Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Powracajace stany depresyjne , lek przed przyszloscia ...

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

12 stycznia 2020, o 20:53

Witajcie kochan- - - i zaburzeni i odbuzeni.
Na wstepnie przepaszam za brak polskich znakow ..Mam nadzieje ze bedzie czytalne.

Znam foum juz dlugo , przesluchalam prawie wszystkie nagrania , ktore wywarly na mnie ogromne wrazenie , chyle czola tym ktorym sie udaje wyjsc.
Ze mna jest troche inaczej , tkwie w martwym punkcie . Od czasu do czasu robie postepy , i znowu zataczam kola i wracam do tego samego punktu.
Walcze ze stanami depresyjnymi od 10 lat. Pojawily sie u mnie dosc wyraznie po 30 tym roku zycia.
Mam za soba 3 terapie , leki antydepresyjne. Wydawalo by sie ze spore doswiadczenie w temacie depesji , a jednak samonapedzajace sie czarne mysli biora gore !
Jakis czas temu( ok 3 mc ) odstawilam leki , czulam sie gotowa. Moja terapeutka dala mi zielone swiatlo ! Piewsze 3 tyg byly koszmane. Potem zaczelam sie wspomagac koncentratem z Dziurawca bylo lepiej przez 1mc. od ok 1 mc znowu czuje sie fatalnie. Mam wrazenie ze mam ciagle de za vu stanow , ktore sie powtarzaja cykliczne.
Totalny brak wiary, w siebie , ze cos sie moze wydarzyc w zyciu co mnie zaskoczy , wszystko sie zlewa w jedna czarna kule ktora sie toczy w dol , i sciaga mnie na dno.
Coraz ciezej wyjsc do ludzi , prace ograniczylam prawie do zera , nie mam najzwyczajniej sily na nic. Mam 40 lat , i nie mam sily sie zestarzec...
Moja sytuacja mnie dobija. Mieszkam po za Polska . Jestem z absolutnie wspanialym kochajacym partnerem , przed ktorym jest mi wstyd za to ze jestem niepelnosprawna..
On wspiera , akceptuje i wierzy , jednak zadaje sobie pytanie jak dlugo ???? Pzeciez to musi byc straszne obciazenie, zabujcze dla relacji.
Chcialabym wyjsc , i czasem mi sie udaje . Jednak zimy sa najgorsze ..Zapadam w zimowy sen, znikam , utylizuje sie - NIE CHCE BYC I MNIE NIE MA :(
Mam mase pomyslow na ciekawe pojekty , ale zostaja na poziomie mojej glowy. Mam mase pomyslow na zycie , ale tez nie potrafie rozpedzic tego pociagu...
Mam poczucie bycia nieuzyteczna dla siebie i innych . Mam szczescie miec w okol mnie ludzi ktorzy mnie kochaja i ja ich tez ( chodz ostatnio coraz rzadziej cos czuje )
Emocje przeplywaja jak woda przez dziurawa butelke ..Kazdy kontakt z ludzmi kosztuje tak wiele energii--Czuje sie odcieta od swiata i od siebie.
Piszecie o sporcie , ja ledwo co wychodze na spacer z moim psem...

Ciesze sie ze moglam tutaj napisac moj laborat :) mysle ze to moze mi pomoc.
Nie oczekuje rad , nie oczekuje pochylenia sie nad, bo wiem ze musze sama znalezc doge wyjscia,
Bedzie mi milo jesli ktos pzeczyta , cos napisze , zrozumie .
Dzieki za empatie i za ta grupe wsparcia .
Wszyscy jestestescie wspaniali :)

J.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 stycznia 2020, o 02:03

surikatka pisze:
12 stycznia 2020, o 20:53
Witajcie kochan- - - i zaburzeni i odbuzeni.
Na wstepnie przepaszam za brak polskich znakow ..Mam nadzieje ze bedzie czytalne.

