Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Porady i wskazówki, co robić aby derealizacja przeszła

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
ODPOWIEDZ
Derealizacja
Gość

17 września 2012, o 12:09

Fakt, wychodzenie z tego stanu trwa długo - a procesem jest zmniejszanie lęku.
Jednak w moim przypadku - miałem 2x kilkodniowy prześwit.

Byłem ze znajomymi na mieście - sporo śmiechu. :)
W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że coś znowu zmieniło się w mojej percepcji i derealizacji nie ma.
Zniknęła w ciągu ułamków sekundy.

Poprzednim razem było identycznie.
Teraz znowu odrealnienie jest - ale dalej mam dużo stresów w domu.

-- 17 września 2012, o 11:14 --
Kolega, miał podobnie - kiedy już czuł się na prawdę dobrze - derealizacja dalej była, mijały dni - a on już nie odczuwał lęku.
Niedługo potem, któregoś dnia się obudził bez derealizacji.

To wszystko jest zależne od lęku.
Ale owszem - nie da się go zmniejszyć w ciągu kilku minut do tego stopnia, żeby derealizacja zniknęła.
reflex
Gość

17 września 2012, o 13:51

Derealizacja pisze:Fakt, wychodzenie z tego stanu trwa długo - a procesem jest zmniejszanie lęku.
Jednak w moim przypadku - miałem 2x kilkodniowy prześwit.

Byłem ze znajomymi na mieście - sporo śmiechu. :)
W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że coś znowu zmieniło się w mojej percepcji i derealizacji nie ma.
Zniknęła w ciągu ułamków sekundy.

Poprzednim razem było identycznie.
Teraz znowu odrealnienie jest - ale dalej mam dużo stresów w domu.

-- 17 września 2012, o 11:14 --
Kolega, miał podobnie - kiedy już czuł się na prawdę dobrze - derealizacja dalej była, mijały dni - a on już nie odczuwał lęku.
Niedługo potem, któregoś dnia się obudził bez derealizacji.

To wszystko jest zależne od lęku.
Ale owszem - nie da się go zmniejszyć w ciągu kilku minut do tego stopnia, żeby derealizacja zniknęła.
Za pierwszym razem, gdy nie wiedziałem co mi tak na prawdę jest mówiłem, że mnie "puściło". Tak jakby coś w mózgu przeskoczyło i nagle było OK. Wtedy miałem jeszcze nikłą wiedzę o swoim stanie i bardzo obawiałem się powrotu. Jeżeli obawiasz się powrotu i ciągle "sprawdzasz" czy to nie wraca to zapewne po jakimś czasie wróci.
Teraz wiem, że po prostu najzwyczajniej w świecie dobre samopoczucie, luz psychiczny bądź perspektywa miłego zdarzenia mogą doprowadzić do chwilowego czy też kilkudniowego ustąpienia objawów w 100%. Nie należy jednak oczekiwać szybkiego ustąpienia - trzeba po prostu zaakceptować swój stan, a wtedy z czasem DD będzie coraz rzadziej występować, najzwyczajniej w świecie będziecie o niej stopniowo zapominać, tak by dojść do momentu gdy w ogóle nie będzie Was zajmować.
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

23 listopada 2012, o 00:18

Witam jestem nowy na forum

Początki:
Mam 22 lata
Derealizację mam od 5 miesięcy. Zaczęło się od wypalenia pół grama marihuany. Jaki głupi byłem, ale człowiek uczy się na błędach... Zaraz po zapaleniu doznałem ogromnego ataku paniki, wydawało mi się że nie mogę oddychać, potem drgawki i tak przez 3 godziny. Później zasnąłem. Rano gdy się obudziłem odczuwałem silny lęk, do tego pulsowanie mięśni, praktycznie na całym ciele (zwłaszcza łydki) i oczywiście nieszczęsne uczucie derealizacji, bardzo szczegółowe sny i najgorsze było gdy rano się budziłem to przez cały dzień żyłem "klimatem" tego snu - niemiłe uczucie...
Wszystko wydawało się obce (i nadal do pewnego stopnia tak jest)
Na początku nie wiedziałem że to jest derealizacja, przez okres około miesiąca wkręciłem sobie chyba z 20 chorób. Dopiero później odkryłem że to DD i że to jest częsty stan po marihuanie - wtedy nastąpiła ulga.
Pierwsze dwa tygodnie to był horror - zresztą większość z was wie o co chodzi...
Po 3 miesiącach trochę się polepszyło, postanowiłem wybrać się do Psychiatry prywatnie.

