Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Prowadzenie samochodu - jak sobie radzicie?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Gnr00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 25 maja 2019, o 20:22

16 czerwca 2019, o 13:36

kaldunia18, mam tak samo. Odkąd zdałam prawo jazdy wszędzie jeżdżę autem i lubię to robić. Nie czuje leku przed jazda samochodem tylko tym co może się stać w trakcie. Mimo, ze nie towarzysza mi żadne uciążliwe objawy ze strony wzroku to boje się ze nagle rozmaże mi się obraz i nie będę wiedziała gdzie jadę i zjadę z trasy np.w drzewo. Nigdy nie miałam wypadu samochodowego jednak boje się ze nagle pojawi się taki objaw albo atak paniki, którego nie będę umiała skontrolować i powstrzymać. Również czuje się pewniej, gdy widzę pobocze lub jakieś miejsce, w którym w razie w mogłabym się zatrzymać. Ogólnie nie boje się jazdy autostrada ani droga ekspresowa lecz ostatnio podczas jazdy był ogromny korek. Od razu pojawiły się myśli, co jak mi się cos teraz stanie itd.... Pojawiło się szybsze bicie serca i natrętne myśli, ale jakoś to przetrwałam.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 czerwca 2019, o 14:05

Gnr00 pisze:
16 czerwca 2019, o 13:36
kaldunia18, mam tak samo. Odkąd zdałam prawo jazdy wszędzie jeżdżę autem i lubię to robić. Nie czuje leku przed jazda samochodem tylko tym co może się stać w trakcie. Mimo, ze nie towarzysza mi żadne uciążliwe objawy ze strony wzroku to boje się ze nagle rozmaże mi się obraz i nie będę wiedziała gdzie jadę i zjadę z trasy np.w drzewo. Nigdy nie miałam wypadu samochodowego jednak boje się ze nagle pojawi się taki objaw albo atak paniki, którego nie będę umiała skontrolować i powstrzymać. Również czuje się pewniej, gdy widzę pobocze lub jakieś miejsce, w którym w razie w mogłabym się zatrzymać. Ogólnie nie boje się jazdy autostrada ani droga ekspresowa lecz ostatnio podczas jazdy był ogromny korek. Od razu pojawiły się myśli, co jak mi się cos teraz stanie itd.... Pojawiło się szybsze bicie serca i natrętne myśli, ale jakoś to przetrwałam.
No kurczę ja tez jeżdżę mimo wszystko ale nie widzę jakiś spektakularnych rezultatów czasem jest lepiej ale ostatnio chyba gorzej. Tutaj sprawa jest taka, ze ciezko to przeczekać. O ile w domu czy gdziekolwiek indziej potrafię ten atak przepuścić puscic kontrole- powiedzieć niech się dzieje co chce. Ale to ciezko się robi za kołkiem szczególnie jak się kogoś wiezie! To co mam myśleć? Dawaj ten zawał, dawaj ten paraliż nerwo? A jak faktycznie coś będzie nie tak????
Gnr00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 25 maja 2019, o 20:22

16 czerwca 2019, o 14:20

Chyba trzeba to olać i samochód traktować jak każde inne miejsce. Trzeba zapamiętywać sytuacje i objawy. Przykładowo jadąc autem czujesz ze cos cię łapie, przypominasz sobie, ze ostatnio gdy jechałas działo się to samo, miałaś czarne scenariusze itd a mimo to NIC się nie stało i dalej żyjesz.
W kryzysowych sytuacjach ciężko racjonalnie myśleć i przekonać się do tego, ze będzie dobrze, ale trzeba próbować.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 czerwca 2019, o 14:41

Oczywiście! I zdać sobie sprawę, ze każdy normalny człowiek jeżdżący autem może się złe poczuć za kierownica (dostać zawału, wylewu itd itp)! My chociaż jesteśmy przebadani i znamy już swoje objawy! Skoro tyle razy nie zemdlelismy to nic nam się nie stanie! A czy można tak poprostu stracić wzrok czy zostać sparaliżowanym tak aby nie można było wykonać jakiejś czynności... wątpię!
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 czerwca 2019, o 14:42

Kurczę a co maja powiedzieć ludzie którzy maja chore serducha a jeżdżą?! Znam nawet jednego, który jest zawodowym kierowca! Czemu u nich nie ma lęku mimo, ze jest realne zagrożenie!
Gnr00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 25 maja 2019, o 20:22

16 czerwca 2019, o 15:19

kaldunia18 pisze:
16 czerwca 2019, o 14:42
Kurczę a co maja powiedzieć ludzie którzy maja chore serducha a jeżdżą?! Znam nawet jednego, który jest zawodowym kierowca! Czemu u nich nie ma lęku mimo, ze jest realne zagrożenie!

