Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Swiadomosc myslenia?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

23 stycznia 2019, o 17:55

Dora pisze:
23 stycznia 2019, o 13:25
Karina pisze:
23 stycznia 2019, o 11:31
whyisthat pisze:
18 stycznia 2019, o 22:25
Hej, ja chyba mam teraz coś podobnego, właśnie tak jakbym nic nie robił jak wcześniej, automatycznie, tylko jest lęk i jakby .. kurde nie wiem jak to powiedzieć. Tak jakby wszystko to co robie - czy jem, czy przełączam tv czy ide cokolwiek zrobić jest w mmojej świadomości. I jakieś automatyczne myśli czy robie dobrze lub źle, czy bym tak zrobil nie majac nerwicy. Przykład: pale papierosa i nie chce mi sie w sumie dalej calego wypalic i zaraz lęk co zrobic czy wyrzucic czy dopalic, takie automatyczne analizowanie kazdej mysli. Tzn, ja staram sie to olewac ale ciezko jest bo zawsze jest to 'ale' czy na pewno nie ulegam lękowi xd dziwne to wszystko
tak jak hewad pisal ze czlowiek normalnie ma dziennie 50 tys mysli okolo ale nawet o tym nie wiem. to ja to na pewno polowe jakos tak bardziej wylapuje - ide sobie zrobic herbate np. to mysl ze ide sobie zrobic herbate czy na pewno mi sie chce pic a moze robie cos przez lęk, takie coś macie???
albo jakies mysli w glowie ' nie chcesz nie chcesz nie chcesz' albo ' musisz to zrobic, chcesz tego ' xd takie mega to dziwne xd
Mam to samo :/ i jakoś nie widzę na to na razie metody. Gdzie się podział ten autopilot? :D Mam wrażenie, że cały czas siedzę w swojej głowie i analizuje każdy ruch. Nie można przekierować uwagi na coś innego bo ta analiza jest silniejsza od wszystkiego. Jak sobie z tym poradzić i skupić się na zewnątrzym świecie?
Nie zebym sobie z tym radzila, siedze w analizie caly czas. Ale wydaje mi sie, ze to nie jest tak, ze nie mozna przekierowac uwagi, problem polega na tym, ze nie kierowanie uwagi na mysli, zwlaszcza te lękowe powoduja dyskomfort i niepokoj. My wciaz szukamy jakiegos patentu, sposobu na to, zeby to ominac i nie czuc, a temu trzeba pozwolic byc.
Chyba masz 100 procent racji
Reap what you sow!
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

23 stycznia 2019, o 18:28

whyisthat pisze:
23 stycznia 2019, o 17:55
Dora pisze:
23 stycznia 2019, o 13:25
Karina pisze:
23 stycznia 2019, o 11:31


Mam to samo :/ i jakoś nie widzę na to na razie metody. Gdzie się podział ten autopilot? :D Mam wrażenie, że cały czas siedzę w swojej głowie i analizuje każdy ruch. Nie można przekierować uwagi na coś innego bo ta analiza jest silniejsza od wszystkiego. Jak sobie z tym poradzić i skupić się na zewnątrzym świecie?
Nie zebym sobie z tym radzila, siedze w analizie caly czas. Ale wydaje mi sie, ze to nie jest tak, ze nie mozna przekierowac uwagi, problem polega na tym, ze nie kierowanie uwagi na mysli, zwlaszcza te lękowe powoduja dyskomfort i niepokoj. My wciaz szukamy jakiegos patentu, sposobu na to, zeby to ominac i nie czuc, a temu trzeba pozwolic byc.
Chyba masz 100 procent racji
Ale my jestesmy asekuranty hahaha. Najlepsze
sa te "chyba", "tak jakby", "cos", tak uwaga! "jakby" te zwroty mialy nas zabezpieczyc, a tak naprawde to jest unik.
JakubT92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 7 grudnia 2018, o 18:15

