Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Tak dobrze znane nam ROCD - nie daje juz rady

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Paulka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 18:28

18 września 2020, o 09:33

Cześć,
Zaczynając od początku kazdy moj zwiazek nie należał do dobrych i dojrzałych, nie było w nich rozmów o przyszłości, rozmów o problemach i ich rozwiązywaniu. W koncu poznalam faceta moich marzen, dobrego, kochanego, odpowiedzialnego. Cieszylam sie zaczela nam sie ukladac, dobrze sie dogadywaliśmy i widzialam, ze to z nim chce spedzic zycie.
Nagle nastała pandemia na 3 miesiace musieliśmy przestac sie widywac, tęskniłam przeogromnie. Musialam wrocic do domu rodzinnego anie za bardzo tego chcialam, w domu wieczne klotnie, ocenianie, zmuszanie do robienia jak chce mam i babcia, narzucanie przekonań itd, generalnie ogromny stres tutaj przechodzę.
Jak lockdown sie skonczyl z utęsknieniem pojechalam do chlopaka, bylo super dobrze. Kolejnespotkania mijały szpetnego dnia gdy mowilam mu cos dla mnie waznego On zareagował
Nie tak jak myslalam, zezareaguje - niby nic zlego ale wyedy pomyslalam - czy ja wytrzymamcale zycie z taką jego wadą (Co jest glupie bo przeciez reakcja nie taka jakąch sto nie wada)wracając do domu przestraszylam sie tej mysli, zaczelam myslec czy ja go w ogole kocham. To trwalo jeden dzien. Uspokoiło sie i po 2 tygodniach wrocilo z całą mocą. Znow podoba sytuacja i moja reakcja ale tutaj zaczelo sie: wymioty, rozwolnienie, drgawki, placz non stop, lęk, ta mysl nie dawala mi spokoju, ze stresu nie moglam nic zjesc, balam sie spotkac z chlopakow bo balam sie ze nic nie poczuje. Dzwonilam do niego z placzem zeby mnie jie zostawial ale cos mi sie dzieje i nie wiem co. W domu jak powiedzialam rodzine to ch reakcja : rozstaliście sie, zwolnili Cie czy jestes w ciazy??
Bylam tak wlurwiona, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje i nie mialam wsparcia. Przegrzebalam caly internet i trafilam na to forum, przeczytalam post Zordona i reszte forum i jakbym czytalam sobie.
Poszlam od razu na terapie i do psychiatry, dostalam leki Sertagen.
Zwiazek trwa rok, natrectwa pojawiły sie pod koniec maja. Wsparcie znalalzlam w moim wujku u jego zone, dostaje id nich wiele milosci i zrozumienia i bedac u bich objawy mi maleją.
Pobiewaz trwa to juz dla mnie sporo mam starszny metlik w glowie.
Mysli mam caly czas, od rana gdy jest najgorzej do wieczora. Caly czas analizuje, mysle czy kocha czy nie, jak nie mysle o chłopaku bo jestem czyms zajeta to sie lapie, ze nie mysle i to na pewno oznaka Niekochania i zaczynam myslec, zaczęły mnie wkurzac jego wasy ktore teraz sie mega wyolbrzymiła i boje sie ze skoro tak jest to na bank go nie kocham bo gdybym kochała to by mnie nie denerwował, caly czas rozmawiam z dziewczynami z podobnym problemem i szukam potwierdzenia czy dana mysl, to zaburzenie iczy maja tak samo, caly czas szukam w necie odpowiedzi, wertuje to forum codzienie, to mi dajw ukojenie oczywiscie na chwile. Znam te wszystkie zasady doburzania ale boje sie ze to niekochania okaze sie prawda a tak bardzo tego nie chce. Zaczelam zmuszac chłopka docrobienia roznych rzeczy jak np dawanie mi kwiatkow bo on tego nie robi i uwazam to za wade nie do przeskoczenia i ze bede przez to nieszczęśliwa a jak mi da kwiatami to bede szczesliwa i zrozumiem ze kocham, chyba zaczęły mi sie ponawiać takie ala impulsy: wyobrazam sibie co mu powieM gdybysmy zrywali i czy to wyobrazenie scenki cos mi da i przyniesie ulge. Caly czas rozmawiam ze znajomymi dopytując czy to co robie albo co robi moj chlopak to oznaka milosci i czy tez tak maja bądź nie. Z tana nie umie
Sie podniesc z lozka, boje sie ogladac filmy romantyczne czy wogole taka tematykę bo zagłębiam sie w tym ze my tak nie mamy i to cos jest nie tak. Ostatnio rozmawiają c zjedna osoba zadała mi pytanie czy kocham chlopaka : a ja musialam sie zastanowic i znow wkrętka, ze gdybym kochal to bym sie nie zastanawiała. A ja mam juz taki mętlik w glowie ze nie daje rady. Raz pomyslalam, ze wolalabym nieistniec niz czuc ten brak uczuc. Moj chlopak wie o wszystkim staram mu sie tlumaczyc co czuje, sam poczytał o nerwicy i jest ze mna choc tez nie jest mu latwo.
Nie wiem co robic , nie umie przestawic sie na leczenie siebie choc wiem ze to ode mnie zalezy. Gubie sie czy to natręctwo czy prawda ...
Kochanawariatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 20 sierpnia 2020, o 19:12

