Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Rocd czy nie rocd - oto jest pytanie...

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

20 stycznia 2016, o 12:37

Cześć wszystkim forumowiczom. :)
Po pół roku czytania sobie forum uznałam, że napiszę z czym się trapię. Wydaje mi się, że zmagam się (bo nie mam zdiagnozowanego jako tako) ocd a dokładnie rocd. Męczę się z kocham - nie kocham partnera. Jesteśmy razem 6 lat, przeszliśmy różne sytuacje. To wszystko przeplatało się z śmiercią mojej siostry, podejrzeniem choroby taty i nie możnością dogadania się z mamą. On był przy mnie cały czas - taki sam - wspierał mnie jak mógł.
Nie wiem czy to się zaczęło nagle. Pamiętam jak raz dostałam od niego sms "Tęsknię" i pomyślałam - ja nie, to coś dziwnego. Ale zwaliłam to na monotonię i staż związku. Co chwilę się kłóciliśmy o coś - ja z nim w sumie bo poziom moich stresów i obaw o bliskie osoby był olbrzymi. Pamiętam, że od wigilii kiedy stan mojej siostry się pogarszał ja zaczęłam twierdzić, że coś nie tak z naszym związkiem, z moim partnerem i od tamtego czasu narastał we mnie jakiś niepokój a zarazem obojętność do faceta. Kilka miesięcy później ( po śmierci siostry) chciałam z nim zerwać. Zostaliśmy dalej - ale ciągle czułam, że coś jest nie tak, jakąś beznadzieję. W tym czasie kłóciłam się też z mamą. Wielkie BUM stało się jak pojechaliśmy na urlop (2014) - mój się pochorował a ja stwierdziłam, że sama nie wiem czemu jesteśmy razem i że go nie kocham. O tamtej chwili w sumie, żyję w kołowrocie. Chciałam odejść ale nie mogłam go zostawić kiedy potrzebował mojego wsparcia.
Przeszłam wtedy niby przez wszystkie objawy jak w wątku tu na forum o rocd. Chciałam kochać, chciałam czuć, chciałam wiedzieć - tak jak kiedyś. Nie potrafiłam znieść tego jak mi mówi kocham, żadnego przytulania itd. Myśli o tym, że nie wiem co zrobić, czy odejść, jak odejść trapiły mnie nawet w snach - 24/7.
Powkładałam w życie porady z artykułów, nagrań, Waszych historii. Myśli co zrobić od czasu do czasu bombardują mi głowę, nie tak jak kiedyś - ciągle.
W sumie w całości to trwa już prawie 2 lata. Są plany na zaręczyny, a ja dalej co chwilę nic nie wiem. Boję się, że wyjdę za mąż bez miłości. Boję się też, że źle zrobię jak odejdę i równie bardzo się obawiam, że źle zrobię jak zostanę. Ciągle się zastanawiam czy przestałam go kochać - i przez to popadałam w nerwicę czy popadłam w nerwicę i wydaje mi się, że go nie kocham. Na logikę - przecież teraz mogłabym rzucić to wszystko ale dalej tego nie robię. Widzę niby ogromny progres ale dalej mnie męczy to czy nie marnuję sobie i jemu życia. Mój chłopak jest cudowną osobą - nie chcę go ranić. Wie o wszystkim, wspiera i mówi, że razem przez to przejdziemy.
Ten fakt, że to nie stało się wszystko tak z dnia na dzień mnie męczy - a to podobno weryfikuje takie zaburzenie. Co o tym wszystkim myślicie?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

23 stycznia 2016, o 21:39

Moim zdaniem nie weryfikuje zaburzenia fakt, że coś się zaczęło od razu czy też nie, nie można generalizować. Czasem zaburzenia i objawy rozpoczynają się stopniowo.
W wypadku kocha nie kocha trzeba sie zastanowić poważnie nad jedną rzeczą. Czy były powody psychologiczne w okresie pierwszych blokad emocjonalnych i myśli, które mogły to spowodować, czasem dobrze jest sobie zrobić solidny wywiad choćby u psychologa z doświadczeniem, który by pomógł poskładać to do kupy bądź samemu to dokładnie przemyśleć.
To jest dość istotne. Bo istotą problemu - kocha, nie kocha - jest często początek taki, ze albo pojawiają się natrety albo zmiejsza się uczuciowość z uwagi na stresy, stany depresyjne czy nerwice i sam lęk 9Róznie może być).
Ja np miałem całkowity brak uczuć podczas zaburzenia i gdyby moja uwaga skierowała się na partnerkę i miłość też bym podejrzewał miał takie a nie inne rozkminy.

