Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do tych, którzy z tego wyszli :)

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
ODPOWIEDZ
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

10 maja 2017, o 21:41

Więc.. pytanie głównie do osób, które miały to 3-4 lata i więcej... :D

Więc skąd więcie, że jest jak kiedyś ? przeanalizowaliście to, skąd pamiętacie jak było kiedyś, czy wam ten stan nawet trochę inny zadowala, a może jeszcze inaczej jest dla was lepszy..
Do czego dąże np. w moim wypadku świat zawsze był bardzo pozytywny, widziałem ludzi raczej w lepszych barwach etc. Nawet na początku gdy miałem co wieczór przeskoki to jakoś tak był. Teraz okay jest stabilnie, poranki nie są takie straszne, ba rzadko mam uczucie zamglonego obrazu, świata z zza szyby, czy czegoś takiego, ale np. Tak kiedyś nie widziałem, że ktoś ma jakieś zmarsczki czy coś teraz to widzę dużo dobitnie albo np. patrząc na jakaś kobiete myśle, ona Ci się kiedyś podobała borze, przecież ona jest tyle starsza etc.
Czarnoskóry z pracy jest bardziej czarny lol :D nie wykluczam, że się opalił czy coś, a tamta osoba się postarszała przez 4 miesiące, ale rozumiecie sami. Czy to kwestia emocji, że jakieś emocje narzucają jeszcze inna percepcje ?
Czuje, że jestem 5 razy bardziej obiektywny niż kiedyś, ale po co to komu :D ?

Z jednej strony nie jest tak źle mógłbym tak nawet zyć, ale ja kochałem swoją dawną percepcje bardziej, z jednej strony nie chce walczyć, a z drugiej strony to my narzucamy percepcje prawda ?
Przykład jak narzucamy percepcje na podstawie doświadczeń mogą zacząć się nam podobać kobiety innego typu itp. Sam wiem po sobie jakieś doświadczenie pozytywne i podoba Ci sie coś innego, bo mózg działa na zasadzie skojarzeń. Ja jestem na tyle dziwny, że potrafiłem zawsze sobie nawet trochę wmówić co mi się podoba, albo nie oczywiście nie do końca :P z efektem prawie natychmiastowym.

Jak było u was z muzyką ? szczególnie chodzi o tych do których nie docierała, no ja już reakcje jakieś mam, że głowa sama chodzi, że czuje rytm, mogę się wzruszyć, wzruszyć z piękna, czasami czuje lęk ?
Słuchaliście jej na siłe ? nawet jak był jakiś minimalny lęk w niektórych wypadkach? Czy dawaliście sobie na przeczekanie ?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

10 maja 2017, o 22:23

A po co nam to "kiedyś"? Jesteśmy teraz. Kiedyś bawiłem sie w piaskownicy i było fajnie ale to juz minęło. Kiedyś miałem babcie która kochałem ale odeszła. Życie na tym polega ze następują zmiany. Zmienia sie to co na zewnątrz i to co wewnątrz. Nawet smak sie zmienia - kiedyś piwo było jak żółć a teraz jestem piwoszem ;) Korzystaj z tego co masz. Po co myślisz co było? Jak mówi stare czeskie przysłowie "to se juz ne wrati". A co do np słuchania (u mnie raczej oglądania filmów - miałem wrażenie ze nic nie rozumiem) "na sile" to zależy - jeśli wiedziałem ze pojawia sie jakieś irracjonalne uczucie to je ignorowałem żeby zrobić na złość nerwicy ale jak mi cos nie pasowało to po co sie do czegoś zmuszać?
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

11 maja 2017, o 00:52

Wiem, na początku ufałem swojej intuicji, a później już trochę zgłupiałem, bo wszyscy piszą żeby się zmuszać, póżniej przeczytałem że ktoś tam unikał, ale wiesz jeśli czegoś nie rozumiesz, i bardziej przy tym ruminujesz, albo sprawia Ci to dyskomfort, a nie jest potrzebne do funkcjonowania, możesz się wspomóc, ale na siłe nie wmusisz, to widocznie to nie jest ten etap. Zresztą ostatnio jest i tak lepiej tylko od razu się wzruszam hahah :D i tak ciągle.

W sumie racja nie ogladam jakiś wybitnych filmów, czy takich które lubiłem, tylko jestem w stanie zrozumieć durną komedie :P no + pare innych..

Wiesz teoretycznie masz racje z tym co było kiedyś, ale w praktyce to ty też w pewnym sensie ustalasz kim chcesz być, tak jak twoja osobowość w ciągu życia się zmienia, nawyki tak samo i percepcja.
A jak miałem przeskoki to do różnych percepcji swojej osoby te same uczucia w ciele jakbym był z 5 lat młodszy, ja sprzed 5 miesięcy sprzed zaburzenia, więc mózg pamięta, paradoksalnie tak odległe i idiotyczne rzeczy, ba jak będziesz sobie czegoś zakazywał np. przyjemności to jej nei poczujesz itp.