Obecnie:
Teraz jestem po 2 wizytach u psychiatry, i po miesiącu brania SSRI Parogen
DD ustąpiła o połowe, lęki prawie zniknęły, a pulsowanie mięśni sporadycznie.
Dodam jeszcze że codziennie 3x dziennie piję melisę i daje mi to dużo spokoju.
Teraz gdy wcześnie zapada zmrok nie odczuwam tak bardzo dd, po godzinie 18:00 praktycznie wcale, najgorzej jest w słoneczny dzień. Bardzo źle reaguje na mocne światło słoneczne, odrazu czuję się jak w śnie. Przypominam sobie że dawniej przed epizodem z marihuaną też miałem takie odczucie gdy miałem gorączkę.
Dziwne w moim przypadku jest to że zmieniło się u mnie odczuwanie zapachów tzn odczuwam je intensywniej.

Ogólnie jestem pozytywnie nastawiony do świata i do przyszłości i wierzę bardzo że uda mi się z tego wyjść. Ale też uczę się jak z tym żyć i jest coraz lepiej.

A teraz tak jak w tytule
Jak derealizacja zmieniła moje życie - pozytywnie:
Otóż we wszystkim trzeba doszukiwać się zalet nawet w DD które może wydawać się koszmarem (i takim często jest) ale pozytywy też są, opiszę na moim przykładzie:
1. Dawniej byłem bardzo nieśmiały w stosunku do ludzi byłem bardziej zamkniety w sobie nigdzie nie wychodziłem. Teraz czuję dużo odwagi (nawet przez braniem SSRI - bo ktoś może powiedzieć że to skutki działania leku)
Staram się mieć jak najwięcej kontaktu z ludzmi to bardzo pomaga, chodzę co weekend na imprezy co dawniej było nie do pomyślenia i co najlepsze świetnie się bawie i wtedy całkowicie zapominam o DD
Gdzie kolwiek jestem jak najwiecej rozmawiam z ludzmi, prawie codziennie wieczorem spotykam sie z przyjaciółmi porozmawiać.
Często też smsuję z koleżankami - głupie smsy a dają poczucie realności i spokoju
2. Dzięki DD zrozumiałem że nie warto przejmować się pewnymi rzeczami dawniej byłem bardzo wrażliwy i wszystkim się przejmowałem teraz nawet przed rozpoczęciem brania leku, postanowiłem sobie że nie będe się przejmował niepotrzebnymi rzeczami.
Dzięki temu udało mi się rozwiązać wiele problemów które mnie w życiu męczyły a nie miałem odwagi z nimi skończyć. I udało mi się rozpocząć dorosłe i odpowiedzialne życie (kto by pomyślał że to dzięki DD)
3. Jeśli uznać to za zaletę to stałem się bardziej wrażliwy na muzykę, sztukę - chodź stopniowo SSRI mnie odwrażliwia ;)
4.Nie wiem czemu ale łatwiej prowadzi mi się samochód, robię to bardziej z automatu
5. Ważne jest żeby znaleść sobie w życiu jakiś cel: Ja dzięki DD odkryłem moją prawdziwą pasję i hobby, i bardziej usystematyzowałem swoje życie
6. Bardziej rozumiem innych ludzi i mam lepszy kontakt z rodzicami
7. Wiele ludzi może uznać ten pkt za głupi ale dla mnie taki nie jest. Otóż przed DD byłem bardziej wątpiącym katolikiem, a teraz to się zmieniło (jak trwoga to do Boga) ale taka jest niestety prawda, a uwierz mi że teraz jestem bardzo wierzący i wiara daje mi bardzo wiele siły i pozytywnych emocji - czasem sobie myślę że tak miało się stać żeby moje życie się zmieniło i żebym zaczął doceniać każdy dzień i każdą chwilę. I teraz tak jest. Dziękuje Bogu za każdy dzień.... nawet ten gorszy bo uwierz że też nie mam sielanki i czasem jest taki dzień że odechciewa się wszystkiego...
8. Stałem się bardziej spokojny wyrozumiały i polubiałem pracę fizyczną.
Dawniej byłem patentowanym leniem, a teraz pomagam rodzicom, i aż rwę się do pracy, każda praca fizyczna daje mi spokój i praktycznie zapominam o DD. Nawet głupie zmywanie garów czy mycie samochodu daje dużo ;)
Praca umysłowa mnie dobija... niestety...
9. Od epizodu z marihuaną wogóle nie piję alkoholu, rzuciłem papierosy i kawę, a o ostrzejszych używkach nawet nie chce słyszeć...
10. Zaczęły mnie nachodzić myśli o ustatkowaniu, założeniu rodziny - żeby mieć jakiś cel w życiu - zobaczę jak co będzie z moim dd, jeśli tylko nie wzrosnie a bedzie na takim poziomie jak jest to da się żyć, chociaż nie chciałbym tak do końca życia i szczerze wierze że to kiedyś przejdzie ;)
11. Staram się pomagać innym ludziom we wszystkim w czym się da - pomaganie daje bardzo wiele satysfakcji i pozwala zapominać o sobie i swoich problemach
12. Dawniej nie umiałem tańczyć teraz regularnie się uczę i daje mi to wiele radości i zapominam o DD