Następnie zaczynamy nieustannie żyć tym i non stop rozmyślać, robimy to tak długo, że już sami nie wiemy czy kogoś kochamy czy nie (nawet osoba bez zaburzeń mysląca o tym tak długo byłaby skołowana - to jest związane ze zmęczeniem materiału) i tak się to koło kręci.
Czasem od tego zmęczenia materiału możemy naprawdę mieć dość związku i zaczyna nam się on wydawać kiepski choćby z powodu tego, że cierpimy.

Warto by się tez zastanowić jak my funkcjonujemy obecnie, czy te natręty to nie jest jakaś forma ucieczki od innych emocji, problemów czy też samego życia w pełni?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

24 stycznia 2016, o 11:07

Bardzo dziękuję Victor za odpowiedź!
Po drodze było mnóstwo mocnych czynników stresogennych kiedy to wszystko się zaczęło. Cios za ciosem, stres za stresem. Pierwszy raz w moim życiu miały miejsce takie a nie inne wydarzenia. Po śmierci siostry kiedy targały mną emocje starałam się być silna żeby nie dołować rodziców jeszcze mocniej. To też mi chyba nie pomogło.
Co do określenia "zmęczenie materiału" - czasem tak mi się już nie chce walczyć ( brak mi sił) ale potem dzieje się coś co daje mi jakiegoś kopa i znów idę jakoś do przodu.
Po śmierci siostry naszły mnie myśli, że to ja mogę być teraz na półmetku życia pomimo, że mam 22 lata. Potem kiedy moje relacje z mamą się poprawiły zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że zostawię rodziców po ślubie, że nie wiem ile czasu nam zostanie razem i takie tam. Wydaje mi się, że to też jest piękny zapalnik OCD.
Ucieczka od życia w pełni - to drugie dno sprawy. Po wszystkim co się stało boję się trochę żyć własnym życiem, podejmować decyzje - chociaż bardzo tego nie chcę.
W sumie wiele więcej wniosków mi się nasuwa.

Szkoda, że tak późno dotarłam tu na forum - przez długi okres czasu w ogóle sobie nie zdawałam sprawy, że te obsesyjne myśli mogą być spowodowane jakimś zaburzeniem.
ksiezycowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 13:32

16 lutego 2016, o 23:56

Moja droga przechodzę przez to samo. Napiszę Ci coś na priv.
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

20 czerwca 2016, o 20:56

Księżycowa już tutaj raczej na forum nie wchodzi. Nie wiem czy się jej udało uporać z rocd. :(
Justyna22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 14:18

23 czerwca 2016, o 19:22

Tak dostałam wiadomość - księżycowa podzieliła się swoją historią. ;)
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

23 czerwca 2016, o 20:02

A mogłabyś sie nie podzielić?:) na priv?
gitarka99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 23 marca 2019, o 07:54

3 sierpnia 2019, o 10:11

Czy mysli typu kocham nie kocham mogą się włączac i wyłączac okresowo. Kocham mojego chłopaka, ostatnio w lutym mialam te mysli, nic mi się nie chciało, żyć wrecz. Depresja odrealnienie. Pozniej był spokój... Do czasu gdy zaczęły się wakacje i trochę stresu. Zaczęły się te mysli od nowa blagam pomóżcie. Teraz jak te mysli płyną to tak jakby mi ktoś serce wyrywal, plakac mi sie chce wszystko mnie wkurza
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

3 sierpnia 2019, o 11:41

gitarka99 pisze:
3 sierpnia 2019, o 10:11
Czy mysli typu kocham nie kocham mogą się włączac i wyłączac okresowo. Kocham mojego chłopaka, ostatnio w lutym mialam te mysli, nic mi się nie chciało, żyć wrecz. Depresja odrealnienie. Pozniej był spokój... Do czasu gdy zaczęły się wakacje i trochę stresu. Zaczęły się te mysli od nowa blagam pomóżcie. Teraz jak te mysli płyną to tak jakby mi ktoś serce wyrywal, plakac mi sie chce wszystko mnie wkurza
Jasne, że tak może być. Nie próbuj na siłę walczyć z tymi myślami i nie analizuj tego czy rzeczywiście go kochasz czy nie. Stany depresyjne i odrealnienia mają to do siebie że można mieć zanik emocji, anhedonie właśnie natręctwa o których właśnie piszesz "Kocham, czy nie kocham". Ważne jest zaakceptowanie tego stanu i nie szarpanie się z nim. Im bardziej walczysz i analizujesz tym bardziej pogłębiasz te stany, a na końcu i tak wyjdzie Ci z tego analizowanie że na pewno nie kochasz. Z nerwicą się nie walczy, tylko jej się poddaje. Poddaj się tym myślom, nawet najgorszym. To nie jest poddanie w sensie że rzeczywiście go nie kochasz. Bo te myśli to zwykłe natręty, a juz razem z brakiem odczuwania emocji to jest świetna pożywka dla Twojej nerwicy i akurat na to padło teraz. Zaakceptuj to, jeśli będziesz miała wątpliwości powiedz sobie że masz takie myśli bo natręctwa wróciły, a to że nie odczuwasz do chłopaka miłości jest spowodowane zanikiem emocji ale też właśnie anhedonii, stanów depresyjnych. I na tym poprzestań żebyś nie powtarzała sobie tego cały czas. Raz wystarczy. To wszystko jest normalne, że okresowo Ci to wraca. Sama zobacz miałaś już tak że niby go nie kochałaś, jednak potem znowu wszystko było okej. A teraz obecnie znowu Ci to wróciło. Sama widzisz że może tak być i to wrócić i wróciło, ale wiesz też że może to wrócić do tego normalnego poziomu bo już tak było. Nie przejmuj się i nie szarp z tym. Zaakceptuj.
Awatar użytkownika
romaroma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35

