Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

ROCD - potrzebuje gdzieś ulokować swoje myśli

Miejsce na pytania oraz uwagi dotyczące samego forum jak i funkcjonowania wśród jego społeczności.
Tutaj możesz także uzyskać dostęp do czata - *zobacz
ODPOWIEDZ
Julkar99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 7 marca 2021, o 20:06

1 kwietnia 2021, o 00:50

Hej :)
Z zaburzeniem już sobie żyje od około 5-6 lat. Dopiero teraz jak to sobie policzyłam uświadomiłam sobie, że to szmat czasu. Nie jestem jednak tragicznym przypadkiem, wiem że ono jest jednak myślę, że czerpie z życia na tyle ile mogę. Są gorsze, lepsze dni. Od roku uczęszczam na terapię i biorę leki. Bardzo pomogły, odzyskałam spokój. Jednak gdy przychodzi do rzeczy na których mi najbardziej zależy jak relacje międzyludzkie wszystko idzie na marne. 2 lata temu zakończyłam dość toksyczny związek. Teraz nie wiem czy przez ROCD czy przez fakt, że naprawdę przestałam kochać. To nie był błąd, do dziś jak myślę o tej osobie mnie wręcz wzdryga i nie chciałabym nigdy wrócić do tej relacji (jest to kluczowe). W ubiegłym roku poznałam nowego faceta. Wręcz idealnego, trafia we wszystkie moje największe potrzeby. Jest troskliwy, wrażliwy, dowcipny, pogodny, odważny, daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa. Jednak cholerne ROCD nie daje mi spokoju. I teraz o godzinie prawie 1:00 wiem, a wręcz prawie jestem przekonana, że to myśli obsesyjne, jednak w ciągu dnia wpadam w stan przygnębienia. Zastanawiam się czy to na pewno to, mnóstwo myśli czy z kimś nie było by lepiej, zastanawianie się nad tym. Gdy nie odpowie czasem według mojego scenariusza nagle wszystko jak w bańce mydlanej pęka i pojawiają się wątpliwości. Wiem, że go kocham, wiem że nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego, na samą myśl mi przykro. Dokucza mi jeszcze myśl, że to co najlepsze mnie już spotkało i że nie będzie lepiej, a przez te myśli tkwie w zamkniętej klatce z której nie mam ucieczki. Wiem, że powinnam to olewać, nie poddawać się temu, ale też wiem, że w życiu dla mnie naprawdę najważniejsze są własnie uczucia, bliskość i ludzie i w momencie gdy w mojej głowie toczą się takie scenariusze dotyczące najbliższej mi osób po prostu wymiękam i nie mam siły.
ewusek80
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 27 sierpnia 2020, o 13:12

2 maja 2021, o 17:27

Doskonale Cię rozumiem.
Jestem 7 lat z mężczyzną, którego kocham. Jest to mądry, dojrzały człowiek, który odwzajemnia moją miłość. Zawsze mogę na niego liczyć. Przejawia swoje dziwactwa, ale kto ich nie ma?
Od początku naszego związku zmagam się z ROCD. Byłam już w dwóch terapiach, brałam leki, staram się ignorować objawy, czasami jest bardzo ciężko, a czasami choroba znika i jestem z nim bardzo szczęśliwa.
Jeśli wiesz, że go kochasz - nie rezygnuj. To „tylko” nerwica.
Trzymam kciuki.
Jeśli masz ochotę możemy porozmawiać.
ODPOWIEDZ