Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Szukam porady

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Anka96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 września 2020, o 17:35

2 września 2020, o 10:28

Hej. Jestem Ania, mam 24 lata. Około 7 lat temu zachorowalam na depresję lękową, później stwierdzono u mnie nerwice natręctw. Zaczęło się od trzęsienia całego ciała, leków, złego samopoczucia, zbijajacego nastroju. Leżałam w łóżku i płakałam bo nie wiedziałam co mi jest. Poszłam do psychiatry, który przepisał mi za duża dawkę leku, że nie wiedziałam co się dzieje. Później zaczęły się natrętne myśli, derealizacja, depersonalizacja, kołatanie serca, trzesiawki w środku i na zewnątrz. Zmieniałam psychiatrów bo tak naprawdę z żadnego nie byłam zadowolona. Ostatni u którego byłam, przepisał mi lek, który używa się też w schizofrenii. Niby byylo okej ale bałam się brać ten lek więc lekarza znowu zmieniłam. Około 2 miesiące temu znalazłam psychiatrę po opiniach. Miał około 300 pozytywnych. Pomyślałam sobie - o na pewno mi pomoże. Dostałam od niego lek zoloft. Najpierw wiadomo brałam 25 mg, teraz obecnie biorę 200 mg dziennie. Dopiero teraz po 7 tygodniach mój stan się polepszył, nie mam derealizacji ani depersonalizacji (z wyjątkiem wczorajszego dnia, gdzie trwało to godzinę), natrętne myśli o zabiciu kogoś zniknęły ale przejdźmy do sedna sprawy. Jakieś 6 tyg temu po zaczęciu brania leku zoloft pomyślałam sobie, że boje się schizofrenii i co jak zacznę słyszeć głosy albo coś widzieć. (Moja mama miała schizofrenie ale alkoholową) . Zaczęły się natrętne mysli, że naprawdę coś słyszę. Tydzień się z tym męczyłam. Wyłączałem tv , leżałam w łóżku i nasłuchiwałam. Wtedy naprawdę zaczęłam słyszeć jak ktoś coś mówi. Jakieś rozmowy. Jakby grał telewizor. Nawet jak oglądałam tv czy słuchałam czegoś i tak słyszałam te "głosy, rozmowy" nie potrafię tylko powiedzieć co słyszę bo one są ciche i jakby ktoś coś mówił ale gdzieś w oddali, w drugim pokoju. Później przestałam o tym myśleć, głosy zniknęły pojawi się znowu natrętne myśli, depersonalizacja itd. powiedziałam o tym swojemu psychiatrze to powiedział, że tak może być w nerwicy natręctw. I że to , że zachoruje na schizofrenie czy coś innego to jest tak możliwe jak to, że on może zachorować czy każda inna osoba. Od jakichś 3 dni znowu pojawiły się te głosy. Sciszan tv, radio żeby posłuchać czy słyszę coś naprawdę. Każdy dźwięk, no warkot silnika, padanie deszczu no wszystko sprowadzam do tego i przekształcam to w słyszenie głosów. Już sama nie wiem co robić, czytam ciągle jakieś fora, pytam się ludzi. Oni piszą , że to psychoza albo schizofrenia. Nie wiem już czy wariuje czy naprawdę zachorowałam jeszcze gorzej. Oczywiście mam przy tym lęki, trzęsę się. Wiem, że słyszenie głosów przecież nie jest normalne. Ciągle o tym myślę. Jak przestaje myslec i skupiać się na tym, analizować to to nic nie słyszę. Zastanawiam się czy to może od leku zoloft , którego nigdy nie brałam czy może skonsultować się z jakimś innym psychiatrą. Kiedyś jak oglądałam serial, gdzie był facet co przeszkadzała mu noga to sobie wkrecilam, że przeszkadza mi ręka. Na początku choroby jakieś 7 lat temu bolało mnie nie w klatce ale to, że oddycham. Jeśli ktoś mógłby się wypowiedzieć na ten temat byłabym wdzięczna. Pozdrawiam.
Wiki12345
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 09:38