Znam foum juz dlugo , przesluchalam prawie wszystkie nagrania , ktore wywarly na mnie ogromne wrazenie , chyle czola tym ktorym sie udaje wyjsc.
Ze mna jest troche inaczej , tkwie w martwym punkcie . Od czasu do czasu robie postepy , i znowu zataczam kola i wracam do tego samego punktu.
Walcze ze stanami depresyjnymi od 10 lat. Pojawily sie u mnie dosc wyraznie po 30 tym roku zycia.
Mam za soba 3 terapie , leki antydepresyjne. Wydawalo by sie ze spore doswiadczenie w temacie depesji , a jednak samonapedzajace sie czarne mysli biora gore !
Jakis czas temu( ok 3 mc ) odstawilam leki , czulam sie gotowa. Moja terapeutka dala mi zielone swiatlo ! Piewsze 3 tyg byly koszmane. Potem zaczelam sie wspomagac koncentratem z Dziurawca bylo lepiej przez 1mc. od ok 1 mc znowu czuje sie fatalnie. Mam wrazenie ze mam ciagle de za vu stanow , ktore sie powtarzaja cykliczne.
Totalny brak wiary, w siebie , ze cos sie moze wydarzyc w zyciu co mnie zaskoczy , wszystko sie zlewa w jedna czarna kule ktora sie toczy w dol , i sciaga mnie na dno.
Coraz ciezej wyjsc do ludzi , prace ograniczylam prawie do zera , nie mam najzwyczajniej sily na nic. Mam 40 lat , i nie mam sily sie zestarzec...
Moja sytuacja mnie dobija. Mieszkam po za Polska . Jestem z absolutnie wspanialym kochajacym partnerem , przed ktorym jest mi wstyd za to ze jestem niepelnosprawna..
On wspiera , akceptuje i wierzy , jednak zadaje sobie pytanie jak dlugo ???? Pzeciez to musi byc straszne obciazenie, zabujcze dla relacji.
Chcialabym wyjsc , i czasem mi sie udaje . Jednak zimy sa najgorsze ..Zapadam w zimowy sen, znikam , utylizuje sie - NIE CHCE BYC I MNIE NIE MA :(
Mam mase pomyslow na ciekawe pojekty , ale zostaja na poziomie mojej glowy. Mam mase pomyslow na zycie , ale tez nie potrafie rozpedzic tego pociagu...
Mam poczucie bycia nieuzyteczna dla siebie i innych . Mam szczescie miec w okol mnie ludzi ktorzy mnie kochaja i ja ich tez ( chodz ostatnio coraz rzadziej cos czuje )
Emocje przeplywaja jak woda przez dziurawa butelke ..Kazdy kontakt z ludzmi kosztuje tak wiele energii--Czuje sie odcieta od swiata i od siebie.
Piszecie o sporcie , ja ledwo co wychodze na spacer z moim psem...

Ciesze sie ze moglam tutaj napisac moj laborat :) mysle ze to moze mi pomoc.
Nie oczekuje rad , nie oczekuje pochylenia sie nad, bo wiem ze musze sama znalezc doge wyjscia,
Bedzie mi milo jesli ktos pzeczyta , cos napisze , zrozumie .
Dzieki za empatie i za ta grupe wsparcia .
Wszyscy jestestescie wspaniali :)

J.
Hey, z tego co napisałaś na pierwszy plan wysuwaj a się czarne myśli ale też taka obawa trochę, że coś Cię może zaskoczyć więc pewnie trzeba to i owo analizować.
Problem w tym, ze każdego może zaskoczyć i zostawiając te myśli, czujemy się z tym źle jakbyśmy przestawali kontrolować sytuację i zabezpieczać się myślowo - podczas gdy tak naprawdę właściwie robimy wtedy kroki aby nie żyć czarnymi wizjami.
Nie wiem jak przebiegała Twoja terapia, lecz czasem po odstawieniu antydepresantów okazuje się, że nadal do końca nie umiemy podejść do tematyki myśli, gdyż leki wyciszają pewne obawy i czasem również zagrożeniowy potencjał myśli.

Nie musisz absolutnie wspinać się na góry w tym okresie, spacer z psem to również wiele, ważne aby tego rodzaju aktywności były na porządku dziennym.
Czym zajmowałaś się na terapii?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

18 stycznia 2020, o 22:23

Cześć, surikatka ;witajka

Na tym forum Ciasteczko napisała post, w którym było właśnie zapętlenie, kawałek prostej, zapętlenie, prosta itd. To mi świetnie unaoczniło proces wychodzenia z depresji.

