Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Oschły mąż

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

18 grudnia 2020, o 12:37

A czy to nie jest po prostu kwestia osobowości, charakteru i inaczej postrzegacie tą kwestię wyrażania uczuć - on zapewnia czynami o czym piszesz, a Ty właśnie wolałabyś słowami, lub tym i tym. Problemu by nie było ale przeszkadza Ci to, więc należałoby to przedyskutować, i jak piszesz była już taka próba z marnym skutkiem. Jeśli jednak bardzo Ci to przeszkadza to ponów próbę takiej rozmowy, powiedz to bardziej dosadnie, że jest to dla Ciebie coś bardzo ważnego i tego potrzebujesz. Może mąż to przemyśli jednak ? Tylko jak napisałem porozmawiaj bardziej dosadnie, a nie w taki sposób bardzo łagodny, taki że on myśli że no przeszkadza Ci to trochę ale w sumie to nic nie trzeba robić/zmieniać. Dlaczego dosadniej ? Bo łagodna próba już była, nawet było ich więcej a skutku żadnego. Może to pomoże ?
skomplikowana87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 24 listopada 2020, o 11:03

21 grudnia 2020, o 11:38

Ja się stawiam w miejscu męża choć zupełnie nie wiem, czy on cierpi na to samo co ja. I nie będę go bronić! Ja na szczęście (zobaczycie, dlaczego tak napisała - "na szczęście") nie jestem niczyją żoną i z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, że nie powinnam nią zostać. Mam chłopaka, który mnie bardzo kocha (słowem i czynem) i jest spragniony uczuć. Ja zawsze miałam z tym problem - z bliskością, z dotykiem. Nikt mnie nigdy nie molestował, nic z tych rzeczy, ale za to w szkole w okresie dojrzewania rówieśnicy dokuczali mi i nie byłam zbyt lubiana (nie nosiłam firmowych rzeczy, nauka była dla mnie najważniejsza, ciągle słyszałam "jesteś brzydka", "nigdy nie będziesz tak ładna jak..." - a brzydka nie jestem i nie bylam). Moja Mama to jedna wielka Miłość. Mój Tata, to taki Twój mąż. Nigdy Mamie nie powiedział "kocham cie", z okazywaniem uczuć też bywa rożnie (u niego jest to raczej spowodowane wychowaniem w domu - taki zimny chów). Jak moja Mama mówi do niego :"powiedz kocham cie" on wręcz nie może tego wymówić. Mnie i mojej siostry też za bardzo nie przytulał, mało się interesował naszą edukacją, nie słyszałyśmy nigdy, że jest z nas dumny. Raczej w niczym tak do końca nas nie wspiera/ł. Mama za to robiła i robi to co najmniej podwójnie. Widząc jak moja Mama niekiedy bardzo z tego powodu cierpi, nie chcę, żeby ktokolwiek cierpiał w ten sposób z mojego powodu. Są ze sobą ponad 30 lat i kochają się, ale jak widzisz każdy z nich na swój sposób. Ja niestety jestem pod względem uczuciowym taka jak mój Tata. Nie jest mi z tym dobrze. Z nawiązywaniem relacji zawsze miałam problem. Na początku wszystkie zauroczenia wiązały się z bolesnymi koszami. W miarę dorastania, jak się zakochiwałam, to było fajnie, dopóki nie było odzewu z drugiej strony. Jak chłopak zaczynał się interesować to już nie był interesujący dla mnie. I oto pojawił się chłopak, dużo młodszy ode mnie, który bardzo mnie pokochał. Wydawało mi się, że wreszcie poznałam tego jedynego. Były zbliżenia, które kompletnie nie sprawiały mi przyjemności. Pocałunki już bardziej. Wszystko się skończyło. Przestałam czuć do niego jakikolwiek pociąg. Nie czuje pociągu do kogokolwiek. Nie potrafię mu powiedzieć, że go kocham, bo tego nie czuje. Nie chcę, żeby ktokolwiek mnie dotykał. Wiem, że chciałby mi się oświadczyć, ale ja nie jestem gotowa i coraz bardziej myślę, że nigdy nie będę. Powiedziałam mu o tym, bo nikt nie zasługuje na brak miłości. Na razie się nie rozstaliśmy, ale nie wiem jak będzie. Nie chcę, żeby czuł się tak jak moja Mama. Ponadto, różnica między nim, a mną jest taka, że ja bardzo dobrze czuję się w swoim rodzinnym domu, on nie. W związku z moją dezemocjonalnością poszłam do lekarza, który zmienił mi leki. Czekam na efekt, ale nie spodziewam się fajerwerków. Porozmawiaj z nim, może jest coś o czym Ci nie mówi. Coś co zadziało się w jego życiu? Jak był wychowany? Nie usprawiedliwiam go, bo wiem jak cierpisz i nie zasługujesz na to. Trzymam za Was kciuki.
ODPOWIEDZ