Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Tarapia grupowa wnioski ODBURZANIE !

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Jedrzej
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 9 lipca 2017, o 13:15

27 lipca 2017, o 22:02

Skoro kiedyś żyłem bez brata, to i teraz będę żył. Nigdy nie będzie jak wtedy gdy on był, ale może być dobrze tak jak wtedy gdy go nie byo, ale miałem wiarę w niego i w siebie. Tą wiarę w Nas straciłem, a teraz znów odzyskałem. Może to, że coś się stało było przypadkiem. Sam fakt, że wyruszył w nieznane, że jechał na rowerze przez pół Szwecji sam daje obraz siły, którą ja traktowałem jako słabość, bo prowadziło to do śmierci. Jednak fakt jest taki, że wszystko mogło skończyć się inaczej, bo niezbadane są wyroki boskie. Wiecie co.. myślałem sobie tak, że mój brat tak żył, to robił i naśladowałem to ale mając pewność ze on czuł sie tak koszmarnie jak ja przy tym. Nie on nie wiedział, że umrze. On szukał swojej drogi byl pełen nadzieji, nie był zaburzony. Zaburzony byłem ja robiąc to samo co on odtwarzajac jego życie, nie żyjąc swoim. traktujac wszystko w tym co robil jako koszmar- bo zakonczyl sie smiercia. Każde życie kończy się śmiercią, nie oznacza to ze jeśli ktoś ma wypadek jego życie było koszmarem. Zycie mojego brata nie mogło być zle, skoro miał tak wspaniałego brata jakim jestem hehehehe. W koncu zawsze go wkrzałem, drażniłem, chodziłem za nim, przeszkadzałem mu i bardzo go kochałem. Jezus zwyciężył śmierć. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