2 września 2020, o 11:05

Witam . Postaram się opisać sytuację krótko. Mąż ma nerwicę lękowa od kilku lat , dowiedzieliśmy się o tym przy pierwszym ataku paniki , który dostał jak poszłam do fryzjera a on dostał mocne leki ze może zrobić coś dziecku. I tak się zaczęła w sumie najgorszy etap w jego życiu. Od 3lat były czasem delikatne stany napięcia ale bez objawów paniki. I wczoraj dostał bardzo silny atak paniki . Dzień wcześniej się kłóciliśmy i rano powiedziałam mu parę słów. I teraz słyszę od swojego męża że to przeze mnie dostałam atak paniki i nawrót nerwicy lękowej. Wiem że to nie przeze mnie dostał atak bo powtórzyła się sytuacja został sam w domu z dzieckiem , pobudzenie serca , poty, dreszcze , silny lęk. I oczywiście myśli żeby nie zwariować. Znam to wszystko bo przechodziliśmy to . Tylko teraz mój mąż mnie nie lubi , i to tak sobie wkręcił że nie wiem jak to będzie dalej. Boje się żeby sobie mnie nie upatrzył jako ostanie zło. Bo będzie koniec małżeństwa. Doskonale go rozumiem gdyż sama mam nerwicę lękowa bo dostałem pierwsze leki 2 lata po jego 1 ataku paniki. U mnie leki aktywują się na punkcie zdrowia ,umierałam już nie raz . Też walczę o normalne życie. Martwi mnie to E mój mąż znowu miał atak a już się wydawało że jest dobrze. 🥺
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

2 września 2020, o 11:32

Wiki12345 pisze:
2 września 2020, o 11:05
Witam . Postaram się opisać sytuację krótko. Mąż ma nerwicę lękowa od kilku lat , dowiedzieliśmy się o tym przy pierwszym ataku paniki , który dostał jak poszłam do fryzjera a on dostał mocne leki ze może zrobić coś dziecku. I tak się zaczęła w sumie najgorszy etap w jego życiu. Od 3lat były czasem delikatne stany napięcia ale bez objawów paniki. I wczoraj dostał bardzo silny atak paniki . Dzień wcześniej się kłóciliśmy i rano powiedziałam mu parę słów. I teraz słyszę od swojego męża że to przeze mnie dostałam atak paniki i nawrót nerwicy lękowej. Wiem że to nie przeze mnie dostał atak bo powtórzyła się sytuacja został sam w domu z dzieckiem , pobudzenie serca , poty, dreszcze , silny lęk. I oczywiście myśli żeby nie zwariować. Znam to wszystko bo przechodziliśmy to . Tylko teraz mój mąż mnie nie lubi , i to tak sobie wkręcił że nie wiem jak to będzie dalej. Boje się żeby sobie mnie nie upatrzył jako ostanie zło. Bo będzie koniec małżeństwa. Doskonale go rozumiem gdyż sama mam nerwicę lękowa bo dostałem pierwsze leki 2 lata po jego 1 ataku paniki. U mnie leki aktywują się na punkcie zdrowia ,umierałam już nie raz . Też walczę o normalne życie. Martwi mnie to E mój mąż znowu miał atak a już się wydawało że jest dobrze. 🥺
Zapewne twój mąż nie był na terapii lub nigdy nad sobą nie pracował. Po takim czasie bierności wobec nerwicy zazwyczaj budzi się poczucie, że to ktoś jest odpowiedzialny za nasze cierpienia, bo przecież lepiej zwalić winę na kogoś niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Warto, żebyście oboje udali się na terapie (osobno).

