Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

ROCD, HOCD, Pedofilia - własne doświadczenia

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

30 czerwca 2017, o 22:38

Trochę informacji dla ludzi, którzy borykają się z zanikiem emocji w stosunku do drugiej połówki, myślami o tematyce pedofilii czy homoseksualizmu, które często idą w parze z tym wszystkim.

Nasze emocje, przechodząc w stan awaryjny, stają się wyczulone na wszystko kilka razy bardziej. Załączamy w swoim organizmie kontrolę i zaczynamy zastanawiać się nad rzeczami, nad którymi nie zastanawialibyśmy się wcześniej. Najgorsze dla każdego nerwicowca są takie rzeczy, których nie możemy zbadać gołym okiem. Nie jesteśmy w stanie mieć stuprocentowej pewności odnośnie naszego zdrowia psychicznego, fizycznego czy naszej seksualności, dlatego stąd tak wiele obaw o schizofrenie, nowotwory oraz pedofilię czy homoseksualizm. Są to bardzo częste problemy wśród ludzi z zaburzeniami lękowymi, gdyż nawet po wykonywaniu różnych upewnień, pozostaje cień wątpliwości, który jest podstawowym elementem w nerwicy. Gdyby nie wątpliwości, nie nakręcalibyśmy się cały czas wokół jednego natrętu. Często na samym początku dostajemy myśl lękową, odczucie zagrożenia, nasila się lęk, a my pierwsze co robimy, to szukamy upewnienia i uspokojenia, aby obniżyć odczucie lęku.

W momencie, w którym nasze zaburzenie trwa, często odczuwamy brak emocji lub czujemy się nieswojo. Odczucie derealizacji w połączeniu z zanikiem emocji bardzo często prowadzi do kolejnych lękowych myśli na tematy "kocham, czy nie kocham?". Uczucie pustki w sobie, kiedy siedzimy przy ukochanej osobie, jest czymś naprawdę ciężkim do zaakceptowania. Pierwsze nasze takie odczucia są tragiczne. Wtedy zaczyna się lawina myśli, które jeszcze bardziej nas pogrążają, a my staramy się uciec od czegoś, od czego nie ma ucieczki, ponieważ stosując zachowania unikowe nigdy tego nie przezwyciężymy. Niektórzy starają się zrobić sobie przerwe od związku, inni szukają potwierdzenia, czy kochają czy nie np. wymyślając sobie scenariusze o rozstaniu się i sprawdzają, czy ich to w jakiś sposób smuci czy nie. Oczywiście lęk tak miesza w głowie, że po dłuższym czasie jesteśmy w czarnej dupie, bo sami nie wiemy czego chcemy. Żyjemy tylko jednym tematem. Każde "kocham cię" od drugiej połówki wzbudza w nas niepewność i lęk, czy aby na pewno możemy odpowiedzieć "ja ciebie też". Chodzimy zamknięci w swojej iluzji lękowej, obserwując szczęśliwe pary, które dodają na Facebook'a zdjęcia z wesela. Zastanawiamy się dlaczego oni nie mają takich wątpliwości? Dlaczego oni nie mają takich myśli? Dlaczego wszyscy wokół są normalni, a ja nie? Ciągle szukamy upewnień, ale nie chcemy oswoić się z tymi myślami, aby sprawdzić jak głupie i bezsensowne są. My chcemy, aby lęki i wątpliwości skończyły się tu i teraz, a niestety to jest niemożliwe. Często w dodatku do tego wszystkiego mogą być trudności w uprawnianiu seksu, które powoduje ogólny stres w organizmie, zmęczenie organizmu oraz niepotrzebne analizowanie tego, czy jest nam z tą osobą dobrze, czy nie.

