Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed życiem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
WillBeBetter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 20 lipca 2020, o 08:20

4 sierpnia 2020, o 09:00

Cześć wszystkim :)

Chciałbym się pokrótce podzielić się historią moich lęków. Zdiagnozowano u mnie zespół lęku uogólnionego, krótko mówiąc martwię się wszystkim po trochu. Chyba dość niestandardowo, ale raczej nie mam większych leków związanych ze zdrowiem - wiadomo coś już tam strzyka, coś boli, ale nie analizuje tego jakoś nadmiernie, nie chodzę po lekarzach, no chyba, że czuje, że jest już źle. Najbardziej martwią mnie sprawy materialne związane z życie codziennym, gdzie nie jestem w stanie ich kontrolować - tzn. jakieś niespodziewane wydatki lub większe inwestycje (np. remont mieszkania). Niestety od młodości wpajano mi, że wszyscy na około chcą nas oszukać, przez co nie ufam ludziom. Gdyby tego było mało nie ufam również sobie.

Wszelkie porażki biorę bardzo mocno do siebie, moja odporność na krytykę jest na bardzo niskim poziomie, unikam tego, co niesie za sobą jakieś większe ryzyko porażki. Boje się, że popadnę w długi, że w moim życiu nie wydarzy się już nic ciekawego. Wszelakie nowości budzą we mnie niepokój. Doskwiera mi lęk wolno-płynący. Każdy inny, nowy dźwięk w mieszkaniu, aucie powoduje u mnie lęk, przed tym, że coś się zaraz zepsuje i będę musiał ponosić ogromne koszty. Pojawiają się u mnie również stany depresyjne. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek miał atak paniki, natomiast najbardziej doskwiera mi uczucie ciągłego niepokoju, obniżony nastrój, natłok myśli katastroficznych i problem z osiągnięciem stanu relaksacji - ciągłe napięcie powoduje, że jestem zmęczony i ospały.

Korzystam z porad psychologa, z porad z forum - mam wrażenie, że coś drgnęło w dobrą stronę, jeśli chodzi o moje zaburzenia. Chciałem się po prostu podzielić tym co we mnie siedzi, nie po to, aby się pożalić, ale po to, że może ktoś miał / ma leki związane z tym samym co ja i będziemy mogli wymienić się doświadczeniami, jak sobie z tym radzić.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

4 sierpnia 2020, o 10:11

Hej! Mam bardzo podobnie. Od czasów wczesno nastoletnich byłem bombardowany problemami moich rodziców i stawałem w roli „dorosłego”, który te problemy rozwiąże. Mój były codzienny nawyk to nieprzespane noce z powodu ciągłego zamartwiania się sytuacja moich rodziców i własnymi problemami. Tez cierpię na lęk wolnopłynący i nie mam możliwości jakiejkolwiek relaksacji. Czy doskwierają ci jeszcze inne objawy zaburzenia? Myślę, że warto korzystać z psychoterapii i wyjść ze stanu zagrożenia i lęku wolnopłynącego, a potem wziac się za przekonania i nawyki. Dasz radę, to wszystko jest do ogarnięcia :)
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
WillBeBetter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 20 lipca 2020, o 08:20

4 sierpnia 2020, o 10:51

Z objawów fizycznych to trochę bezsenność (nie mam problemów z zasypianiem, a wybudzaniem się w nocy i nad ranem) i problemy żołądkowe (tu akurat się zaniedbałem, więc też nad tym pracuje).
Także fizycznie nie za bardzo to odczuwam.

Najgorszy jest ten lęk wolnopłynący, potrzeba ciągłej kontroli, narzucanie na siebie presji, niska samoocena, obniżony nastrój, ciągłe poczucie zagrożenia. Aktualnie pracuję nad tym, aby mimo natłoku myśli i lęku, starać się zajmować innymi rzeczami, żeby nie poświęcać całości czasu na analizy i "przeczekiwanie". Do tej pory w przypadku problemów, "wyłączałem się" z życia i żyłem tylko i wyłącznie danym "problemem" i wizjami katastroficznymi, które z niego wynikały.

Korzystam z psychoterapii, widzę pozytywne skutki, ale jeszcze trochę drogi przed mną.
ODPOWIEDZ