Btw - dlaczego piszesz w czyimś poście zamiast samej stworzyć nowy lub napisać w poście ogólnym?
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

2 września 2020, o 11:35

Anka96 pisze:
2 września 2020, o 10:28
Hej. Jestem Ania, mam 24 lata. Około 7 lat temu zachorowalam na depresję lękową, później stwierdzono u mnie nerwice natręctw. Zaczęło się od trzęsienia całego ciała, leków, złego samopoczucia, zbijajacego nastroju. Leżałam w łóżku i płakałam bo nie wiedziałam co mi jest. Poszłam do psychiatry, który przepisał mi za duża dawkę leku, że nie wiedziałam co się dzieje. Później zaczęły się natrętne myśli, derealizacja, depersonalizacja, kołatanie serca, trzesiawki w środku i na zewnątrz. Zmieniałam psychiatrów bo tak naprawdę z żadnego nie byłam zadowolona. Ostatni u którego byłam, przepisał mi lek, który używa się też w schizofrenii. Niby byylo okej ale bałam się brać ten lek więc lekarza znowu zmieniłam. Około 2 miesiące temu znalazłam psychiatrę po opiniach. Miał około 300 pozytywnych. Pomyślałam sobie - o na pewno mi pomoże. Dostałam od niego lek zoloft. Najpierw wiadomo brałam 25 mg, teraz obecnie biorę 200 mg dziennie. Dopiero teraz po 7 tygodniach mój stan się polepszył, nie mam derealizacji ani depersonalizacji (z wyjątkiem wczorajszego dnia, gdzie trwało to godzinę), natrętne myśli o zabiciu kogoś zniknęły ale przejdźmy do sedna sprawy. Jakieś 6 tyg temu po zaczęciu brania leku zoloft pomyślałam sobie, że boje się schizofrenii i co jak zacznę słyszeć głosy albo coś widzieć. (Moja mama miała schizofrenie ale alkoholową) . Zaczęły się natrętne mysli, że naprawdę coś słyszę. Tydzień się z tym męczyłam. Wyłączałem tv , leżałam w łóżku i nasłuchiwałam. Wtedy naprawdę zaczęłam słyszeć jak ktoś coś mówi. Jakieś rozmowy. Jakby grał telewizor. Nawet jak oglądałam tv czy słuchałam czegoś i tak słyszałam te "głosy, rozmowy" nie potrafię tylko powiedzieć co słyszę bo one są ciche i jakby ktoś coś mówił ale gdzieś w oddali, w drugim pokoju. Później przestałam o tym myśleć, głosy zniknęły pojawi się znowu natrętne myśli, depersonalizacja itd. powiedziałam o tym swojemu psychiatrze to powiedział, że tak może być w nerwicy natręctw. I że to , że zachoruje na schizofrenie czy coś innego to jest tak możliwe jak to, że on może zachorować czy każda inna osoba. Od jakichś 3 dni znowu pojawiły się te głosy. Sciszan tv, radio żeby posłuchać czy słyszę coś naprawdę. Każdy dźwięk, no warkot silnika, padanie deszczu no wszystko sprowadzam do tego i przekształcam to w słyszenie głosów. Już sama nie wiem co robić, czytam ciągle jakieś fora, pytam się ludzi. Oni piszą , że to psychoza albo schizofrenia. Nie wiem już czy wariuje czy naprawdę zachorowałam jeszcze gorzej. Oczywiście mam przy tym lęki, trzęsę się. Wiem, że słyszenie głosów przecież nie jest normalne. Ciągle o tym myślę. Jak przestaje myslec i skupiać się na tym, analizować to to nic nie słyszę. Zastanawiam się czy to może od leku zoloft , którego nigdy nie brałam czy może skonsultować się z jakimś innym psychiatrą. Kiedyś jak oglądałam serial, gdzie był facet co przeszkadzała mu noga to sobie wkrecilam, że przeszkadza mi ręka. Na początku choroby jakieś 7 lat temu bolało mnie nie w klatce ale to, że oddycham. Jeśli ktoś mógłby się wypowiedzieć na ten temat byłabym wdzięczna. Pozdrawiam.
To jest klasyczny lęk przed schizofrenią, który jest tutaj najczęściej przerabiany. Masz mnóstwo materiałów na samym górze strony głównej forum. Powodzenia w pracy nad sobą, niestety leki nie załatwią sprawy 👍🏻
/przerwa od forum
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

