Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Rexetin, Parogen ( PAROKSETYNA )

Tutaj wpisujemy nasze wrażenia i odczucia odnośnie leków jakie zostały nam przepisane przez lekarza.
Leki antydepresyjne, benzodiazepiny, neuroleptyki, (SSRI, SNRI) itp.
Opisujemy efekty działania danego leku oraz ewentualne objawy uboczne.
Możesz dopisać się do istniejącego tematu lub stworzyć swój własny.
ODPOWIEDZ
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

17 lipca 2019, o 11:52

Gafa pisze:
16 lipca 2019, o 18:43
Nowy7 pisze:
15 lipca 2019, o 12:44
Dzisiaj mija równe 30 dni od brania rexetinu czyli paroksetyna w dawce 20 mg. Tylko 15 dnia było lepiej poczułem duże pobudzenie i poczucie szczęścia. Reszta dni to jest koszmar. Jest jeszcze gorzej niż było. Mam tak przeogromne dd, pustkę w głowie że zaraz jakbym miał stracić świadomość i przytomność. W ogóle nie czuje nic, całkowite wyłączenie. 0 kontaktu z rzeczywistością, jest mi bardzo źle, czy ktoś też tak się czuł ? Dziś sam sobie zmniejszyłem dawkę do 10 mg. Nie wiem czy to od tego leku czy nerwica nadal ale jest nie do wytrzymania i wolę zmniejszyć sobie tą dawkę i to odstawić na własną rękę.
Dlaczego odstawiasz na własną rękę? Co zamierzasz dalej? Jeżeli chcesz leczyć się lekami to MUSISZ dać im szansę. Przeważnie na początku terapii następuje pogorszenie!!!! Seroxat to lek który może ciężko się wkręcać dając spore skutki uboczne. Jednak to jeden z lepszych leków przeciwlękowych. Nie można wykluczyć, że przy zmianie na inny lek również będziesz cierpiał przy rozkręcaniu się dawki. No chyba, że próbujesz odburzac się bez leków. Moim zdaniem droga trudniejsza lecz dająca pewność że w przyszłości sobie poradzę, czyli wyzwalająca z lęku przed nawrotem.
Przede wszystkim dziękuje za Twoje odpowiedzi. Odstawiam bo właśnie nie daje już rady. Wszystko zaczęło się 8-9 miesięcy temu. Po pierwszym ataku byłem jeszcze w stanie pójść do psychiatry i dostałem tylko xanax i kazał przyjść za miesiąc. Potem z dnia na dzień bardzo szybko bo w przeciągu kilku dni przestałem w ogóle funkcjonować. Ogromne lęki, niepokój, kilkanaście ataków paniki dziennie. Nie zacząłem brać xanaxu bo się bałem tego leku jak każdy chyba boi się leków w nerwicy (czytanie ulotek milion razy i najgorsze scenariusze co się może od niego stać). Ogromne bóle serca, klatki, całe dnie ledwo oddychałem bo były takie duszności że... Do tego ogromna słabość nie do przerobienia, senność, brak sił na cokolwiek, apatia, również bardzo silne dd, depresja, anhedonia. Przez pierwsze miesiące żyłem w tym piekle bo co miałem innego zrobić (a żeby pójść nawet do psychiatry po pomoc nie było mowy bo nie dałbym rady absolutnie). Zresztą chciałem z tego wyjść sam. I tak przez te miesiące odczuwałem to wszystko i starałem się cokolwiek robić. Wyjść na chwilę z domu, na podwórku co było nie lada wyczynem a to tylko kilka metrów. Potem chodziłem po podwórku codziennie przez 2h. Po 3-4 miesiącach serce, bóle klatki, oddech uspokoiły się do normalnego trybu. W końcu wyszedłem za bramkę kilka metrów, potem dalej. Nadal było tak źle ze wszystkim jak wcześniej. W końcu udało się pójść do sklepu, pojechać samochodem kawałek, pójść do kościoła. Zacząłem również spacery po mieście. Ale zawsze problemem były ogromne lęki, lecz przede wszystkim ogromne słabości z uczuciem ogromnej pustki i zemdleniem oraz dd. Ale jakoś nie poddawałem się i kontynuowałem. Byłem w