Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słoniowe przemyślenia
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
Nie jest to żadna porada. Nie jest to żadna nie wiem jak wzniosła historyjka porównaniowa skłaniająca do przemyśleń, która nagle tak pierdyknie ¾ użytkowników forum, że dostaną przebłysków tak jasnych, że aż oczojebn… bardzo jasnych. Słonia naszło na przemyślenia odnośnie siebie, swojego życia, swojego zaburzenia – nic wielkiego. I doszła chęć podzielenia się tym z innymi ludźmi.
Jechałam sobie dzisiaj autobusem linii nr 10 do babci. Któryś z kolei raz, więc trasa znana, rutynowa wręcz – wsiadasz na „Ks.Kar.Ledóchowskiego II”, jedziesz 20 minut, wysiadasz na „Kordeckiego szkoła” i adieu ! Z reguły tak właśnie te przejazdy wyglądały. Różnicą było kilka początkowych, gdzie jeszcze żył we mnie lęk przed ludźmi, przed jazdą autobusem. Jechałam, tylko trzęsłam się wewnętrznie i myślałam „To już? A teraz? Mogę już wyjść? A dobrze w ogóle wysiądę? Zaraz będzie atak paniki jak w mordę strzelił i będzie scena w autobusie!”, a czas jazdy wydawał mi się co najmniej dwa razy dłuższy. Dziś wsiadłam w autobus, który standardowo się spóźnił (poza jednym razem, kutfa, kiedy jechał 4 minuty za wcześnie i mogłam podziwiać jego oddalający się autobusowy niskopodwoziowy zad….), przez pierwsze kilka minut po prostu jechałam. Po tych kilku minutach zamiast pustowzrokowo patrzeć się przez szybę – zaczęłam patrzeć dokładniej. Podziwiałam kwiaty w donicach przy chodniku. Podziwiałam chwasty, które się w nich zapodziały. Zachwycałam się odpadającym tynkiem z kamienicy, wystającym spomiędzy płytek chodnikowych bliżej nieokreślonym zielskiem. Słońcem, które przez chwilę oślepiało. Chmurami, które już nigdy nie ułożą się tak samo. Trzema ptakami latającymi bynajmniej jak po dwóch kielichach lub więcej. Czerwoną ścieżką rowerową. Drzewem, którego liście tak przyjemnie mieniły się w słońcu. I naszła mnie myśl „Piękny ten świat”. Nie tylko drzewa, ptaki, kwiaty… Piękne, tylko w innym sensie, są też te chwasty, odpadający tynk, nieidealny chodnik z zielskiem. Nikt tego nie chce – to oczywiste, każdy chciałby tylko to idealne piękno odpowiadające dokładnie definicji piękna z Wikipedii. Każdy tępi chwasty, odpadający tynk poprawia, zielsko między płytkami traktuje odpowiednim środkiem, żeby je usunąć. Ale i dla jednego i dla drugiego – i dla róży i dla chwasta musi być miejsce w przyrodzie. Czy gdyby nie było chwasta… uważałabym różę za tak piękną nie mając do porównania nic brzydszego? Uważam ją za piękną, bo porównuję ją z czymś, co niekoniecznie takie jest. I wracając do mojego życia – czy uważałabym obecne szczęście za coś pięknego, gdybym całe dotychczasowe życie było nim wypełnione? Porównuję obecne życie z przeszłością. Gdyby nie cierpienie, które mnie spotkało, krzywdy, ludzie – nie wiem czy potrafiłabym się cieszyć tym, co teraz mam. Ale aby się tym cieszyć – też trzeba sobie na to pozwolić, trzeba tego chcieć. Trzeba chcieć żyć tym, co dobre, a nie tym co bolesne. A ja podświadomie ciągle i ciągle z uporem wariata ciągnęłam myślami do przeszłości, złej, smutnej, parzącej, bolesnej w uj – tak jakbym była głupia i nie chciała być szczęśliwa. Sama siebie blokowałam. Sama sobie jakby mówiłam podświadomie „Nie chcę być szczęśliwa. Ja pocierpię sobie jeszcze”. Pierdzielenie. Chcę i nikt mi tego nie zabroni. Jeśli życie zmieszało mnie z błotem, to ja się z niego zaśmieję i powiem mu „Och, dziękuję za darmową kąpiel błotną!”. Będę się cieszyć obecnym życiem, bo innego nikt mi nie da. Więc zamiast marnować czas na swoje pierdolenie, że nie mam sił, że jest mi ciężko, bo miałam takie i takie życie, nachodzą mnie koszmary, bla, bla, etc. etc., będę starać się.. .nie, nie będę się starać – będę to, kutfa, robić – będę żyć i cieszyć się głupim zielskiem, tynkiem, zapierdzielającymi po niebie chmurami, każdą złowioną rybą, upieczonym chlebem. Bo mam do tego prawo, bo tego chcę i szkoda mi czasu na zaburzenie. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. I przede wszystkim – teraz nie doświadczam cierpienia. Teraz nikt mnie nie krzywdzi, to było kiedyś. Teraz chcę cieszyć się tym, co mam, a mam wiele.