2 września 2020, o 11:54

Anka96 pisze:
2 września 2020, o 10:28
Hej. Jestem Ania, mam 24 lata. Około 7 lat temu zachorowalam na depresję lękową, później stwierdzono u mnie nerwice natręctw. Zaczęło się od trzęsienia całego ciała, leków, złego samopoczucia, zbijajacego nastroju. Leżałam w łóżku i płakałam bo nie wiedziałam co mi jest. Poszłam do psychiatry, który przepisał mi za duża dawkę leku, że nie wiedziałam co się dzieje. Później zaczęły się natrętne myśli, derealizacja, depersonalizacja, kołatanie serca, trzesiawki w środku i na zewnątrz. Zmieniałam psychiatrów bo tak naprawdę z żadnego nie byłam zadowolona. Ostatni u którego byłam, przepisał mi lek, który używa się też w schizofrenii. Niby byylo okej ale bałam się brać ten lek więc lekarza znowu zmieniłam. Około 2 miesiące temu znalazłam psychiatrę po opiniach. Miał około 300 pozytywnych. Pomyślałam sobie - o na pewno mi pomoże. Dostałam od niego lek zoloft. Najpierw wiadomo brałam 25 mg, teraz obecnie biorę 200 mg dziennie. Dopiero teraz po 7 tygodniach mój stan się polepszył, nie mam derealizacji ani depersonalizacji (z wyjątkiem wczorajszego dnia, gdzie trwało to godzinę), natrętne myśli o zabiciu kogoś zniknęły ale przejdźmy do sedna sprawy. Jakieś 6 tyg temu po zaczęciu brania leku zoloft pomyślałam sobie, że boje się schizofrenii i co jak zacznę słyszeć głosy albo coś widzieć. (Moja mama miała schizofrenie ale alkoholową) . Zaczęły się natrętne mysli, że naprawdę coś słyszę. Tydzień się z tym męczyłam. Wyłączałem tv , leżałam w łóżku i nasłuchiwałam. Wtedy naprawdę zaczęłam słyszeć jak ktoś coś mówi. Jakieś rozmowy. Jakby grał telewizor. Nawet jak oglądałam tv czy słuchałam czegoś i tak słyszałam te "głosy, rozmowy" nie potrafię tylko powiedzieć co słyszę bo one są ciche i jakby ktoś coś mówił ale gdzieś w oddali, w drugim pokoju. Później przestałam o tym myśleć, głosy zniknęły pojawi się znowu natrętne myśli, depersonalizacja itd. powiedziałam o tym swojemu psychiatrze to powiedział, że tak może być w nerwicy natręctw. I że to , że zachoruje na schizofrenie czy coś innego to jest tak możliwe jak to, że on może zachorować czy każda inna osoba. Od jakichś 3 dni znowu pojawiły się te głosy. Sciszan tv, radio żeby posłuchać czy słyszę coś naprawdę. Każdy dźwięk, no warkot silnika, padanie deszczu no wszystko sprowadzam do tego i przekształcam to w słyszenie głosów. Już sama nie wiem co robić, czytam ciągle jakieś fora, pytam się ludzi. Oni piszą , że to psychoza albo schizofrenia. Nie wiem już czy wariuje czy