Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ku pokrzepieniu serc.

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Gnr00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 25 maja 2019, o 20:22

1 marca 2020, o 22:25

Super motywujący post. Dzieki!
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

2 marca 2020, o 12:40

Bardzo fajny wpis. Ja również jestem z gatunku totalne ryzykowanie ( może kiedyś przyjdzie czas ma mój wpis ) i potwierdzam nic tak nie działa jak wychodzenie obawą naprzeciw. Pamiętam początek mojego 2 epizodu zaburzenia. Dramat. Tak się wkręciłam, że wychodzenie z domu stało się mission impossible ( wrażenie omdlewania, splątania nóg, braku powietrza, bóle brzucha, biegunki, wrażenie że zaraz rozsadzi mi klatkę piersiową, upadnę, albo się czymś zarażę ), ale że z natury jestem osobą, która nie lubi przebywać w domu to powiedziałam sobie "taki chu* będę siedzieć, rób ze mną co chcesz, mogę nawet się czołgać, ale w domu nie dam się zamknąć". I nie dałam i wszystkim polecam ryzykujcie, te wszystkie objawy i obawy to ILUZJA, róbcie dokładnie odwrotnie. Nic Wam nam nie jest. Tak naprawdę sami to sobie robimy ( tak wiem jak to brzmi ) tym, że uparcie się tym zajmujemy, analizujemy i pilnujemy. A wystarczy przyjąć, że jesteśmy silnie zestresowani, mamy objawy stresu i zostawić to.
Każdy z nas jest w stanie wyjść z tego gówna, wystarczy tylko przestać się go uparcie trzymać, puścić to wszystko w cholerę i powiedzieć sobie koniec, nie pilnuje tego. Ja wiem, że powiedzieć to jedno, a trzymać się tego to zupełnie inna kwestia, bo twoja spanikowana głowa będzie co chwila wmyślać nowy powód dlaczego masz się tym zajmować, a powodem może być wszystko, napiszę to jeszcze raz wszystko. Nie tylko somaty w rodzaju, że zaraz dostaniesz zawału, ale i mniej oczywiste sprawy jak : wkręcanie sobie jakiś zdarzeń z przeszłość, że to niby takie ważne teraz, albo każda kłótnia będzie urastać do rangi końca świata i wszechświata, uporczywe i przepełnione lękiem przekonanie, że musisz działać, rozwijać się bo inaczej twoje życie to będzie dramat albo czym jest kosmos,kim jestem, dokąd zmierzam ( no na obecną chwile to do tzw. czarnej dupy) i inne niezwykle ważne i palące problemy. Dlatego bardzo ważne jest żeby wszystko to traktować jednakowo: myśli, somaty, nadmierne rozemocjonowanie, robienie dramy z każdej pierdoły to wszystko to samo i nie ma co się zastanawiać nad każdą sprawą z osobna, do wora i wypad z mojej głowy, bo mam inne sprawy. Żyjcie z zaburzeniem, a nie zaburzeniem. Ponure myśli zastępujcie optymistycznymi, pesymiści na początku nawet na siłę, z czasem wejdzie wam to w nawyk. I nie szukajcie ciągłe usprawiedliwień dla waszej absencji w swoimi życiu, nie ma żadnego realnego powodu żeby z niego rezygnować, ludzie z gorszymi problemami żyją i działają.

Wracając do autora wątku, uważam, że to kwestia czasu kiedy Placek będzie już w gronie odburzonych. Pozdrawiam :)
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

2 marca 2020, o 16:53

Dzięki za posta ! I dzięki Katja za swoją odpowiedź. Czasem się wydaje ze człowiek już wszystko wie , a jednak ...
Trzymam kciuki za Wasze / nasze wpisy odburzeniowe .
Awatar użytkownika
pokręcony_22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 24 listopada 2014, o 13:51

8 kwietnia 2020, o 19:20

Do przodu :) Łączę się w działaniu i życzę nam rychłego odburzenia!
Evita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 19 stycznia 2019, o 14:35

12 kwietnia 2020, o 13:48

Gratuluję serdecznie. Ja też staram się ryzykować ale czasem dopada mnie depresyjna niemoc i brak sił, że się poddaję...i obowiązki przerzucam na rodzinę a sama leżę ...
Poradźcie coś proszę.
Jaka jest cena terapii u Wiktora? On jest psychologiem?
ODPOWIEDZ