Antydepresant umożliwił mi normalny sen (a powinien utrudnić, serio :DD ), ale pozbawił mnie całej masy odczuć. Co z tego, że mniej się bałam, skoro nie czułam radości, euforii, zachwytu.
Może w moim życiu nie będzie komfortu, błysku jak na okładkach kolorowych magazynów ilustrowanych. Ojej. ;oh

Starzenie się na pewno będzie Cię dotyczyć, bez względu na to , czy masz na to siły. :pp

Może niepełnosprawność tak wpływa na Twoje myślenie?

Proszę, byś nie izolowała się, nie odsuwała od życzliwych ludzi. Tylko o to Cię proszę. Daj sobie szansę bycia w stadku. :si
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

19 stycznia 2020, o 21:17

;witajka
Ostatnio zmieniony 19 stycznia 2020, o 21:24 przez surikatka, łącznie zmieniany 1 raz.
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

19 stycznia 2020, o 21:23

Victor pisze:
15 stycznia 2020, o 02:03
surikatka pisze:
12 stycznia 2020, o 20:53
Hey, z tego co napisałaś na pierwszy plan wysuwaj a się czarne myśli ale też taka obawa trochę, że coś Cię może zaskoczyć więc pewnie trzeba to i owo analizować.
Problem w tym, ze każdego może zaskoczyć i zostawiając te myśli, czujemy się z tym źle jakbyśmy przestawali kontrolować sytuację i zabezpieczać się myślowo - podczas gdy tak naprawdę właściwie robimy wtedy kroki aby nie żyć czarnymi wizjami. Nie wiem jak przebiegała Twoja terapia, lecz czasem po odstawieniu antydepresantów okazuje się, że nadal do końca nie umiemy podejść do tematyki myśli, gdyż leki wyciszają pewne obawy i czasem również zagrożeniowy potencjał myśli.

Nie musisz absolutnie wspinać się na góry w tym okresie, spacer z psem to również wiele, ważne aby tego rodzaju aktywności były na porządku dziennym.
Czym zajmowałaś się na terapii?

Nie musisz absolutnie wspinać się na góry w tym okresie, spacer z psem to również wiele, ważne aby tego rodzaju aktywności były na porządku dziennym.
Czym zajmowałaś się na terapii?


Hej Viktor. Dzieki za odpowiedz. (milo mi )
Te mysli samonapedzajace - staram sie pokochac , pobyc z nimi przez chwile a potem je pozegnac . mowiac im delikatnie spadajcie wlasciwie to was nas lubie. Fajnie ze wpadlyscie ale nie mam czasu , jestem zajeta innymi dosc przyjemnymi rzeczami .Robie cwiczenia oddechowe ktore tez super wspieraja . W trakcie dnia , staram sie byc aktywna fizycznie i chodze na spacery z moim psem , wspinajac sie na male pagorki , zawsze cos , dumna jestem . Staram sie czytac , chlonac i rozwijac. Jesli mam okazje pobyc z ludzmi rowniez probuje chwytac moment. Podroze , Fotografia to dwie rzeczy ktore kocham , to mi daje motywacje do zycia :)
Generalnie sie udaje , nie jest az tak zle - ale kosztuje to duzo wysilku. Ostatnio dostalam np ataku paniki w pracy , ale przewalczylam go , bo nie mialam innego wyjscia :)
A jesli chodzi o terapie- co na nich robilam - to dluga historia :) w skrocie prasowym.
Pierwsza terapia trwala okolo 1,5 roku. Pojawilam sie na niej po tym jak poczulam ze za chwile glowa mi wykorkuje, a bylo to jakies 11 lat temu. To byla terapia behawioralno poznawcza , na ktorej dosc duzo czasu przerabialam moje dziecinstwo.. siostrzenstwo ..i tak krok po kroku dochodzdzilysmy do sedna moich : lekow spolecznych tzw dzikowstwa :) stanow depresyjnych , braku wiary w siebie, i zaczynajacych sie stanow nerwicowych. Juz na pierwszm etapie zrozumialam co z czego wynika , jak wiele rzeczy wydaje mi sie przejrzyste , i jak bardzo sie czuje gotowa wybaczyc mojemu Tacie - jego sfrustrowana role w moim zyciu , ktora mnie zlamala jako dziecko . Druga terapia byla juz po za granicami polski. Zaczelam ja jakies 5 lat temu , to byla terapia analityczna. Stwierdzial ze sprobuje , po tym jak spotkalam polskiego psychiatre w Genevie , ktory mnie widzac roztrzesiona stwierdzil - hmmm wyglada mi Pani , tzn Pani mysli na Nerwice Lekowa.. Pan psychiatra nie chcial mnie diagnozowac zbyt szybko i latki przyklejac , ale w jakis dziwny sposob zasugerowal mi , co moze sie ze mna dziac. Polecil mi terapie analityczna. Dzieki niemu znalazlam wasze forum , dowiedzialam sie wiecej co to znaczy nerwica lekowa , depersonalizacja i derealizacja . Robilam tez terapie na skype , wiem ze to dziwne , ale nie bardzo mialam mozliwosc w Szwajcarii znalesc polska terapeutke .. Terapia trwala ok 2 lat. Bardzo duzo bylo tam o mojej obecnej sytuacji zyciowej , o mojej osobowosci o snach o lekach ..w pewnym sesnsie duzo o terazniejszosci. Terapie zakonczylam, spotkalam sie z Pania Terapeutka na zywo w Warszawie , i uslyszalam Pani jest niesamowicie uparta i silna -gratuluje ! Czulam sie mentalnie gotowa i ona rowniez a zeby zakonczyc etap nastepny. Po jakims czasie przyszlo zalamanie nastepne , i skorzystalam z terapii w Zurichu. Moja terapeutka stwierdzila ze przezywam lek emigracyjny , szok porozstaniowy z moim partnerem z ktorym spedzialm 15 lat. Terapie zakonczylysmy , poniewaz poczulam ze moje tematy sie wyczerpaly. I wiem ze tak to jest na terapiach, czasem przychodzi uczucie ze wszystko sie powtarza , przewija jak na tasmie , ze juz masz dosc analizy ze chesz zyc !!!! Czasem zaczynasz sie czuc jak terapeutka siebie samej , ale to chyba normalne po takim zastrzyku wiedzy teoretycznej.

