Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Problemy ze znalezieniem i utrzymaniem pracy u osób z CPTSD.

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Gagent
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 września 2019, o 10:34

7 stycznia 2021, o 15:40

Cześć,
Jestem na forum od paru miesięcy i widziałem, że strona obfituje w świetne porady. Niestety nie mogłem znaleźć tekstów o złożonym zespole stresu pourazowego tzw. CPTSD. Wydaje mi się, że temat nie jest tutaj należycie wyczerpany. Jeśli będziecie chcieli abym coś napisał o cPTSD służę pomocą. Walczę z tym już bardzo długo. Zależy mi żeby przegadać ten temat i chociaż odrobinę pomóc.

Ale do rzeczy mam rozterkę życiową... Nie mogę znaleźć pracy którą by mnie nie wykańczała od środka. Uważam, że jestem inteligentną osobą na poziomie z wykształceniem inżynierskim tj. transport drogowy. Niestety praca w spedycji i logistyce odpada bo jest dynamiczna i stresująca. Nie umiem niestety również dobrze posługiwać się językiem angielskim. Dlatego poszedłem w stronę bardziej mechaniczną. Obecnie jednak nie pracuje w zawodzie przez redukcję w VW przez covid i automatyzację zakładu. Niestety cPTSD cechuje się tym, że wewnętrzny krytyk bardzo przeszkadza w koncentracji i podburza samoocenę.Często więc się stresuje w obecnej pracy (serwisuje i uruchamiam kotły grzewcze) i zapominam tego czego serwisanci mnie nauczyli. Jest to upokarzające bo stwarza się wrażenie wtedy niezbyt bystrego :(( . Do tego męczące są objawy somatyczne jak spięcie mięśni głowy i szczęki oraz piszczenie w uszach.

Niemniej ostatnio miałem niemiłą sytuację w pracy. Jechałem prawie 200km pod granicę niemiecką zawieźć koledze podzespół elektroniczny do kotła parowego. Siedziałem w robocie ponad 16 godzin. Po pracy w domu poczułem, że przebrała się miarka i w nocy ze złości nie mogłem spać. Sytuacja z długimi trasami i godzinami powtarza się za często. Nigdy nie wiem o której wrócę do domu. 12 godzin z 8 razy w miesiącu to standard. Teoretycznie powinienem pracować od 8.00-16.00 a często się przedłuża. Praca jest stresująca, ponieważ rzadko wiem gdzie pojadę i co będę robił. Trasy są dalekie. Nie jestem odpowiednio przeszkolony a sam mam już zacząć jeździć i serwisować. Niestety niektórzy doświadczeni serwisanci są chami i gburami. Nie potrafią odpowiedzieć normalnie na zadane pytanie i drą się o byle gówno. Patrzą na ciebie jak na debila gdy czegoś nie wiesz i prosisz o poradę. Dosłownie denerwuje mnie takie podejście tych ludzi. Nie akceptuje takiego zachowania. Od jednego usłyszałem nawet, że jestem "pojebaną radością!". Z trudem opanowałem się żeby mu nie napluć w twarz. Wszystko jest w tej robocie na wariackich papierach. Ludzie którzy nie dostosują się są zwalniani. I teraz moje pytanie do was czy przesadzam? Czy może wszędzie w robocie jest tak nerwowo?Czy jakiś forumowicz z CPTSD mógłby się wypowiedzieć jak sobie radzi w pracy? Proszę o opinie. Szczególnie te merytoryczne są mile widziane,

Pozdrawiam
Gagent
Luk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 117
Rejestracja: 8 sierpnia 2020, o 18:56

8 stycznia 2021, o 21:09

Cześć. Nie mam PTSD ale w pracy czuje się chyba podobnie. Z jednej przez stres zrezygnowałem nawet po pierwszym dniu :/ W innej na początku czułem się podobnie jak w tej w której byłem jeden dzień ale już nie chciałem odwalać takiej maniany i spróbowałem wytrzymać. Po czasie się częściowo przyzwyczaiłem ale ostatecznie i tak po paru miesiącach odszedłem z przyczyn takich jak u Ciebie :/
Gagent
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 września 2019, o 10:34