Ci ludzie, którzy są mistrzami w nakręcaniu się i wbijaniu sobie kolejnych gwoździ do przysłowiowej trumny, zaczną szukać odpowiedzi jeszcze głębiej w swoim zaburzonym umyśle. Zaczynają zastanawiać się czy powodem "odkochania się" nie jest czasami jakiś ukryty homoseksualizm lub różnego rodzaju parafilie seksualne, no bo jak to może być możliwe, że nie odczuwamy nic przy drugiej połówce? Wraz z pojawieniem się takiej myśli, kilka sekund później, po nieodpowiednim zareagowaniu na tę myśl lękiem, zaczynamy stopniowo pogrążać się w błędnym kole kolejnego natrętu, który nie pozbawia nas tego poprzedniego, a jest jego dodatkiem lub rozwinięciem, utwierdzając nas jeszcze bardziej w przekonaniu, że coś jest nie tak i mamy powody do tego, aby się bać. Pierwszą rzeczą, którą wykonuje człowiek w obronie przed nowym natrętem oraz nowo-atakowaną wartością, jest kolejne upewnianie się i zrzucanie z siebie odczuwania lęku. Jak już wszyscy dobrze wiemy, nie prowadzi do niczego innego oprócz nakręcania machiny lękowej. Zamiast odpuścić i na samym starcie wyśmiać tak irracjonalną myśl, my odruchowo zaczynamy się jej bać, a wraz z lękiem dochodzi do utwierdzenia się w nas samych przekonania, że to może być prawdą. W dzisiejszych czasach wejście na stronę pornograficzną nie zajmuje więcej niż 5 sekund, więc najczęściej jest to pierwsza metoda sprawdzenia, czy wszystko jest z nami w porządku czy nie. Oczywiście uwaga zaburzonego człowieka jest w tym momencie tak mocno skupiona na podłożu seksualnym, że sami nie wiemy, co nas podnieca. Facet dostaje myśli, że na pewno rzeczą, która podnieca go w momencie oglądania porno jest męski członek, dlatego czym prędzej w świecie szalejących emocji ucieka z tej strony i odpala filmiki o tematyce lesbijskiej. I tak trwamy w tym przez tygodnie, miesiące i niby wszystko jest ok, ale zawsze pozostaje jakieś "ale", które nie daje nam spokoju, a my tracimy przyjemność z życia, bo nasza uwaga jest na każdym kroku skupiona tylko i wyłącznie na seksualności. Możemy czuć się źle przy kumplach, chociaż całe życie wcześniej siedzieliśmy na działce bez koszulek i nikt nie myślał o gejostwie. Nieświadomie doszukujemy się rzeczy z przeszłości, które mają potwierdzić naszą orientację seksualną jako hetero, a natykamy się gdzieś w głowach na "dowody" że jesteśmy homo. Pewnie niejeden z was gdzieś klepnął kiedyś swojego kolegę w tyłek lub zażartował sobie w jakiś zboczony sposób na WF'ie. Faceci robią sobie jaja z takich rzeczy i mają to całkowicie gdzieś, ale nie osoba, która jest w tym momencie w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Dla niej te rzeczy to rzekome potwierdzenia iluzji nerwicowej, że coś jest nie tak. Nachodzą nas myśli, że może całe życie oszukujemy siebie i bliskich i udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Są też tacy, którzy po długim czasie trwania w ciągłej wątpliwości zaczną szukać gejowskich filmików, aby sprawdzić, czy ich to nie podnieca. Niestety nerwica jest bardzo sprytna, a nasz umysł nie jest doskonały. Możemy w internecie poczytać o glorial response, co akurat podsyłał kiedyś Kretu. Link https://ocdlife.ca/groinal-response-the ... bsessions/. Odpowiada to mianowicie za odczuwanie podniecenia w takich momentach, a jest to spowodowane nadmiernym skupieniem się na naszej seksualności. Dlatego osoba z ciągłym skanowaniem ciała i obawą o homoseksualizm czy pedofilię może odczuwać uczucie podniecenia przy osobach tej samej płci lub dzieciach, a nawet dostać erekcji czy orgazmu. Zdarza się to rzadko, ale się zdarza. Jesteśmy zagubieni i wtedy całkowicie nie wiemy już co myśleć, a jakiekolwiek wiadomości o pedofilach czy wzmianki o homoseksualistach działają na nas tak mocno, że lęk wzrasta i nie daje nam żyć. Niszczy nas to wszystko jeszcze bardziej, a my kręcąc się wokół wyimaginowanych problemów szukamy kogoś, kto rozwieje nasze wątpliwości. Magicznego leku lub magicznego zapewniania, które da nam 100% pewności siebie, ale niestety czegoś takiego nie ma. Tu pozostaje działanie takie same jak w przypadku innych natręctw myślowych i lęków, ale o tym nie będę pisał, bo sam nie do końca wyszedłem jeszcze z zaburzeń lękowych, a metody tego wszystkiego były opisywane tu na forum 100 razy i to przez ludzi, którzy mają nerwicę już całkowicie za sobą.