I tak pewnie nie raz będę płakać, trochę opadnę z sił – normalka. Będę wiele razy jeszcze stękać. Postękam, popłaczę, ulży mi i dalej wsiadam w 10. i rajcuję się chwastami.
Dziękuję, Słoń się wygadał. Bydzie tego
Jechałam sobie dzisiaj autobusem linii nr 10 do babci. Któryś z kolei raz, więc trasa znana, rutynowa wręcz – wsiadasz na „Ks.Kar.Ledóchowskiego II”, jedziesz 20 minut, wysiadasz na „Kordeckiego szkoła” i adieu ! Z reguły tak właśnie te przejazdy wyglądały. Różnicą było kilka początkowych, gdzie jeszcze żył we mnie lęk przed ludźmi, przed jazdą autobusem. Jechałam, tylko trzęsłam się wewnętrznie i myślałam „To już? A teraz? Mogę już wyjść? A dobrze w ogóle wysiądę? Zaraz będzie atak paniki jak w mordę strzelił i będzie scena w autobusie!”, a czas jazdy wydawał mi się co najmniej dwa razy dłuższy. Dziś wsiadłam w autobus, który standardowo się spóźnił (poza jednym razem, kutfa, kiedy jechał 4 minuty za wcześnie i mogłam podziwiać jego oddalający się autobusowy niskopodwoziowy zad….), przez pierwsze kilka minut po prostu jechałam. Po tych kilku minutach zamiast pustowzrokowo patrzeć się przez szybę – zaczęłam patrzeć dokładniej. Podziwiałam kwiaty w donicach przy chodniku. Podziwiałam chwasty, które się w nich zapodziały. Zachwycałam się odpadającym tynkiem z kamienicy, wystającym spomiędzy płytek chodnikowych bliżej nieokreślonym zielskiem. Słońcem, które przez chwilę oślepiało. Chmurami, które już nigdy nie ułożą się tak samo. Trzema ptakami latającymi bynajmniej jak po dwóch kielichach lub więcej. Czerwoną ścieżką rowerową. Drzewem, którego liście tak przyjemnie mieniły się w słońcu. I naszła mnie myśl „Piękny ten świat”. Nie tylko drzewa, ptaki, kwiaty… Piękne, tylko w innym sensie, są też te chwasty, odpadający tynk, nieidealny chodnik z zielskiem. Nikt tego nie chce – to oczywiste, każdy chciałby tylko to idealne piękno odpowiadające dokładnie definicji piękna z Wikipedii. Każdy tępi chwasty, odpadający tynk poprawia, zielsko między płytkami traktuje odpowiednim środkiem, żeby je usunąć. Ale i dla jednego i dla drugiego – i dla róży i dla chwasta musi być miejsce w przyrodzie. Czy gdyby nie było chwasta… uważałabym różę za tak piękną nie mając do porównania nic brzydszego? Uważam ją za piękną, bo porównuję ją z czymś, co niekoniecznie takie jest. I wracając do mojego życia – czy uważałabym obecne szczęście za coś pięknego, gdybym całe dotychczasowe życie było nim wypełnione? Porównuję obecne życie z przeszłością. Gdyby nie cierpienie, które mnie spotkało, krzywdy, ludzie – nie wiem czy potrafiłabym się cieszyć tym, co teraz mam. Ale aby się tym cieszyć – też trzeba sobie na to pozwolić, trzeba tego chcieć. Trzeba chcieć żyć tym, co dobre, a nie tym co bolesne. A ja podświadomie ciągle i ciągle z uporem wariata ciągnęłam myślami do przeszłości, złej, smutnej, parzącej, bolesnej w uj – tak jakbym była głupia i nie chciała być szczęśliwa. Sama siebie blokowałam. Sama sobie jakby mówiłam podświadomie „Nie chcę być szczęśliwa. Ja pocierpię sobie jeszcze”. Pierdzielenie. Chcę i nikt mi tego nie zabroni. Jeśli życie zmieszało mnie z błotem, to ja się z niego zaśmieję i powiem mu „Och, dziękuję za darmową kąpiel błotną!”