9 stycznia 2021, o 00:51

Dzięki za odpowiedź doceniam to, że poświęciłeś czas na przeczytanie mojego postu :)) Niestety jest kiepsko, gdyby ludzie stawiali na rozmowę i trochę wyrozumiałości w pracy byłoby inaczej.
Luk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 117
Rejestracja: 8 sierpnia 2020, o 18:56

10 stycznia 2021, o 20:14

Jako pocieszenie dodam, że do tej pory pracowałem w 7 różnych firmach i dwie z nich były na prawde spoko, do tego stopnia, że mógłbym tam pracować do emerytury hehe I wcale nie było lekko, ale był ten klimat który pozwalał się nie stresować przed kolejnym dniem, a iść tam na luzaku jak do piekarni po bułki ;) Niestety pierwsza nie przetrwała kryzysu i w 2010 padła, a z drugiej musiałem się zwolnić z powodów rodzinnych.
W pewnym sensie budujące jest to, że z tych siedmiu ani razu mnie sami nie zwolnili tylko sam odchodziłem. W paru z nich nawet szefostwo mówiło, że szkoda, że rezygnuje, bo się zapowiadam na dobrego pracownika... no ale się po prostu źle czułem. Zresztą... uważam, że dla jakości danej pracy ważniejsi są współpracownicy niż szefostwo. Szef jak to szef, nawet jak jest ch...m to jakoś mnie to nie rusza, w końcu to szef, więc nie musi być miły. Natomiast gdy współpracownicy, od których muszę się uczyć na początku fachu są wrednymi k.....i to niestety podcina skrzydła.
Co mogę powiedzieć na podsumowanie... szukaj takiej pracy w której będziesz czuł się w miare komfortowo, a jeśli już ją znajdziesz to się jej trzymaj ;)
Gagent
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 września 2019, o 10:34

10 stycznia 2021, o 21:19

Dziękuje za wsparcie :) Niestety nadal kultura pracy w naszym kraju kuleje więc trudno będzie znaleźć zatrudnienie gdzie poziom chamstwa jest stosunkowo niski. Nie mam wyboru. Muszę szukać dalej.
Madame.Kot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 15 listopada 2017, o 17:20

16 lutego 2021, o 21:21

Gagent pisze:
7 stycznia 2021, o 15:40

Nie mogę znaleźć pracy którą by mnie nie wykańczała od środka. Uważam, że jestem inteligentną osobą na poziomie z wykształceniem inżynierskim tj. transport drogowy. Niestety praca w spedycji i logistyce odpada bo jest dynamiczna i stresująca. Nie umiem niestety również dobrze posługiwać się językiem angielskim. Dlatego poszedłem w stronę bardziej mechaniczną. Obecnie jednak nie pracuje w zawodzie przez redukcję w VW przez covid i automatyzację zakładu. Niestety cPTSD cechuje się tym, że wewnętrzny krytyk bardzo przeszkadza w koncentracji i podburza samoocenę.Często więc się stresuje w obecnej pracy (serwisuje i uruchamiam kotły grzewcze) i zapominam tego czego serwisanci mnie nauczyli. Jest to upokarzające bo stwarza się wrażenie wtedy niezbyt bystrego :(( . Do tego męczące są objawy somatyczne jak spięcie mięśni głowy i szczęki oraz piszczenie w uszach.

Niemniej ostatnio miałem niemiłą sytuację w pracy. Jechałem prawie 200km pod granicę niemiecką zawieźć koledze podzespół elektroniczny do kotła parowego. Siedziałem w robocie ponad 16 godzin. Po pracy w domu poczułem, że przebrała się miarka i w nocy ze złości nie mogłem spać. Sytuacja z długimi trasami i godzinami powtarza się za często. Nigdy nie wiem o której wrócę do domu. 12 godzin z 8 razy w miesiącu to standard. Teoretycznie powinienem pracować od 8.00-16.00 a często się przedłuża. Praca jest stresująca, ponieważ rzadko wiem gdzie pojadę i co będę robił. Trasy są dalekie. Nie jestem odpowiednio przeszkolony a sam mam już zacząć jeździć i serwisować. Niestety niektórzy doświadczeni serwisanci są chami i gburami. Nie potrafią odpowiedzieć normalnie na zadane pytanie i drą się o byle gówno. Patrzą na ciebie jak na debila gdy czegoś nie wiesz i prosisz o poradę. Dosłownie denerwuje mnie takie podejście tych ludzi. Nie akceptuje takiego zachowania. Od jednego usłyszałem nawet, że jestem "pojebaną radością!". Z trudem opanowałem się żeby mu nie napluć w twarz. Wszystko jest w tej robocie na wariackich papierach. Ludzie którzy nie dostosują się są zwalniani. I teraz moje pytanie do was czy przesadzam? Czy może wszędzie w robocie jest tak nerwowo?Czy jakiś forumowicz z CPTSD mógłby się wypowiedzieć jak sobie radzi w pracy? Proszę o opinie. Szczególnie te merytoryczne są mile widziane,
Hej!

