Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

podróżowanie

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

29 stycznia 2021, o 16:38

Hejka nerwuski!

Jestem na etapie wychodzenia z zaburzenia, całkiem mi to nieźle idzie, ale wiadomo, są czasem potknięcia. Zawsze dużo podróżowałam, mimo fobii samolotowej. Można powiedzieć, że wokół podróży obraca się moje życie. Jednak ostatni nawrót trochę mnie rozłożył na łopatki.
Zaufany psychiatra powiedział mi wprost: "podróż to ZAWSZE dobry pomysł". Mam w planie tripa z przyjaciółmi busem do Szwecji na poszukiwanie zorzy, spanie na dziko itp. Brzmi super, prawdopodobnie będzie super, ale z tyłu głowy mam lęk, że gdzieś daleko od domu mnie ZŁAPIE i co ja wtedy biedna. :shock:
Pytanie do Was - podróże Wam pomagają czy wręcz przeciwnie? Warto zaryzykować?

PS. i tak pojadę. Covida mam za sobą. Ale potrzebuje kilku słów wsparcia, chyba, że ktoś mi tu jakieś konkretne argumenty poda, żeby nie jechać bo umrę XD
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

29 stycznia 2021, o 19:55

Jak najbardziej jechać 😁 super sprawa z tą zorza itd. Kontakt z naturą jest bardzo wskazany.
limonka7 pisze:
29 stycznia 2021, o 16:38
Hejka nerwuski!

Jestem na etapie wychodzenia z zaburzenia, całkiem mi to nieźle idzie, ale wiadomo, są czasem potknięcia. Zawsze dużo podróżowałam, mimo fobii samolotowej. Można powiedzieć, że wokół podróży obraca się moje życie. Jednak ostatni nawrót trochę mnie rozłożył na łopatki.
Zaufany psychiatra powiedział mi wprost: "podróż to ZAWSZE dobry pomysł". Mam w planie tripa z przyjaciółmi busem do Szwecji na poszukiwanie zorzy, spanie na dziko itp. Brzmi super, prawdopodobnie będzie super, ale z tyłu głowy mam lęk, że gdzieś daleko od domu mnie ZŁAPIE i co ja wtedy biedna. :shock:
Pytanie do Was - podróże Wam pomagają czy wręcz przeciwnie? Warto zaryzykować?

PS. i tak pojadę. Covida mam za sobą. Ale potrzebuje kilku słów wsparcia, chyba, że ktoś mi tu jakieś konkretne argumenty poda, żeby nie jechać bo umrę XD
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

29 stycznia 2021, o 20:44

dzieki! Fakt, tego nam pandemia nie zabrala :D mega duzo chodze teraz po gorach, takie zdrowe zmeczenie w naturze dobrze robi. I od razu sie okazuje ze czlowiek jednak może oddychac ;P
Tibidi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 21 listopada 2020, o 21:48

29 stycznia 2021, o 22:38

Kurde...a ja się tak całkiem życiowo, realnie, mniej nerwicowo, że względu na kilka czynników tego covida boję i to, że już któraś z osób tu na forum pisze, że miała covid nie napawa mnie optymizmem...;) myślałam, że jednak mniej tego w społeczeństwie jest, a tu się okazuje, że a to ten, a to tamten i nie trzeba daleko szukać, żeby trafić na kogoś "po", a więc i kogoś "w trakcie", kto może jeszcze lub w ogóle nie wiedzieć o tym...😱
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

29 stycznia 2021, o 23:45

Covid załatwił mi 3 miesiące z życia. Psychicznie oczywiście. Nie namawiam do braku rozsądku, ale po covidzie załamałam się psychicznie, słuchając o ofiarach , o skutkach ubocznych i tak dalej. Nie da się tak żyć, w strachu :( cieszę się ten lęk już za mną, nigdy więcej nie pozwolę tak się omotać. A media i panika społeczna nie pomagają. Rozsądek jest ważny, ale nie można się tak bać bo traci się życie :(
Awatar użytkownika
Nana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2016, o 21:27