. Będę się cieszyć obecnym życiem, bo innego nikt mi nie da. Więc zamiast marnować czas na swoje pierdolenie, że nie mam sił, że jest mi ciężko, bo miałam takie i takie życie, nachodzą mnie koszmary, bla, bla, etc. etc., będę starać się.. .nie, nie będę się starać – będę to, kutfa, robić – będę żyć i cieszyć się głupim zielskiem, tynkiem, zapierdzielającymi po niebie chmurami, każdą złowioną rybą, upieczonym chlebem. Bo mam do tego prawo, bo tego chcę i szkoda mi czasu na zaburzenie. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. I przede wszystkim – teraz nie doświadczam cierpienia. Teraz nikt mnie nie krzywdzi, to było kiedyś. Teraz chcę cieszyć się tym, co mam, a mam wiele.
I tak pewnie nie raz będę płakać, trochę opadnę z sił – normalka. Będę wiele razy jeszcze stękać. Postękam, popłaczę, ulży mi i dalej wsiadam w 10. i rajcuję się chwastami.
Dziękuję, Słoń się wygadał. Bydzie tego
Podstawowa zasada: pierdol to.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 569
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
To jest przecież kwintesencja odburzania! Gratuluję Olu, że do tego doszłaś, naprawdę podziwiam i oby tak dalej
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
Dziękuję Julciu I Tobie świetnie idzie! A kryzysy jak dziś miałaś się zdarzają - zdarzają i mijająJuliaaa78569 pisze: ↑24 lipca 2018, o 22:56To jest przecież kwintesencja odburzania! Gratuluję Olu, że do tego doszłaś, naprawdę podziwiam i oby tak dalej
Podstawowa zasada: pierdol to.
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 569
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
No tak zdarzają się, ale porozmawiałam sobie z mamą i po prostu jej ciężko, ale pomogła mi ta rozmowaFurry pisze: ↑24 lipca 2018, o 23:00Dziękuję Julciu I Tobie świetnie idzie! A kryzysy jak dziś miałaś się zdarzają - zdarzają i mijająJuliaaa78569 pisze: ↑24 lipca 2018, o 22:56To jest przecież kwintesencja odburzania! Gratuluję Olu, że do tego doszłaś, naprawdę podziwiam i oby tak dalej
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Furry nam się odburzyła ! a ja dopiero co pisałam że czekam na Twój post odburzeniowy no oczywiście Nipo , Olalala , Katarzynka , Halka , Formenos ... i innych też
Nawet po odburzeniu pisz nam tutaj swoje przemyślenia .
Gratuluję ściskam i buziaczki
Nawet po odburzeniu pisz nam tutaj swoje przemyślenia .