sklepach z 300 razy. Zawsze prawie źle się czułem było bardzo źle. W końcu zaczęło mnie to denerwować że tyle prób wszystkiego i nadal jest ze mna bardzo źle i generalnie jak nadal był ze wszystkim problem tak nadal jest. Bo nic się nie zmieniło po 300 razie bycia w sklepie że było jakoś lepiej, że dam rade. Nie. W maju nagle zaczęło się ogromne pogorszenie. Było coraz gorzej i gorzej znowu mogłem zapomnieć o jakimś wyjściu czy cokolwiek. Wcześniej miałem już depresje ale ta zaczęła się pogłebiać bo po 7 miesiącach cieżkiej pracy w sumie jest gorzej niż było na początku. W czerwcu zdecydowałem się na wizytę domową psychiatry bo żeby iść samemu to mogłem pomarzyć. I tak właśnie dostałem ten parogen z afobamem. Było bardzo źle, po tygodniu brania było jeszcze gorzej. Po 2 jeszcze gorzej. Po 3 to już w ogóle. Dzwoniłem do lekarki 3 razy ale ona uspokajała że lek jeszcze nie działa, że boje się bo zacząłem brać leki itp. Ok zgadzam się z tym. Tak jak pisałem był tylko 1 lepszy dzień (15 dzień leczenia). Wcześniej i potem był tylko koszmar. Odczuwałem skutki uboczne leku na pewno bo była ogromna suchość w ustach ale taka że musiałem całe dnie pić coś. Myśli samobójcze ogromne, i taki równie silny ból wewnętrzny, psychiczny że aż się chciało jęczeć z tego bólu jak przy jakimś ogromnym bólu fizycznym. Do tego ogromna pustka w głowie z poczuciem utracenia przytomności, świadomości. Zacząłem czytać ulotkę a tam było o zespole serotoninowym i neuroleptycznym że właśnie jest poczucie pustki w głowie i ogromne osłabienie które prowadzi do utraty przytomności bądź świadomości i jest to niebezpieczne dla życia. Więc wiadomo obawa i lęk bo wiedziałem że nikt ani nic nie wykaże czy ta pustka i osłabienie jest od leku, czy nerwicy. Ale i tak nadal brałem ten lek przez kilka dni. Ale było z tą pustką i osłabieniem coraz gorzej do tego tak dd się zwiększyło że mimo że miałem tak już ogromne dd nie wiedziałem że jeszcze może być takie. Ból psychiczny o którym wcześniej pisałem też jest, depresja, lęki i niepokój też. Stan jest moim zdaniem bardzo poważny. Więc po 30 dniach lekarka sama powiedziała i ja też tak uważam że już ta poprawa choć minimalna powinna być a jest odwrotnie. Dzisiaj akurat mi kazała lekarka zadzwonić i jej powiedziałem jak to jest. Ciężko jest z nią rozmawiać bo raz mówi że powinna już być jakaś poprawa nie jakaś super ale coś na pewno. Ja jej mówię że jest gorszej a ona że to niemożliwe i może szpital. Mówi że powinno być lepiej względem lęków i samopoczucia. Ale ja tej poprawy nie czuje, w zasadzie nie czuje żadnej. Wręcz przeciwnie jest tylko gorzej. Generalnie stanęło na tym żeby nadal to brać i da mi skierowanie na psychoterapię. Nie wiem już co mam robić. Oczywiście jej nie powiedziałem że od 3 dni zmniejszyłem do 10 mg bo by mi chyba coś zrobiła.. Jestem juz w ogromnej desperacji i dlatego zmniejszyłem sam tą dawkę. Po 30 dniach brania 20 mg, zmniejszyłem na 10 mg. I te 10 mg biorę już 3 dni. Czy jutro mam wrócić do tej 20 mg ? Wiem że te leki to nie cukierki i bardzo źle robię że sobie zmniejszyłem i teraz za pare dni znowu chcę podwyższyć do 20 mg. Ale mówię jest bardzo źle i ja chce po prostu jakiejś ulgi a że było lepiej przed lekami to zacząłem odstawiać. Czy nic się nie stanie jak wrócę znowu do 20 mg ? Dziękuje bardzo jak ktoś to przeczyta i mi odpowie, będę bardzo wdzięczny.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