i jeszcze pewnie znalazł bym więcej zalet ale na obecną chwile pamiętam tyle...
są też wady jak każdy wie, jedną z nich jest to że musiałem przerwać moje treningi na siłowni które trwały od 3 lat i prawie cały wysiłek poszedł na marne.

Jeszcze mały poradnik dla Ciebie co mi pomaga i co Tobie też może pomóc (Ameryki tutaj nie odkryłem) ale może się przydać:
1. Spokojna jazda na rowerze (max godzina dziennie) - nie dalej niż 5 km od miejsca zamieszkania - bardzo uspokaja i zapomina się o DD
2. Jak wczesniej wspomniałem praca fizyczna
3. Zioła (oczywiście pomijając konopię indyjską ^^ ;)
- kozłek lekarski (valeriana)
- melisa
- rumianek
4. Częste rozmowy i spotkania z przyjaciółmi, rodziną.
5. Znalezienie sobie hobby, celu
6. Rozplanowanie sobie każdego dnia, i wejście w taką małą rutynę, - czyli wiem co mam robić danego dnia
7. Regularny sen nie za długi i nie za krótki
8. Regularne posiłki
9. Prysznic przed zaśnięciem
10. Gimnastyka poranna
11. Oczywiście konsultacje z psychiatrą i psychologiem (do psychologa dopiero się wybieram, u psychiatry byłem 2 razy - kolejna wizyta za misiąc)
12. Leki przypisane od psychiatry
13. Relaks - rozrywka, nawet granie w gry (nie za długo)
14. Muzyka, kreskówki i komedie ;) (dorośli też mogą oglądać kreskówki :P)
15. W zimie zamiast roweru długie spacery
16. Śmiech, poczucie humoru bardzo pomaga
17. I NIE CZYTANIE BZDUR NA INTERNECIE - Z DD MOŻNA WYJŚC NA 100% i ja w to wierzę! czytaj sobie dział "wyzdrowiałem"

W miarę jak sobie coś przypomnę to będę edytował wpis.

Dziękuję za przeczytanie moich wypocin, Pozdrawiam i wszystkim życzę powrotu do realności i pełnego zdrowia ;)
Derealizacja
Gość

23 listopada 2012, o 00:20

Jesteś na prostej do 100 % odzyskania dawnego stanu.
Kawał dobrej roboty - gratuluje i trzymam kciuki.
Lederos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 30 marca 2012, o 22:09