Dokładnie. Żyją, nie myśląc o tym co się może stac, nie snują czarnych scenariuszy tylko działają na zasadzie co ma być to będzie.
My tez nie możemy się ograniczać i myśleć ciagle tylko o objawach. Nawet, gdy się boimy trzeba sie zmuszać i przełamywać swoje słabości. Tyle razy już jechałam samochodem i cos mnie chwytało, zaczynało bić serce, pociły się ręce itd a jakoś żyje, pisze teraz tego posta i mam się dobrze.
Trzeba samego siebie przekonywać, ze będzie dobrze.
Nie chcemy chyba za parędziesiąt lat, gdy będziemy starymi babciami i dziadkami siedzieć w fotelu i pomyśleć „kurczę, tyle razy bałam się ze zemdleje,zwariuje a nic mi się nigdy nie stalo”. Nie chce na starość pomyśleć ze zmarnowałam swoje życie przez te objawy, nie zrobiłam czegoś, nie poszłam gdzies, nie pojechałam na wakacje bo miałam taki a nie inny objaw.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

16 czerwca 2019, o 16:06

Dokładnie! Tylko my to wiemy ,,na chwile” a później przychodzi nerwicowe ,,ale to takie straszne te objawy”! Musimy być pozytywnie nastawieni mimo wszystko!

Ps. Od razu tak lżej jak się człowiek wyzali i jak ktoś coś odpisze na fany temat. Ja myśle ze ozdrowiency się wkurzają na takie coś jak tak pytamy o wszystko ale z drugiej strony oni kiedyś tak jak my potrzebowali rożnego uspokajania swoich obaw.
Gnr00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 25 maja 2019, o 20:22

16 czerwca 2019, o 16:42

kaldunia18 pisze:
16 czerwca 2019, o 16:06
Dokładnie! Tylko my to wiemy ,,na chwile” a później przychodzi nerwicowe ,,ale to takie straszne te objawy”! Musimy być pozytywnie nastawieni mimo wszystko!

Ps. Od razu tak lżej jak się człowiek wyzali i jak ktoś coś odpisze na fany temat. Ja myśle ze ozdrowiency się wkurzają na takie coś jak tak pytamy o wszystko ale z drugiej strony oni kiedyś tak jak my potrzebowali rożnego uspokajania swoich obaw.

Tak, my to wszystko wiemy, ale w złych momentach ciężko samemu sobie to przetłumaczyć, zwłaszcza gdy objawów jest multum. A tak naprawdę to tylko objawy! Ciężko w to uwierzyć ale są niegroźne :hehe:
Virusek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 5 kwietnia 2019, o 19:08