Podsumowując - trwamy w iluzji, którą tworzymy sobie sami. Wszystkie próby rozwiania wątpliwości kończą się na powrocie w to samo miejsce, ponieważ wątpliwości zawsze będą. Ja przechodziłem przez wiele natręctw seksualnych. Bywały czasy, że nie czułem całkowicie emocji co do mojej kobiety. Porażki podczas seksu były co chwilę, gdyż ja traktowałem to jako wyzwanie i udowodnienie sobie, że ją kocham. Przechodziłem przez myśli o pedofilii i homoseksualizmie oraz ROCD. Wszystko było tak realne, że nie wyobrażacie sobie. Popełniałem wiele błędów, czasami nawet w stanie strasznego lęku i odrealnienia wyobrażałem sobię moją dziewczynę jak umiera, bo chciałem sprawdzić, czy zrobi mi się smutno (miało to na celu pokazać mi, czy jeszcze choć trochę mi na niej zależy). Byłem w totalnej rozsypce jeśli chodzi o natręctwa w związku, a każda myśl o seksualnych parafiliach była tak realistyczna, że to jest aż momentami niemożliwe, jak nasz własny mózg potrafi robić nas w ch.uja. Na dzień dzisiejszy emocje powróciły do normalności, żyję z moją dziewczyną w taki sam sposób, jak było to wcześniej. Oczywiście zaburzenie dalej mam i mam lękowe myśli, a czasem nawet nerwica stara się rozgrzebać stare natręty, ale piszę ten post dla tych, którzy są świeżakami w tym. Chcę wam powiedzieć, że był to mój główny napędzacz całej machiny i czułem się bezradnie, ale po przeczytaniu rzeczy od Victora i słuchaniu nagrań zauważyłem jak wiele błędów robiłem. Jeśli chodzi o ROCD i inne seksualne natręctwa - to naprawdę jestem w tym mistrzem. Mistrzem w nakręcaniu siebie :D A wam życzę, żebyście nie podążali według tych typowych zachowań, które opisałem wyżej. Były one pisane z własnego doświadczenia oraz na podstawie historii niektórych osób o podobnych problemach, ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do jednego. Pragniemy pozbyć się lęku w niewłaściwy sposób, nieświadomie potęgując go jeszcze bardziej. Pozdrawiam i życzę wam i sobie szybkiego powrotu do normalności :)
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1515
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

30 czerwca 2017, o 22:50

Świetny post, na pewno niejedna osoba skorzysta. Sama przeczytalam z zainteresowaniem, chociaż akurat tego typu natrety mnie nie dotyczą. Dobra robota ^^
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

2 lipca 2017, o 14:00

EKstra post, dzieki :)
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

2 lipca 2017, o 14:07

W odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie Kolego! Akurat mam silny kryzys rocd, siedzę i ryczę, dodałeś mi otuchy. Dzięki wielkie :-)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Przem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 24 listopada 2015, o 14:06

2 lipca 2017, o 15:55

Niestety ja mam takie natrecctwa ale nie czytam czy moglbym byc tym czy tamtym tylko przezywam ze je mam ze nie cieszy mnie zycie ze jeden atak paniki zmieni cale moje zyciee
...
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

3 lipca 2017, o 10:51

Dzięki za trafne przemyślenia.
Cholernie ciężki temat. Myślę, że Twój post pomoże wielu osobom :)
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

