Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Same negatywne myśli. Zmarnowałam sobie życie i nie mam sił na dalsze

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
Katia96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 2 maja 2022, o 20:47

2 maja 2022, o 21:14

Cześć. Piszę, tu głównie dlatego, że chcę się pożalić, zapytać Was czy mieliście podobnie, jak z tym żyjecie na co dzień.


Otóż moja sytuacja wygląda tak, że coraz częsciej pojawiają się już u mnie myśli samobójcze, tylko strach że się nie do końca "uszkodzę" mnie powstrzymuje.

Nie potrafię wybaczyć sobie zmarnowanych lat. Ok. 2018 roku nasiliła się u mnie nerwica, depresja, stany lękowe. Zamiast doprowadzić życie do ładu i składu od tamtej pory wszystko chyli się ku upadkowi. Rzuciłam studia, próbuję je skończyć, ale bezskutecznie - nie mam siły, motywacji, czuję się do niczego. Pracuję głównie w byle jakich pracach, ot żeby się utrzymać. Zerwałam z facetem, który źle na mnie działał, nie wspierał, bywał toksyczny.

Moje życie ogółem jest byle jakie, a ja nie potrafię doprowadzić go do ładu. Nienawidzę siebie za to, że zmarnowałam tyle lat na nic, gapienie się w ścianę i siedzenie w internecie.

Moim wielkim problemem jest to, że nie mam poczucia czasu. Mijają dni, miesiące, lata, a u mnie NIC się nie zmienia. Nie mogę patrzeć jak inni znajomi są już po studiach, zakładają rodziny, a ja jestem mentalnie na poziomie 18-20 latki. Nie potrafię wziąć się w garść. Uciekam przed znajomymi, bo wstydzę się swojego życia i tego jak wygląda. Chciałabym cieszyć się pogodą, spacerować, cieszyć się moimi zwierzętami, ale nie potrafię. Sił starcza mi tylko na pracę, a najchętniej spałabym całe dnie. Dobra pogoda przynosi tylko więcej wyrzutów sumienia.

Jak pójść do przodu? Dla mnie już chyba nie ma nadziei. Wzięłabym jakieś leki z alkoholem, ale boję się, że nie załatwię tym siebie do końca i rodzina będzie mieć ze mnie problem.

Boli mnie, że nie mogę się nikomu wygadać, bo nikt mnie nie rozumie, rodzina ma za nieudacznika i znajomi pewnie też, tylko nikt nie powie mi tego w twarz.

Przepraszam, że taki długi mój wywód, ale naprawdę mam wielką chęć wyrzucenia tego z siebie. Byłam u psychologa, u psychiatry, obecnie szkoda mi pieniędzy na wizyty.

Codziennie powtarzam sobie, że od jutra coś zmienię, ale to się na nic nie zdaje bo nie mam żadnej motywacji.Ech... ;puk
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

18 czerwca 2022, o 23:59

Może spróbuj poszukac trapii na NFZ? jestes wartosciowym człowiekiem , nie wazne co osiagniesz lub co takiego w zyciu robisz - z samego faktu ze zyjesz. Nie musisz byc jakaś żeby zasługiwac szacunek i miłość. gubi nas postawa że - " jestesmy godni szacunku tylko wtedy kiedy jestesmy godni podziwu" . Koniec , kropka.
Spróbuj podejsc do siebie jak do przyjacciółki - o byś jej powiedziała ? czy bys ja tak źle oceniała? czy nie probowałabys jej ratowac jakby myslala o skończeniu ze sobą?
Po zatym byłas na tyle odwazna i odeszłaś z toksycznego związku, pracujesz, masz zwierzeta które lubisz...
a jak cos zmienic? małymi krokami , czasem nawet małymi krokami - idz na ten spacer, poopalaj sie na słoncu, zapisz sie moze na jakis kurs mniej wymagajacy niz studia (narazie). uprawiaj jakis sport, zdrowo sie odzywiaj - to tez moga byc jakies osoagniecia - ile ludzi ma z takimi podstawowymi rzeczami problem!
Małymi kroczkami do przodu z akceptacją tego ze bedzie bolało na pocatku i nie bedzie z tego przyjemnosci ale jak sie zaczniesz przelamywac to w końcu przyjdzie.
małymi krokami wyprowadzaj sie z marazmu i apatii, nie rzucaj sie z motyką na słońce bo sie zniechecisz i wpadniesz w jeszcze wiekzy dół.
I powtarzam - jestes wartosciowym człowiekiem i nie zasługujesz na to zeby ze sobą kończyc .
Zycie jest za piękne !