naprawdę zachorowałam jeszcze gorzej. Oczywiście mam przy tym lęki, trzęsę się. Wiem, że słyszenie głosów przecież nie jest normalne. Ciągle o tym myślę. Jak przestaje myslec i skupiać się na tym, analizować to to nic nie słyszę. Zastanawiam się czy to może od leku zoloft , którego nigdy nie brałam czy może skonsultować się z jakimś innym psychiatrą. Kiedyś jak oglądałam serial, gdzie był facet co przeszkadzała mu noga to sobie wkrecilam, że przeszkadza mi ręka. Na początku choroby jakieś 7 lat temu bolało mnie nie w klatce ale to, że oddycham. Jeśli ktoś mógłby się wypowiedzieć na ten temat byłabym wdzięczna. Pozdrawiam.
Hej Ania, posłuchaj wszystko co się z Tobą dzieje to tylko nerwica i nic więcej. Na forum jest mnóstwo o tym co opisujesz. Te słyszenie o którym piszesz to nic innego jak ogromne wyczulenie zmysłów i nakręcenie się na temat schizofrenii. Wyszukujesz w swoich objawach objawy schizofrenii. Bardzo się o to boisz, odczuwasz lęki masz typową obawe o schizofrenie którą ludzie w nerwicy mają bardzo często z objawy derealizacji i depersonalizacji też dają takie objawy że umacniamy naszą wiarę że to na pewno choroba psychiczna. Ty koło takiej w ogóle nie stoisz, a wszystko co Ci dolega to tylko i aż nerwica bo jak sama widzisz może dawać aż takie rzeczy. Moim zdaniem to wygląda tak że Ty oglądasz coś w tv, zgasisz, chcesz iść spać i po prostu odtwarza Ci się w głowie różne sceny z filmu, gdzie aktorzy coś mówią, i jest to na tyle silne że uważasz że słyszysz głosy. Więc wszystko jest dobrze, nic złego się z Tobą nie dzieje, nie bój się. Nerwica natręctw, lękowa, derealizacja, depersonalizacja w nic się nie przeradzają, w schizofrenie również nie. Nie czytaj też w internecie bo tam usłyszysz właśnie takie rzeczy, które nie są prawda a bardzo Cię nakręcają i lęk bardzo zyskuje na sile. Widzisz właśnie tak działa zaburzenie lękowe, tak jak napisałaś że oglądałaś film i wkręciłaś się że przeszkadza Ci ręka. I tak można wkręcić się we wszystko, w schizofrenie również. Dlatego tutaj na forum masz mnóstwo materiałów, filmów które ukazują jak należy do tego wszystkiego podejść, i co zrobić aby z tego wszystkiego wyjść. Możesz być całkowicie wolna od tych wszystkich stanów. Powiedz czy wyjście z tego opierasz tylko na lekach ? Uczęszczałaś kiedyś na terapię ? Jakie wygląda Twoje podejście do tego co się z Tobą dzieje ? Ale przede wszystkim nie masz żadnej choroby, możesz być spokojna.
Anka96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 września 2020, o 17:35

