Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Porzucenie kontroli lękowej

Materiały Divina
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

10 lipca 2016, o 18:04

Witam Wszystkich :)

Ostatnio tak sobie sprawdzając z czym się większość z Was boryka, zauważyłem że największy problem sprawia Wam porzucenie kontroli. Często o to pytacie, macie wątpliwości i mimo wielu już materiałów audio czy też wpisów które dla Was stworzyliśmy, nadal nie jest to do końca zrozumiałe. Rozumiem to, porzucanie kontroli nie jest proste, szczególnie gdy dominują w nas różne emocje, jak zwątpienie, lęk, smutek, żal etc. Dlatego też postanowiłem opisać tą kwestię. By jednak porzucić kontrolę, trzeba rozumieć czym ona jest i po co, tak więc, by już dłużej nie zanudzać wstępami, przejdę od razu do rzeczy, czyli...

FUNDAMENT: Czym jest porzucenie kontroli?[/size][/b]

No właśnie, to pytanie pada niemalże tak często, jak deszcz w Anglii :D Porzucenie kontroli jest zdaniem sobie sprawy z tego że nie ma realnego zagrożenia w związku z czym nie ma sensu utrzymywać kontroli danego objawu/myśli/emocji/samopoczucia/odczucia itp. By tego dokonać, potrzebne jest nasze zaufanie do nas samych (postawa przyjacielska ) A by móc samemu sobie zaufać, potrzebne są nam dowody na to że tego zagrożenie faktycznie nie ma. Dowody z kolei, daje nam wiedza i doświadczenie. Tak mniej więcej by to można przedstawić, jako łańcuch zależności, a konkretniej tak:

Wiedza i doświadczenie = Dowody = Zdanie sobie sprawy że nie ma realnego zagrożenia = zaufanie samemu sobie = porzucenie kontroli.

Oczywiście to by wszystko pięknie tak wyglądało, gdyby nie...

OBAWY I WĄTPLIWOŚCI

To właśnie poprzez obawy i wątpliwości wynikające z lęku nasze własne życie/odbiór nas przez innych/ lęk przed niepowodzeniem/porażką itp. sprawia że tak trudno jest powyzsze wprowadzić w życie. Obawy i wątpliwości zaburzają nam ten łańcuszek, dlatego właśnie potrzebne jest określenie kierunku, uparte określenie samemu sobie naszego stanowiska bazując na wszystkim co jest nam dostępne po to by przestać błądzić. To bardzo, bardzo, bardzo, baaaardzo ważny krok. A prezentuję się on mniej więcej tak:

Wiedza i doświadczenie = obawy i wątpliwości czy to nas faktycznie dotyczy = podążanie za lękiem że nawet jeżeli tak, to u nas akurat będzie to bezskuteczne/jest gorzej = odpychanie faktów, wchodzenie w iluzje lękową = utrzymywanie przekonania że realne zagrożenie wciąż istnieje = prawidłowy łańcuszek się sypie.

Krok zaradczy:
Uparte trzymanie się faktów, tego że tyle już dni/miesięcy/lat minęło a my dalej żyjemy it e najgorsze scenariusze się nie sprawdziły = zrozumienie, że poprzez lęk, poprzez nakręcanie się, cierpimy, a nie dlatego że tak zostało z gory ustalone prze zły los, wszystko ma swoją przyczynę i skutek = nabranie wyrozumiałości do samego siebie i zaakceptwanie AKTUALNEGO STANU RZECZU, po to, by zaburzenie mogło mijać, by lęk nie miał pożywki, by się odburzyć. :)

Pewnie teraz się zastanawiacie, no dobrze, a co z tymi obawami i wątpliwościami? A no właśnie trzeba sobie na nie pozwolić, bo obawy i wątpliwości towarzyszyły i towarzyszą nam jako ludziom od zarania dziejów. To jest wpisane w naszą naturę ludzką by się obawiać i by wątpić. Jednak to nie oznacza że to ma nas jakkolwiek ograniczać przed korzystnym dla nas działaniem I tutaj właśnie dochodzimy do kolejnego punktu:

PORZUCENIE LĘKOWEJ KONTROLI – KORZYSTNE DZIAŁANIE[/size][/u][/b]

Tak! Porzucenie tej cholernej kontroli objawowej jest jaknajbardziej korzystne!! :P
Dlaczego? Już tłumacze... wróć... to Wy wytłumaczcie to samym sobie w poniższym ćwiczeniu

