja się tym nie proszę o chorobę, nie zapraszam jej? I tak sobie myślę wtedy, gdybym ja miał na przykład myśli o homoseksualiźmie to mógłbym to jakoś ignorować bo wiem że orientacja nie bierzę się z naszych myśli (a na pewno nerwicowych), a w przypadku swojego zaburzenia ja ciągle jestem przekonany o jakimś powiązaniu między myślami a chorobą. Bo czy nie mówi się że myśli są odzwierciedleniem stanu zdrowia, w zdrowym ciele zdrowy duch itp...

2.Tu oczywiście "klasyk"czyli wszystkie te myśli że na pewno od tego zachoruje albo już jestem chory. Własciwie to gdzieś tam chyba podświadomie jestem przekonany że można tak przyciągnąć chorobę. Zawsze wierzyłem w to co opisuje się w książkach np. o potędze podświadomości albo w takich "sekretach" :D . I gdzieś chyba myślę że na tym tle ta nerwica się rozwinęła. Oczywiście nie pomagają jakieś znalezione/przeczytane w różnych miejscach (nawet przypadkowo) komentarze w stylu : "nie myśl o raku bo w końcu na niego zachorujesz" itp. I właściwie najgorsze moje stany są właśnie wtedy jak jestes przekonany że od tych myśli to na pewno zachoruje i nie mam jak z tego uciec...

3. I jeszcze co do taktyki, czy warto jest wmawiać sobie na przekór tej myśli : "jestem zdrowy" "nie mam raka" ?

Oczywiście czytam forum i wiem że nerwica opiera się na wątpliwościach. Tylko że to o czym napisałem to są takie moje bardziej przekonania, przynajmniej wg mnie teraz :D

Tak więc byłbym wdzięczny za jakiś komentarz do tego co napisałem.

PS chętnie bym popisał z kimś kto ma/miał podobnie
PS sory za te nawiasy wszędzie :D :D
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

22 czerwca 2018, o 16:50

ref pisze:
22 czerwca 2018, o 16:20
Cześć wszsytkim, od kilku miesięcy mam już tą przyjemność, aby czytać te forum :) i w końcu nadszedł czas na mój pierwszy post.

Moja nerwica opiera się na natrętnej myśli "mam raka" (niezmiennie od kilku miesięcy tak samo), której kompletnie nie mogę sie pozbyć. Ogólnie to gdzieś tam czuję że ta myśl jest zupełnie irracjonalna i to wytwór tylko mojego stanu emocjonalnego. Nawet czasem myśle sobie że ta myśl jest taka "pusta", niepoparta niczym , znikąd.
I tak wiem to w sumie cały czas, staram się o tym nie myśleć ale jednak myśl sie tak uczepiła że nawet na moment nie moge o niej zapomnieć i praktycznie cały dzień mam ją z tyłu głowy (to jak jest lepiej) albo tak przejmuje kontrolę że zaczynam jej wierzyć i wpadam w takie poczucie "stania na krawędzi" i dochodzi takie przekonanie że na pewno mam. Z tego powodu też lękowo podchodze do wszystkiego gdzie dostrzegam jakieś choroby, nachodzą mnie myśli o chrobochach i obrazy chorych osób. (nie będe ich opisywac bo nie ma po co).
Co do innych objawów, nie mam jakoś ich dużo. Jedyne co czuję to oczywiście zmęczenie, takie wyczerpanie umysłu, czasami jak jest gorszy moment to panika. Poza tym lekkie problemy ze snem i ogólny niepokój. (tu oczywiście pojawiają sie myśli : może mam co innego, to nie nerwica, przecież nic mnie nie boli i nie skacze mi serce i nie mam problemów trawiennych jak to inni często opisują :D ).
Nie czuję też żadnej potrzeby robienia badań (chociaz robilem i wszystko jest ok). Nie wyszukuje u siebie żadnych objawów, nie badam swojego ciała itp.


Ale do sedna... :D

Chcę zapytać o parę swoich wątpliwości.