30 stycznia 2021, o 00:04

Krążą opinie o tym (nie wiem na ile sprawdzone), że Covid powoduje nawroty stanów lękowych czy depresyjnych. Mi nawet lekarz rodzinna to powiedziała, ale mówiła ze lekarze badaja na ile to skutek uszkadzania neuroprzekaznikow w mozgu przez wirusa, a na ile to nakręcanie sie przez media, przez skutki uboczne, śmiertelność itd.
Ja osobiście uważam ze trzeba sie zabezpieczam przed zarazeniem sie ale wszystko musi byc w granicach zdrowegl rozsądku. Ja sie izolowałam, stosowalam maseczke, rekawiczki na zakupach, dezynfekowalam wszystko, czesto mylam ręce a i tak wirus mnie nie ominął. Trochę to "loteria". Jednych rusza innych nie. Ja nadal odczuwam skutki zachorowania, mimo ze nie boję sie śmierci, ani problemow z oddychaniem. Mimo to nakręcił mi sie od nowa lęk i właśnie zapisalam sie na terapię, aby przepracować błędne schematy.
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

30 stycznia 2021, o 08:51

Myślę, że covid to idealna pożywka dla nerwicy.
"W końcu się udało, jesteś naprawde chory, cały czas miałem rację, jednak się okazuje że zachorujesz i umrzesz, kropka. Inni umierają, masz dowody" XD To chyba brzmi jak modelowe nakręcanko nerwicowe.

Jestem przykładem tego, że po covidzie miałam nawrót nerwicy, ale po jakimś czasie jestem na etapie wyjścia z zaburzenia (ciężka praca, ćwiczenia, słuchanie nagrań z forum. Udało się bez farmakologii). Więc gdyby to była przyczyna "zewnętrzna" to chyba tak łatwo by nie poszło :)
Zdziwiłabym się, jeżeli w tak przykrym, stresującym czasie nie byłoby fali nerwic i depresji, ale raczej nie łącze tego z samą chorobą. Atmosfera sprzyja że tak powiem :D

A ja pracuje za granicą latem, jest to praca marzeń, słońce, ocean, te klimaty. Więc planuję powoli wracać do myśli, że opuszczę bezpieczny dom i szukałam słów wsparcia na tego tripa do Szwecji na zorzę a tu covid znowu :((
Swoją drogą w Szwecji za bardzo nie ma żadnych obostrzeń, poszłabym do knajpy, na basen... Fajnie byłoby się poczuć jak człowiek w końcu :)
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

31 stycznia 2021, o 15:54

limonka7 pisze:
29 stycznia 2021, o 16:38
Hejka nerwuski!

Jestem na etapie wychodzenia z zaburzenia, całkiem mi to nieźle idzie, ale wiadomo, są czasem potknięcia. Zawsze dużo podróżowałam, mimo fobii samolotowej. Można powiedzieć, że wokół podróży obraca się moje życie. Jednak ostatni nawrót trochę mnie rozłożył na łopatki.
Zaufany psychiatra powiedział mi wprost: "podróż to ZAWSZE dobry pomysł". Mam w planie tripa z przyjaciółmi busem do Szwecji na poszukiwanie zorzy, spanie na dziko itp. Brzmi super, prawdopodobnie będzie super, ale z tyłu głowy mam lęk, że gdzieś daleko od domu mnie ZŁAPIE i co ja wtedy biedna. :shock:
Pytanie do Was - podróże Wam pomagają czy wręcz przeciwnie? Warto zaryzykować?

PS. i tak pojadę. Covida mam za sobą. Ale potrzebuje kilku słów wsparcia, chyba, że ktoś mi tu jakieś konkretne argumenty poda, żeby nie jechać bo umrę XD
Też myślę, że warto jechać
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

31 stycznia 2021, o 17:14

dzięki Grzesław :) Wszystko już klepnięte, jadę do Szwecji. Jak znajdę zorzę, to przysięgam, olewam nerwicę XD
776szymon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 1 stycznia 2020, o 12:18

31 stycznia 2021, o 17:39

Też mam podobnie ale mi pomaga wogule wyjście z domu. Bo jak siedzę i pomyślę to zaras robi się głupie myśli i łapie za ciśnieniomierz ale jak wychodzę i jadę do pracy to już wogule nie myślę o
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