Ćwiczenie: Kontrola czyli co?[/size]

1. Weź sobie teraz mój drogi czytelniku, kartkę i długopis
2. Na środku tej kartki napisz sobie KONTROLA
3. Teraz w koło tego słowa wypisz wszelkie wyrazy które dla Ciebie są właśnie znaczeniem tego słowa, czyli tak jak Ty sama/m to słowo postrzegasz.
4. Kolejnie, napisz obok lub na innej kartkce już normalnie w linii: Kontrola = ( i kolejno wypisuj wszystkie te słowa które wszczególniłaś/łeś w koło tego wyrazu )
5. Ok, wiesz już czym dla Ciebie jest kontrola, teraz czas na cz. 2 tego ćwiczenia :)
6. Zaznacz lub wypisz sobie ile wyrazów jest pozytywnych a ile negatywnych z tych które zostały przez Ciebie napisane
7. A teraz podepnij to słowo pod swoją lękową kontrolę, jak myślisz? Czy kontrola jest adekwatna do Twojego zachowania? Czy Twój problem wymaga kontroli czy wręcz przeciwnie? Odpowiedz sobie na to pytanie zadajac sobie pytanie z następnego ćwiczenia...


Ćwiczenie: Czy warto?[/b]
1. Tym razem, zadaj sobie pytanie: W czym ta kontrola mi pomaga? ,Znowu sobie możesz wypisać w linii lub w koło, wedle uzniania wszelkie pozytywne aspekty w tym wypadku.
2. Następnie kolejne pytanie, W czym ta kontrola mnie ogranicza? Znowu się rozpisz wedle uznania.
3. Podsumuj wyniki z obu ćwiczeń (negatywy z pozytywami) i dojdź do własnych wniosków co do pytania z nazwy ćwiczenia.


Pewnie myślisz sobie teraz, co to za brednie, jakieś pytania, odpowiedzi na kartce? Jak to ma mi niby pomóc? Takie ćwiczenia są po to, by poszerzać naszą własną świadomość, nim poznacie moje zdanie na ten temat, Wy już macie przedstawione swoje własne, co zmniejszy jakiekolwiek wpływy mojego zdania, na Waszą opinię. Dlaczego to ważne? Po to by porzucenie kontroli było Waszą świadomą decyzją, a nie sugerowaniem się czymkolwiek innym. Bo pamiętajmy, że pełne odburzenie = świadome działanie ;)