18 września 2020, o 10:17

Witam. Jesli masz ochotę porozmawiać odezwij się
Paulka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 18:28

18 września 2020, o 11:10

Czesc, chetnie porozmawiam ale moze na msg albo na mailach, tu mi nie wygodnej za bardzo pisac :( napisz mi prywatnie jesli chcesz dane to sie odezwe
ewusek80
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 13:12

20 lutego 2021, o 04:06

Kochanawariatka pisze:
18 września 2020, o 10:17
Witam. Jesli masz ochotę porozmawiać odezwij się
Cześć, ja chętnie porozmawiam.
Borykam się z tym samym problemem i zaczynają
dopadać mnie myśli depresyjne....
Odezwij się proszę 🙏🏻
oldeno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 21 grudnia 2020, o 00:06

20 lutego 2021, o 23:32

ewusek80 pisze:
20 lutego 2021, o 04:06
Kochanawariatka pisze:
18 września 2020, o 10:17
Witam. Jesli masz ochotę porozmawiać odezwij się
Cześć, ja chętnie porozmawiam.
Borykam się z tym samym problemem i zaczynają
dopadać mnie myśli depresyjne....
Odezwij się proszę 🙏🏻
Jeśli dalej chcesz porozmawiac to chetnie sluze pomoca!
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

