Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Po psychiatryku

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

28 lipca 2021, o 18:18

Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

30 lipca 2021, o 11:07

Przemo500 pisze:
28 lipca 2021, o 18:18
Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
A terapię jakąś podjąłes? Zerowa akceptacja się kłania... A nie lepiej 5 lat się przemęczyć i żyć tyle ile się da.. I w końcu umysł się uspokoi niż narzekać...
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

30 lipca 2021, o 11:50

Przemo500 pisze:
28 lipca 2021, o 18:18
Cześć.
Jakieś 3 tyg temu wyszedłem z dziennego oddziału psychiatrycznego.
W wrześniu może jakoś uda mi się pozbierać, żeby próbować 3 raz podejść skończyć studia, ale dalej trapi mnie pewna kwestia. Nie ma takiej opcji w obecnym stanie zdrowotnym, żebym od tak poszedł do pracy bo po prostu czuję, że do tego nie dorosłem. Próbowałem wcześniej podejmować się różnych czynności, trenowałem sporty walki, tańczyłem z kilka miesięcy, długo pracowałem jako promotor oprócz studiów, lecz ostatnie 3 lata w moim życiu to horror, zero poprawy z objawami, a motywacje że kiedyś mi to minie, przestają jakkolwiek działać. Bo rozumiem, że to kiedyś, może oznaczać że np. za 5 lat. Tylko co wtedy z resztą mojego życia? Aktualnie odcięcie od emocji mam kompletne, więc średnio widzi mi się wchodzenie w związki itd. Każdy z moich znajomych, który jest zdrowy cały czas albo się uczy (kończy mgr.) albo pracuje, nie zaobserwowałem nikogo, kto miałby z tym takie problemy jak ja.
Mimo objawów musisz iść dalej do przodu. Teraz masz mniemanie, ze trzeba być w 100% zdrowym na umyśle i ciele żeby coś robić w życiu. Zapewniam cię, że możesz spokojnie pracować w każdej branży (nawet w obsłudze klienta) mając takie odcięcia.

Ludzie bez żadnych zaburzeń i chorób psychicznych często dużo gorzej sobie radzą niż my :))
Ja mając takie stany jak ty, awansowałem w pracy 3 razy w przeciągu 3 lat.
Tak więc ograniczenia stawiasz sobie sam, jak przestaniesz sobie wkręcać bzdury, że się nie nadajesz to sobie spokojnie poradzisz.
Czytam twoje posty i widzę że jesteś bardzo inteligentny, ale też skrajnie pesymistyczny i kompletnie nie wierzysz w siebie.
Idź do jakiejś pracy na cały etat, a za pół roku zmienisz nastawienie do życia.
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

30 lipca 2021, o 17:01

Wiesz, fajnie się mówi o pracy na etat, gdzie w moim zawodzie będę musiał chodzić np. po silosach czy obok kolumn rektyfikacyjnych. Nie jest to najbezpieczniejsza praca (dążę do bycia inżynierem technologii chemicznej), a dalej sny np. mieszają mi się z rzeczywistością + do tego często się spóźniałem np. na zajęcia, mimowolnie. Skoro mam być mniej pesymistyczny i mieć więcej nadziei, to pytając wprost ktoś z Was prowadził choćby aktywne życie seksualne mając zajebiście silne DD? Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby darzyć zresztą kogokolwiek nawet zwykłym uczuciem, bo tak to póki co większość czasu siedzę w domu i tylko gdzieś ew. wyjdę z znajomymi albo pomagam mamie przy drobnych pracach. W porównaniu z tym kim byłem wcześniej, to radość sprawiało mi nawet głupie gotowanie czy sam fakt tego, że mogę np. dopracować jak chcę jakieś sprawozdanie na studiach.
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

30 lipca 2021, o 17:05

Co do terapii no to w psychiatryku była i trwała 3 miesiące, jednak częściej uważam, że robili mi wodę z mózgu tj. poczułem się trochę tak jak byłym zbłąkanym dzieckiem. Gwoli ścisłości różne rzeczy widziałem przed DD (syndrom DDA, nie było mnie przez to w domu przez 4 lata, nieumiejętność wchodzenia w związki, ale zawsze pomimo przeszkód zawsze wychodziłem na przód. Co do moich marzeń zawodowych to i tak sporo się opóźnią, bo bardzo chciałem być minimum tym inż. technologii chemicznej a przy pełnym szczęściu naukowcem. Mam jeszcze teraz terpię indywidualną i pewnie będę ją kontynuował przy powrocie na studia, ale dalej boję się ot tak iść do pracy w zawodzie.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