Ok, więc skoro już mamy podstawę i Wasze zdanie za sobą, to teraz przedstawię Wam jak ja to widzę, a widzę to tak:
Kontrola jest jak sama nazwa wskazuje kontrolą :D a konkretniej byciem czujnym, tak jak taka powiedzmy atylopa, jest czujna i również się obawia tyle że w odróżnieniu od nas, realnego zagrożenia :P Kontrola, sama w sobie jest dobra, bo nastawiona jest na zaradzanie czemuś czego się obawiamy, to jest normalne i korzystne gdy na przykład, pełnimy wartę i trzymamy kontrolę otoczenia, obserwujemy, jesteśmy czujni. Taka kontrola jest najbardziej dobra bo chroni nasze życie. Więc podsumowując, sama kontrola w sobie, jeżeli opiera się o realne zagrożenie jest jaknajbardziej korzystna i dobra.
Jednak utrzymywanie kontroli przez mentalne obrazy/myśli/odczucia/emocje/objawy etc już korzystne nie jest. Dlaczego? Ponieważ to tak, jakbyśmy zamrozili się na czuwaniu tej warty, nasz czas już dawno minął i powinniśmy zejść ze stanowiska, ale my dalej tam stoimy i wypatrujemy, dalej utrzymywana jest nasza czujność już bez potrzeby, swoje zrobiliśmy. Tak samo tutaj, jeżeli jesteśmy już po badaniach, po zdobyciu elementarnej wiedzy odnośnie zaburzeń lękowych, po wielu dniach/miesiącach/latach zdobytego doświadczenia, a nadal obawiamy się puszczenia kontroli, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że nie ma się już czego obawiać, że przez x czasu nic nam się w związku z danym zaburzeniem nie stało. Dalej chodzimy, żyjemy, rozmawiamy itp. (wiadomo, można mieć trudności czy to z jedzeniem, czy ze snem, ale to efekt utrzymywania tej kontroli co utrzymuje w efekcie lęk i męczy nasze ciało) to nie ma już sensu się ciągle nakręcać na coś co nie następuje. To jest właśnie tkwieniem w iluzji. Można by to również przedstawić dając na przykład żolnierza z PTSD (zespołem stresu pourazowego). Taki żołnierz, podobnie jak kolega z przykładu na warcie, zamroził się psychicznie w tym stanie zagrożenia, przyjął to traumatycznie czemu się trudno dziwić bo misje/wojny to na pewno bardzo mocne przeżycia. Jednak on również już nie powininen tak się czuć, on również powinien już puścić tą kontrolę gdy jest w domu z bliskim, a nie na wojnie/misji. Można tu zauważyć te same mechanizmy. Wy się boicie czegoś co nie nastapiło z obawy o to że nastapi mimo że nie następuje :D A wartownik/żołnierz wciąż jest na czuwaniu mimo że już na czuwaniu być nie musi. To samo, oczywiście z taką różnicą że PTSD opiera się o traumę, a w utrzymwaniu lękowej kontroli winowajcą jest lęk/obawy/wątpliwości. Jednak sens tego jest taki sam, czyli nie ma on sensu. To kluczowe, byście to moi drodzy zrozumieli. Że takie utrzymywanie kontroli nic Wam nie daje, i do niczego nie prowadzi, bo nie jesteście ani na wojnie, ani u bram nieprzyjaciela, ani żadna realna krzywda Wam się nie stanie, bo jak już wiele razy to wszyscy na okrągło powtarzamy, ORGANIZM NIE JEST GŁUPI! On sam sobie krzywdy nie da zrobić. A im dłużej utrzymujecie kontrolę, tym bardziej przedłużacie sobie stan trwania zaburzenia, dlaczego? Ponieważ umysł nie uspokoi się bez spokoju w Was. Jeżeli żyjecie ciągle tym co nie następuje, to tkwicie w iluzji lękowej i umysł ma super pożywkę na to by trwać i być tzw. Lękiem wolnopłynącym.
Więc tak, porzucenie lękowej kontroli to jaknajbardziej korzystne działanie, ponieważ trzymanie jej i tak niczego nie zmienia, a wręcz przeciwnie, utrzymuje tylko ten parszywy stan. Kontrolowanie się w tym wypadku kompletnie mija się z celem i robi na odwrót, bo zamiast Cię uspokajać, to dręczy i wywołuje coraz to nowsze analizy które nie mają też żadnego sensu. Korzystna kontrola daje jakieś poczucie bezpieczeństwa że mamy kontrolę, czuwamy, tutaj, jest zupełnie na odwrót, dlatego to moim zdaniem największy dowód na to, że kontrola lękowa nie ma sensu i niczego pozytywnego nie wnosi. Zresztą, wiem to sam po sobie, dopóki chciałem usilnie kontrolować własne samopoczucie/mysli/objawy, dopóty mnie to cholerstwo trzymało. Zresztą, podsumujmy:

1. Kontrola lękowa przed niczym nie chroni ( To że się kontrolujesz nie sprawia że się chronisz przed czymkolwiek, tylko żyjesz dalej pytaniami typu “ale” i “a co jeśl?”, )
2. Kontrola lękowa kontroluje to czego kontrolować się nie da oraz czuwa się przed tym co nie nastąpiło i nie następuje (To nie jest las pełen dzikich zwierząt gdzie takie czuwanie ma sens, to Twój zlękniony umysł który chce Cię chronić przed emocjami/myślami/objawami/najgorszymi scenariuszami których kontrola nic nie daje.
3. Kontrola lękowa marnuje Twój czas (marnujesz tylko swój własny czas myśląc że Twoje najgorsze scenariusze się spełnią, nastawienie na obawy przez stan lękowy).
4. Potrzeba kontroli lękowej jest złudna przez stan lękowy ( To jak desperacja, tylko po to by przestać coś czuć lub przed czymś się uchronić co i tak nie następuje, a również nie przestajesz czegoś odczuwać bo ta kontrola nic Ci nie daje
5. Kontrola lękowa Cię ogranicza (pewnie nie raz chciałaś/łeś coś zrobić, ale przez kontrolę i analizy nie zdecydowałeś się na to tylko dlatego, że obawiałeś się rozczarowania/najgorszego scenariusza.
6. Kontrola lękowa nie spełnia swoich funkcji jako kontrola ogólnie (właśnie do takich wniosków doszedłem poprzez obserwację kontroli lękowe u siebie jak i u Was. :)

I w sumie tymi słowy mógłbym zakończyć ten wpis, jednak domyślam się że znalazłyby tu się pewne potencjalne najczęściej zadawane pytania (PFAQ) co do porzucania kontroli, tak więc poniżej postarałem się na nie odpowiedzieć.