24 listopada 2012, o 20:45

Kearav, myślę że twój post może pomóc bardzo wielu osobom :) Przynajmniej mi te wszystkie czynności co tu zapisałeś zawsze pomagały. Dobrze tez, ze podkresliles zeby nie grac za dlugo w gry. Przynajmniej ja mam tak ze jak zagram sobie ze 2-3 godziny bez przerwy to troche zaczynam miec uczucie derealizacji. Punkt 17 jest najważniejszy moim zdaniem. Jak się wchodzi na forum to się człowiek tylko nakręca. Dlatego wchodze moze raz na 2 - 3 tygodnie ( czasami wchodze wiecej razy, ale tylko na moment). Ja osobiście ostatnio miewam takie parominutowe stany derealizacji ale mysle, ze jest to spowodowane mala iloscia snu. Przez ostatnie 3 tygodnie spie moze 4-5 godzin dziennie ;/ W ten weekend znowu nie mam czasu sie wyspac... No i oczywiscie pora roku. Zawsze bylem lekko przygnebiony podczas jesieni i zimy i porownujac do lata to czuje sie taki przymulony. W kazdym razie, tak jak ty tez zauwazylem, ze stalem sie bardziej pewny siebie dzieki derealizacji. Bardzo sie z tego ciesze bo kiedys mialem problemy z zagadywaniem do dziewczyn a teraz przychodzi mi to z coraz wieksza latwoscia. Aha i takie pytanie do was. Czy mieliscie czasami taki stan jakby wyrzucilo was z ciala i nagle wrzucilo z powrotem? W ciagu ostatnich 2 miesiecy mialem tak z 5 razy, ze stoje sobie i nagle doslownie jakby w ciagu 0,1s mam wrazenie ze "wyrzuca" mnie z ciala i wrzuca z powrotem. Dziwne uczucie ;col
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

25 listopada 2012, o 14:08

Dzięki Lederos.
Dla mnie najlepsza ilość snu to jest 8-10 godzin wtedy po przebudzeniu prawie nie czuje dd.
Jeśli chodzi o "wyrzucanie" z ciała to miałem tak z 3 razy w przeciągu 5 miesięcy ale zawsze ok. 3:00 w nocy, po nagłym przebudzeniu, rzeczywiście nieprzyjemne uczucie.
A jeśli chodzi o śmiałość do dziewczyn i ogólnie do ludzi to dla mnie jest to najlepsza z zalet dd, teraz poprostu sam siebie nie poznaję ;col . Czasem sobie myślę że z jednej strony chciałbym żeby mi wreszcie przeszło to dd, ale z drugiej strony trochę by było szkoda gdybym stracił tą śmiałość bo dzięki temu moje życie jest teraz o wiele ciekawsze :friend:
Lederos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 30 marca 2012, o 22:09

25 listopada 2012, o 17:40

Hmmm, ja myślę, że nie stracisz tego razem z końcem derealizacji. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, że już na stałe się zmieniłem :D A właśnie, zapomniałem się w poprzednim poście Ciebie zapytać, czy są może dla ciebie jakieś piosenki, filmy, miejsca, które sprawiają, że przypomina ci się derealizacja? Heh, bo ja tak właśnie mam z dosyć wieloma piosenkami. Wiele z nich uwielbiałem a teraz po prostu robię wszystko żeby nawet na sekundę ich nie usłyszeć >.<

No i muszę powiedzieć, że jak czytałem twoje objawy to czułem się jakbym widział siebie. Jedyne w czym się różnimy to to, że u mnie derealizacja zawsze się nasilała gdy się ściemniało a w dzień właśnie było ok.
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

25 listopada 2012, o 18:41

Przez dd, słucham całkiem innej muzyki i oglądam całkiem inne filmy.
Dawniej lubiłem hip hop, Polski psychorap, Paktofonika, kalliber 44, itd... Filmy najbardziej jakieś horrory, chociaż komedie też...
Teraz gdybym posłuchał psychorapu to chyba bym odpłynął, o horrorach tak samo nie ma mowy, Teraz słucham muzyki typowo dyskotekowej, a filmy oglądam bardzo rzadko, np. świat według kiepskich mógłbym oglądać dniami i nocami, czy jakieś kreskówki i mnie to nie rusza ale horror czy film psychologiczny czy nawet komedia w której jest motyw marihuany to nie ma szans, mam uraz do marihuany i wszystkiego co z nią związane, chociaż teraz i tak to zmalało. :D

-- 25 listopada 2012, o 19:54 --
a i jeszcze mi się przypomniało (miałem edytowac poprzedniego posta ale po jakimś czasie nie można)

Bo pytałeś o miejsca to niestety okolica domu w którym mieszkam pogarsza moje dd, pewnie dlatego że tą marihuanę wypaliłem wieczorem za domem i ten pierwszy atak paniki dział się w domu, i potem dwa najgorsze tygodnie w życiu tez prawie z domu nie wychodziłem...
Jak pojadę do miasta to jest dużo lepiej ;) i teraz tak mi się przypomniało ciekawostka, jak jadę samochodem albo motorem (tzn nie jako pasażer tylko kierowca) to wogóle nie czuje dd, no może prawie wogóle ;)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