17 lipca 2019, o 18:28

Hej, no nie powinieneś tak skakać między dawkami. Trudno jest coś poradzić. Ja na początku leczyłam się lekami. Skutki uboczne przez miesiąc były bardzo uciążliwe. Ogromny lęk i napięcie, myśli samobójcze, ból wew nie do wytrzymania. Było dużo gorzej niż przed rozpoczęciem farmakoterapii. Jednak wytrzymałam. Minęło to co najgorsze. Ale czy było lepiej niż przed lekami. Niestety nie. Na początku może trochę było lepiej ale to był efekt placebo. Trochę się uspikoilam biorę leki więc musi być lepiej. Niestety dobrze było do pierwszego kryzysu. Potem czar prysł. Zaczynałam seroxat od malutkich dawek. Na pełną dawkę 20 mg wchodziłam 15-16 dni. Zaczynałam od ćwiartki. Może za szybko wszedłeś na 20 mg. Niektórzy są bardzo wrażliwi.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

17 lipca 2019, o 18:30

Zrezygnowałam z seroxatu. Bo nic mi nie dawał. Niektórym jednak leki pomagają.
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

17 lipca 2019, o 18:36

Dawka 10 mg? To nie jest dawka terapeutyczna. Nie powinno się nic stać jeśli wezmiesz 20 mg. Najlepiej trzymaj się zaleceń psychiatry lub go zmień jeśli mu nie ufasz. Ale sam nie kombinuj. Czy poczułeś różnice na zmniejszonej dawce?
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

17 lipca 2019, o 19:35

Gafa pisze:
17 lipca 2019, o 18:36
Dawka 10 mg? To nie jest dawka terapeutyczna. Nie powinno się nic stać jeśli wezmiesz 20 mg. Najlepiej trzymaj się zaleceń psychiatry lub go zmień jeśli mu nie ufasz. Ale sam nie kombinuj. Czy poczułeś różnice na zmniejszonej dawce?
Poraz kolejny dziękuję za odpowiedź. Nie, nie poczułem różnicy po zmniejszonej dawce. Znaczy ten ból psychiczny ustąpił także chociaż tyle.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

1 sierpnia 2019, o 11:49

Hej, to znowu ja. Zdecydowałem po 32 dniach o odstawieniu rexetinu dawki 20 mg codziennie. Nie czułem żadnej różnicy po tym leku, nic mi nie pomógł, wręcz przeciwnie dużo pogorszył szczególnie odrealnienia. Lekarz prowadzący powiedział mi że albo kontynuuje na tej dawce leczenie albo skierowanie do szpitala. W ogóle lekarz ten był oschły, bagatelizował jak ciężki jest mój stan, nie było w nim żadnej empatii. Tak jak wspomniałem może było to głupie ale po tych 32 dniach zdecydowałem sam o zakończeniu leczenia tym lekiem oraz kontaktu a tym lekarzem. Moim zdaniem po takim czasie choć minimalne zmiany powinny zajść i wydaje mi się że można ocenić czy ten lek ma dobre rokowanie. Odstawiłem ją tak że brałem te 20 mg i zszedłem na 10 mg przez tydzień a w następnym tygodniu już nic. Cóż dziś jestem na 11 dniu bez paroksetyny i czuje się o wiele gorzej. Skonsultowałem się z innym lekarzem ale wizytę mam za tydzień ale mimo to zapytałem czy możliwe jest że ten lek w ogóle nie zadziałał a skutki odstawienia już tak. No stwierdził że mogło tak być ale tak tak niepewnie jakoś. Powiedział też, że mogło być tak że dawka były za mała jak na moje zaburzenia. Tylko, że lekarz prowadzący nic nie powiedział o podwyższonej dawce, zresztą ja bym się bał brać tego wiecej skoro ona tak na mnie źle działała. Szczególnie miałem taką pustkę w głowie i taką utratę świadomości. Potem dopiero przeczytałem w ulotce że mogą to być objawy zespołu serotoninowego lub neuroleptycznego. Także wiadomo że nakręciłem się wtedy strasznie na to. ALE przeczytałem to gdzieś tydzień po tym jak już te objawy były. Czyli to nie było tak że najpierw się naczytałem, bo było to już tydzień gdzie te objawy występowały. Lekarz prowadzący wcale się tym nie przejął i kazał brać dalej, ale ja już się przejąłem i dlatego właśnie to odstawiłem. To wszystko opisałem po to, aby nakreślić swoją sytuację gdyby ktoś nie czytał tych moich wpisów wyżej. Przejdę do sedna, po tych 11 dniach jest masakrycznie. Na początku pojawiły się objawy tak jak w ulotce po odstawieniu ale były tak cholernie ciężkie że szok. Jednak najgorsze jest teraz tak potężna słabość jak nigdy. Trudno ruszyć ręką, do tego ogromna senność i tak skrajne zmęczenie że... Odrealnienia jeszcze się tak pogłębiły że chciałbym chociaż wrócić do tych sprzed brania leku. Zresztą ja nawet nie wiem czy to nadal dd, bo czuje jakbym miał rozdwojenie jaźni czy jakieś inne rzeczy ale nawet o tym nie czytam żeby się nie nakręcać. No i o tych strasznych słabościach i zmęczeniu nic nie ma w ulotce po odstawieniu leku i to mnie martwi i czy ktoś tak miał ? W ulotce jest tylko podczas brania że mogą być niezwykłe i nietypowe słabości, ale ja przecież nie biorę tego już 11 dzień. Także czy ktoś miał takie doświadczenie po odstawieniu tego leku ?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