PFAQ

1. Skąd ta pewność że moje najgrosze scenariusze się nie spełnią? Jesteś jasnowidzem?

Niee, ale jestem optymistą :D A tak na poważnie to pewność mam stąd że ludzie mi bliscy jak i dalsi tkwią lub tkwili w zaburzeniach lękowych latami, znam już trochę historii osób także z tego forum, czytałem też o wielu różnych przypadkach ze świata i szczerze? Żaden człowiek o którym wiem, nie umarł na nerwicę :D A skoro nie umiera się na nerwicę, skoro ja także na nią nie umarłem, skoro również żaden człowiek nie zwariował przez nerwicę, to po co kontrolować coś, czego się po pierwsze nie da kontrolować, a po drugie coś co nie sprawia żadnego realnego zagrożenia? Hmm? ;) Możesz tak sobie żyć i 10 kolejnych lat i 10 kolejnych lat się przekonywać że nerwica Cię nie zabije, a tylko zmarnuje Twój cenny czas i mnóstwo pieknych chwil ponad zaburzeniem, ponad tym całym bałaganem. :)

2. Piszesz, że nie da się kontrolować samopoczucia/emocji/objawów itp. Nie rozumiem, co masz na myśli?

Emocje i myśli są jak woda, one muszą płynąć, żadne Twoje próby kontrolowania, tego nie zmienią, a wręcz przeciwnie, poprzez kontrolę nadajesz temu wszystkiemu jeszcze większą wartość, a poprzez nadawanie wartości, wzmacniasz tylko te objawy/myśli/emocje ogółem. Co do objawów samych w sobie, to jeżeli na przykład, masz zawroty głowy/bujanki, bole napięciowe, przeskakiwania serca, trudności z oddychaniem, bole brzucha, derealizacje/depersonalizacje, drętwienie kończyn i inne objawy, to powiedz sam, co Ci da kontrolowanie ich? Co to zmeni? Bo zmieni to tylko tyle że nadasz temu jeszcze większą wartość i wejdzie Ci dany objaw na pierwszy plan. Dlatego piszę, że kontrola lękowa jest iluzją i nic nie daje. Bo to czy będziesz kontrolował dany objaw czy też nie, nic Ci nie da. A wręcz przeciwnie, albo pogoszy Twoje samopoczucie, albo jeżeli ją puścisz, pozwoli się temu wszystkiemu wyciszyć. :)

3. No dobrze, ale ja nie mam jakiś śmiesznych myśli/strzykania w podbródku, czy innego banalnego objawu, ja tu cierpię! Ja mam przeskakiwania serca co może się skończyć zawałem, mam trudności z oddychaniem przez co mogę się udusić, jak mogę tego nie kontrolować?

Widzisz, po pierwsze, dla każdego jego własne piekło jest tym najgorszym, więc to nie jest kwestia licytacji. Oczywiście zgadzam się z tym że są objawy które mogą nakręcać bardziej poprzez potencjalne konsekwencje medyczne, jednak zapominasz o jednym: Takie objawy jeżeli są nerwicowe, jeżeli są wynikiem Twojego zlęknionego umysłu a nie faktycznych problemów z sercem/tarczycą/chorobą itp. A Ty już na to cierpisz x lat, to mówi samo przez siebie. Jeszcze raz powtórzę, organizm ludzki nie jest głupi i nie da sobie zrobić samemu krzywdy. Mamy tyle przeróżnych mechanizmów obronnych czym jest także zaciskanie się przełyku podczas reakcji walcz-uciekaj by napiąć ciało w celu ewentualnej walki/ucieczki, że kontrola jest naprawdę zbędna. Nasze ciało samo się potrafi kontrolować i to bardzo skutecznie. :)

