Nie wiem jak inni odburzajacy się ale uświadomiłam sobie właśnie po napisaniu tego wcześniejszego postu że w moim życiu cały czas coś się dzieje i są normalne stresy a ja nie wiąże tych gorszych chwil z normalną reakcja życiową na problemy tylko zawsze z nerwica.Victor pisze: ↑12 lipca 2018, o 15:43Przede wszystkim to może wpłynąć także na sam poziom perfekcjonizmu. Odkładanie czegoś w czasie, co nie jest idealneania0704 pisze: ↑12 lipca 2018, o 08:00Dziękuję za odpowiedź... chyba szkopuł w tym że za bardzo chciałabym zapomnieć o tym, a to będzie wracać bo żyje już długo z tym szajsem. I tak jak wyżej napisano odburzenie nie równa się zapomnienie tylko nie nadawanie znaczenia. Trzeba popracować żeby się z tym pogodzic, dla perfekcjonisty to trudne ale na pewno przy odpowiednim podejściu wykonalne.Victor pisze: ↑12 lipca 2018, o 01:32
1. Doceniać pracę, którą do tej pory się wykonało. Doceniać małe kroki i kroczki.
Mało kto zdaje sobie sprawę, czym "nerwica" jest dla Naszego umysłu emocjonalnego. Jest to stan porównywalny do momentu kiedy człowiek realnie zagrożony uświadamia sobie, że zaraz zginie. Tylko w tym wypadku realnie zagrożenia nie ma ale stan emocjonalny dokładnie tak to odczuwa. A co gorsza sprawa się przeciąga w czasie i dochodzi analizowanie.
A więc w środku Nas wszystko buzuje, tam się dzieje chaos i totalny szok, ciągła gonitwa impulsów, neuronów i przetwarzania informacji i ciągłe wyczekiwanie na cios ostateczny od jakiegoś zagrożenia.
Dlatego zdanie: "Niby nie boję sie lęku, nie mam lękowych myśli, robię wszystko i lęk mnie nie ogranicza, wiem że to emocje" Powinno najpierw zostać docenione
2. A kiedy już wiemy jaki to szok dla Naszego umysłu, to można spróbować z nim czasem pogadać
Umysł emocjonalny w nerwicy jest jak dziecko i żeby on się uspokoił trzeba zapewniać mu poczucie, że wszystko jest okey. Możemy to robić zachowaniem czyli mimo obaw objawów myśli itd, robić swoje, przyzwalać na to, akceptować złe samopoczucie itd itd. Bo to wysyła sygnał do podświadomości - "Hej Ty tak cierpisz a ja zobacz robię wszystko jak dawniej, a przynajmniej staram się robić, tu nic złego Cię nie czeka".
Ale to są procesy i potrzeba czasu.
Dlatego możemy wspomóc to i dopuszczać do siebie fakt, że coś Nam nadal siedzi z tyłu głowy.
Bo kiedy się tym frustrujemy to już inny sygnał wysyłamy
Można pogadać z Naszym umysłem czasem. "Wiem, zę się jeszcze boisz ale wkrótce Ci to minie, bo tu nic się złego nie dzieje". Dialogowanie tego rodzaju ma też pewien sens, oczywiście jeśli nie zaczyna za chwilę być robione 24 na dobę, byle tylko "już za chwilę się dobrze poczuć CAŁKIEM".
Aby potrafić inaczej reagować niż zawze, trzeba czasem zacząć najpierw inaczej reagować na siłę
Na tym polega poznanie i zmiana reakcji.
Przecież odburzajac się nie gwarantujemy sobie ze nie będzie mocniejszego bicia serca, spoconych rąk gdy idziemy na większe spotkanie w pracy itp. To nie od razu przeciez nerwica. Chociaż te wytarte w mózgu ścieżki od razu kierują nasze mysli w tą stronę