Viktor nie chce cie zanudzac wywodem zyciowym ,nie jestem sama , jest wiele ludzi tutaj ktorzy, przezywaja to samo. Pewnie dlatego tu jestem, czytam bacznie , obserwuje, udzielam sie. Jest to grupa wsparcia , i to jest fajne ze kazdy sie czuje zaopiekowany :) Jeszcze raz dziekuje za to forum .
Chcialabym kiedys poczuc wiecej spokoju w moim zyciu , wiecej relaksu , wiecej smailosci i odwagi zeby byc !!!! Chcialabym byc bardziej samodzielna , chcialabym konczyc rzeczy ktore zaczynam , chcialabym utrzymywac sie sama i czuc sie dobrze ze soba. Chcialabym pokochac siebie , swoje mysli , swoja kreatywnosc swoje dary jakie mam w sobie a nie wiecznie sobie dowalac. Chcialabym przedewszystkim byc wolna od przewrazliwonego egocentryzmu , ktory blokuje wszystkie kanaly odczuwania innych ludzi , istot , zjawisk itp :)

Dzieki .
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

19 stycznia 2020, o 21:36

Żorżyk pisze:
18 stycznia 2020, o 22:23
Cześć, surikatka ;witajka

Na tym forum Ciasteczko napisała post, w którym było właśnie zapętlenie, kawałek prostej, zapętlenie, prosta itd. To mi świetnie unaoczniło proces wychodzenia z depresji.

Antydepresant umożliwił mi normalny sen (a powinien utrudnić, serio :DD ), ale pozbawił mnie całej masy odczuć. Co z tego, że mniej się bałam, skoro nie czułam radości, euforii, zachwytu.
Może w moim życiu nie będzie komfortu, błysku jak na okładkach kolorowych magazynów ilustrowanych. Ojej. ;oh

Starzenie się na pewno będzie Cię dotyczyć, bez względu na to , czy masz na to siły. :pp

Może niepełnosprawność tak wpływa na Twoje myślenie?

Proszę, byś nie izolowała się, nie odsuwała od życzliwych ludzi. Tylko o to Cię proszę. Daj sobie szansę bycia w stadku. :si
Hej ;witajka Żorżyk !