1. Co do akceptacji, zastanawiam się co ja własciwie mam zaakceptować. To że mam te myśli czy bardziej ich treść (tylko jak zaakceptowac treść myśli "mam raka" ?). Czasem też mówię sobie np. "no dawaj nerwico chodź, pokaż co potrafisz" (tak jak chyba trzeba) ale zaraz za tym idzie myśl - czy ja się tym nie proszę o chorobę, nie zapraszam jej? I tak sobie myślę wtedy, gdybym ja miał na przykład myśli o homoseksualiźmie to mógłbym to jakoś ignorować bo wiem że orientacja nie bierzę się z naszych myśli (a na pewno nerwicowych), a w przypadku swojego zaburzenia ja ciągle jestem przekonany o jakimś powiązaniu między myślami a chorobą. Bo czy nie mówi się że myśli są odzwierciedleniem stanu zdrowia, w zdrowym ciele zdrowy duch itp...

2.Tu oczywiście "klasyk"czyli wszystkie te myśli że na pewno od tego zachoruje albo już jestem chory. Własciwie to gdzieś tam chyba podświadomie jestem przekonany że można tak przyciągnąć chorobę. Zawsze wierzyłem w to co opisuje się w książkach np. o potędze podświadomości albo w takich "sekretach" :D . I gdzieś chyba myślę że na tym tle ta nerwica się rozwinęła. Oczywiście nie pomagają jakieś znalezione/przeczytane w różnych miejscach (nawet przypadkowo) komentarze w stylu : "nie myśl o raku bo w końcu na niego zachorujesz" itp. I właściwie najgorsze moje stany są właśnie wtedy jak jestes przekonany że od tych myśli to na pewno zachoruje i nie mam jak z tego uciec...

3. I jeszcze co do taktyki, czy warto jest wmawiać sobie na przekór tej myśli : "jestem zdrowy" "nie mam raka" ?

Oczywiście czytam forum i wiem że nerwica opiera się na wątpliwościach. Tylko że to o czym napisałem to są takie moje bardziej przekonania, przynajmniej wg mnie teraz :D

Tak więc byłbym wdzięczny za jakiś komentarz do tego co napisałem.

PS chętnie bym popisał z kimś kto ma/miał podobnie
PS sory za te nawiasy wszędzie :D :D
Hej ;)
Dobrze ze nie masz potrzeba badania się bo to jest dużo ;) u mnie nerwica zaczęła się od hipohondrii i wkrecalem sobie różne przeróżne choroby ;) najlepiej to traktować jak każdego natręta czyli przyzwolić tej myśli żeby była,zaakceptowanie tego ze ona się pojawia wyjaśniając sobie ze przez nerwicy mogą się takie lękowe myśli pojawiać,a myśl nie jest wyznacznikiem przyszłości,puszczenie jej sobie jak kaZda inna myśl,niech płynie i nie nadawanie jej wartości.To są składowe.Co do mówienia sobie jestem zdrowy nie mam raka to jest radjonalizowanie,ono jest wtedy skuteczne kiedy nie wchodzisz w dyskusje z ta lękowa myślą,czyli Ty mówisz tak a ona co innego bo możesz się łatwo zakręcić.Zlewasz ja poprostu bez zbędnego wchodzenia w analizy ;)
Awatar użytkownika
Estersis
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 198
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39

22 czerwca 2018, o 16:53

Hej
No to witam wsrod myslacych o rakach i chorobach. Choc ide do przodu to jeszcze slowo rak wywoluje u mnie dreszcz ktorego wole nie odczuwac zbyt czesto. Zadna roznica mysli mam czy bede miala a co jesli bede miala itp.....jeden smiec....mysl to mysl. A jak jest czesto to jest natretna i tyle. A jest taka bo mamy nerwice a to jej pozywka. Ma straszyc i juz.
A co do pytan: nie dzialaj schematycznie wg wytycznych krok w krok. Ja np gdy zastanawialam sie o co chodzi z ta akceptacja to za cholere nie moglam tego zalapac. Podobnie racjonalizacji....az zaskoczylo samo. Zaakceptowalam fakt ze jyz zawsze moge miec nerwice i takie mysli o chorobach i smierci bliskich i musze nauczyc sie z tym zyc. Nie uwazniac jej w zaden sposob i nie pizwalac by mnie ograniczala. I poszlo! Nie od razu oczywiscie. Jeszcze sie z nia scieram ale nie piswiecam nerwie prawie zadnej uwagi. Przychodzi mysl ok jest ale jest wlasnie taka bo mam nerwice. Kropka. A wmawiac sobie cos to raczej bez sensu. Uwierz ze masz nerwe i takie mysli od niej...
P.S.
Tekst o tym homo byl mega😆moje myslenie tez szlo w tym kierunku. I tez bylo tlumaczenie ze byloby latwiej....to kolejny przyklad ze nasza paniusia nerwa ma schematy ktorymi daje nam rowno popalic....
Awatar użytkownika
Kondor
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 223
Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54