2 marca 2019, o 17:09

Trochę odświeżając temat ? Ktoś może wrócić tutaj z świadectwem że się tego pozbył ? Miałem lepsze dni i ostatnio w nocy mnie siekło myślenie nad myślami i wkrętki że moje własne myśli wydają się obce, sztuczne i w ogóle jestem jak zombie...taka głupota a zniweczyło wzwyżkę formy :/
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

2 marca 2019, o 20:55

JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 17:09
Trochę odświeżając temat ? Ktoś może wrócić tutaj z świadectwem że się tego pozbył ? Miałem lepsze dni i ostatnio w nocy mnie siekło myślenie nad myślami i wkrętki że moje własne myśli wydają się obce, sztuczne i w ogóle jestem jak zombie...taka głupota a zniweczyło wzwyżkę formy :/
Po czasie najbardziej pomaga powiedzieć sobie że tak jest i jak ma tak być to niech będzie. A ja sobie i tak żyję najlepiej jak umiem. Presja puszcza i stan się poprawia. Ale u mnie jeszcze daleko do dobroci jednak jest lepiej :P
JakubT92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 7 grudnia 2018, o 18:15

2 marca 2019, o 20:59

martaa1 pisze:
2 marca 2019, o 20:55
JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 17:09
Trochę odświeżając temat ? Ktoś może wrócić tutaj z świadectwem że się tego pozbył ? Miałem lepsze dni i ostatnio w nocy mnie siekło myślenie nad myślami i wkrętki że moje własne myśli wydają się obce, sztuczne i w ogóle jestem jak zombie...taka głupota a zniweczyło wzwyżkę formy :/
Po czasie najbardziej pomaga powiedzieć sobie że tak jest i jak ma tak być to niech będzie. A ja sobie i tak żyję najlepiej jak umiem. Presja puszcza i stan się poprawia. Ale u mnie jeszcze daleko do dobroci jednak jest lepiej :P
Super, to i tak dobra wiadomość! Ja teraz "wmawiam sobie" że moje myśli są moje i to co robię to też są moje decyzje...niesamowite że mimo że wiem ze to absurd i idiotyzm to dalej mam dyskomfort i lekki niepokój oraz to cholerne uczucie, że coś jest nie tak. No a w skrajnych przypadkach odpala się analiza swoich myśli itd. itp. odbiera mi to siły do czegokolwiek innego :/

Ale jeżeli z czasem tego typu wkręty lżeją to dobra wiadomość, mam o co walczyć tym bardziej !
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

20 marca 2019, o 12:45

JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 20:59
martaa1 pisze:
2 marca 2019, o 20:55
JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 17:09
Trochę odświeżając temat ? Ktoś może wrócić tutaj z świadectwem że się tego pozbył ? Miałem lepsze dni i ostatnio w nocy mnie siekło myślenie nad myślami i wkrętki że moje własne myśli wydają się obce, sztuczne i w ogóle jestem jak zombie...taka głupota a zniweczyło wzwyżkę formy :/
Po czasie najbardziej pomaga powiedzieć sobie że tak jest i jak ma tak być to niech będzie. A ja sobie i tak żyję najlepiej jak umiem. Presja puszcza i stan się poprawia. Ale u mnie jeszcze daleko do dobroci jednak jest lepiej :P
Super, to i tak dobra wiadomość! Ja teraz "wmawiam sobie" że moje myśli są moje i to co robię to też są moje decyzje...niesamowite że mimo że wiem ze to absurd i idiotyzm to dalej mam dyskomfort i lekki niepokój oraz to cholerne uczucie, że coś jest nie tak. No a w skrajnych przypadkach odpala się analiza swoich myśli itd. itp. odbiera mi to siły do czegokolwiek innego :/

Ale jeżeli z czasem tego typu wkręty lżeją to dobra wiadomość, mam o co walczyć tym bardziej !
Jeśli wmawiasz sobie że masz inaczej niż wszyscy to też wtedy gadaj sobie, ze to to samo co każda inna wkręta. Do tego tak naprawdę w Naszym odczuwaniu myśli nic realnie się nie zmieniło to tylko odczucia i tak trzeba to nazywać. Że to odczucie i tylko je mamy bo się zakręciliśmy na tym punkcie. Do tego trzeba sobie dać prawo do tego że nasze życie nie jest tak fajne jak wcześniej i jakiś czas będzie.
Powtarzam to wkoło i jest naprawdę lepiej. Mnie Victor sporo potłumaczył tego, nagadał się dużo. Ponagrywałam go i teraz słucham i to też pomaga. Więc polecam czasem skorzystać z kogoś kto zna te stany.
JakubT92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 7 grudnia 2018, o 18:15

