Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Proszę o pomoc, jak sobie pomóc?

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
mlodydziad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 14 kwietnia 2020, o 23:29

25 kwietnia 2020, o 04:07

Proszę o przeczytanie do końca, dziękuję.
Witam chciałbym tu opisać swój problem, mam nadzieję że nikogo tym nie urażę.
W dużym skrócie streszczę swoje życie.
Mieszkałem od małego z rodzicami, ale i z babcią i wujem alkoholikiem. Wiadomo jak to przy alkoholiku bywało różnie. Ogólnie afery, brak spokoju. Miałem ciężkie dzieciństwo, bo nieraz zostawałem sam w domu i musiałem pilnować babci, w trakcie tego jak pijany wuja przychodził i dobijał się do drzwi, a rodzice byli w pracy. Często w nocy trzeba było chodzić wyłączyć gaz, bo odkręcał i nie odpalał. Efektem czego jak byłem starszy (około 15 lat) to wieczorami sikałem do butelki żeby nie wychodzić z pokoju bo bałem się, że będzie łazić pijany, nagi, bluzgać i cholera wie co robić. Zamykałem się na klucz. (Od około 14roku życia miałem swój pokój po śmierci babci).
Miałem też ciężką podstawówkę. W 2giej klasie przepisali mnie do innej szkoły gdzie miałęm bliżej, i trafiłem do snobistycznej klasy, dobrze ubranej, szybko stałem się kozłem ofiarnym. U mnie pracował tylko tata, więc nie miałem modnych ciuchów, i byłem wrażliwy, nie miałem przyjaciół a każdy dzień był piekłem. Wracałem do domu i tam był wuja, także nie było nigdzie miejsca na odpoczynek. W domu byłem niezauważony, chciałem żeby ktoś mnie docenił, dostrzegł, a zawsze byłem raczej negowany i mówili mi żebym dorósł, że jestem jeszcze gówniarz, gdy tylko się z czegoś śmiałem. Matka była niezauważalna, tylko mi współczuła. Po latach mówiła mi że nie potrafiła mi dać poczucia własnej wartości bo sama go nie miała.
Później byłem wrogo nastawiony do rówieśników, i nigdy nie pozwalałem przekraczać pewnej granicy, stałem się trochę agresywny gdy czułem się zagrożony.
Kiedyś wiele w sobie tłumiłem, z czasem zaczęły się bóle brzucha i w szkole oraz stressujących sytuacjach dostawałem biegunek, w pewnym momencie bałem się wychodzić z domu, ale wychodziłem. Poszedłem do psychiatry, dał mi leki z grupy ssri, brałem je jakoś w 2 albo 3ciej klasie technikum, pół roku, potem przestałem.
Na brzuch trochę pomogły, ale później wrócił smutek, nerwy. Po brzuchu przyszedł czas na ból mięśni i stawów... Od 18 roku życia mniej więcej, aż do teraz zmagam się z bólami, sztywnością, pieczeniem mięśni i stawów... Byłem 2x w szpitalu, u neurologów, ortopedów, reumatologów, kardiologów, robiłem testy na borelioze itp itd... Wydałem około 25tyś złotych na badania i lekarzy prywatnie (od 18 roku życia łączyłem naukę z pracą, a później po technikum już sama praca, stad mialem pieniadze).
Jak pewnie się domyślacie nie było w nich nic. Rezonanse nawet miałem. Nic.
Kolejnym problemem jest słabe libido, problemy z erekcją (penis robi się w miare sztywny dopiero podczas gdy dochodzę, mogę powiedzieć że dochodzę szybko, i na niepełnym wzwodzie, nawet chyba nie w połowie pełnym...)
Tak tak, u urologa i androloga byłem... U seksuloga też...
NIC.