21 czerwca 2019, o 18:38

kaldunia18 pisze:
16 czerwca 2019, o 13:07
Super Nerwowy! U mnie nigdy nie było leku przed jazda, ja zawsze byłam dobrym kierowca, uwielbiałam prowadzić samochód! Żadna trasa nie była mi straszna! Ja nie mam leku o to, ze nie umiem prowadzić czy wątpię w swoje umiejętności. Ja boje się ataku paniki za kółkiem (pierwszy atak paniki miałam w trasie). Przerażają mnie myśli, ze jadę z rodzina i powoduje wypadek, albo ze będę daleko od domu i nikt nie będzie miał jak po mnie przyjechać gdy będzie całkiem złe się czuła za kierownica i nie będę w stanie prowadzić. Na drodze ekspresowej boje się, ze zemdleje, ze nie mam się gdzie zatrzymać, ze mnie sparaliżuje i nie będę mogła zahamować! Kurczę jak to wypisałam
Od razu mi lepiej ;luzz
Ja po mieście nie mam żadnych problemów z jazdą, gorzej jest faktycznie na trasie. Tak jak piszecie wyżej serce zaczyna bić szybciej, pojawia się ucisk na klatce. Taki mega-stres. Mnie to zawsze bawi, bo jadę sobie spokojnie 120-140 a czuję się jakbym był przed jakimś mega ważnym przemówieniem albo egzaminem. Wczoraj miałem to samo, ale wiecie ? Miałem właśnie mega lęk i stres przed jazdą bo wracałem mega zmęczony po całym dniu 200 kilometrów do domu jak już się zrobiło ciemno.. Na początku tak jak mówię.. lęki, ucisk klatki, myśli.. a po 20 minutach.. uświadomiłem sobie, że przecież ja kocham być kierowcą, że zawsze mega mnie to uspokajało, że uwielbia takie nocne jazdy. I mimo, że zmęczony, to jechałem mega szczęśliwy. Może lęk nie zniknął całkowicie, ale ja go już nie czułem ;) /

A najlepsze sytuacje są jak kogoś wyprzedzam xD Wtedy myśle ze serio chyba już po mnie bo pojawia się mega wyrzut adrenaliny xd Ale śmieję się z tego... to tylko nerwa. I tak z tym nic nie zrobię, a nie pozwolę żeby zabrała mi wszystko co kocham ;p
To minie! ZAWSZE przechodzi ! "...Bo jest (inaczej) musisz wyciągnąć z tego kolejna lekcje i przerobić w swojej głowie ze to wcale nie koniec świata a początek nowego rozdziału zupełnie innego i nieodkrytego..."


Pomyliliśmy światy. Świat naszego myślenia uznaliśmy za prawdziwy, a ten świat prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić. ...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

21 czerwca 2019, o 20:25

Virusek pisze:
21 czerwca 2019, o 18:38
kaldunia18 pisze:
16 czerwca 2019, o 13:07
Super Nerwowy! U mnie nigdy nie było leku przed jazda, ja zawsze byłam dobrym kierowca, uwielbiałam prowadzić samochód! Żadna trasa nie była mi straszna! Ja nie mam leku o to, ze nie umiem prowadzić czy wątpię w swoje umiejętności. Ja boje się ataku paniki za kółkiem (pierwszy atak paniki miałam w trasie). Przerażają mnie myśli, ze jadę z rodzina i powoduje wypadek, albo ze będę daleko od domu i nikt nie będzie miał jak po mnie przyjechać gdy będzie całkiem złe się czuła za kierownica i nie będę w stanie prowadzić. Na drodze ekspresowej boje się, ze zemdleje, ze nie mam się gdzie zatrzymać, ze mnie sparaliżuje i nie będę mogła zahamować! Kurczę jak to wypisałam
Od razu mi lepiej ;luzz
Ja po mieście nie mam żadnych problemów z jazdą, gorzej jest faktycznie na trasie. Tak jak piszecie wyżej serce zaczyna bić szybciej, pojawia się ucisk na klatce. Taki mega-stres. Mnie to zawsze bawi, bo jadę sobie spokojnie 120-140 a czuję się jakbym był przed jakimś mega ważnym przemówieniem albo egzaminem. Wczoraj miałem to samo, ale wiecie ? Miałem właśnie mega lęk i stres przed jazdą bo wracałem mega zmęczony po całym dniu 200 kilometrów do domu jak już się zrobiło ciemno.. Na początku tak jak mówię.. lęki, ucisk klatki, myśli.. a po 20 minutach.. uświadomiłem sobie, że przecież ja kocham być kierowcą, że zawsze mega mnie to uspokajało, że uwielbia takie nocne jazdy. I mimo, że zmęczony, to jechałem mega szczęśliwy. Może lęk nie zniknął całkowicie, ale ja go już nie czułem ;) /