20 marca 2019, o 13:02

martaa1 pisze:
20 marca 2019, o 12:45
JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 20:59
martaa1 pisze:
2 marca 2019, o 20:55
Po czasie najbardziej pomaga powiedzieć sobie że tak jest i jak ma tak być to niech będzie. A ja sobie i tak żyję najlepiej jak umiem. Presja puszcza i stan się poprawia. Ale u mnie jeszcze daleko do dobroci jednak jest lepiej :P
Super, to i tak dobra wiadomość! Ja teraz "wmawiam sobie" że moje myśli są moje i to co robię to też są moje decyzje...niesamowite że mimo że wiem ze to absurd i idiotyzm to dalej mam dyskomfort i lekki niepokój oraz to cholerne uczucie, że coś jest nie tak. No a w skrajnych przypadkach odpala się analiza swoich myśli itd. itp. odbiera mi to siły do czegokolwiek innego :/

Ale jeżeli z czasem tego typu wkręty lżeją to dobra wiadomość, mam o co walczyć tym bardziej !
Jeśli wmawiasz sobie że masz inaczej niż wszyscy to też wtedy gadaj sobie, ze to to samo co każda inna wkręta. Do tego tak naprawdę w Naszym odczuwaniu myśli nic realnie się nie zmieniło to tylko odczucia i tak trzeba to nazywać. Że to odczucie i tylko je mamy bo się zakręciliśmy na tym punkcie. Do tego trzeba sobie dać prawo do tego że nasze życie nie jest tak fajne jak wcześniej i jakiś czas będzie.
Powtarzam to wkoło i jest naprawdę lepiej. Mnie Victor sporo potłumaczył tego, nagadał się dużo. Ponagrywałam go i teraz słucham i to też pomaga. Więc polecam czasem skorzystać z kogoś kto zna te stany.
Marta a jak Ty się czujesz, jak sobie radzisz ? Wiesz co ja nigdy bym nie przypuszczał, że procesy myślowe mogę iść w tak dziwne i przerażajace zakamarki. I za każdym razem gdy sięgam głębiej, całkiem szczerze zastanawiam się czy tym razem odetnie mi logikę. Ale to co ciekawe funkcjonuje bez zarzutu... Mimo to staram się pracować nad sobą, choć jest mega cięzko - jak i innym ludziom, nie jestem tutaj żadnym specjalnym obiektem zaburzeniowym.

Staram się czytać historie ozdrowieńców z nadzieją, że ten tok myślowy, to wszystko co dzieje mi się w umyśle będzie takie jak kiedyś po wyjściu z tego. Naprawdę nie pamiętam jak to było przed zaburzeniem, jak myslałem, jak funckjonowałem, jak to było czuć się sobą...iskra nadziei we mnie jest, że po prostu będę tym samym spoko (chyba) gościem sprzed października 2018 roku...
Mamakasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 12 lutego 2019, o 21:21

20 marca 2019, o 13:25

martaa1 pisze:
20 marca 2019, o 12:45
JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 20:59
martaa1 pisze:
2 marca 2019, o 20:55


Po czasie najbardziej pomaga powiedzieć sobie że tak jest i jak ma tak być to niech będzie. A ja sobie i tak żyję najlepiej jak umiem. Presja puszcza i stan się poprawia. Ale u mnie jeszcze daleko do dobroci jednak jest lepiej :P
Super, to i tak dobra wiadomość! Ja teraz "wmawiam sobie" że moje myśli są moje i to co robię to też są moje decyzje...niesamowite że mimo że wiem ze to absurd i idiotyzm to dalej mam dyskomfort i lekki niepokój oraz to cholerne uczucie, że coś jest nie tak. No a w skrajnych przypadkach odpala się analiza swoich myśli itd. itp. odbiera mi to siły do czegokolwiek innego :/