22 czerwca 2018, o 18:25

ref pisze:
22 czerwca 2018, o 16:20

1. Co do akceptacji, zastanawiam się co ja własciwie mam zaakceptować. To że mam te myśli czy bardziej ich treść (tylko jak zaakceptowac treść myśli "mam raka" ?). Czasem też mówię sobie np. "no dawaj nerwico chodź, pokaż co potrafisz" (tak jak chyba trzeba) ale zaraz za tym idzie myśl - czy ja się tym nie proszę o chorobę, nie zapraszam jej? I tak sobie myślę wtedy, gdybym ja miał na przykład myśli o homoseksualiźmie to mógłbym to jakoś ignorować bo wiem że orientacja nie bierzę się z naszych myśli (a na pewno nerwicowych), a w przypadku swojego zaburzenia ja ciągle jestem przekonany o jakimś powiązaniu między myślami a chorobą. Bo czy nie mówi się że myśli są odzwierciedleniem stanu zdrowia, w zdrowym ciele zdrowy duch itp...
Jeżeli posiadasz takie moce, że myślami zmieniasz rzeczywistość, to proponuje zacząć myśleć o milionach dolarów ;)
Akceptacja w nerwicy polega na tym, żeby zaakceptować, że w tym stanie można mieć najróżniejsze myśli, a treść jest bez znaczenia. Każdy ma inną treść i dla każdego ona jest najbardziej przerażająca, a z reguły wynika z wcześniejszego zetknięcia się z tym w rodzinie, wśród znajomych czy z czystego przypadku. Na świecie są tysiące chorób i zagrożeń i żadnym się nie przejmujesz tylko rakiem. Czy to nie dziwne ?? Czy schiza, ugryzienie przez jadowitego węża, wypadnięcie z okna nie jest równie przerażające. A takie treści są też u innych osób. Każdy boi się czego innego, a łączy nas tylko to, że w rzeczywistości nic nam nie ma. Masz dziesiątki tysięcy myśli codziennie, pewnie wiele z nich też jest dziwnych jak u każdego człowieka, ale na każde mrugasz okiem, tylko na tego raka reagujesz lękiem. Ale tak to działa.

A książki takie jak Sekret traktuj z wieeelkim przymrużeniem oka. Każdy byłby miliarderem, gdyby takie rzeczy działały :) Kiedyś widziałem w necie taki krótki dialog, który oddaje sens takich książek.
uczestnik1: - Cześć, mój kolega napisał książkę "jak zostać milionerem" szuka teraz sponsorów na wydanie jej i potrzebuje na szybko kasy.
uczestnik 2: - To niech przeczyta swoją książkę.
ref pisze:
22 czerwca 2018, o 16:20
2.Tu oczywiście "klasyk"czyli wszystkie te myśli że na pewno od tego zachoruje albo już jestem chory. Własciwie to gdzieś tam chyba podświadomie jestem przekonany że można tak przyciągnąć chorobę. Zawsze wierzyłem w to co opisuje się w książkach np. o potędze podświadomości albo w takich "sekretach" :D . I gdzieś chyba myślę że na tym tle ta nerwica się rozwinęła. Oczywiście nie pomagają jakieś znalezione/przeczytane w różnych miejscach (nawet przypadkowo) komentarze w stylu : "nie myśl o raku bo w końcu na niego zachorujesz" itp. I właściwie najgorsze moje stany są właśnie wtedy jak jestes przekonany że od tych myśli to na pewno zachoruje i nie mam jak z tego uciec...
Moim zdaniem nie można, raczej nie ma opisanych naukowych metod by takie coś występowało. O efekcie placebo za to tak, bo organizm jest to tego stworzony, żeby sam się regenerował, odnawiał i to jest jego główne zadanie. I dopóki jest to w możliwościach organizmu, to wierząc że wzieliśmy coś co nam może pomóc, to faktycznie tez wierzę w to, że organizm w niektórych przypadkach może się lepiej i szybciej generować, ale o tworzeniu choroby nie słyszałem.
ref pisze:
22 czerwca 2018, o 16:20
3. I jeszcze co do taktyki, czy warto jest wmawiać sobie na przekór tej myśli : "jestem zdrowy" "nie mam raka" ?