25 listopada 2012, o 21:23

Powiem Wam tak, ja po DD jak wyzdrowialem wrocilem do siebie takiego jaki bylem przedtem, oprocz jedne rzeczy, moze zabrzmi to troche patetycznie ale stalem sie bardziej powazny i spokojny. jakos te meki ktore doswiadczylem przy dd 24 na dobe jakos uksztaltowaly mi charakter. przed tym bylem halasliwym gnojem, po tym jestem jakby facetem z planami na przyszlosc, ktory docenia naprawde male rzeczy.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

28 listopada 2012, o 15:01

Witam ponownie, minęło tylko kilka dni ale z dd jest stabilnie, lęki praktycznie zniknęły a dd utrzymuję się na równym poziomie chociaż czasem wydaje mi się że zmieniło swoją postać tzn że jest ale inne nie mniejsze nie większe tylko inne. Może to przez tabletki a może poprostu maleje i dlatego tak to odczuwam.
Naszyły mnie dzisiaj takie myśli którymi chcę się z wami podzielić radzę do tego podchodzić z dystansem poprostu czasem tak filozofuję :pp

Otóż powiem Ci szczerze że czasem to uczucie bycia we śnie może być przyjemne, pomyśl sobie że niektórzy specjalnie łykają całe pudełko acodinu zeby dostać chwilowego DD, a my mamy darmową "fazę"... wiadomo że są sytuacje w których wolało by się widzieć ten świat normalnie ale ja z chwilą gdy przestałem się bać dd, gdy uświadomiłem sobie że to nie jest choroba tylko reakcja obronna organizmu, i nie będzie trwać wiecznie, to sobie myślę że trzeba korzystać z tego puki się to ma, wiem to brzmi śmiesznie ale czasem jak jestem wyluzowany tak jak dzisiaj to "napawam" się uczuciem dd, bo pomyśl sobie że przez całe Twoje życie świat był normalny, realny aż za realny a tu nagle odrealnienie, urozmaicenie, wiem że czasem jest to nie przyjemne, ale powiem Ci że teraz moje życie jest 100 razy ciekawsze niż przed dd... jednak ile zalet by nie miało to i tak chce powrócić do realności zresztą jak każdy ;ok

a i jeszcze jeśli chodzi o myśli egzystencjonalne (bo nie ktorzy to maja na dd) to ja mam tak ze czasem bierze mnie taka "śmiechawa", z tego całego świata że to wszystko dookoła jest bezsensu i ludzie i rzeczy i przedmioty i cała materia ale NIE dołuje mnie to tylko niesamowicie śmieszy, tak bardziej ironicznie i z dystansem do tego podchodzę.. a że jestem wierzący to nie muszę sie zastanawiać nad tym jaki to wszystko ma sens bo to akurat wiem... tylko śmieszy mnie cały świat i jego prymitywność w porównaniu do wszechświata i tego co będzie po śmierci... może brzmię jak jakiś wariat :hehe: albo filozof, ale poprostu dd spowodowało u mnie takie rozmyślenia

Pozdrowienia dla wszystkich zderealizowanych, głowa do góry będzie dobrze a puki co "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma" :papa
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