21 lutego 2021, o 00:15

Paulka123 pisze:
18 września 2020, o 09:33
Cześć,
Zaczynając od początku kazdy moj zwiazek nie należał do dobrych i dojrzałych, nie było w nich rozmów o przyszłości, rozmów o problemach i ich rozwiązywaniu. W koncu poznalam faceta moich marzen, dobrego, kochanego, odpowiedzialnego. Cieszylam sie zaczela nam sie ukladac, dobrze sie dogadywaliśmy i widzialam, ze to z nim chce spedzic zycie.
Nagle nastała pandemia na 3 miesiace musieliśmy przestac sie widywac, tęskniłam przeogromnie. Musialam wrocic do domu rodzinnego anie za bardzo tego chcialam, w domu wieczne klotnie, ocenianie, zmuszanie do robienia jak chce mam i babcia, narzucanie przekonań itd, generalnie ogromny stres tutaj przechodzę.
Jak lockdown sie skonczyl z utęsknieniem pojechalam do chlopaka, bylo super dobrze. Kolejnespotkania mijały szpetnego dnia gdy mowilam mu cos dla mnie waznego On zareagował
Nie tak jak myslalam, zezareaguje - niby nic zlego ale wyedy pomyslalam - czy ja wytrzymamcale zycie z taką jego wadą (Co jest glupie bo przeciez reakcja nie taka jakąch sto nie wada)wracając do domu przestraszylam sie tej mysli, zaczelam myslec czy ja go w ogole kocham. To trwalo jeden dzien. Uspokoiło sie i po 2 tygodniach wrocilo z całą mocą. Znow podoba sytuacja i moja reakcja ale tutaj zaczelo sie: wymioty, rozwolnienie, drgawki, placz non stop, lęk, ta mysl nie dawala mi spokoju, ze stresu nie moglam nic zjesc, balam sie spotkac z chlopakow bo balam sie ze nic nie poczuje. Dzwonilam do niego z placzem zeby mnie jie zostawial ale cos mi sie dzieje i nie wiem co. W domu jak powiedzialam rodzine to ch reakcja : rozstaliście sie, zwolnili Cie czy jestes w ciazy??
Bylam tak wlurwiona, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje i nie mialam wsparcia. Przegrzebalam caly internet i trafilam na to forum, przeczytalam post Zordona i reszte forum i jakbym czytalam sobie.
Poszlam od razu na terapie i do psychiatry, dostalam leki Sertagen.
Zwiazek trwa rok, natrectwa pojawiły sie pod koniec maja. Wsparcie znalalzlam w moim wujku u jego zone, dostaje id nich wiele milosci i zrozumienia i bedac u bich objawy mi maleją.
Pobiewaz trwa to juz dla mnie sporo mam starszny metlik w glowie.
Mysli mam caly czas, od rana gdy jest najgorzej do wieczora. Caly czas analizuje, mysle czy kocha czy nie, jak nie mysle o chłopaku bo jestem czyms zajeta to sie lapie, ze nie mysle i to na pewno oznaka Niekochania i zaczynam myslec, zaczęły mnie wkurzac jego wasy ktore teraz sie mega wyolbrzymiła i boje sie ze skoro tak jest to na bank go nie kocham bo gdybym kochała to by mnie nie denerwował, caly czas rozmawiam z dziewczynami z podobnym problemem i szukam potwierdzenia czy dana mysl, to zaburzenie iczy maja tak samo, caly czas szukam w necie odpowiedzi, wertuje to forum codzienie, to mi dajw ukojenie oczywiscie na chwile. Znam te wszystkie zasady doburzania ale boje sie ze to niekochania okaze sie prawda a tak bardzo tego nie chce. Zaczelam zmuszac chłopka docrobienia roznych rzeczy jak np dawanie mi kwiatkow bo on tego nie robi i uwazam to za wade nie do przeskoczenia i ze bede przez to nieszczęśliwa a jak mi da kwiatami to bede szczesliwa i zrozumiem ze kocham, chyba zaczęły mi sie ponawiać takie ala impulsy: wyobrazam sibie co mu powieM gdybysmy zrywali i czy to wyobrazenie scenki cos mi da i przyniesie ulge. Caly czas rozmawiam ze znajomymi dopytując czy to co robie albo co robi moj chlopak to oznaka milosci i czy tez tak maja bądź nie. Z tana nie umie
Sie podniesc z lozka, boje sie ogladac filmy romantyczne czy wogole taka tematykę bo zagłębiam sie w tym ze my tak nie mamy i to cos jest nie tak. Ostatnio rozmawiają c zjedna osoba zadała mi pytanie czy kocham chlopaka : a ja musialam sie zastanowic i znow wkrętka, ze gdybym kochal to bym sie nie zastanawiała. A ja mam juz taki mętlik w glowie ze nie daje rady. Raz pomyslalam, ze wolalabym nieistniec niz czuc ten brak uczuc. Moj chlopak wie o wszystkim staram mu sie tlumaczyc co czuje, sam poczytał o nerwicy i jest ze mna choc tez nie jest mu latwo.
Nie wiem co robic , nie umie przestawic sie na leczenie siebie choc wiem ze to ode mnie zalezy. Gubie sie czy to natręctwo czy prawda ...
Hej,
też miałam kiedyś fazę rocd, oj co ja wtedy wyczyniałam, obrazy latały w powietrzu, talerze, co drugi dzień się wyprowadzałam ( serio pakowałam siebie w walizki i kota w transporter, aż moja kiciucha patrzyła na mnie z politowaniem ), pamiętam kiedyś w ataku furi poleciałam gdzieś w miasto w którym byłam 1 raz zostawiając mojego faceta w restauracji, bo sobie uroiłam, że nie jest dostatecznie zaangażowany w rozmowę ze mną. :D :D :D