Jak dla mnie niepotrzebne to. Na samym początku warto trochę racjonalizować na siłę, by się utwierdzić się w przekonaniu, ze skoro badania sa ok, skoro wszyscy mówią, że jest ok, to niezależnie od tego co myślimy jest ok. Ale później tak nie warto. Trzeba to olać, a nie analizować. Czy na co dzień myślisz też tak "Jestem zdrowy, nie mam boleriozy", "Jestem zdrowy, nie mam zapalenia migdałów", "Jestem zdrowy, nie mam wrzodów" . Raczej powątpiewam, Więc czemu raka chcesz jakoś traktować specjalnie. Nadajesz mu wtedy tylko wartość i jeszcze bardziej rośnie w Twoich oczach jako zagrożenie.
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
ref
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 22:03

9 lipca 2018, o 19:37

Dzięki wszystkim za odpowiedź.
Ostatnio było duzo pracy nad sobą ale te mysli nadal nie chcą puścić. Mam zero fizycznych objawów, wiem ze jestem zdrowy, nie mam żadnej potrzeby badań, moge robic wszystko, ogólnie moge sie swietnie uczyć, żartować z ludźmi, robic wszystko jak zawsze no ale nie rozumiem tego ze mysli ciagle bezustannie przychodzą w każdej możliwej sytuacji (moge byc mega radosny i śmiać sie ze znajomymi ale z tylu głowy ciagle tlą sie te mysli ze jestem chory i mam raka) i nie wiem co mam zrobic.
Nie wiem tak na prawdę co dalej.
Czy problemem jest to ze te mysli są czy to jak do nich podchodzę? Nie podchodzę do nich emocjonalnie, wiem ze to mysli ale co z tego skoro ja po prostu nie chce mieć takich mysli jako samych (nie mowie juz o jakis objawach bo tego nie ma).
Jestem w takim momencie że nie wiem co mam dalej zrobic tak naprawdę zeby po prostu takie mysli nie przychodziły 100 razy na dobę.
Co myślicie o konfrontacji z tymi myślami, to znaczy wchodzenia w nie, czytanie o chorobach, wyobrażanie sobie najgorszego przez na przykład 30 minut dziennie...? (Wiem że jest to chyba sprzeczne z popieraną na forum ignorancją)
Co mam zrobic zeby te mysli po prostu nie przychodziły i żebym o tym wszystkim zapomniał raz na zawsze ?
I podkreślam ze problemem jest dla mnie po prostu to ze ta myśl jest bo nie chce w codziennych sytuacjach mieć z tylu głowy ze jestem chory...
Byłbym wdzięczny za jakies podpowiedzi i refleksje. Te pod moim ostatnim postem dodały mi sporo motywacji do działania. :)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

9 lipca 2018, o 20:13

Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
ref
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 22:03

9 lipca 2018, o 20:56

witorrr98 pisze:
9 lipca 2018, o 20:13
Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
Okej, to czyli jak nie bedzie napięcia to myśl nie bedzie sie w ogóle pojawiać?
I jak to zrobic najlepiej w tym przypadku? Chodzi o napięcie od tych konkretnych mysli tak?
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