Katia96 pisze:
2 maja 2022, o 21:14
Cześć. Piszę, tu głównie dlatego, że chcę się pożalić, zapytać Was czy mieliście podobnie, jak z tym żyjecie na co dzień.


Otóż moja sytuacja wygląda tak, że coraz częsciej pojawiają się już u mnie myśli samobójcze, tylko strach że się nie do końca "uszkodzę" mnie powstrzymuje.

Nie potrafię wybaczyć sobie zmarnowanych lat. Ok. 2018 roku nasiliła się u mnie nerwica, depresja, stany lękowe. Zamiast doprowadzić życie do ładu i składu od tamtej pory wszystko chyli się ku upadkowi. Rzuciłam studia, próbuję je skończyć, ale bezskutecznie - nie mam siły, motywacji, czuję się do niczego. Pracuję głównie w byle jakich pracach, ot żeby się utrzymać. Zerwałam z facetem, który źle na mnie działał, nie wspierał, bywał toksyczny.

Moje życie ogółem jest byle jakie, a ja nie potrafię doprowadzić go do ładu. Nienawidzę siebie za to, że zmarnowałam tyle lat na nic, gapienie się w ścianę i siedzenie w internecie.

Moim wielkim problemem jest to, że nie mam poczucia czasu. Mijają dni, miesiące, lata, a u mnie NIC się nie zmienia. Nie mogę patrzeć jak inni znajomi są już po studiach, zakładają rodziny, a ja jestem mentalnie na poziomie 18-20 latki. Nie potrafię wziąć się w garść. Uciekam przed znajomymi, bo wstydzę się swojego życia i tego jak wygląda. Chciałabym cieszyć się pogodą, spacerować, cieszyć się moimi zwierzętami, ale nie potrafię. Sił starcza mi tylko na pracę, a najchętniej spałabym całe dnie. Dobra pogoda przynosi tylko więcej wyrzutów sumienia.

Jak pójść do przodu? Dla mnie już chyba nie ma nadziei. Wzięłabym jakieś leki z alkoholem, ale boję się, że nie załatwię tym siebie do końca i rodzina będzie mieć ze mnie problem.

Boli mnie, że nie mogę się nikomu wygadać, bo nikt mnie nie rozumie, rodzina ma za nieudacznika i znajomi pewnie też, tylko nikt nie powie mi tego w twarz.

Przepraszam, że taki długi mój wywód, ale naprawdę mam wielką chęć wyrzucenia tego z siebie. Byłam u psychologa, u psychiatry, obecnie szkoda mi pieniędzy na wizyty.

Codziennie powtarzam sobie, że od jutra coś zmienię, ale to się na nic nie zdaje bo nie mam żadnej motywacji.Ech... ;puk
Darq30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 20 grudnia 2021, o 13:30

19 czerwca 2022, o 00:02

Ludzie nie bieżcie tego sziiiitu co wam wciskają u psychiatrów . xD ja nie biorę i wie m że nie potrzebuje nic xD proponuje powiedzieć pseudo lekarzom żeby se sami to brali xD nie wiem czy wiecie ale psychiatrzy sami chodzą do psychiatrów xD a jedyne co oni potrafią to wciskać wam kit xD
usuniete
Gość

19 czerwca 2022, o 14:45

Taak zgadzam się z opinią Darqa!
Znam psychologów którzy sami powinni niezwłocznie rozpocząć terapię i takich co z niej już od lat korzystają.
ODPOWIEDZ