3 sierpnia 2019, o 12:12

Nowy7 pisze:
3 sierpnia 2019, o 11:41
gitarka99 pisze:
3 sierpnia 2019, o 10:11
Czy mysli typu kocham nie kocham mogą się włączac i wyłączac okresowo. Kocham mojego chłopaka, ostatnio w lutym mialam te mysli, nic mi się nie chciało, żyć wrecz. Depresja odrealnienie. Pozniej był spokój... Do czasu gdy zaczęły się wakacje i trochę stresu. Zaczęły się te mysli od nowa blagam pomóżcie. Teraz jak te mysli płyną to tak jakby mi ktoś serce wyrywal, plakac mi sie chce wszystko mnie wkurza
Jasne, że tak może być. Nie próbuj na siłę walczyć z tymi myślami i nie analizuj tego czy rzeczywiście go kochasz czy nie. Stany depresyjne i odrealnienia mają to do siebie że można mieć zanik emocji, anhedonie właśnie natręctwa o których właśnie piszesz "Kocham, czy nie kocham". Ważne jest zaakceptowanie tego stanu i nie szarpanie się z nim. Im bardziej walczysz i analizujesz tym bardziej pogłębiasz te stany, a na końcu i tak wyjdzie Ci z tego analizowanie że na pewno nie kochasz. Z nerwicą się nie walczy, tylko jej się poddaje. Poddaj się tym myślom, nawet najgorszym. To nie jest poddanie w sensie że rzeczywiście go nie kochasz. Bo te myśli to zwykłe natręty, a juz razem z brakiem odczuwania emocji to jest świetna pożywka dla Twojej nerwicy i akurat na to padło teraz. Zaakceptuj to, jeśli będziesz miała wątpliwości powiedz sobie że masz takie myśli bo natręctwa wróciły, a to że nie odczuwasz do chłopaka miłości jest spowodowane zanikiem emocji ale też właśnie anhedonii, stanów depresyjnych. I na tym poprzestań żebyś nie powtarzała sobie tego cały czas. Raz wystarczy. To wszystko jest normalne, że okresowo Ci to wraca. Sama zobacz miałaś już tak że niby go nie kochałaś, jednak potem znowu wszystko było okej. A teraz obecnie znowu Ci to wróciło. Sama widzisz że może tak być i to wrócić i wróciło, ale wiesz też że może to wrócić do tego normalnego poziomu bo już tak było. Nie przejmuj się i nie szarp z tym. Zaakceptuj.


Mam dokładnie z tym samym problem, tylko presja jest większa, bo za miesiąc mam ślub. Muszę chyba podobnie starać się reagować na te myśli.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

6 sierpnia 2019, o 15:24

Ja też się uczę akceptować te wszystkie myśli, choć to nie jest łatwe.

Jak już nie męczą mnie tak bardzo myśli typu "kocham / nie kocham", to bardziej męczą mnie czarne scenariusze "już nigdy nie będzie tak jak było, jest dziwnie I będzie dziwnie, nie ułoży się nam, już nigdy go tsk nie pokocham". Komedia 😂 ale niestety czasami mam momenty że jeszcze w nie wierzę.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

16 sierpnia 2019, o 09:23

Czy ktoś tu jeszcze zagląda ? Jak potoczyły się wasze historie ?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 sierpnia 2019, o 09:35

kruszyna7733 pisze:
16 sierpnia 2019, o 09:23
Czy ktoś tu jeszcze zagląda ? Jak potoczyły się wasze historie ?
Zagląda, zagląda 😉😀
U mnie bez zmian. Raz lepiej, wrzucam wszystko do nerwuciwego wora, a raz gorzej i są wątpliwości. Powoli zaczynam już być tym zmęczona.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

16 sierpnia 2019, o 16:02

Natalia ile to już u ciebie trwa ? Chłopak narzeczony czy mąż ?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 sierpnia 2019, o 22:25

U mnie sprawa świeża. Od końca czerwca się zaczęło. Chłopak.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
ODPOWIEDZ