Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co się stało?

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Nelka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 19 grudnia 2019, o 13:50

10 czerwca 2021, o 10:40

Cześć,

Jestem na forum od 2 lat, a nerwice mam od 6. Czytam pokrzepiające teksty o wyzdrowieniu. Okres pandemii był w miarę ok, dawałam radę. Luty, marzec, kwiecień - rewelacja zero objawów. Jak przychodziła jakaś myśl - 123 i znikała. Funkcjonowałam rewelacyjnie, aż wszyscy po mnie to widzieli. Byłam bardzo szczęśliwa :)

W maju nagle ni stąd ni zowąd rosło napięcie, starałam się go pozbywać, ale mi nie szło, potem pierwszy atak paniki od 2 lat a co jak wyskoczę z balkonu i poszło jak domino.... od ponad 2 tyg zaczął się koszmar nie śpię, jestem napięta, wpadam w derealizacje (której nigdy wcześniej nie miałam) to dopiero zaczęła się jazda, bo podczas derealizacji boje się że tracę świadomość. Zaczęłam szukać chorób psychicznych, schizofrenii, psychozy. Nagle myśli zaczynają znikać, ale to nie jest uczucie ulgi... szukam ich wtedy z powrotem. Nie mogę się na niczym skupić, ponieważ wpadłam w całkowity egocentryzm nerwicowy. Tylko tym żyję, tylko o tym myślę i tylko o tym rozmawiam i w kólko mówię jak strasznie cierpię i że już nie daje rady i że nigdy się z tego nie uwolnię. Staram się zmieniać otoczenie myślowe, ale jest mi strasznie trudno skupić się na rozmowie i chcę uciec... :(

Czuję tak jakby pustkę w środku i brak możliwości wyjścia z tej sytuacji... to nie jest podobne do mnie - jestem wulkanem energii i wiecznie zadowolonym człowiekiem.
Na terapii doszłyśmy do wniosku, że zaczęłam świrować bo miałam zrobić ten jeden uwalniający krok od nerwicy a ja nie chce jej puścić, bo... bo się boje :(
Mam okropne uczucie pułapki i że nie mogę się wyplątać z tego stanu... :(

Nadmienię jeszcze, że przez te 2 tyg były chwile ulgi, kiedy zbierałam się w sobie i mówiłam - halo, stop stop wracamy do pionu... ale to trwało pół dnia (czułam się jak nowo narodzona i wszystko stawało się jasniejsze i czułam że jestem sobą ), a potem przychodzi noc... wiem, że będę się męczyć ze spaniem i tak w koło

Idę dziś do lekarza, bo to uczucie napięcia, potem fala emocji, pustka i cały ten rollercoaster emocjonalny uniemożliwia mi funkcjonowanie normalne i trudno mi samej ze sobą wytrzymać...

Czy ktoś może miał podobnie? Czy myślicie, że to kryzys?

Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedź :)
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

13 czerwca 2021, o 16:13

Nie znam się, ale wygląda jak kryzys :D
Zastanawiam się czy w Twoim życiu w maju coś się nie zmieniło. Np. coś stresującego mogło spowodować nawrót objawów nerwicowych, jakieś nowe wyzwania, a może wiosna albo "powrót do normalności" po lockdownie ? Powodem może też być zwykła nuda i brak zajęcia :D
Po dłuższym czasie bezobjawowym można się też trochę odzwyczaić od olewania, ośmieszania i tego wszystkiego czego się człowiek nauczył. W każdym razie wydaje się, że taki kryzys to nic niezwykłego :D
ODPOWIEDZ