A najlepsze sytuacje są jak kogoś wyprzedzam xD Wtedy myśle ze serio chyba już po mnie bo pojawia się mega wyrzut adrenaliny xd Ale śmieję się z tego... to tylko nerwa. I tak z tym nic nie zrobię, a nie pozwolę żeby zabrała mi wszystko co kocham ;p
Super! Świetne podejście. Ja tez staram się jechać mimo wszystko i nie daję się zatrzymać:) Ale czasem to strasznie męczące. Najgorsze są te scenariusze w głowie. Mi od razu cierpnie ręka (taka ciężka się robi) i mam uczucie jakbym miała zemdleć. Najgorzej jak jadę z dziećmi ( w sumie w takie trasy nigdy nie jeżdżę z nimi sama ;sss bo zwykle z mężem. Nie nawidzę tego rozmyślania a co jak będę musiała jechać sama albo będą starsi i będę chjciała z nimi jechać do miasta na zakupy a dostane takiego ataku, że nie pojadę, albo spowoduje wypadek bo zemdleje. To jest dla mnie największy lęk. Boję się, że ten lęk nigdy nie minie. A co jeśli tego nie przezwyciężę? Boję się jeździć z kimkolwiek w trakcie tego drętwienia ręki (kurde to ewidentnie jest takie coś coś sama sobie wmawiam!) i przy tym strachu o omdlenie. Staram się. Czy to tak, że jeśli tego nie pokonam nerwica nigdy nie odejdzie? :shock:
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

22 czerwca 2019, o 10:40

Czuje się jakby ten aspekt miał być moja osobista życiowa porażka. Nawet gdy brałam leki to czułam ogromny strach przed jazda w trasie. Boje się, ze przez to nie przezwycięże nerwicy. Nie potrafię tego zaakceptować...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

25 czerwca 2019, o 18:00

A proszę Was niech mnie ktoś pocieszy! Czy możliwe jest, ze strach i panika spowodują ze mnie sparaliżuje i nie będę mogła się ruszyć w trakcie jazdy???? Jak będę się tego bała to sobie to wkręca?????? Proszę o odpowiedz
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

25 czerwca 2019, o 20:03

Proszę o odp:(((;
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

25 czerwca 2019, o 20:20

Jeśli naprawdę będzie ci zależeć i się zaprzesz oraz zastosujesz konieczne kroki, to nie ma bata, żeby coś blokowało Cię, chyba że własne błędy w jeździe.
Virusek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 5 kwietnia 2019, o 19:08

25 czerwca 2019, o 20:31

kaldunia18 pisze:
25 czerwca 2019, o 18:00
A proszę Was niech mnie ktoś pocieszy! Czy możliwe jest, ze strach i panika spowodują ze mnie sparaliżuje i nie będę mogła się ruszyć w trakcie jazdy???? Jak będę się tego bała to sobie to wkręca?????? Proszę o odpowiedz
No to ja będę tym pocieszycielem ;) Nie ma możliwości, żeby strach czy panika spowodowała żebyś dostała paraliżu. Mi też często drętwieją kończyny, podczas jazdy zdarza się, że drętwieje mi lewa ręka, to u u nas "normalne" spowodowane jest to oczywiście silnymi lękowymi emocjami. Skoro uważasz, że to jest ten aspekt w którym nerwa Cię zablokuje to zrób jej na złość. Pokaż jej, że mimo lęków, ataków, złego samopoczucia nic nie jest w stanie Cię zniszczyć, a nawet niech próbuje! Niech spróbuje coś Ci zrobić ! nie bój się tego, zobaczysz co poczujesz później.. satysfakcję i siłę. Ty jesteś panią swojego losu, ty o nim decydujesz, nie twoje lęki czy myśli. :friend: :friend: :friend:
Nie rezygnuj z jazdy, oswajaj się z nimi, oswajaj emocje, myśl empirycznie, pokonuj lęki ;) Pozdrawiam, kierowca!
To minie! ZAWSZE przechodzi ! "...Bo jest (inaczej) musisz wyciągnąć z tego kolejna lekcje i przerobić w swojej głowie ze to wcale nie koniec świata a początek nowego rozdziału zupełnie innego i nieodkrytego..."


Pomyliliśmy światy. Świat naszego myślenia uznaliśmy za prawdziwy, a ten świat prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić. ...
ODPOWIEDZ