Od młodego się masturbowałem i oglądałem porno w internecie, teraz wiem że to było złe, od około 8 miesięcy nie oglądam, od pół roku gdzieś się nie masturbuję. (Silną wolę to ja akurat mam... Z tym że z głową sobie poradzić nie mogę). Od tego też czasu mniej więcej kocham się z dziewczyną. Jest moją drugą, z pierwszą też miałem ten problem. Jednak ta jest dużo bardziej atrakcyjna, więc raczej nie w tym rzecz. Oczywiście rozstalismy sie z innych powodów.
Wracając do obecnego problemu który mnie gniecie to chyba ROCD... Ale zacznę od tego że...
Gdy nie wyszło mi z dziewczyną pomyślałem że jestem gejem... Mimo że przenigdy nie miałem fantazji, czy chęci na cokolwiek z facetem...
Potem wkręciłem sobie ze jestem aseksualny, bo mam słąbe libido, ostatnio powoduje to wszystko we mnie lęk, jakis czas unikalem seksu, chyba przez to ze nie mam jakiejs satysfakcji a dobija mnie to ze mam problemy w tym wieku z takimi rzeczami...
Wkrecalem sobie z e przez to strace dziewczyne, a moim najwiekszym marzeniem jest miec szczesliwa rodzine, dac dzieciom to czego ja nie mialem, kochac i byc kochanym...
Wracając do dziewczyny i problemu z nią związanego...
Kiedyś na początku jak już byliśmy razem, powiedziała mi że ma inny typ faceta, przyjechałem do niej na studia i przy swoich znajomych traktowała mnie jak powietrze, chcialem z nia wyjasnic o co chodzi, ale mnie zbywała, i w koncu tak mi powiedziala. Mialem wrazenie ze sie mnie wstydzila. Zrobila mi ogromna krzywde i nie chcialem z nia juz byc.
Przepraszala mnie chyba 3 tygodnie, ale postanowilem ze w koncu dam spokoj. Do dzis mnie przeprasza i twierdzi ze wtedy mnie nie kochala a teraz by za mnie w ogien poszla... Szkoda tylko ze na poczatku mnie nie doceniala....
No ale jest ogolnie bardzo fajna, madra, ladna, troskliwa i kochajaca dziewczyna, czyli taka jaka poznalem na poczatku zanim pojechalem do niej na studia. Stalo sie tak tylko raz, i do dzis nie wie o co jej chodzilo. Dzis widujemy sie ze znajomymi i jest wszystko okej, teraz wiem ze mnie kocha.
Ostatnio nie widujemy sie zbyt czesto, z racji tego zagrozenia wirusem, ma starszego dziadka, i pisze ciagle ze teskni, ze nie moze sie doczekac az sie zobaczymy. No ale ja zauwazylem ze jakos tak mocno nie tesknie, ze troche odpoczywam, bo ogolnie to dziewczyna strasznie mnie probuje kontrolowac, chcialaby zebym spedzal z nia24/7, czasem jest zla jak mnie nie ma 2h bo pojde na basen. Wiec stwierdzilem ze potrzebuje przestrzeni nieco. Rozmawialem z nia o tym i to rozumie, mowi ze sie zmeini.
Jednak do brzegu... Napisala mi ze ja chyba nie tesknie, ze mi to latwo przychodzi wszystko, no i sie zaczelo... Zaczalem myslec czy ja ja kocham, wywolywalo to we mnie lek, zaczalem myslec ze juz jej nie kocham ze robie jej krzywde, ze kjestem nieszczery, ze jestem potworem, czasem spodoba mi sie jakas dziewczyna i tez od razu mysle ze w takim razie skoro podobaja mi sie inne to juz swojej nie kocham, znowu mam moralniaka, ze robie jej krzywde, spotkalismy sie zeby porozmawiac, to sie rozplakalem nie wiem czy z powodu tego ze nie chce jej zrobic krzywdy, czy z tego ze nie chcialbym jej stracic, bo mowie o niej kobieta zycia i planowalem jeszcze miesiac temu brac kredyt na mieszkanie i zamieszkac z nia jak skonczy studia niedlugo, oswiadczyc sie...
No ale obecnie czuje sie tak jakbym ja oszukiwal, jakbym jej nie kochal, bo nie mam jakiejs wielkiej tesknoty. Zaczalem myslec czy ona mi sie przestala juz podobac, no ale podoba mi sie kurde. W dodatku ma poza kontrola swietny charakter , jest uczuciowam wrazliwa jak ja... Mamy tyle wspolnego , bardzo podobni jestesmy do siebie.. Kiedys tak jak ona chcialem kazda chwile spedzac z nia i nie dawalem jej spokoju, teraz sie to odwrocilo.