3 lipca 2017, o 18:08

katarzynka pisze:
2 lipca 2017, o 14:07
W odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie Kolego! Akurat mam silny kryzys rocd, siedzę i ryczę, dodałeś mi otuchy. Dzięki wielkie :-)
Może podejdź do tego w ten sposób, że każdego dnia będzie musiało cię coś straszyć, bo taki jest nasz umysł w stanie zaburzenia. Każdego dnia wstaniesz i on już automatycznie wyszukuje powodu, aby nas drażnić, męczyć i straszyć. Dopóki masz nierozwiązany jeden powód i kręcisz się wokół jednego natrętu, dopóty umysł ma pożywkę. Potem gdy już świadomie zrozumiesz, że to bez sensu, to on przeskakuje na kolejny natręt, dlatego tak wiele osób w nerwicach ma problem z tym, że co chwila jest coś innego. Rozwiązują jeden problem, pojawia się drugi. To wszystko przez to, że rozwiązanie natrętnej myśli nie jest rozwiązaniem problemu, bo problemem jest to, że nasz umysł sam sobie te problemy stwarza, a my musimy znaleźć odpowiednie do tego podejście. Trochę to zagmatwane i ciężkie, bo pojawiają się wątpliwości itd. Niemniej jednak, codziennie cię coś straszy. Czy dla ciebie to różnica czy to jest ROCD czy myśli o zabijaniu? Jak masz ROCD to tak, wtedy myślisz, że to właśnie to ROCD jest najstraszniejsze, ale jak ono ustąpi na chwilę, to pojawiają się kolejne myśli, które w tym momencie wydają się dla ciebie nie do zniesienia i tak w kółko :D Trzeba zrozumieć to, że codziennie coś będzie i to od nas zależy czy wreszcie uwierzymy, że to tylko zaburzenie, czy dalej będziemy kręcili się wokół wątpliwości i przedłużali swoje cierpienie.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 lipca 2017, o 20:14

Zbigniew, świetnie to ująłeś. Widać, że znasz się na rzeczy i przeszedłeś to na własnej skórze ;) Masz stuprocentową rację, najstraszniejsze jest to co się przeżywa w tej chwili. Jak miałam samobóje, to po prostu wyłam jak wilk do księżyca, a że od ładnych paru lat ich nie mam, a kręcę się z rocd to mi się wydaje tak straszne, że szok. Kłopot w tym, że ja naprawdę czułam się duuużo lepiej, ale jak wpadam w kryzys to cofam się do takiego początku, jakbym o nerwicy i jej mechanizmach nie miała w ogóle pojęcia ;puk
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

3 lipca 2017, o 20:36

Swietny post ! Pokazujacy ze mozna wyjsc- i jeszcze normlanie funkcjonować- byc szczęśliwym.
Okres "kocham nie kocham" przeszłam- teraz znów umysł powoduje ze chce to natręctwo wrócić.(Moze to byc spowodowane ogromnym wyzwaniem dla mnie- wyjazdem z nim wspolnym) Ale poki co czuje jego cieplo i oddanie.A slowa ze mnie kocha sa najcudowniejszym wsparciem. A glos- choc na chwile przynosi ulge- jego telefon.
Tylko... wlaczylam analize twarzy.... wygladu... Jak sie przypatruje wpadam w lęk, mam wrazenie ze nie wytrzymam. A nerwica teraz szaleje- gdyz mam z nim mieszkac przez okres 6/8 tygodni... w jednym pokoju.. a co jak nie dam rady.... Czy nerwica i lek sie podda ?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 lipca 2017, o 20:44

Soniu, a ja Ci powiem, że skanowanie wyglądu od stóp do głów, szczególnie twarzy i włosów przechodziłam. Na dzień dzisiejszy straciło to na sile, choć nadal gdzieś się przewija. To jest jedno i to samo, nerwicowe bagno! Jak to nie dasz rady w pokoju wytrzymać? Ty nie dasz rady? Oswoiłaś te myśli, to kto ma dać radę jak nie Ty? Uszy do góry :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