Ale jeżeli z czasem tego typu wkręty lżeją to dobra wiadomość, mam o co walczyć tym bardziej !
Jeśli wmawiasz sobie że masz inaczej niż wszyscy to też wtedy gadaj sobie, ze to to samo co każda inna wkręta. Do tego tak naprawdę w Naszym odczuwaniu myśli nic realnie się nie zmieniło to tylko odczucia i tak trzeba to nazywać. Że to odczucie i tylko je mamy bo się zakręciliśmy na tym punkcie. Do tego trzeba sobie dać prawo do tego że nasze życie nie jest tak fajne jak wcześniej i jakiś czas będzie.
Powtarzam to wkoło i jest naprawdę lepiej. Mnie Victor sporo potłumaczył tego, nagadał się dużo. Ponagrywałam go i teraz słucham i to też pomaga. Więc polecam czasem skorzystać z kogoś kto zna te stany.
A jak Ty to odczuwasz? Jakbyś mogła to tak opisać dokładnie. Bo ja sama nie wiem powoli co mam a co nie. I czy korzystasz też z innej psychoterapii? Bo ja już myślałam nad spotkaniami z Victorem ale nie wiem już sama która terapia lepsza. Na obecną chodzę półtora roku ale czuję że nie do końca terapeutka rozumiem mój problem.
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

20 marca 2019, o 16:08

JakubT92 pisze:
20 marca 2019, o 13:02
martaa1 pisze:
20 marca 2019, o 12:45
JakubT92 pisze:
2 marca 2019, o 20:59


Super, to i tak dobra wiadomość! Ja teraz "wmawiam sobie" że moje myśli są moje i to co robię to też są moje decyzje...niesamowite że mimo że wiem ze to absurd i idiotyzm to dalej mam dyskomfort i lekki niepokój oraz to cholerne uczucie, że coś jest nie tak. No a w skrajnych przypadkach odpala się analiza swoich myśli itd. itp. odbiera mi to siły do czegokolwiek innego :/

Ale jeżeli z czasem tego typu wkręty lżeją to dobra wiadomość, mam o co walczyć tym bardziej !
Jeśli wmawiasz sobie że masz inaczej niż wszyscy to też wtedy gadaj sobie, ze to to samo co każda inna wkręta. Do tego tak naprawdę w Naszym odczuwaniu myśli nic realnie się nie zmieniło to tylko odczucia i tak trzeba to nazywać. Że to odczucie i tylko je mamy bo się zakręciliśmy na tym punkcie. Do tego trzeba sobie dać prawo do tego że nasze życie nie jest tak fajne jak wcześniej i jakiś czas będzie.
Powtarzam to wkoło i jest naprawdę lepiej. Mnie Victor sporo potłumaczył tego, nagadał się dużo. Ponagrywałam go i teraz słucham i to też pomaga. Więc polecam czasem skorzystać z kogoś kto zna te stany.
Marta a jak Ty się czujesz, jak sobie radzisz ? Wiesz co ja nigdy bym nie przypuszczał, że procesy myślowe mogę iść w tak dziwne i przerażajace zakamarki. I za każdym razem gdy sięgam głębiej, całkiem szczerze zastanawiam się czy tym razem odetnie mi logikę. Ale to co ciekawe funkcjonuje bez zarzutu... Mimo to staram się pracować nad sobą, choć jest mega cięzko - jak i innym ludziom, nie jestem tutaj żadnym specjalnym obiektem zaburzeniowym.