Gratuluję ściskam i buziaczki
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
Do odburzenia jeszcze parę zakrętów, dołków i wzniesień - ale tylko parę Wybacz jak będę stękać przy dołkach
Dziękuję za wsparcie i wiarę we mnie
Podstawowa zasada: pierdol to.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Zawsze wierzyłam od kiedy przyszłaś na forum
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
Słoniku Różowy mój drogi Pisałem już nie raz i nie dwa jak sądzę - działa to perfekcyjnie zarówno w odburzaniu jak i w drugiej mojej przypadłości, która na szczęście Ciebie nie dotyczy: ŻYJEMY I SKUPIAMY SIĘ NA TU I TERAZ: tu i teraz czuję, żyję, przeżywam, działam! Nie interesuje mnie minione/byłe - jak odciąłem to do tego stopnia, że stary Hubert umarł i nie żyje. Nerwica dała mi Nowy Początek, w końcu ŻYJĘ i codziennie dostaję od życia feedback, że jestem lepszym człowiekiem - lepszym przede wszytskim dla siebie, ale co równie ważne dla świata - innych ludzi.
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
- Erni_k
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 82
- Rejestracja: 4 września 2017, o 18:52
Cierpliwie czekałem na taką wiadomość, wiedziałem, że nastąpi i oto jest Cieszę się Oluś bardzo
Po kąpieli błotnej, jeśli tego nie zrobiłaś pozdrów proszę to życie paluszkiem środkowym, a najlepiej dwoma (jednym ode mnie)
jesteś bardzo silnym Słoniszczem
Po kąpieli błotnej, jeśli tego nie zrobiłaś pozdrów proszę to życie paluszkiem środkowym, a najlepiej dwoma (jednym ode mnie)
jesteś bardzo silnym Słoniszczem
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
Mój środkowy palec jest tak długi i chudy, że wygląda jak kawałek bambusu - życie się tylko zaśmieje A zamiast pokazywać ten paluszek - przytulę je, podziękuję za doświadczenia, które wiele mnie nauczyły, dodały z biegiem czasu sił i z politowaniem powiem "musisz się bardziej postarać, żeby mnie złamać do reszty".
Podstawowa zasada: pierdol to.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Wspaniale ujęte!Furry pisze: ↑24 lipca 2018, o 17:30Jeśli życie zmieszało mnie z błotem, to ja się z niego zaśmieję i powiem mu „Och, dziękuję za darmową kąpiel błotną!”. Będę się cieszyć obecnym życiem, bo innego nikt mi nie da. Więc zamiast marnować czas na swoje pierdolenie, że nie mam sił, że jest mi ciężko, bo miałam takie i takie życie, nachodzą mnie koszmary, bla, bla, etc. etc., będę starać się.. .nie, nie będę się starać – będę to, kutfa, robić – będę żyć i cieszyć się głupim zielskiem, tynkiem, zapierdzielającymi po niebie chmurami, każdą złowioną rybą, upieczonym chlebem. Bo mam do tego prawo, bo tego chcę i szkoda mi czasu na zaburzenie. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.
I piękna postawa, plus fajna inspiracja dla czytających do zastosowania w swoim własnym życiu
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- Furry
- Artystka Forum
- Posty: 240
- Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24
Dziękuję A pamiętasz jaka marudna i zniechęcona, mało waleczna byłam 1,5 roku temu, gdy pisałyśmy na PW?Ciasteczko pisze: ↑27 lipca 2018, o 03:11Wspaniale ujęte!Furry pisze: ↑24 lipca 2018, o 17:30Jeśli życie zmieszało mnie z błotem, to ja się z niego zaśmieję i powiem mu „Och, dziękuję za darmową kąpiel błotną!”. Będę się cieszyć obecnym życiem, bo innego nikt mi nie da. Więc zamiast marnować czas na swoje pierdolenie, że nie mam sił, że jest mi ciężko, bo miałam takie i takie życie, nachodzą mnie koszmary, bla, bla, etc. etc., będę starać się.. .nie, nie będę się starać – będę to, kutfa, robić – będę żyć i cieszyć się głupim zielskiem, tynkiem, zapierdzielającymi po niebie chmurami, każdą złowioną rybą, upieczonym chlebem. Bo mam do tego prawo, bo tego chcę i szkoda mi czasu na zaburzenie. Mam ciekawsze rzeczy do roboty.
I piękna postawa, plus fajna inspiracja dla czytających do zastosowania w swoim własnym życiu
Podstawowa zasada: pierdol to.