3 lipca 2017, o 20:50

katarzynka pisze:
3 lipca 2017, o 20:44
Soniu, a ja Ci powiem, że skanowanie wyglądu od stóp do głów, szczególnie twarzy i włosów przechodziłam. Na dzień dzisiejszy straciło to na sile, choć nadal gdzieś się przewija. To jest jedno i to samo, nerwicowe bagno! Jak to nie dasz rady w pokoju wytrzymać? Ty nie dasz rady? Oswoiłaś te myśli, to kto ma dać radę jak nie Ty? Uszy do góry :friend:
Wczoraj bylam z nim caly dzien.... jak go widze- ULGA . Bylo cudnie do popoudnia- potem znów natrectwo... scisniecie w zoladku, przygladanie sie wygladowi- lek panika.....
ALE nie wiem- bylo to sprzeczne BO CHCIAŁAM SIE DO NIEGO PRZYTULIC... przytulil glaskał.... i mówił ze kocha najbardziej na świecie.... Czułam ulge minutke i znów ścisk... i walce serce...
Jutro znów bedziemy razem caly dzień- a ja ? a ja mysle ze bede go skanowac.... Jak sie nie usmiecha jak lubie albo robi grymas ktorego nie lubie zaczyna we mnie sie rodzic lek- nie potrafie olać tego i unormować ... Wiem ze jak z nim zamieszkam w pokoju- nerwica sie chyba podda bo nie bedzie miala wyboru :D
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 lipca 2017, o 20:54

Kochana, to samo przeżywam z tymi grymasami :DD Nawet jeśli kosmyk włosów odstaje w inną stronę, to już jest brzydki nagle ;puk

To jest chore, co nerwica potrafi wymyślić, ale niech wymyśla, wal to. Działaj racjonalnie. Jak Ci dowala natrętami, to Ty jej racjonalnością się odwdzięcz. Przypominaj sobie te chwile, kiedy czułaś, że kochasz, choć wszystko Ci mówi w głowie, że jest inaczej :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
soniasonia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 20 marca 2017, o 16:02

3 lipca 2017, o 20:59

katarzynka pisze:
3 lipca 2017, o 20:54
Kochana, to samo przeżywam z tymi grymasami :DD Nawet jeśli kosmyk włosów odstaje w inną stronę, to już jest brzydki nagle ;puk

To jest chore, co nerwica potrafi wymyślić, ale niech wymyśla, wal to. Działaj racjonalnie. Jak Ci dowala natrętami, to Ty jej racjonalnością się odwdzięcz. Przypominaj sobie te chwile, kiedy czułaś, że kochasz, choć wszystko Ci mówi w głowie, że jest inaczej :friend:
Bo go kocham... czuje to juz nawet nie glowa- a ciało mi mówi kogo potrzebuje... i gdzie czuje sie bezpiecznie. Widze ze moj chlopak dobrze tez wybral takt- wzbudza duze zaufanie- wiec nerwica dotyczy jego a ja pomimo tego lgne do niego. Ale jutro bede wszystko racjonalizowac i nie dam sie- jak nie to srodek uspokajacy- zeby na trzewzwo to przyjac i dobrze spedzic z nim dzien.
i DOSKONALE WIEM ZE TO NERWICA niestety nie ma innego wytlumaczenia... nie kocha sie nagle i nagle sie nie przestaje- przynajmniej pociag seksualny pozostaje ten sam.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 lipca 2017, o 21:11

I tak trzymaj Kochana! Jesteś już naprawdę na super etapie, kiedy świadomie wiesz, że to nerwica. I świadomie też wiesz, że go kochasz, a tylko chore myśli Cię robią w balona ;ok
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

4 lipca 2017, o 13:23

Czytam to co piszecie i mogę śmiało napisać MAM TO SAMO (chociaż to nie żadna nowość czy odkrycie Ameryki)...
Myślę, że mało kto spoza nerwicowego kręgu da radę zrozumieć 'skanowanie' i natręty z tym związane.

Sam fakt, że WSZYSCY MAMY TO SAMO niech będzie kolejnym dowodem na to, że to nerwica... i może dodatkowym argumentem na to, by nie wpadać w realne rozważania tylko po prostu to olewać.

Tak jak pisał Zbigniew - nasz umysł wyszukuje zagrożenia i próbuje je przykleić do naszych najbliższych.
ODPOWIEDZ