1 sierpnia 2019, o 15:36

Ja brałam przez ponad pół roku parogen, odstawilam bez większych problemów, ale ja odstawialam o wiele dłużej. A ty lek odstawiles w przeciw tygodnia, moim skromnym zdaniem, to za szybko. Ja odstawialam lek ponad miesiąc, bardzo powoli zmniejszając dawkę.

Objawy odstawienie występują bardzo często, nawet jeśli odsyawia się powoli. Więc jak ty odstawiles tak szybko, to możliwe że to wszystko jest podkrecone.

Nigdy też uważam nie powinno się odstawić takich leków bez konsultacji z lekarzem. To oni powinni nam powiedzieć w jaki sposób to ma przebiegać, nic na własną rękę.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 sierpnia 2019, o 15:40

Witaj, ja co prawda nie łykałam Rexetinu, ale również paroksetynę w postaci Seroxatu.

Myślę, że 32 dni przyjmowania leku to bardzo mało, by zauważyć poprawę i stwierdzić czy lek działa. Więc na dobrą sprawę nie było szans na ocenę działania leku. Jeśli chodzi o objawy odstawienne, to paroksetyna często się mówi, że jest lekiem, który daje liczne objawy odstawienne. U mnie to były wymioty, mdłości, nudności, zawroty, pocenie itp. I niestety ten stan utrzymywał się dobry miesiąc, ale powiedziałam, że do paro nigdy w życiu nie wrócę. Także uzbrój się w cierpliwość i zaczekaj na wizytę u lekarza :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

1 sierpnia 2019, o 17:51

natalia93 pisze:
1 sierpnia 2019, o 15:36
Ja brałam przez ponad pół roku parogen, odstawilam bez większych problemów, ale ja odstawialam o wiele dłużej. A ty lek odstawiles w przeciw tygodnia, moim skromnym zdaniem, to za szybko. Ja odstawialam lek ponad miesiąc, bardzo powoli zmniejszając dawkę.

Objawy odstawienie występują bardzo często, nawet jeśli odsyawia się powoli. Więc jak ty odstawiles tak szybko, to możliwe że to wszystko jest podkrecone.

Nigdy też uważam nie powinno się odstawić takich leków bez konsultacji z lekarzem. To oni powinni nam powiedzieć w jaki sposób to ma przebiegać, nic na własną rękę.
Tak tylko napisałem jak wyglądała moja rozmowa z lekarzem, on niczym się nie przejmował, zero empatii i w ogóle czułem że nie obchodziło go nic co się ze mną dzieje. Dzięki za odpowiedź.