10 lipca 2018, o 13:05

ref pisze:
9 lipca 2018, o 20:56
witorrr98 pisze:
9 lipca 2018, o 20:13
Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
Okej, to czyli jak nie bedzie napięcia to myśl nie bedzie sie w ogóle pojawiać?
I jak to zrobic najlepiej w tym przypadku? Chodzi o napięcie od tych konkretnych mysli tak?
Jeśli nie będzie napięcia, to myśl się pojawi, ale nie będzie straszna i zniknie.Sztuką jest tolerować napięcie i go nie rozkręcać poprzez wypieranie na siłę tych myśli.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 lipca 2018, o 13:18

witorrr98 pisze:
9 lipca 2018, o 20:13
Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
Nie do końca tak jest, bo niestety wałkując jedna myśl dzień w dzień uczymy sie tak naprawdę myśleć o czymś przez nawyk. I samo zejscie napięcia nie do końca leczy. Wiele nawyków zostaje, przynajmniej ja tak mam. A nawykowe myśli mogą wywoływać nawykowe reakcje w ciele i to niekoniecznie jest związane tylko z napięciem, a raczej nauczeniem sie pewnych schematów mysl-reakcja. A żeby znikły stare nawyki to trzeba wprowadzić nowe i to troche zajmuje.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

10 lipca 2018, o 13:25

Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 13:18
witorrr98 pisze:
9 lipca 2018, o 20:13
Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
Nie do końca tak jest, bo niestety wałkując jedna myśl dzień w dzień uczymy sie tak naprawdę myśleć o czymś przez nawyk. I samo zejscie napięcia nie do końca leczy. Wiele nawyków zostaje, przynajmniej ja tak mam. A nawykowe myśli mogą wywoływać nawykowe reakcje w ciele i to niekoniecznie jest związane tylko z napięciem, a raczej nauczeniem sie pewnych schematów mysl-reakcja. A żeby znikły stare nawyki to trzeba wprowadzić nowe i to troche zajmuje.
No ale przecież napisałem.Ten nawyk to odpowiednie traktowanie tych myśli poprzez tolerancje i nie wypieranie na siłę ;) Wtedy napięcie schodzi, a myśli odchodzą razem nim.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

10 lipca 2018, o 14:53

ref pisze:
22 czerwca 2018, o 16:20
I tak sobie myślę wtedy, gdybym ja miał na przykład myśli o homoseksualiźmie to mógłbym to jakoś ignorować bo wiem że orientacja nie bierzę się z naszych myśli (a na pewno nerwicowych), a w przypadku swojego zaburzenia ja ciągle jestem przekonany o jakimś powiązaniu między myślami a chorobą.
Niekoniecznie, myśli lękowe opierają się na wątpliwościach
więc gdybyś miał myśli o homoseksualiźmie to byś analizował czy aby na pewno nie masz takich
skłonności skoro masz takie myśli, bo "przecież gdybyś nie miał to nie bał byś się tego"

Schemat wątpliwości i niepokoju jest ten sam, tylko temat inny
A każdy wałkuje taki temat jaki najszybciej i najłatwiej kojarzy mu się
- z zagrożeniem
- utratą kontroli nad życiem

To światek ezoteryczny wprowadził taką modę że myslami się ściaga choropby
i po to są przeróżni "magicy" którzy mają pomóc w niedopuszczeniu do tego;)
It's bussiness :)
Ja miałam dokładnie takie same myśli jak Ty kiedy miałam 18 lat, czyli to było 20 lat temu
i dosyć długo się z tym męczyłam to jednak żadno z moich przekonań że jestem na coś powaznie chora
się nie spełniło.
Owszem podczas tych lat lęku trafiłam do szpitala ale z powodu zapalenia pęcherza
i uleczono mnie w kilka dni antybiotykiem

Na pewno myśli mają wpływ na nasze emocje - samopoczucie i ciało
Mogę dodawać energii lub powodować napięcia ciała
Nie to jest jednak tak że to o czym myślimy się musi spełnić
W mojej opinii taki wpływ jak myslisz na ciało mogą mieć myśli i emocje ale bardzo skrajne
i długotrwałe, kiedy ktoś latami żyje złością, chęcią zemsty, poczuciem winy to być może może to mieć
przełożenie na zdrowie ale najczęściej to sie ogranicza to jakichś napięć ciała, chorób stawów.
Tak więc prawdopodobnie Twój czarny scenariusz się nigdy nie spełni za to czas który jest Ci dany
do życia w zdrowiu troszkę marnujesz na rozpatrywanie co może być jeśli stanie się coś co prawdopodobnie
sie nie wydarzy, a nawet jesli to bedziesz sie wtedy leczył, rehabilitował i martwił wtedy o to.
A trzeba pamiętać że wielu ludzi z tego wychodzi i przeżywa tych którzy na nic nie chorowali albo zginęli
w wypadku więc..... ;)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 lipca 2018, o 18:25