31 stycznia 2021, o 18:17

limonka7 pisze:
31 stycznia 2021, o 17:14
dzięki Grzesław :) Wszystko już klepnięte, jadę do Szwecji. Jak znajdę zorzę, to przysięgam, olewam nerwicę XD
Jechaaaac zrobić suce na złość 😘
limonka7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58

31 stycznia 2021, o 20:36

Daria.Dabrowska pisze:
31 stycznia 2021, o 18:17
limonka7 pisze:
31 stycznia 2021, o 17:14
dzięki Grzesław :) Wszystko już klepnięte, jadę do Szwecji. Jak znajdę zorzę, to przysięgam, olewam nerwicę XD
Jechaaaac zrobić suce na złość 😘
haha pięknie powiedziane!!! :D Aktualnie pracuje wg założeń terapii ATC, czyli próbuję być raczej miła i z nią kulturalnie rozmawiać, żeby nie walczyć i nie miotać się za bardzo. Takie "rozumiem, twój punkt widzenia, dziękuję za tą uwagę, ale spróbuję jednak jechać mimo twoich sygnałów że będzie totalnie strasznie".
Ale czasem to ciężko przychodzi, czasem się tak wk**wiam, że tylko "zrobić suce na złość" zostaje XD
Coś czuję, że to będzie milowy krok w moim odburzaniu. Ale przyznaję, trochę trzęsę porami.
W ogóle to będę relacjonować jak się czuje człowiek z nerwicą w zimowym pustkowiu, otoczony przez niedźwiedzie i ciemną noc :hehe:
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

1 lutego 2021, o 07:50

limonka7 pisze:
31 stycznia 2021, o 20:36
Daria.Dabrowska pisze:
31 stycznia 2021, o 18:17
limonka7 pisze:
31 stycznia 2021, o 17:14
dzięki Grzesław :) Wszystko już klepnięte, jadę do Szwecji. Jak znajdę zorzę, to przysięgam, olewam nerwicę XD
Jechaaaac zrobić suce na złość 😘
haha pięknie powiedziane!!! :D Aktualnie pracuje wg założeń terapii ATC, czyli próbuję być raczej miła i z nią kulturalnie rozmawiać, żeby nie walczyć i nie miotać się za bardzo. Takie "rozumiem, twój punkt widzenia, dziękuję za tą uwagę, ale spróbuję jednak jechać mimo twoich sygnałów że będzie totalnie strasznie".
Ale czasem to ciężko przychodzi, czasem się tak wk**wiam, że tylko "zrobić suce na złość" zostaje XD
Coś czuję, że to będzie milowy krok w moim odburzaniu. Ale przyznaję, trochę trzęsę porami.
W ogóle to będę relacjonować jak się czuje człowiek z nerwicą w zimowym pustkowiu, otoczony przez niedźwiedzie i ciemną noc :hehe:
Ale jaka będziesz dumna jak wrócisz zobaczysz jaka to ściemniara.. To nie Ty sie boisz to ona trzęsie portkami że tak się z nią bawisz 😊 ja też już jestem na etapie porzucenia walki bo cóż nam pozostaje.. Jak wygrać się z nią nie da,🙃
malutki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 145
Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37

1 lutego 2021, o 08:30

Jedź i baw się, zostaw nerwicę samą, nie pakuj jej! Ja też mimo, że póki co nie mogę nigdzie wyjechać, to staram się spacerować itp. Czekam również na otwarcie siłowni, bo nie ukrywam, że wróciłbym już poćwiczyć. :D Daj znać, jak było ;)
hetman999
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55

2 lutego 2021, o 20:38

W nerwicy zwiedziłem połowe Bałkan przemierzając autem 4 000 km. Spanie w chaszczach, kąpiel nocą w Adriatyku, potrącenie sarny, zwiedzenie 20 miast i 5 stolic.
Nie możesz się ograniczać, a przynajmniej nie przez nerwicę. Zrobiliśmy już 26 europejskich stolic, z czego wiele z zaburzeniem w tle i wiesz co? Zawsze po takich akcjach było mi dużo lepiej, bo zaburzenie schodzi na 2 plan, a potem włącza się jeszcze bonus w postaci dumy z siebie samego, że pomimo przeciwności losu, dałeś radę. :hercio:
ODPOWIEDZ