4. Ale ja mam zawsze jakieś “ale” i “ a co jeśli”, czy to oznacza że nigdy nie puszczę kontroli?

Tak jak to przestawiałem w powyższym wpisie, takie ale i co jeśli ma każdy człowiek, to naturalne i ludzkie, nie oznacza to że jesteś kimś dziwnym, po prostu Twój stan emocjonalny sprawia że wszystko jest teraz bardziej niebezpieczne w Twoim odczuciu o jakieś 10 x. To właśnie ta iluzja, bo faktycznie nic się nie zmieniło, to takie strachy na lachy :D Rzeczywistość się nagle nie przeramowała na mroczą krainą, to tylko Ty tak to postrzegasz właśnie przez emocje. Po tym własnie można zauważyć, jak potężnym manipulatorem i iluzjonistą zarazem, jest emocja lęku. Więc nie, oczywiście że możesz tą kontrolę w każdej chwili puścić, musisz tylko zrozumieć co to oznacza i że naprawdę nie warto jej utrzymywać, bo ta kontrola nic Ci nie da w stosunku do Twoich obaw i wątpliwości, nie chroni, nie kontrolujesz niczego BO NIE MUSISZ i organizm doskonale o tym wie, to tylko w Twojej głowie, lęk zaburzył ład :)

5. Ale jak można puścić kontrolę czegoś co nie mija? A gdy przestanę kontrolować i okaże się to najgorze?

Zobacz, przedstawię Ci to na swoim ulubionym przykładzie bo ten spór nie ma sensu ponieważ nigdy nie można dać na jakąkolwiek przyszłość 100% pewności. Codziennie człowiek spotyka się z potencjalnymi zagrożeniami, mniejszymi czy też większymi. Codziennie gdy schodzisz ze schodów, ile razy myślisz o tym że spadniesz i się zabijesz? Codziennie gdy przechodzisz przez jezdnię, ile razy myślisz o tym że potrąci Cię samochód? Niech zgadnę, 0? Jeżeli tak, to dlaczego w takim razie tak uporczywie myślisz o tym że coś Ci się nagle stanie przez własne myśli, obawy lub objawy lękowe? Co to zmienia? Zobacz, gdy wykonujesz codzienne życiowe czynności, to też istnieje szansa na najgorszy scenariusz, dlaczego więc o tym nie myślisz tak samo uporczywie jak o swoim koniku objawowym? Istnieje dokładnie takie samo prawdopodobieństwo że spełni się Twój najgorszy scenariusz, co prawdopodobieństwo że zrobisz sobie krzywdę podczas normalnej życiowej czynności którą wykonujesz przez lata. Dlatego właśnie nie warto jest tkwić w lękowej iluzji, bo różni się tylko poziom nadawanej wartości gdy aktualnie w Twojej głowie tkwi myśl/obawa z czymś co aktualnie odczuwasz/sprawia Ci problem. Rzeczywistość jednak pozostaje bez zmian.

6. Kontrolując siebie, mogę zareagować, w razie czego zadzwonić po pogotowie i dzięki temu nie umrzeć!

Jasne, możesz, ale nie dzięki kontroli, bo tak czuwając i sobie czekając kolejne dni/miesiące/lata w takim czuwaniu niczego i tak nie zmienisz ani nie zwiększysz nagle swoich szans przetrwania najgorszych scenariuszy. Tak jak w punkcie poprzednim, nie ma żadnej różnicy pomiędzy zagrożeniem bo nie jest ono realne. Nie dzieje się tu i teraz, minęło x dni i się nie wydarzyło. Każda choroba/poważna dolegliwość postępuje z czasem a nie jest stałą cholerą jak objawy nerwicy które wachają się tylko lękowo. Także czas zerwać już ten uroczy związek z kontrolą lękową :D

Póki co, to tyle co mi przyszło do głowy odnośnie PFAQ, oczywiście jeżeli ktokolwiek z Was ma nadal jakieś pytania bądź wątpliwości to piszcie śmiało pod tym wpisem. :)
Dziękuje wszystkim za uwagę i życzę Wam wszystkim jaknajszybszego rozwodu z Waszą kontrolą lękową :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

10 lipca 2016, o 18:54

Wpis jak zawsze fajny z grona naszych adminow ale tak szczerze to powiedzcie sami czy jest tu napisane cokolwiek nowego? ;) Czemu trzeba bylo robic wpis o porzuceniu kontroli skoro wszystkie inne wpisy dotycza tego porzucenia? Czemu nie sluchacie tego co juz macie?
Nie w tym rzecz ze sie czepiam ale po prostu nie rozumiem tego :) Osobiscie uwazam ze czesc z was ignoruje to co juz ma podane na tacy.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

11 lipca 2016, o 01:18

Dziękuję Hewciu ;thx wspaniały wpis .
Ja z każdego zawsze wyciągne dla siebie coś nowego . :cm
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Zablokowany