Staram się czytać historie ozdrowieńców z nadzieją, że ten tok myślowy, to wszystko co dzieje mi się w umyśle będzie takie jak kiedyś po wyjściu z tego. Naprawdę nie pamiętam jak to było przed zaburzeniem, jak myslałem, jak funckjonowałem, jak to było czuć się sobą...iskra nadziei we mnie jest, że po prostu będę tym samym spoko (chyba) gościem sprzed października 2018 roku...
Ja nie wyszłam z zaburzenia, żeby to było jasne i mnie jest nadal bardzo ciężko tylko różnica jest taka, że to ciężko przyjmuję już z taką akceptacją. Nie jest to wszystko jeszcze na drugim planie ale też już nie na tak mocno pierwszym jak wcześniej. Nie unikam już tych stanów. Unikanie i ciągłe zajmowanie się czymś mnie w tym bardzo zatrzymywało. Nawet na chwilę nie mogłam sama nic zrobić ani posiedzieć. Teraz mogę choć i wtedy mam to uczucie myślenia.
Staram się robić wszystko ale napływają łzy do oczu jak ciągle to czujesz i czujesz i nawet trudno to określić. Mnie męczy takie uczucie tego że ciągle myślę i że te myśli aż uderzają we mnie, bo mam ich nadświadomość. Jakbym nie umiała już inaczej myśleć tylko w taki dziwny sposób. Do tego często mam rozmyślania czy jestem tą samą osobą przez to że tak myślę.
Trudno to opisać...ale jest mimo wszystko lepiej bo wcześniej nawet zasypiać było trudno. To taka forma derealizacji tylko na same jakby myśli.
Nie wolno od tego uciekać i nie wolno płakać za straconym życiem tylko przyjąć to co jest teraz. Bardzo dużo mi dało takie wbijanie sobie tego do głowy.
Mamakasia pisze:
20 marca 2019, o 13:25

A jak Ty to odczuwasz? Jakbyś mogła to tak opisać dokładnie. Bo ja sama nie wiem powoli co mam a co nie. I czy korzystasz też z innej psychoterapii? Bo ja już myślałam nad spotkaniami z Victorem ale nie wiem już sama która terapia lepsza. Na obecną chodzę półtora roku ale czuję że nie do końca terapeutka rozumiem mój problem.
Tak jak opisałam wyżej choć nie jest to dokładny opis. Nie umiem tego wyjaśnić. Ja nerwice miewałam już wcześniej i psychoterapię też. Ale jak doszły mi te objawy to psychoterapeutka rozłożyła ręce i nie miała pomysłu i zasugerowała leki. Których ja brać nie chcę bo ostatnie branie i odstawianie źle się dla mnie skończyło i to bardzo. U Wiktora mam i tą samą wiedzę co na tamtej psychoterapii i atmosferę luźniejszą i mimo że tu bez mojej pracy i tak nic z tego nie będzie to mnie motywuje bo on naprawdę wierzy w wyjście z tego. Dlatego mnie jako terapeuta odpowiada najbardziej. A Ty sama to sprawdź, bo polecanie terapeuty to jak polecanie leków :) Każdy sam musi sprawdzić.
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

6 kwietnia 2019, o 17:27

Nie wiem jak u Was ale u mnie dużo dużo lepiej z tym. Znaczy jest codziennie bo to natręctwo jest, inaczej tego nazwać się nie da. Ale lepiej bo zaczynam nie zwracać na to uwagi. I to nawet wtedy gdy nie mam zajęcia co do tej pory było niewykonalne. Najważniejsze to jednak ułożyć sobie burdel myślowy w głowie, kiedyś się spinałam bo nie rozumiałam działania, teraz wiem, ze działanie to jest na myśli lub na niektóre brak działania :) A kiedyś działanie rozumiałam jako wieczne robienie czegoś żeby uciekać od tego.
JakubT92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 7 grudnia 2018, o 18:15

21 kwietnia 2019, o 19:50

Nie wiem czy ktokolwiek zechce jeszcze wrócić do tematu, ale próbę odświeżenia podejmę.

Ciężką walką zrzuciłem z siebie wiele dręczących mnie objawów ze strony DP/DD. Mogę chyba nawet powiedzieć, że derealizację wygasiłem do stopnia minimalnego. Jednak objaw związany z tym tematem bardzo ostatnimi czasy mi się nasilił i przyznam szczerze doprowadza mnie do skrajnej sytuacji.