30 lipca 2021, o 17:23

Przemo500 pisze:
30 lipca 2021, o 17:05
Co do terapii no to w psychiatryku była i trwała 3 miesiące, jednak częściej uważam, że robili mi wodę z mózgu tj. poczułem się trochę tak jak byłym zbłąkanym dzieckiem. Gwoli ścisłości różne rzeczy widziałem przed DD (syndrom DDA, nie było mnie przez to w domu przez 4 lata, nieumiejętność wchodzenia w związki, ale zawsze pomimo przeszkód zawsze wychodziłem na przód. Co do moich marzeń zawodowych to i tak sporo się opóźnią, bo bardzo chciałem być minimum tym inż. technologii chemicznej a przy pełnym szczęściu naukowcem. Mam jeszcze teraz terpię indywidualną i pewnie będę ją kontynuował przy powrocie na studia, ale dalej boję się ot tak iść do pracy w zawodzie.
Nie powiem Ci nic nowego, pewnie już 1000 razy czytałeś to na forum: staraj się olewać wszystkie złe rzeczy i postawić sobie życie bez nerwicy za najwyższą wartość, a całą resztę uznać za mniej ważną. Musisz odpuścić i "oddać swoje skarby"
Myślę, że wtedy uda ci się zrealizować marzenia.
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

30 lipca 2021, o 19:22

Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

30 lipca 2021, o 21:29

Przemo500 pisze:
30 lipca 2021, o 19:22
Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
Nerwica nie ogranicza twojej inteligencji, tylko cała twoja uwaga skupia się na nerwicy. Znam to bo w silnych stanach też nie mogłem się skupić na przyswajaniu wiedzy, ale jak się na maksa skupiłem choćby na czytaniu to objawy nerwicowe odchodziły na bok aż do momentu przypomnienia sobie o nich. Podświadomie ciągle skupiasz się na dd i masz przez to problem z nauką. Postaraj się na maksa skupić się na jakiejś czynności bez kontrolowania dd, a ono może odejść na bok choćby na chwilę, a wtedy zobaczysz, że z twoją inteligencją jest wszystko ok.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

30 lipca 2021, o 22:01

Przemo500 pisze:
30 lipca 2021, o 19:22
Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

31 lipca 2021, o 11:20

Heimdall pisze:
30 lipca 2021, o 22:01
Przemo500 pisze:
30 lipca 2021, o 19:22
Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
Tutaj tylko powstaje pewien konflikt, tj. marzeń zawodowych już nie zrealizuję, no chyba, że liczę na to, że napiszę np. doktorat w wieku 32 lat, a zresztą nie wiem. Boję się szczerze mówiąc najbardziej tego, że tak mi już zostanie do końca życia i zostanę takim warzywem bez założonej rodziny i bycia w pełni dorosłym.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 384
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

31 lipca 2021, o 11:35

Przemo500 pisze:
31 lipca 2021, o 11:20
Heimdall pisze:
30 lipca 2021, o 22:01
Przemo500 pisze:
30 lipca 2021, o 19:22
Heh, problem w tym, że nerwica bardzo ogranicza moją inteligencję, przez co właśnie 2 raz nie zadałem roku, pomimo zlewania objawów. Mam to traktować jako nie wiem, jakiś drogowskaz, że jednak droga naukowa jest nie dla mnie?
Daj sobie mentalne przyzwolenie, że przez następne np. 2 lata będziesz totalnie zamulać i że twoja kariera ani drgnie. Powiedz sobie, że teraz tylko odpoczynek i regeneracja umysłu. Jak puścisz kontrolę to od razu poczujesz ulgę. Pozwól sobie mieć wyje**** na studia, naukę, rozwój, bo inaczej będziesz się kręcić w kółko z nerwica przez kolejne lata. Innej drogi nie ma
Tutaj tylko powstaje pewien konflikt, tj. marzeń zawodowych już nie zrealizuję, no chyba, że liczę na to, że napiszę np. doktorat w wieku 32 lat, a zresztą nie wiem. Boję się szczerze mówiąc najbardziej tego, że tak mi już zostanie do końca życia i zostanę takim warzywem bez założonej rodziny i bycia w pełni dorosłym.
No to właśnie musisz dopuścić do siebie najgorsze scenariusze. Jeśli tego nie zrobisz to nerwica będzie cię miażdżyć. Ja musiałem przerwać studia na etapie pisania pracy licencjackiej i przeżywałem to kilka lat, przez to jeszcze bardziej się znerwicowałem. Poza tym życie to nie koncert życzeń i niektóre plany przepadają na zawsze. Ja też chciałem robić karierę naukową, pogodziłem się z tym że nic z tego nie będzie. Teraz się cieszę jak się w miarę wyśpię i gdzieś pojadę na wycieczkę.
A teraz do meritum: akceptujesz nerwice z jej konsekwencjami albo nie akceptujesz i gnijesz w niej do końca życia


Pierwsze podejście daje ci spore szanse
na poprawę, a drugie 0%
Nie ma nic pomiędzy i wybór należy do ciebie
Przemo500
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 15 kwietnia 2018, o 14:00

3 sierpnia 2021, o 12:27

Ok, dopuszczenie najgorszego scenariusza da się przeżyć, tylko w takim razie po co będę miał żyć jak nie założę rodziny ani nie będę miał dzieci? Dochodzi do tego kwestia, że u mnie z objawami z roku na rok jest coraz gorzej, na tyle źle, że nie chce mi się często nawet "człapać na cudzych nogach" gdziekolwiek i sny dalej mieszają mi się często z rzeczywistością, a zaburzenie mam już z 40 miesięcy.
ODPOWIEDZ