28 listopada 2012, o 17:50

Co do tematu, ja czuje sie juz o niebo lepiej, naprawde juz teraz czuje ze wychodze na prosta, przestalem lykac lek dw amiesiace temu, nie bylo po nim specjalnej poprawy, natomiast trafilem na naprawde dobra doktor terapeutke, mam u niej wizyty raz w tygodniu i to z NFZ, jakby ktos chcial to ona przyjmuje w Elblagu.
Choc nie ma juz tu zapisow wolnych na ten rok ani polowe nastepnego...
ale ogolnie zrobila mi z siana w glowie jakis porzadek tylko ze tysiace razy czytalem gdzies tu ze samo chodzenie na terapie nic nie pomoze dopiki sie nie przylozysz i to jest prawda. na poczatku lazilem do niej bo lazilem i ciagle czekalem, potem zaczalem dzialac i powoli lek ustapil. depersonalizacji nie mam juz, mam lekka derealizacje jeszcze w jasny dzien i to wszystko.
jak napisal wojciech cieszy sie czlowiek z malych rzeczy, ide miastem swieci slonko a ja je czuje i juz banan na ryju :)))) cos niesamowitego, jakim pieklem musi byc dd ze kiedy mija cieszy biedronka na szybie bo ja czujesz...
duzy sukces do dorby terapeuta, nie kazdy sie do tego nadaje bo zmienialem terapeute 2 razy bo poprzedni olewali sprawe, olewali dd, mowili ze sie naczytalem, ta 3 podzeszla w odpowiedni sposob i w sumie 3 miesiace i jeztem prawie na nogach.
nie pytajcie jak, to sie po prostu czuje w ktoryms momencie, czujesz ze napiecie opada, widzisz swoje bledy, i czujesz ze to co masz nie zrobi ci krzywdy i zdrowiejesz. piekne uczucie i na pewno kazdego was to spotka. jak mialem dd to myslalem ze nigdy to nie minie, bo jest to koszmar. PIEKLO. wtedy nie ma sie nadziei bo nie wierzy sie ze takie objawy moga sobie po prostu minac. az sie smieje jak to pisze bo mnie minely i teraz smiac mi sie chce ze nie wierzylem wtedy.
Kilku osobom tutaj nalezy sie browar do konca zycia, bo bardzo wspierali mnie a byl okres ze popijalem tabsy wodka bo nie chcialem nic juz czuc. dziekuje im bardzo i dziekuje za to forum.

ludzie top mija i zmienia zycie, po prostu zmienia zycie na pozytyw, problemy sie nie zmiejaja ale zmienia sie wasze odczuwanie tych problemow i jak sie one pojawiaja to nie ucieka sie juz w nerwice i dd. to jest wyzdrowienie pelne jak dla mnie.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

29 listopada 2012, o 01:06

ddd - to świetnie że już się czujesz lepiej ^^

Dla mnie największym sukcesem jest to że już nie uważam dd za problem, jest to tylko objaw, jest mi to całkiem obojętne i praktycznie mi to nie przeszkadza.
Staram się zaś, znaleźć przyczynę tego dd, czyli lęk. Siedzi on gdzieś głęboko w podświadomości, wybudziła go marihuana, ale dalej nie wiem co to za lęk...
Ostatnio psychiatra proponował mi znajomego psychologa, powiedziałem że narazie nie, że poczekam jeszcze jakiś czas i jeśli się nie poprawi to wtedy.
Szczerze to poprawiło się ale wtedy myślałem że dd i lęki to jest reakcja czysto chemiczna, teraz to wiem że jednak z psychiką jest coś nie tak :roll: i zamierzam wybrać się do psychologa, mam nadzieję że będzie jakiś dobry i pomoże mi znaleźć ten lęk, a to już połowa sukcesu, bo jak będę wiedział czego się boję to będę starał się to zwalczyć.
Puki co to cieszę się nowym lepszym (pod pewnymi względami) życiem, jeszcze tylko pozbyć się lęku, a dd samo zniknie i wtedy to już pełen sukces :luz: ;col

Pozdrawiam ;)

-- 6 grudnia 2012, o 23:12 --
W tą pogodę trochę dd mnie męczy, ale im mam więcej zajęć tym lepiej.
Strasznie męczą mnie te realne sny, i ten nieprzyjemny "klimat" w śnie który potem przypomina mi się podczas dnia i zaostrza odrealnienie.
Nie było jeszcze nocy żebym nie miał tych snów... czy miał ktoś podobnie i mu przeszło ???

A pozatym jest ch*jowo ale stabilnie ;) można żyć.
Próbuje dotrzeć do mojego lęku i korzystam w pełni z życia ;)
Na forum będę wchodził bardzo rzadko bo im mniej wchodzę tym mniej pamiętam o dd i jednocześnie mniej je odczuwam. :D

-- 12 grudnia 2012, o 19:00 --
Własnie wróciłem od psychiatry. Powiedział że marihuana spowodowała u mnie rozlegulowanie w neuroprzekaznikach czego skutkiem była derealizacja i lęki, mówił że to przechodzi po max 3 miesiącach i że mi tez to przeszło tylko że tamta derealizacja spowodowała obecną derealizację i cos na zasadzie nerwicy, takie błędne koło. Kolejna wizyta za 2 miesiące ;)