Każdy dzień to walka z samym sobą i swoimi myślami i ich nadświadomością. Czuje się uwięzionym we własnym umyśle, w pułapce z której nie ma wyjścia.

Wiele z czego tu opiszę brzmi absurdalnie, choć mi do śmiechu nie jest bo ten objaw jest najgorszym jaki mam do tej pory i ten objaw powoduje że straciłem wszelką nadzieję...teraz powoli zżera moją chęć do życia...

- od momentu kiedy otworzę oczy do pójścia spać jestem jednocześnie świadomy procesu myślenia, tego że myślę i jednocześnie dziwię się temu że myśli w ogóle występują i jak występują
- mam ustawiczne wrażenie bycia zamkniętym w swoim umyśle, w swoim Świecie, stąd wszelka interacja ze Światem zewnętrznym jest sztuczna, odległa i na siłę
- zmuszam się do w miarę normalnego życia, ale wszystko przychodzi z ogromnym trudem
- rozmowy z ludźmi wyglądają logicznie ale są dla mnie męczące przy tej hiperświadomości plus mam często odczucia jakby słowa które wypowiadam nie pochodziły ode mnie
- skupianie się na rzeczach takich jak praca, film czy gra w różnym stopniu pomaga, są czynności które mnie absorbują na tyle że prawie w ogóle nie czuję tego objawu a są takie które potrafię wykonać jednak czując z tyłu oddech tego kur*estwa
- kiedy na chwilę złapię się że ta hiperświadomość jest mniejsza, jest u mnie taki szok i lęk "o czym i jak mam myśleć teraz?!". Wtedy też pojawia się mega uczucie nie bycia sobą i następuje powrót do myślenia o myśleniu.
- totalnie nie wiem jak mogę wrócić do dawnego stanu, nie pamiętam jak to było przed zaburzeniem. Naprawdę jakkolwiek to brzmi fantastycznie i tak jakbym przesadzał, to naprawdę nie wiem jak wyglądało myślenie "niezaburzonego mnie" - nie mogę sobie przywołać przykładowego dnia sprzed zaburzenia
- totalnie wszystkie rzeczy które przynosiły mi frajdę i pozwalały odrywać się od innych objawów już na mnie nie działają, nie czerpię z nich satysfakcji, nie obchodzą mnie moje niegdysiejsze zainteresowania, hobby czy nawet poglądy...

Wiem, że są Święta Wielkiej Nocy, które powinny być czasem szęścia i radości, do tej pory tak było i dla mnie, były to moje ulubione Święta w naszej tradycji. Teraz piszę tego posta ogromnie zmęczony (moja fizyczna i psychiczna energia trwa maksymalnie do godz. 16 każdego dnia, potem jestem totalnie niefunkcjonalny) i zrezygnowany, przemknąłem się przez te dni jak duch, non stop siedząc we własnej głowie. Licząc całe zaburzenie, od paźdzernika zeszłego roku nie byłem nawet przez moment szczęśliwy...

Nie chcę się poddawać ani brzmieć jakbym chciał sobie coś zrobić, po prostu opadłem z werwy i motywacji do życia mimo tego. Każdy inny objaw albo pokonałem (nie licząc już calej somatycznej nerwicy) albo zminimalizowałem do stopnia który potrafię akceptować. Ale ten objaw tylko się nasilił, nie mogę go zlewać i nie mogę od niego uciec bo przecież nie ucieknę od siebie. Jestem naprawdę więźniem w pułapce swojego umysłu który mnie bezlitośnie torturuje.