Zauwazylem tez ze od pewnego czasu (przed tym calym zejsciem z uczuciami do dziewczyny albo obawa)
mam takie stany gdzie jestem nagle smutny, strasznie, nic nie przynosi mi szczescia, jestem zdolowany i o wszystko sie obwiniam. Pokladam sie na lozko i tylko w nocy chce byc kiedy jestem sam, i moge pomyslec nad zyciem, zastanawiam sie wtedy co ja mam zrobic zeby bylo dobrze...
Od wszystkich sie dystansuje, nie chce tego, ale tak sie dzieje, wszystko mnie strasznie męczy, szukam wyjscia z tych problemow, nie chce stracic dziewczyny, ciagle sie tego boję... Boję się że ją stracę, przez to jaki jestem, i przez to że nie odczuwam ostatnio uczuć, unikam seksu, jakby z obawy że znów zawalę.
Czuje sie winny wobec rodzicow ktorzy mowia ze ich wykoncze bo jestem ciagle smutny, nie pomagam, ciagle jestem zmeczony, sen nawet i 12h nie przyniosl by mi odpoczunmku, sprawdzalem juz rozne warianty typu 4,5h 6h 7, 8 ,10, chyba raz nawet te 12, zawsze jestem zmeczony i nie mam energii. Mam wrazenie ze do rodzicow tez nie czuje jakeijs milosci, mimo ze obawiam sie jak cos im sie dzieje, zle sie czuja, albo jedzie karetka a ich nie ma, a zle sie czuli.
Wiem ze mam do nich zal o dziecisntwo i brak docenienia. Obecnie zeby ojciec mnie zauwazyl, znalazlem poltorej roku temu dobra prace, jak na swoj wiek zarabiam mysle ze w miare dobrze, mam samochod , dziewczyne, mialem plany na przyszlosc mieszkaniem, tylko ze nie wiadomo co z robota bedzie przez tego wirusa, no i poza tymi rzeczami mam jeszcze... Calkowity brak szczescia i satysfakcji, mowie sobie ze nic nie osiagnalem...
Czuje sie bezwartosciowy, ze dziewczyna mnie kiedys predzej czy pozniej zostawi, bo moj penis odmawia posluszenstwa, ze jej nie zaspokajam, mimo ze mowi ze czuje sie spelniona bo nadrabiam czyms innym, w dodatku dbam o nia i czuje sie przy mnie bezpieczna i szczesliwa.
No ale ja ciagle widze to ze ja jej robie krzywde, ze ze mna nie mozna byc szczesliwym, ze jej mowie o tych problemach tylko, ze nie wiem czy ja kocham teraz, ze boje sie ze jej zrobie krzywde, ze strace dziewczyne z kotra chcialem cale zycie przejsc, ze sam wszystko zniszcze... I czuje taka obojetnosc, ze moze powinienem byc sam, nikomu bym nie zrobil krzywdy. Teraz zaczely sie mysli o innych dziewczynach, ze na pewno juz jej nie kocham, ze chcialbym znalezc jakas inna itd... Tyle ze no nie chcialbym, chce kochac tą... Chodzilem an aterapie okolo roku, ale teraz przez zamieszanie z tym wirusem moja terapeutka zawiesila dzialanosc. Jak sobie poradzic, jak zaczac czuc, co zrobic z libido, jak odnalezc spokoj, poznac czym on jest... Bo ja go nie chce odzyskac, ja go chce znalezc,bo go nigdy nie mialem...
Są jakies suplementy na dopamine? Co z takich rzeczy dziala dziurawiec?
Co rano budzę się i serce mi wali zaraz na myśl że trzeba żyć, że jestem już za kogos odpowiedzialny (dziewczyna) że zawodzę, dlaczego się tak fatalnie czuję, dlaczego się boję... Czy z tego wszystkiego da się jakoś wyjść? Czy ten wrak da się jakoś poskładać, czy to mój koniec?
Przperaszam za gigantycznie dlugi post.
12Darek90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 11 listopada 2018, o 14:20