Piszesz, że Ty już wszystko wiesz o tym odburzaniu, no i kij z tego. Dlaczego?
Przyczyną jest to, że nie umiesz tolerować negatywnych emocji, nie potrafisz przepuścić ich i nie reagować niezależnie od tego jakie objawy w ciele u Ciebie wywołują.
Idąc głębiej przeczyną jest zapewne to, że z jakiegoś powodu boisz się niepewności która zawsze towarzyszy realcją ludzkim ( nikt cyrografu nie podpisuje nawet biorąc ślub ), bo tak naprawdę to wciąż boisz się emocji które będą Ci towarzyszyć gdy coś pójdzie nie tak, bo każdy nerwicowiec niezależnie czy nakręca go lęk przed chorobami, czy lęk o swój związek, czy też lęk o jakąkolwiek inną rzecz tak naprawdę boi się doświadczania pewnych emocji. Często tak długo im zaprzecza, wypiera, unika ich, że gdy w końcu układ nerwowy nie wytrzymuje i uderza w niego ta lawina to czuję się jak w zmieciony przez żywioł. Z reguły wtedy pojawiają się myśli typu : nie da się, to jest zbyt silne, nie umiem nie reagować. No rzecz w tym żeby się nauczyć, to całe odburzanie to nauka jak wytrwać w negatywnych emocjach. A Ty na obecną chwilę ulegasz im po całości. Upewniasz się, dopytujesz, zmuszasz faceta do jakiś działań gdy tak naprawdę to nic nie da, bo to jest w Tobie, a nie poza Tobą i nic zewnętrznego tego nie zmieni. Żadna deklaracja, żaden prezent, nic, bo przyczyna jest w Tobie. W Twoim stanie emocji, w nieprzerobionych emocjach ( np. zaprzeczanie temu że się boisz, udawanie, że nie ma tej strony życia, albo też unikanie ryzyka żeby nie doświadczać uczucia niepewności ), w niedpouszczaniu do siebie pewnych spraw ( np. że ludzie się rozstają, że związki się sypią ) i wielu innych rzeczach które Cię zaprowadziły do momentu w którym emocje nie pozwalają Ci już normalnie funkcjonować.

Żeby się juz nie rozpisywać w punktach
1. Nie tylko czytaj o tym, ale zdaj sobie z tego sprawę, uwierz w to, że jest coś takiego jak STAN EMOCJONALNY. Popatrz na swoje myśli, na to co te myśli powodują w ciele, uświadomo sobie, że jesteś w określonej emocjonalnej rzeczywistości, która może odbiegać od faktycznej rzeczywistości.
2. Nie tratuj swoich myśli serio, myśli szczególnie te automatyczne i towarzyszące zaburzeniu to bezsensowna palanina, którą produkuje nasz umysł żeby jakoś uzasadniać i rozwiązywać to co się z nami dzieje, im więc lęku tym więcej myśli. Zacznij to obserwować.
3. Zamiast myślami zajmij się emocjami, uświadom sobie, że je czujesz, zdaj sobie sprawę, że emocje mogą manifestować się w ciele, zacznij się temu przyglądać z zaciekawieniem a nie z lękiem ( na ile jesteś w stanie ). Jak uderza w Ciebie lęk nie walcz z nim, upewnianie się czy awanturowanie się (co robiłam ja) to tak naprawdę walka z emocją której nie chcesz poczuć, a którą jedynie w ten sposób wzmacniasz.
4. Miłość to nie polisa na życie i nie musi być pewna i obgadana ze wszystkimi znajomymi, bo nikt Ci tutaj na nic nie da gwarancji. Nigdy tej gwarancji nie osiągniesz więc zamiast walczyć z wiatrakami i szukać jakiś zapewnień i deklaracji naucz się tolerować niepewności która jest i będzie zawsze.
5. Nerwicowe wyczulenie. Przestań mu ulegać, to że na pytanie czy kochasz swojego faceta nie odpowiedziałaś w ciągu sekundy o niczym nie świadczy. Nie daj się wkręcać w lękowe bzdury.
6. "Znam te wszystkie zasady doburzania ale boje sie ze to niekochania okaze sie prawda a tak bardzo tego nie chce. ". Życie to nie są tylko doświadczenia których chcemy. Zaakceptuj i pogódź się z różnymi możliwościami, a przestaną Cię straszyć.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

21 lutego 2021, o 12:25

Pieknie napisane i ot cała nasza nerwiczka.Teorie przekuć w praktyke to juz inna szkoła jazdy .Ale sie da.
ODPOWIEDZ