2 września 2020, o 17:13

Już sama nie wiem. Ciągle mi się wydaje, że coś słyszę. Nawet jak zgasze telewizor czy coś. Każdy szmer przekręcam właśnie w głosy. Jak sobie z tym radzę ? Szczerze? Jestem przerażona, ciągle o tym myślę bo nigdy czegoś takiego nie miałam. Nigdy nie uczęszczałam na terapię , żaden psychiatra nawet o terapii nie wspomniał. Zaraz będę patrzeć pliku grupy i sobie poczytam. Dziękuję za odpowiedź i pomoc :)
Anka96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 września 2020, o 17:35

2 września 2020, o 19:04

Tylko tez, zastanawia mnie to, że przy psychozie albo przy schizofrenii nie trzeslabym się , nie zastanawiała się jak wstanę czy będę słyszeć te głosy, nie miala bym natrętnych myśli , jak nie zwracam uwagi to nie słyszę nic więc wydaje mi się, że to wkrecilam sobie bardzo mocno
Awatar użytkownika
Alja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 sierpnia 2020, o 21:05

2 września 2020, o 20:09

Zaufaj swojemu psychiatrze, na pewno rozpoznalby schinzofrenie, zauważył coś niepokojącego. Nerwica stwarza każde objawy...

Słuszne spostrzeżenie (którego w przypadku schizofrenii by nie bylo) - jesteś świadoma dokładnie kiedy Ci się to dzieje, a kiedy nie.
Gdyby to był początek schizofrenii to raczej inni by zauważyli coś niepokojącego, czego ty byś nie widziała. Albo sama nie potrafilabys wytłumaczyć sobie tych głosów, byłoby to tak jakby poza twoim rozumowaniem

Głowa do góry, psychoterapia zawsze trochę pomaga! :)
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

2 września 2020, o 20:56

Anka96 pisze:
2 września 2020, o 19:04
Tylko tez, zastanawia mnie to, że przy psychozie albo przy schizofrenii nie trzeslabym się , nie zastanawiała się jak wstanę czy będę słyszeć te głosy, nie miala bym natrętnych myśli , jak nie zwracam uwagi to nie słyszę nic więc wydaje mi się, że to wkrecilam sobie bardzo mocno
Wpisz sobie na yt stowarzyszenie zaburzeni.pl i zacznij od filmiku istota lęku, i po kolei oglądaj kolejne. Całe Twoje cierpienie przez tyle lat wynika z braku wiedzy o czymkolwiek co dotyczy zaburzenia, jestem w szoku że żaden z psychiatrów nie wspomniał o psychoterapii, bo to dzięki niej rozumiesz co się z Tobą dzieje, jakimi mechanizmami się to wszystko rządzi, i co zrobić aby z tego trwale i permanentnie wyjść. Jeśli nie wiemy nic o zaburzeniu to nic nie może się zmienić, bo to samo z siebie nie zniknie, trzeba pracy nad sobą, nad podejściem do objawów, myśli, zmienić swoją błędną wiarę i przekonania w coś, nie wierzyć obawom i wątpliwościom, a przede wszystkim trzeba zmienić swoje myślenie. W ogromnym skrócie nerwica to przeciągły stan zagrożenia (stąd ciągły lęk o jakieś choroby fizyczne czy psychiczne). Twój umysł uważa że istnieje realne zagrożenie dla Twojego życia na podstawie Twojej wiary że dany objaw spowoduje zawał, zemdlenie, to że umrę (cokolwiek o co się boisz), a aktualnie boisz się że słyszysz głosy i masz schizofrenie. I teraz tak Ty oczywiście nic z tych rzeczy nie masz i nie będziesz miała, ale wierzysz i masz pewne przekonania że te obawy, myśli o schizofrenie to prawda. Więc utwierdzasz umysł że rzeczywiście jest to zagrożenie, więc on adekwatnie wysyła Ci emocje lęku bo boisz się o coś, a jak boisz się o coś to chyba nic dziwnego że pojawia się lęk, a nie jakaś inna emocja. Ty aktualnie dalej nakrecasz się, wyzwalasz mnóstwo lęku, musisz to sobie uświadomić. Nie czytaj w internecie o chorobach, bo ich nie masz ale problem w tym że Ty nie wierzysz. Słuchaj jak dalej będziesz tak robić to dalej tak będzie. Masz wybór. Zaburzenie rządzi się pewnymi zależnościami, mechanizmami które musisz koniecznie poznać, więc jeszcze raz zachęcam Cię do odsłuchania nagrań o których wspomniałem na początku. Tobie brakuje wiedzy, a gdy ją zdobędziesz będziesz mogła sama z tego wyjść, bo Ty w przypadku zaburzenia lękowego jesteś dla siebie najlepszym lekarstwem.
Anka96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 września 2020, o 17:35

2 września 2020, o 21:15

Ja jestem w szoku ilu tutaj jest pomocnych i serdecznych osób. Naprawdę, dzięki Wam chce się żyć i wierzy się, że można wyjść z tej choroby i być szczęśliwym. Żyć normalnie. Bardzo dziękuję za pomoc, za czas poświęcony na odpowiedź ( bo tak naprawdę mogłeś mieć to gdzieś i nie odpisywać.) Jutro rano sprawdzę kanał i bd oglądac i się edukować. Naprawdę dziękuję. Pozdrawiam :)
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

3 września 2020, o 21:42

Tak Nowy7 jest niesamowity, powinien być tu jakimś moderatorem bo bardzo mądrze i fajnie odpisuje, mi też nie raz uratował mój trzęsący się zad. Niestety uspokajanie nas nie odburzy, musimy działać i walić te objawy.
ODPOWIEDZ