witorrr98 pisze:
10 lipca 2018, o 13:25
Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 13:18
witorrr98 pisze:
9 lipca 2018, o 20:13
Nic nie zrobisz z myślami, możesz tylko obniżyć napięcie, a to ono trzyma ten natręt w twojej głowie.Kiedy będzie mniej napięcia myśl przestanie być problemem.
Nie do końca tak jest, bo niestety wałkując jedna myśl dzień w dzień uczymy sie tak naprawdę myśleć o czymś przez nawyk. I samo zejscie napięcia nie do końca leczy. Wiele nawyków zostaje, przynajmniej ja tak mam. A nawykowe myśli mogą wywoływać nawykowe reakcje w ciele i to niekoniecznie jest związane tylko z napięciem, a raczej nauczeniem sie pewnych schematów mysl-reakcja. A żeby znikły stare nawyki to trzeba wprowadzić nowe i to troche zajmuje.
No ale przecież napisałem.Ten nawyk to odpowiednie traktowanie tych myśli poprzez tolerancje i nie wypieranie na siłę ;) Wtedy napięcie schodzi, a myśli odchodzą razem nim.
No właśnie dalej sie nie zgadzam :-) bo ja napięcia nie mam już, a nawyki zostały :-)

To jest tak samo jak po wypadku samochodowym zostało mi, ze jak ktoś wyjeżdża z prawej strony to odczuwam niepokój. Po prostu wyuczona reakcja na podstawie doświadczenia. A przecież nie mam ciągle lęku przed jazda samochodem. Musze teraz wiele razy jeszcze spotkać sie z taka sytuacja, ze ktoś wyjeżdża i nic sie nie dzieje żeby sie to zatarlo. To samo mam z pamięcią o objawach.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

10 lipca 2018, o 19:13

Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 18:25
witorrr98 pisze:
10 lipca 2018, o 13:25
Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 13:18


Nie do końca tak jest, bo niestety wałkując jedna myśl dzień w dzień uczymy sie tak naprawdę myśleć o czymś przez nawyk. I samo zejscie napięcia nie do końca leczy. Wiele nawyków zostaje, przynajmniej ja tak mam. A nawykowe myśli mogą wywoływać nawykowe reakcje w ciele i to niekoniecznie jest związane tylko z napięciem, a raczej nauczeniem sie pewnych schematów mysl-reakcja. A żeby znikły stare nawyki to trzeba wprowadzić nowe i to troche zajmuje.
No ale przecież napisałem.Ten nawyk to odpowiednie traktowanie tych myśli poprzez tolerancje i nie wypieranie na siłę ;) Wtedy napięcie schodzi, a myśli odchodzą razem nim.
No właśnie dalej sie nie zgadzam :-) bo ja napięcia nie mam już, a nawyki zostały :-)

To jest tak samo jak po wypadku samochodowym zostało mi, ze jak ktoś wyjeżdża z prawej strony to odczuwam niepokój. Po prostu wyuczona reakcja na podstawie doświadczenia. A przecież nie mam ciągle lęku przed jazda samochodem. Musze teraz wiele razy jeszcze spotkać sie z taka sytuacja, ze ktoś wyjeżdża i nic sie nie dzieje żeby sie to zatarlo. To samo mam z pamięcią o objawach.
Ale dalej my tutaj mówimy o myślach natrętnych? ;) Niechcianych myślach, które wywołują reakcje stresowe? Bo na moim przykładzie mogę powiedzieć, że nie wchodząc w nie z jednoczesnym nie wypieraniem ich zadziałało.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 lipca 2018, o 19:26

witorrr98 pisze:
10 lipca 2018, o 19:13
Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 18:25
witorrr98 pisze:
10 lipca 2018, o 13:25