Trochę się wyżaliłem (nie pierwszy raz) trochę sam chyba spisałem dla siebie moje odczucia. Być może przeczyta to ktoś kto miał to samo i jakoś z tego wyszedł bądź znalazł taki sposób by można było żyć obok tego. Ja na ten moment jestem na poziomie logicznym rozwalony na łopatki bo to sięga tak głęboko że nie mam pojęcia czy te wyważone na oścież drzwi da się choćby nawet przymknąć. Jeżeli tylko znajdę w sobię jeszcze iskierkę nadziei wypiszę wszelkie możliwe plany działania i będę testował każdy pojedynczy z nich. Przynajmniej dowiem się czy z tego piekła istnieje jakiekolwiek wyjście bądź jakakolwiek ulga...
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

22 kwietnia 2019, o 15:55

JakbubT takie objawy są mi znane. Ale coraz bardziej przekonuje się że to ma koniec. Te stany i zaburzenie dobrze postawić przed sobą jako tak naprawdę kogoś kto nie jest Nam przychylny i próbuje zawsze dopiąć swego. I daje różne stany i objawy. Mnie to pomaga na teraz i to że na wszystkie stany reaguję ostrą i przewrotną akceptacją. Na wszystko się zgadzam w myślach i na stany i na uczucie że mam hiperświadomość. Ale własnie wyobrażając sobie że to ja muszę przechytrzyć zaburzenie. Czasem dobrze z siebie wyrzucić to jak się źle czujemy. Tu czy na terapii ale też nie ma co za dużo mówić tym jak się czujemy źle. Bo i tak to źle będzie. Ja nawet sobie mówię pamiętając że to ja muszę być sprytniejsza od tej nieprzychylnej mi osoby że chcę aby było źle skoro musi być źle. I że to epizodyczne. Trudno to wychodziło ale odkąd się tego trzymam to stan się jednak unormował a nawet mam dni że jakby to schodziło na dalszy plan. Wierzę choć wierzę to złe słowo bo nie mam wiary takiej pełnej to dzięki temu że tak robię i widzę że to albo się szarpie albo osłabia to wiem że to kiedyś musi ustąpić.
Karina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 13 listopada 2018, o 15:40

22 kwietnia 2019, o 18:24

JakubT92 mam podobne objawy. Wszystkich innym rzeczy się już pozbyłam ale z tym też nie mogę sobie poradzić. Chętnie posłucham rad kogoś kto z tego wyszedł.
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

13 maja 2019, o 09:37

Hej, jak się cieszę, ze znalazłam ten temat :)
U mnie ogólnie z nerwica jest już dużo lepiej, czasem już nawet mysle, ze jestem odburzona. Ale właśnie od czasu do czasu miewam kryzys, który mi się objawia jak powyżej. Jakby brak autopilota. Cały czas jestem myślą 😀 np. Babka wkłada mi na wagę ciasta, a mój umysł to liczy i nie wiem czy to ja czy to z automatu i już strach, ze to nerwica natręctw i teraz będę wszystko liczył, albo piosenki w głowie i tez nie wiem czy to ja śpiewam czy z automatu, nagle mi się przypomni jakieś słowo w głowie z książki jaka czytałam Synowi i tez zaraz, ze to może już nerwica natręctw i muszę sobie przypominać ;d ale ja już wiem, ze w stanie normalnym takie rzeczy tez się zdarzają, tylko nie zwracam w ogóle na to uwagi. I jest „po staremu”. Do tego dochodzi radość z myślenia ;p
Kremu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 28 lutego 2019, o 22:54

17 maja 2019, o 09:58

U mnie jakoś ostatnio kryzysy i kryzysy. Musze to z siebie tu chociaż wyrzucić a w tym temacie bo ostatnio mam takie dziwne odczucie, ze moje myślenie się zmieniło i jest inne. Nie wiem jak to opisać...Jakbym się skupiał na nim natrętnie. Psychoterapia mi to bardzo wszystko pogorszyła bo z jednej strony tu mam akceptować a na psychoterapii mam, że te objawy to wynik mechanizmów obronnych. Ale ja się z tym nie zgadzam, znaczy zgadzam, że to mechanizm ale inny niż mi to sugeruje mój psychoanalityk. Do tego ta psychoanaliza mi robi sieczkę w głowie w tym stanie. Nasila mi bardzo myśli egzystencjalne. Nie wiem już sam czy z tego rezygnować czy co robić. Terapeuta mówi mi że to opór ale to też średnio kupuję bo ja po prostu czuję, że mam problem z nakręcającymi się objawami.
ODPOWIEDZ