Ja co prawda od kilku lat zmagam się "tylko" z nerwicą, ale też miałam niezłe przeboje z pracą, więc podzielę się swoimi spostrzeżeniami. Po pierwsze dla mnie praca z taką ilością nadgodzin odpadałaby na pierwszy strzał, bo przez zaburzenie bardzo sobie cenię równowagę między życiem prywatnym a zawodowym. W obecnym miejscu pracy mam tylko okazjonalnie nadgodziny i chwała za to, bo nie jestem typem pracoholika. Ale do rzeczy - w moich trzech ostatnich pracach miałam takie sytuacje, gdzie szkolenie było nie do końca wystarczające na potrzeby stanowiska, na którym miałam pracować. Wszystko były to prace biurowe z językami obcymi, ale w korporacjach, gdzie tempo potrafi być zawrotne i liczy się żeby nowicjusze jak najszybciej zaczęli indywidualnie pracować, już bez nadzoru. Najgorzej było w w pierwszej firmie, gdzie ilość systemów przekraczała liczbę ludności w Chinach, a kompy były tak wolne, że nie dało się na czas wyklikać wszystkiego, co należało (praca z klientem na infolinii). Nie przetrwałam tam nawet okresu próbnego bo hamstwo szkolących było przy tym wyższe niż szczyt Mount Everest przykryty grubą warstwą śniegu. Koleżanka, z którą się zakumplowałam (dołączyła do firmy 2 tygodnie przede mną) odeszła kilka tygodni po mnie i w ogóle widać było, że kto tam nowy przychodzi to wytrzymuje zazwyczaj 3-4 miesiące i sam rezygnuje. Do ubikacji można było wyjść tylko jak ilość agentów na słuchwakach była odpowiednia. Przerwa na jedzenie tylko 15 min. nie więcej. Nawet nie było kiedy się napić. Wracałam do domu tak zdenerwowana, że aż się trzęsłam. Do tego byłam głodna i często z migreną (jak się człowiek ciągle przez 8h gapi w migający monitor). Po analizie sytuacji stwierdziłam, że to nie ja byłam słabym ogniwem na stanowisku, tam po prostu nic nie funkcjonowało tak, jak powinno. Rzuciłam robotę w cholerę i szukałam nowej. W nowej było już całkiem dobrze, ludzie nawet ok i pomagali jak miało się pytania, ale cóż z tego, skoro był zawsze jakiś procent przypadków, których nikt nie umiał rozwiązać i zawsze łączyło się to z "robieniem" rzeczy w ciemno, a kierownictwo nie było w stanie nijak pomóc. Oczekiwali od zespołów lepszych wyników, tylko jak tłumaczyliśmy na czym polega problem, to i tak nic się nie poprawiało w tej kwestii (tu przyczyna była po stronie partnerów biznesowych z innych krajów, z którymi współpracowaliśmy). Taka robota też wydawała mi się na dłuższą metę bez sensu, bo po kilku miesiącach wiedziałam, że nic nowego się już nie nauczę. Nie chciałam tam siedzieć i klepać w kółko tego samego. Postanowiłam zrezygnować. W trzeciej robocie (mojej obecnej) też niby mnie dobrze przygotowali na samym początku i szybko zaczęłam pracować samodzielnie, ale po ok. roku czasu nagle skoczył poziom zadań do takich, gdzie zamiast 10 stron dokumentów mam do obrobienia 80 albo i więcej. Stało się tak przez przyjęcie dwóch nowych osób, które dostają teraz te prostsze przypadki. Zrobiło się nieco stresująco i już mi tak lekko chodzić do pracy nie jest. Czuję się spięta i ciągle muszę się dopraszać o pomoc i to już nie jest takie miłe. Całą uwagę skupiają teraz nowe osoby, o mnie zapomnieli bo liczą, że skoro do tej pory dobrze mi szło, to z ducha świętego będę wiedzieć jak rozwiązywać te super skomplikowane projekty. A tak niestety nie jest, bo to są zupełnie inne typy projektów... U mnie najlepszym rozwiązaniem jest po prostu pytanie ludzi z zespołu co i jak zrobić. Trochę im pozawracam gitarę, ale nie widzę innego sposobu. Ty chyba też tych serwisantów musisz ciągnąć za język bo jak nie to na Tobie będą psy wieszać, jak coś będzie źle zrobione. A jak długo już pracujesz w tej firmie? Myślałeś o zmianie pracy?
If you take everything personally,
you'll remain offended for the rest
of your life.
What other people do
is often because
of them,
not you.
Gagent
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 19 września 2019, o 10:34