-- 14 grudnia 2012, o 02:37 --
Ostatnie dwa dni dużo gorsze, za oknem słonecznie i efekt snu gwarantowany. Pogorszenie dd może też spowodowało to że wczoraj miałem wizytę u psychiatry i znów zacząłem o tym myśleć... ale nic... trzeba żyć dalej. Ważne że jest pasja, muzyka, taniec, przyjaciele i rodzina, dzięki temu jest sens żyć i cieszyć się życiem ;)

-- 16 grudnia 2012, o 15:56 --
Raz na wozie raz pod wozem :P gorsze dni minęły między innymi dzięki forum i osobom z forum, puki co DD jest na tym samym poziomie co zawsze, tylko te sny mnie wykańczają :( Muszę jednak ograniczyć wchodzenie na forum bo przez to ciągle myśle o tym że mam DD...

-- 22 grudnia 2012, o 19:39 --
Witam, pojutrze wigilia, nie wiem czy to klimat świąt (który przez dd prawie nie odczuwam) czy moje myślenie spowodowało że dzisiejszy dzien był PRAWIE bez derealizacji, może było z 5%... aż się wierzyć nie chce. :luz: Mam nadzieję że nie jest to tylko jednorazowy epizod! Pozdrawiam i Życzę wesołych świąt i szybkiego powrotu do realności :papa :friend:

-- 8 stycznia 2013, o 23:56 --
U mnie po staremu... na innym forum doszedł do naszego grona nowy zderealizowany ziołem :P odesłałem go tutaj ;) Ogólnie u mnie DD jest na poziomie 20%, gorzej ze snami i lękami, pogorszyło się, pisałem w innym dziale o tym... ale jestem dobrej myśli :D trzymajcie się

-- 16 stycznia 2013, o 01:11 --
Dobra ostatnio pisałem tydzień temu :D a więc pora dzisiaj coś napisać. A więc, ostatni tydzień to był jeden wielki koszmar ale na szczęście wczoraj popuściło i nie czuję już tych głupich myśli - co pomogło - zajęcie się czymś innym i NIE MYŚLENIE o tym. Sny jak by lekko łagodniejsze, ale podczas snu pocę się tak że po przebudzeniu mam takie mokre nogi że zastanawiam się czy nie popuściłem hahahaha :D czasem to wszystko wydaje mi się taki beznadziejne i bez sensu, że aż się z tego śmieję... za co k*rwa my się tak męczymy? no za co? no ale to jest śmieszne cały świat jest śmieszny :D jedynie miłość to jest coś pięknego. Miłość zabija DD zabija lęki stresy i wszystko... jedynym sensem tego świata jest miłość... dobra pieprze jak potłuczony, ale to są moje nocne przemyślenia, takie bez ładu i składu, gdzieś muszę się wygadać to tutaj się wygadam. Nie wiem czy ktokolwiek wogóle to czyta, może lepiej że nikt tego nie czyta bo to nic nowego nie wnosi tylko smęty zderealizowanego i znerwicowanego Króla Juliana hahahah. Pozdro dla tego co to czytał :* :)
dóóm
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 19 stycznia 2013, o 12:33

20 stycznia 2013, o 11:57

Kearav ja tam wszystko tu czytam i inni pewno tez tylko ze nie mam na razie nic pozytywnego do napisania :pp Ale pisz jak najwiecej kazde przemyslenia sa wazne bo gorzej jakby ich nie bylo i bylo sie z tym wszystkim samemu.
Awatar użytkownika
kearav
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 9 października 2012, o 18:52

27 stycznia 2013, o 21:08

Dzięeeeki dóóm :) ostatnio miałem 3 dni całkiem bez DD. Niestety wróciło a przyczyniła się do tego grypa i gorączka :D btw DD na gorączce jest 100x mocniejsze. meeega faza :D Niedługo napisze coś więcej bo duuuzo sie tego uzbierało i odkryłem kilka sposobów które napewno wam pomogą :) Pozdro moje ziomki trzymajcie się zdrowo i proszę o uśmiech :)
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

