Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Samotna osoba po 30

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
teserakt89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 11 czerwca 2020, o 11:19

13 czerwca 2020, o 07:06

Cześć.

Pragnę się tutaj z wami podzielić w jakiej sytuacji znalazłem się w związku z fobią społeczną i też poradzić.

Z fobią w różnym stopniu nasilenia zmagam się od szkoły podstawowej. Z tego co udało mi się ustalić na terapii na początku kiedy jeszcze fobii nie miałem to trudniej mi było nawiązać relacje z dziećmi bo rodzice zakazywali mi jakichkolwiek kontaktów z rówieśnikami. Więc nie miałem gdzie wytrenować umiejętności społecznych które dzieci już miały.
W szkole chłopak z klasy założył mi dźwignie na szyję, bardzo się wystraszyłem i od tamtego czasu się jąkam. Nie bardzo bo czasem nawet trudno to zauważyć ale to zostało już wtedy zakodowane w mojej świadomości i zacząłem odsuwać się od klasy ponieważ z jednej strony czułem się gorszy, z drugiej robiłem za kozła ofiarnego. Rodzina nie wykazała najmniejszego zainteresowania tą sytuacją i zacząłem się zamykać w sobie. Chyba przez zupełny brak poczucia bezpieczeństwa. Cały okres szkoły pamiętam jako jeden wielki koszmar. Ciągły stres, lęk z objawami somatycznymi.

Jak poszedłem do pracy stać mnie było tylko na wymuszone cześć i to w sumie tyle z moich kontaktów ze współpracownikami.
Z fobią walczyłem tylko teoretycznie dużo o niej czytając ale właściwie niewiele robiłem bo uważałem że każda osoba jest do mnie negatywnie nastawiona. Tak mocno zalogowałem sobie to w czasach szkolnych że nie byłem w stanie tego myślenia zmienić.

Dopiero jakieś 2 lata temu w pracy pojawiła się nowa osoba. Bardzo ciepla, empatyczna ludzie do niej po prostu lgną. Obserwowałem ją przez 2 lata zanim zdecydowałem się porozmawiać. Z tego co mówiła podobno byłem cały blady, głos mi się łamał, nogi i ręce trzęsły. Ta rozmowa wyglądała z początku jak wyrzucenie z siebie emocji które nawarstwiły się przez te lata. Potem przeszła w normalna rozmowę. Rozmawialiśmy wiele razy od tamtego czasu, pomogła mi znaleźć dobrego psychologa i obecnie jest moja przyjaciółką od serca. Jedyną osobą z którą rozmawiam fizycznie. Przed pierwszą rozmową bałem się że mnie oleje, potem jak już się dogadywaliśmy bałem się że ja tą relacje rozwalę. Nic takiego się nie stało i naprawdę nie przypuszczałem że będę w stanie komuś tak bardzo zaufać i zbudować silna więź emocjonalną.

Przechodząc do sedna sprawy. Wiele lat walczyłem z fobią społeczną tylko teoretycznie. Teraz jest psycholog i przyjaciółka ale w kontaktach międzyludzkich kiepsko. Skończyłem niedawno 31 lat i jak tylko gdzieś wyjdę, pojadę na urlop wszędzie pary, rodziny z dziećmi i to bardzo boli. Z przyjaciółką często rozmawiam ale ten ból samotności w środku naprawdę czasem mnie dobija i często pojawia się lęk że nigdy nie poznam nikogo z kim ja chciałbym być i kto chciałby być ze mną. Rodzina też nie pomaga bo wszyscy tylko czekają na mój ślub. Przez to że nie potrafiłem się pozbierać wcześniej nie byłem jeszcze w żadnym związku co dodatkowo mnie utwierdza w przekonaniu że z nikim nie będę.
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

15 czerwca 2020, o 00:46

Zwierzanie się i przyznawanie do słabości to cecha ludzi odważnych. Pójście na terapię żeby coś zmienić i grzebanie w przeszłości to też cecha odważnych ludzi. Współczuje ci tego gnoja w szkole. Myślę że ze wszystkim fobiami jest jak z uczuleniem. Żeby się odczulić trzeba delikatnie podtruwać organizm tym na co jest się uczulonym. Nie ma innej opcji jak ryzykować i się obyć w kontaktach. Wiem że łatwo się mówi, ale innej opcji nie ma. Tak na prawdę musiał byś się zastanowić co masz do stracenia. Zbłaźnienie się zrobienie z siebie głupka, ocena? Za 2 min nikt nie będzie pamiętał. Sam też o tym zapomnisz tak się przełamuje pierwsze lody z ludźmi. Niestety tak wygląda życie że cały czas trzeba się konfrontować z ocenami lub odrzuceniem, ale to nie znaczy że tak jest źle. Gruboskórność, dystans i obycie przychodzi z czasem, a przyjdzie na pewno jeśli będziesz się przełamywał regularnie. Trening czyni mistrza pamiętaj. Ludzie nie są negatywnie do Ciebie nastawieni nic nie jest nigdy personalnie i mniej ich interesuje jak się zachowujesz niż Ci się wydaje. Twoja postawa sprawia że się tak zachowują "bo mogą". Zawsze rzucają się na najsłabszego w stadzie szczególnie w pracy. Ale spokojnie wyrobisz sobie jeszcze kły. Z tym wróżeniem czarnych wizji bym się wstrzymał.
jamir
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 16 maja 2022, o 12:10

29 października 2022, o 10:48

Fakt, ze po 30 roku życia czasami trudno jest znaleźć kogoś bliskiego ale nie znaczy to, ze jest to niemożliwe. Związki często nie są na zawsze, ludzie się rozstają, poznają nowych partnerów.
Najważniejsze to nie zastanawiać się nad tym czy kogoś poznamy czy nie. Dbać o siebie, starać si ę rozwijać. Miłość przyjdzie z czasem.
https://www.twojpsycholog.online/blog/z ... -czym-jest

Na stronie jest kilka porad o tym jak radzić sobie z samotnością. Często ludzie są samotni również w związkach.
ODPOWIEDZ