@Katarzynka
Na początku lekarz mówił że tak 2-3 tygodnie i powinna być poprawa. Ja po ponad miesiącu nie odczułem nic. Zresztą jest jakieś ogólne przyjęcie że 2-3 tygodnie jeśli chodzi o antydepresanty i coś powinno drgnąć. Wiem że zależy od leku i człowieka i to nie jest jakaś reguła ale żeby było coraz gorzej po takim czasie no to chyba nie miałem na co czekać. Żeby jeszcze ten lekarz był "ludzki" i coś powiedział coś wytłumaczył. Więc postanowiłem go zmienić a paroksetyne musiałem odstawić już na własną rękę. Czy na działanie leku powinno się czekać nie wiem 2 miesiące ? Przecież ogólnie jest założenie że tak miesiąc powinien wystarczyć czy lek działa czy nie. U mnie było tylko gorzej więc przez to sam ją zacząłem odstawiać. Również bardzo dziękuje za odpowiedź.

PS: Czyli takich ogromnych słabości, skrajnego zmęczenia i senności raczej nikt nie odczuwał ?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

1 sierpnia 2019, o 17:58

Dobrze ze zmieniłeś lekarza. Nowy na pewno cię wysłucha i poradzi. Tak jak mówisz, nie ma reguły ile leki potrzebują aby zaskoczyć.

Jestem pewna ze na pewno ktoś miał tak wcześniej jak Ty, nie nakrecaj się, że jesteś jakimś jedynym przypadkiem i że coś jest z tobą nie tak. Po prostu poczekaj spokojnie na ile dasz radę na wizytę u nowego lekarza i wtedy zacznie się wszystko układać. A w międzyczasie posłuchaj sobie nagrań chłopaków, od samego ich mówienia o nerwicy robi się często człowiekowi lżej.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

1 sierpnia 2019, o 19:34

Wielkie dzięki Natalia, postaram się wytrzymać :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

1 sierpnia 2019, o 20:54

Tak jak piszesz, zależy od organizmu. U mnie leki zaczynały działać średnio po około półtorej miesiąca, a obecny lek po dwóch i pół miesiąca. Także nie ma reguły.

Dobrze, że wybierasz się do lekarza, bo lepiej nie kombinować na własną rękę. Dasz radę :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

28 listopada 2019, o 22:06

Chciałem trochę odświeżyć i podpytać czy komuś faktycznie Parogen pomógł ? Ja już nie daję rady, chce sprawdzić czy objawy, które mi towarzyszą są faktycznie z winy nerwicy czy jednak to coś innego. Przecierpie wkręcanie leku, bo cierpie codziennie niewyobrażalne katusze. Mam tylko kilka pytań czy biorąc rano 20 mg raz w tygodniu w sobotę będę mógł sobie wypić 4 piwka wieczorem ? Wiem, że muchomora też można zjeść, także za takie komentarze z góry bardzo dziękuje lub, że albo leczenie albo picie. Bardzo proszę o odpowiedź, kiedyś brałem esci i mi pomógł, ale później przestał działać i prawdopodobnie dostałem zespołu serotoninowego (lekarz psychiatra wachał się czy to był to czy nie, ale kazał zejść ) i przez rok jestem bez leków, ale z dramatycznym samopoczuciem.
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

28 listopada 2019, o 22:44

Witaj,

Teoretycznie jak sam wiesz nie powinno sie laczyc tabsow z alkoholem, ale mi zdazylo sie wypic pewnie jedno piwo na pol roku czy rok przy 40tce paroksetyny jak i przy innych lekach. Nic mi nie bylo, ale to pewnie kwestia indywidualna.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Adka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 8 września 2019, o 14:38

28 listopada 2019, o 23:34

Hej, brałam przez 3 lata chyba nawet ponad aczkolwiek nie widziałam aż tak diametralnych efektów ale u mnie zaburzenie z nastawienia do życia w sumie wynika. Co do alko to mi też zdarzało się wypić trochę a nawet więcej niż troche ale nie było to np codziennie picie lub takie ogólnie regularne bardziej imprezy czy cos
"Częściej cierpimy w naszej wyobraźni niż w rzeczywistości"
Seneca
Your anexiety is lying to you....
It's OK to not be OK🙂
ODPOWIEDZ