18 lutego 2021, o 12:55

Widzę,że w wielu kwestiach odnośnie pracy się zgadzamy. Też uważam, że skutecznym sposobem jest pytanie się ludzi z zespołu co robić. Niestety jeden głupek z zespołu krzyczał na mnie gdy czegoś nie wiedziałem bo jaśnie królewicz nie lubi objaśniać. Zresztą mistrzem wysławiania się też nie był. Pracowałem w serwisie 7 miesięcy i poszedłem w długą. U mnie krzyk jest wyzwalaczem i reaguje wtedy bardzo agresywnie. Nie miałem siły w domu nawet żeby sobie powtarzać utrwalony materiał bo pracowałem bardzo długo w tygodniu. Zresztą zarobki też były niskie i szef wiecznie "we mnie inwestował" oszukując mnie na wypłacie i godzinach pracy. Gdy ktoś oszuka mnie w tak rażący sposób nie potrafię się zmotywować do pracy. Z tego co piszesz to nieźle radzisz sobie w pracy chociaż dużo cię to kosztuje. Jesteś na dobrej drodze do uporządkowania się z lękiem. Pozdrawiam :)
Doris1010
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 16 listopada 2021, o 20:49

1 stycznia 2023, o 23:39

Niestety .. żyjemy w takim a nie innym społeczeństwie, że kulturę znają tylko z nazwy. Też nie lubię takich miejsc , mam wrażenie , że ( pomijając aspekt emocjonalny i ich trudności ) powinnam się z takiej pracy zwolnić bo kto wie czy kiedyś nie stanę się taka jak oni a tego bym nigdy nie chciała. Miałam wiele prac w życiu mimo tego , że jestem młoda i dopiero ta praca w której teraz jestem (a zaniedlugo niestety muszę ją zmienic bo skończyłam studia i chcę iść w mój zawód co z jednej strony mnie cieszy ale z drugiej w tym zawodzie jest multum ludzi nie do konca normalnych myślę :d) więc dopiero ta praca która teraz jeszcze mam jest super mimo, że to praca z ludźmi to jestem na zmianie tylko z jedną osobą i bardzo sobie to cenię. Zobaczymy jak będzie w kolejnej ale nie traćcie wiary ! - Na moim przypadku da się znaleźć spoko pracę która nie będzie psychicznie i emocjonalnie wykańczać
tidef
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 23:02

31 stycznia 2024, o 23:05

W przypadku osób z CPTSD, ważne jest, aby znaleźć równowagę między pracą a zdrowiem psychicznym. Często pomocne może być korzystanie z technik radzenia sobie ze stresem, takich jak techniki relaksacyjne, mindfulness czy terapia. Ponadto, otwarte rozmowy z przełożonym na temat swoich potrzeb i ograniczeń mogą być kluczowe. Warto również zastanowić się nad możliwościami przekwalifikowania się lub poszukiwaniem pracy w bardziej przyjaznym środowisku.
ODPOWIEDZ