Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Partner z depresją - rozstanie i co dalej?

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
oleander
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39

9 czerwca 2018, o 15:20

Hej!

Dawno tu nie zaglądałam. Sprawa wygląda tak, że mój (już chyba były) chłopak cierpi od 5-ciu lat na depresję. Byliśmy razem niecały rok, jak mnie poznał polepszył się jego stan, zakochał się, motylki fruwające, gruchanie etc. Wkrótce zamieszkaliśmy razem i jego depresja powróciła. Zawalił studia, nie znalazł pracy (ma 28 lat), jest na utrzymaniu rodziców, wpadł w alko i stracił zainteresowanie czymkolwiek. Wspierałam go jak umiałam, wysłałam do psychiatry, dostał leki ale po miesiącu przestał je zażywać. Powiedział, że nie wie, co czuje, że jest pusty, nie ma nadziei na dobrą przyszłość i umrze w obszczanych portkach z butelką w ręce. Każdy spadek nastroju prowadzi go do 8-9-ciu butelek piwa i wielogodzinnego koczowania w pobliskich krzakach.

Nie mieszkamy już razem, wrócił do domu rodzinnego, przestał utrzymywać ze mną kontakt, mówiąc, że on zawsze wybiera ucieczkę i że nie jest w stanie mi dać szczęścia, bo on od niego po prostu ucieka. Pisałam do niego bardzo często, jeździłam co jakiś czas i gdy się widzieliśmy, to chwilę było okej, a potem znów milczenie owiec. Potrafi się nie odzywać tygodniami, o odebraniu telefonu nie wspomnę. Mój stan też się pogorszył, bo mam ciężkie ocd ale najbardziej mnie martwi jego sytuacja.

Słuchajcie, facet kiedyś troskliwy, czuły, cholernie inteligentny i uczynny nagle stał się obcą mi osobą. Wszystko mi wypadło z rąk. Stałam się mu zupełnie obojętna, a kiedyś tak bardzo o mnie zabiegał. Wspierając go, dni mijały, a on nie wykazywał chęci poprawy. Teraz postanowiłam milczeć i uszanować jego decyzję o rozstaniu, bo na siłę to w ogóle nie ma żadnego sensu.

No i pytanie do osób ogarniających stany depresyjne - jak to jest, że bliska nam osoba nagle staje się kimś obcym? Jak to jest, że wszystko staje jej się obojętne? Czytałam o tym sporo ale chyba potrzebuję odpowiedzi skierowanej bezpośrednio do mnie.
No i .. mam zdać się na czas? Epizody depresyjne przecież mijają, prawda?

Pozdrowienia z cholernie upalnego Krakowa !
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

9 czerwca 2018, o 16:37

On nie ma stanów depresyjnych on ma depresję,nie zrozumiesz tego jak sama nie masz depresji,zrobiłaś bardzo dużo i nic chyba więcej zrobić nie możesz skoro on sam nie podejmuje żadnych działań żeby z tego stanu wyjść.Wiem po sobie bo również mam depresję ,że każdy może się troić żeby mi pomóc ale to ja gdzieś w głębi siebie jeśli został mi choć 1% działania i nadziei muszę to ogarniać.Dzisiaj akurat mam ciężki dzień z deprechą i też tylko leżę i chcę umrzeć,nie odpowiadam na wiadomości od chłopaka,nawet nic nie jadłam ,taka to jest straszna choroba ale może jutro zmuszę się do czegokolwiek...
A tak w ogóle to jego rodzice robią błąd dając mu pieniądze na alkohol.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
oleander
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39

9 czerwca 2018, o 17:10

Dzięki Celine za odpowiedź. Mam wyrzuty sumienia i czuję strach o niego, kiedy dłuższy czas się nie odzywam, bo masa ludzi utrzymuje, że właśnie ważny jest wtedy kontakt. Z jednej strony się nie chcę narzucać, bo może to odnieść odwrotny skutek, a z drugiej się boję, że się pogrąży i sobie coś zrobi.

Czyli Ty mimo depresji jesteś w stanie być w związku? No to jak to z tym jest?
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

9 czerwca 2018, o 18:03

Mam jeszcze dodatkowo nerwicę,rocd,dd i masę innych zaburzeń ,czy daję radę? nie daję ale my mieszkamy osobno,więc jest inaczej.Może gdybym go miała na codzień,może gdybym stworzyła z nim normalny związek z mieszkaniem razem byłoby mi lepiej,może...Dlatego to dziwne trochę,że Twój chłopak po roku Waszego związku w którym mu się polepszyło znowu mu się pogorszyło po przeprowadzce pod wspólny dach.Był zakochany,powinien się ucieszyć,że ma ukochaną koło siebie ,nie wiem,może go przerosło dorosłe życie i dlatego wrócił do rodziców.Na pewno ciężko Ci myśleć o nim,że jest w takim staniem ale to dorosły człowiek,nie musisz mieć wyrzutów sumienia skoro on nie chce kontaktu .
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
oleander
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39

9 czerwca 2018, o 18:17

Trochę sobie dźwigasz ;) ROCD - wspaniałe przeżycie. Mam je za sobą.. i zdradzę Ci sekret - nowy związek nie sprawił, że ROCD się skończyło. Miałam powtórkę z rozrywki, a pomogło mi przeczytanie "Kochaj siebie, a nie ważne z kim się zwiążesz" (choć uważam, że tytuł jest do dupy :D).

Co do faceta, to myślę, że przerosła go konieczność wzięcia odpowiedzialności za siebie i drugą osobę. Zauważył w końcu, że nic ani nikt nie ma takiej mocy żeby go z tego wyciągnąć bez jego współpracy. O ile łatwiej było uciec i pozostać emocjonalnym 5-latkiem. On siebie nie kocha. Nie wierzy w siebie zupełnie. I to uniemożliwia mu stworzenie zdrowej relacji.

Masz rację, jest dorosły. Nie będę matkować.
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
ODPOWIEDZ