9 czerwca 2013, o 20:07

Przeszedlem z depersonalizacja i depresja lekowa naprawde wiele. Calosc swoich zmagan opisze w dziale "wyzdrowialem z depersonalizacji". Dzis sobie daruje pisanie tego bowiem troche sie tego mi uzbieralo. Ci ktorzy mnie pamietaja to chce tylko powiedziec ze mam spokoj od DD od paru miesiecy :)
Chce wypunktowac najwazniejsze rzeczy na ten moment ktore w mniejszym badz wiekszym stopniu pomogly mi wyzdrowiec.
- po pierwsze w stanie dd zawsze czujesz jakbys byl na krawedzi, i czujesz ze z tego stanu nie ma wyjscia. NIE zwazaj na to bowiem twoj stan myslenia i poczucie bezsensu jest spowodowany dsamym odczuwaniem DD i wystarczy jeden lepszy dzien a myslenie od razu idzie w lepsza strone. Wiec reasumujac nie warto sie tym przejmowac.
- w stanie dd odczuwasz bardzo rozne objawy, ja w zasadzie mialem wszystkie z mozliwych objawow. najgorszym bylo nie odczuwanie emocji i zupelna pustka i bezsensownosc zycia. nie lam sie ze tyle objawow dd daje naraz. nie skupiaj sie na objawach.
- daj sobie troche czasu. nie spinaj sie ze juz od razu nie czujesz sie lepiej i nie zdrowiejesz (to bardzo psuje humor i daje gorsze samopoczucie)
- czytaj tylko i wylacznie o nerwicy i sposobach zeby sie w niej odnalezc i w dd. pomijaj strony o chorobach psychicznych. nie wyszukuj objawow w necie chcac udowodnic ze na pewno zwariowales.
- nie zwazaj na to co o tobie i twoim problemie mysla inni. dd nikt nie zrozumie i czesto czujemy przez to zlosc i zal. dac sobie trzeba z tym spokoj bo inaczej wykonczymy sie nerwowo probujac znalezc zrozumienia u zdrowych ludzi.
- wybacz tym ktorzy tego nie rozumieja, czy ty bys zrozumial nie majac dd ?
- mysli egzystencjalne byly sa i beda w dd i depresji czy nerwicy. nie zwazaj na nie i nie roztrzasuj ich.
- chodz systematycznie do psychologa. jesli na poczatku czujesz zle zrozumienie z psychologiem to od razu poszukaj innego. psychologowi trzeba umiec ufac i moc zaufac!
- przyjmuj regularnie leki psychotropowe. choc mnie akurat nie pomagaly i odstawilem. nie znaczy ze tobie nie pomoga! leki dzialaja roznie na kazdego i dopoki sam nie polkniesz nie sprawdzisz jak dziala na ciebie!
- nie zapominaj przez dd o swoich obowiazkach.
- dd nie jest powodem aby opuszczac sie w pracy. choc mozna miec straszne klopoty z koncentracja i pamiecia. to mozna uczyc sie czy pracowac na troche mniejszym poziomie do czasu wyzdrowienia! ale wazne aby nie rezygnowac zupelnie!
- nie izoluj sie od ludzie jesli wczesniej tego nie robiles. nie odcinaj sie od znajomych.
- nie zamykaj sie w domu z dd i lekiem. najgorsze z mozliwych wyjsc!
- nie boj sie lekow uspokajajacych, z glowa mozna je brac i sobie okresowo ulzyc. to tez jest mimo wszystko potrzebne! czasem.
- nie wmawiaj sobie guzow mozgu, smierci mozgu. zrob sobie tk jak nie wierzysz i eeg glowy i zobaczysz ze nic z tego nie ma miejsca.
- jesli masz stany depresyjne od dluzszego dd. wstawaj z lozka mimo to i idz do pracy/szkoly
- znajdz sobie zajecie, jesli nie masz pasji, chodz na spacery, jezdz na rowerze, graj w gry, obojetnie, chodzi mi o to aby np przez 5 dni wolnego nie lezez na kanapie myslac o dd i myslach natrentych
- duzo sie usmichaj nawet jak tego nie czujesz. czytaj dowcipy i kawaly. usmiech na dluzsza mete to samo zdrowie!
- poczytaj ksiazki o asertywnosci, zmien swoje nastawienie do swiata, jesli jest taka potrzeba.

Wiem ze ameryki tym nie odkrylem piszac to, znane powszechnie punkty, ale jednak chcialem to wypunktowac bo sa to wszystkioe szczegoly jakie zlozyly sie ze jestem troche innym czlowiekiem i do tego zdrowym.
Przepraszam za brak polskich znakow. ;col
ODPOWIEDZ