25 kwietnia 2020, o 20:20

Siema, moge sie z Tobą utożsamic bo sam jestem uzależniony od pornografii i co za tym idzie kompulsji. Z tym ze ja nie mam dziewczyny i jakby na własne życzenie tkwie w tym. No ale ja jak mam takie myśli ze wszystko jest do bani, że nic mi sie ne układa, że nic mi nie wychodzi to przypominam sobie to co osiągnąłem. Zobacz, masz auto, masz prace, dziewczyne. To są takie proste rzeczy, o których zapominam. Teraz jest trudny okres bo pandemia i takie nieprzyjemne stany mogą się pojawiać. Jeśli porobiłeś badania i wszystko jest ok to z Twoim zdrowiem fizycznym jest wszystko w porządku. Jeśli chodzi o Twój stan emocjonalny to może zerknij sobie na filmy "odburzanie wg Divovica" na youtube. Jest tam pare odcinków, jeden jest o depresji. Ja dzisiaj wiem ze moim problemem jest nerwica i te filmy mi pomogły.
mlodydziad
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 14 kwietnia 2020, o 23:29

26 kwietnia 2020, o 03:05

Wiesz, ja kiedys ogladalem, teraz juz nie, jednak nie uznawalem tego za uzaleznienie, bo nie robilem tego jakos czesto, teraz od okolo 8 miesiecy nie robie tego w ogole. Mam ciagle doly, nie wiem dalczego, mysle ze dziewczyna mnie zostawi, bo mam problemy z erekcją, nie mam poczucia wlasnej wartosci i wszystko jest juz dla mnie bez sensu..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 kwietnia 2020, o 00:42

Wyszły Ci tu różne wątki. Myślę, że dużo obwiania siebie, za dużo winy od strony rodziców oraz ten specyficzny rodzaj żalu, który często zresztą prowadzi do nagłego smutku jaki opisujesz. Nie wiem ile masz lat, ale na Twoim miejscu pomyślałbym w przyszłości o jakimś swoim kącie. A jak koronka zelżeje, to dorwij sobie na NFZ grupową terapię dla osób, które miały w domu w dzieciństwie alkohol.
Poza tym Twój mózg emocjonalny ma troszkę tendencję do podłapywania różnych tematów przez pryzmat lękowy, jest to wręcz naturalne dla osób przeciążanych emocjonalnie i stąd te różnego rodzaju somaty, zmartwienia tym, myśli, które zaczynają męczyć i tu Ci polecam trochę poczytać forum materia-zaburzenia-kowe-nerwica-depresja-rozwoj.html oraz obczaić divovica: odburzanie-wed-divovica.html Sezonami po kolei.

Jeżeli chodzi o libido to sądzę, że wątek jest powiązany z tym przemęczeniem emocjonalnym, a druga rzecz, to kiedy się masturbowałeś to problem też był taki sam z erekcją?
I do tego napisałeś, ze byłeś u seksuologa i NIC, ale co to znaczy nic? Jakieś wnioski tam padły?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