No ale przecież napisałem.Ten nawyk to odpowiednie traktowanie tych myśli poprzez tolerancje i nie wypieranie na siłę ;) Wtedy napięcie schodzi, a myśli odchodzą razem nim.
No właśnie dalej sie nie zgadzam :-) bo ja napięcia nie mam już, a nawyki zostały :-)

To jest tak samo jak po wypadku samochodowym zostało mi, ze jak ktoś wyjeżdża z prawej strony to odczuwam niepokój. Po prostu wyuczona reakcja na podstawie doświadczenia. A przecież nie mam ciągle lęku przed jazda samochodem. Musze teraz wiele razy jeszcze spotkać sie z taka sytuacja, ze ktoś wyjeżdża i nic sie nie dzieje żeby sie to zatarlo. To samo mam z pamięcią o objawach.
Ale dalej my tutaj mówimy o myślach natrętnych? ;) Niechcianych myślach, które wywołują reakcje stresowe? Bo na moim przykładzie mogę powiedzieć, że nie wchodząc w nie z jednoczesnym nie wypieraniem ich zadziałało.
Hmm no tak, mysl lekowa/natretna potrafi wywołać dany objaw. Mechanizm jest ten sam, oczywiście, ze to działa tylko wymaga dużo dużo czasu. Mi chodziło o pokazanie, ze jest możliwe nie posiadanie napięcia i możliwość nawykowego przez myśli wracania do pewnych objawów. i ze czasami opanowanie samego napięcia nie jest wystarczające. Tak jak napięcie generuje myśli lekowe tak mysl lekowa czy male skojarzenie bądź nawyk może wywołać napięcie w ciele i objaw. To nie działa tylko w jedna stronę napiecie->mysl.
ref
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 22:03

11 lipca 2018, o 12:15

Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 19:26
witorrr98 pisze:
10 lipca 2018, o 19:13
Olalala pisze:
10 lipca 2018, o 18:25


No właśnie dalej sie nie zgadzam :-) bo ja napięcia nie mam już, a nawyki zostały :-)

To jest tak samo jak po wypadku samochodowym zostało mi, ze jak ktoś wyjeżdża z prawej strony to odczuwam niepokój. Po prostu wyuczona reakcja na podstawie doświadczenia. A przecież nie mam ciągle lęku przed jazda samochodem. Musze teraz wiele razy jeszcze spotkać sie z taka sytuacja, ze ktoś wyjeżdża i nic sie nie dzieje żeby sie to zatarlo. To samo mam z pamięcią o objawach.
Ale dalej my tutaj mówimy o myślach natrętnych? ;) Niechcianych myślach, które wywołują reakcje stresowe? Bo na moim przykładzie mogę powiedzieć, że nie wchodząc w nie z jednoczesnym nie wypieraniem ich zadziałało.
Hmm no tak, mysl lekowa/natretna potrafi wywołać dany objaw. Mechanizm jest ten sam, oczywiście, ze to działa tylko wymaga dużo dużo czasu. Mi chodziło o pokazanie, ze jest możliwe nie posiadanie napięcia i możliwość nawykowego przez myśli wracania do pewnych objawów. i ze czasami opanowanie samego napięcia nie jest wystarczające. Tak jak napięcie generuje myśli lekowe tak mysl lekowa czy male skojarzenie bądź nawyk może wywołać napięcie w ciele i objaw. To nie działa tylko w jedna stronę napiecie->mysl.
No właśnie u mnie jest tak że to napięcie powoli schodzi coraz bardziej. Na pewno świadomie juz nie rozmyślam o tych chorobach i jestem prawie pewny że to tylko mysli. Ale problemem jest to ze ta myśl po prostu sie pojawia. Bo co z tego że te mysli nie powodują już jakiejś paniki, ciągłego zmęczenia itp kiedy ja po prostu nie chce w ten sposób myśleć. Nie chce w ogóle mieć takich myśli bo wiem że przecież przed zaburzeniem takich myśli nie miałem (moze raz na pół roku). Bo to też jest oczywiste że tak straszne mysli są zawsze nieprzyjemne choćby nic nie powodowały.
ODPOWIEDZ