Wspaniale co piszesz , Dzeki i !!!!!. Ja lubie stadka , i chce tak zyc w stadku i miec ludzi blisko ! I zdecydowalam sie zyc z ludzmi 5 lat temu. Mieszkam w kolektywie czy jak to po polsku sie nazywa w komunie :) I to daje wsparcie ale duzo mierzenia sie ze soba.
Czasem zdaje sobie sprawe rowniez z tego ze to nie depresja jest choroba spoleczna , a spoleczenstwo jest chore ..:) Nie obrazazajac nikogo , bardziej chodzi o system ktory robi spoleczenstwo chore.. i izoluje czlowieka od innych ludzi. praca , dom , praca , kredyty itp

Wiec trzymajmy sie razem , w kupie razniej :)

Apropo lekow , to czuje jak ty. Ze z nimi jest zle , wieksze otepienie , obojetnosc , wyciszenie i brak reakcji. Dlatego chce zyc bez nich ! Kosztuje to duzo , ale chce zawalczyc ..czasem jest rezygnacja , a potem troche swiatla i znowu rezygnacja ..

sciskam i dzieki za odpowiedz - nie dawaj sie !
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

20 stycznia 2020, o 00:59

surikatka pisze:
19 stycznia 2020, o 21:36


Hej ;witajka Żorżyk !

Wspaniale co piszesz , Dzeki i !!!!!. Ja lubie stadka , i chce tak zyc w stadku i miec ludzi blisko ! I zdecydowalam sie zyc z ludzmi 5 lat temu. Mieszkam w kolektywie czy jak to po polsku sie nazywa w komunie :) I to daje wsparcie ale duzo mierzenia sie ze soba.
Czasem zdaje sobie sprawe rowniez z tego ze to nie depresja jest choroba spoleczna , a spoleczenstwo jest chore ..:) Nie obrazazajac nikogo , bardziej chodzi o system ktory robi spoleczenstwo chore.. i izoluje czlowieka od innych ludzi. praca , dom , praca , kredyty itp

Wiec trzymajmy sie razem , w kupie razniej :)

Apropo lekow , to czuje jak ty. Ze z nimi jest zle , wieksze otepienie , obojetnosc , wyciszenie i brak reakcji. Dlatego chce zyc bez nich ! Kosztuje to duzo , ale chce zawalczyc ..czasem jest rezygnacja , a potem troche swiatla i znowu rezygnacja ..

sciskam i dzieki za odpowiedz - nie dawaj sie !
To Ciasteczko tak mądrze pisało, i to jeszcze z ciepłem <3
Jej, komuna czy squat to super sprawa. Ze względu na tzw. socjalizację potomstwa nie mogłam sobie na to pozwolić, bo wiadomo jak to może być postrzegane , oceniane itp.

ZGADZAM SIĘ W 100%, że to tzw. kultura jest źródłem rozbicia więzi społecznych, maksymalna indywidualizacja, żeby każdy był zajęty własnym pępkiem, imidżem . To robienie z ludzi narcyzów, rozkapryszonych klientów, a w tle chodzi o ogłupianie wygodą i nabijanie PKB.

W tej kupie, w ktorej muszę przebywać, to nie bardzo :(( :(: Muszę wytrzymać, a mam wrażenie, że brak mi już sił. Właśnie czułą, pomocną męską dłoń wyciągnął do mnie psychiatra szanując to, że nie chcę prochów.

Mam teorię, że chorujemy na depresję, bo nawet bezwiednie pewnych rzeczy nie mówimy, tłamsimy w sobie. Piguła zamyka dostęp do szkatułki z emocjami i tak się toczymy jak żuczek gnojnik, tylko jakby na pleckach.
Depresja - bo warunki społeczne są nieludzkie, są dla psychopatów.

Surikatko, czemu rozstanie miałoby nie boleć? Tyle lat przyzwyczajenia, wspólnych przeżyć?

Masz za sobą sporo zmian, wyzwań . Odważna z Ciebie sztuka :si
Czasem czytając o ludziach z forum zastanawiam się, czy my zdajemy sobie sprawę, co przeżyliśmy i jakiej woli życia to wymaga, z naszego - Twojego też - uporu, samozaparcia i siły :si

Victor mnie wzrusza pewnymi cechami, ale ;sss , nie chcę, by myślał, że mu się przypochlebiam.

A po pętelce czy supełku jest zawsze rozkoszna prosta :))
ODPOWIEDZ