Prawda jest taka, że każdy chce sobei pomóc i szuka sie jakiejs metody, albo żeby nie tyle co sobie nie zaszkodzić, a iść w dobrym kierunku, a czasami szuka się tej słusznej drogi (ja chyba przesadnie). Ale w stanach dd itp ciężko jest to wypośrodkować, bo sam do końca nie zawsze wiesz co jest co
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

11 maja 2017, o 09:05

Po pierwsze zawsze ufaj tylko swojej intuicji. To podstawa. "Zmuszanie" o którym piszesz to przekonywanie do stosowania metody, którą tu nazywamy ryzykowaniem. Nie oznacza to , że masz coś robić wbrew sobie - wręcz odwrotnie. Chodzi tu o sytuacje w których to lęk jest wbrew Tobie - wiesz, że to co czujesz nie jest zgodne z tym co nazywasz "intuicja". W przeciwnym wypadku oznaczałoby to, że masz odrzucić każdy lęk. A przecież lęk jest nam potrzebny, bo nas chroni. Nie podejdziesz do krawędzi budynku bo lęk przed spadnięciem cię powstrzyma. Z takim lękiem nie trzeba walczyć bo jest częścią naszej natury.

I o to chodzi w ryzykowaniu.

A co do wspomnień z przeszłości to one są i tak trzeba je traktować. Ważne jest teraz. Zauważ, że to wspominanie przeszłości, tego jak było dobrze przed zaburzeniem, de facto przynosi złe emocje. Tak samo jest z przyszłością - myślenie o tym co tracisz wprowadza w doły. Jeśli skupisz się na tym co masz, na teraz, to znacznie szybciej wyjdziesz z zaburzenia - ani przyszłość ani przeszłość nie wpłynie na Ciebie. Będziesz w stanie znieść to, że jest źle bo nie będziesz zakładał że to się już nigdy nie zmieni. Wtedy te stany stają się coraz bardziej krótkotrwałe, a ich pojawienie z czasem nie wzbudzi myśli "znowu to - już tak będzie na zawsze - to bez sensu". Nastrój nie spadnie, nie pojawi się lęk przed tym co będzie i wspomnienia o tym co było. Tyle mogę Ci doradzić. Masz jednak rację, że sam musisz poszukać metody. Ta metoda nie może być jednak rozczulaniem się nad sobą i nad tym co minęło i nie wróci. Nie możesz tego wiedzieć. Nie wiesz do czego doprowadzi cię Twój stan. Może odkryjesz dzięki niemu coś co docenisz tak bardzo, że będziesz kiedyś składał kwiaty na grobie nerwicy.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 365
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

11 maja 2017, o 09:32

zgadzam sie, rozmyślanie o przyszłości i przeszłości źle wpływa, pojawiają się od razu złe emocje. Tym bardziej, że nerwica nam podpowiada czarne scenariusze.
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

12 maja 2017, o 10:26

Z tym porzuczeniem intuicji przesadziłem ;p np. bałem się SM, lęk minął wytłumaczyłem, a później wyskoczył jakis artykul w propnowanych, strach na poziomie 0... ale mówie nie wchodz tam po co ? a w glowie AHA CZUJESZ LĘK PRZED CZYTANIEM O TYM nie powinnes bla bla (no tak ale intuicja mowi nie jest to Ci potrzebne, po co to robic ) a krzywa logika.. ze nie powinnem miec leku bo tego nei mam no i zaczalem czytac artykul.

3min nic, 5 min.. po 10 min lęk już był haha, tak jestem jakby troche masochoistą dla siebie z tymi lękami, nie wiem chciałem je wszytkie rozwiazać, ale wiem, że tak się nie da szczególnie w stanie lękowym... I no tak niektóre lęki są wskazane, a lęk 10% w niektórych sytuacjach jest normalny.

Dobra widzę to teraz trochę inaczej każdy musi mieć swoją drogę(sami rozumiecie jak zaburzenie trwa i trwa to człowiek zaczyna szukać), mi myślenie o przeszłości pomaga(oczywiście trzeba uważać gdzie idziemy i jak daleko), bo jest pozytywna, np. przytulam córkę i myśle jak kiedyś było itp. Właśnie jak to ograniczyłem to zaczeło być gorzej, tylko jest różnica czy ktoś myśli z żalem, lękiem, czy pamięta jakim pozytywnym człowiekiem jest itp. i że to coś to nie ja, ty wy.
Ba byłem dojść w stanie do odczuwania każdej emocji w ten sposób przez moment, bo przez moment, ale już w pierwszym tygodniu, teraz jest trudniej, chyba praca mnie wymęczyła, tu też każdy powinnien sam znaleźć drogę, jednemu ciężka praca pomoże, drugiemu nie.
Bo jeden dostał nerwicy z zasiedzenia, drugi z przepracowania itp. a raczej wszytko wynika z podejścia ;]

Dzięki za odpowiedzi :D za bardzo próbowałem sztywno sugerować się do czegoś, a tak jak ktoś napisał nie ma schematu wychodzenia z tego.
Boguś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 maja 2017, o 19:13

25 maja 2017, o 11:53

Cześć,

Jestem tu nowy ale to nie istotne. Piszę bo potrzebuję rady. Od razu napiszę też, że osoba chora może się zfazować po przeczytaniu mego postu, także odradzam. Cierpię na to samo co wszyscy tutaj. Bawię się już z tym 8 lat, w tym ostatnie 2 byłem, a przynajmniej tak myślałem, "odburzony", bez leków, czysty, zdrowy. Pojawia się małe ale, bo wszystko wróciło przez dużo stresujących sytuacji które miałem ostatnim czasem i coś we mnie pękło. Mam taki rzut D+N+DD że szok. Jakoś sobie radze(antydepresant) ale nie mogę ogarnąć się przez myśli egzystencjalne.

Konkretnie te związane z czasem, pamięcią ludzką itp. Czyli myślę że teraźniejszość już nie jest teraźniejszością bo przeszłością a przyszłość zaraz będzie teraźniejszością i że sekundę temu coś widziałem i to już jest wspomnienie i zaczynam patrzeć od razu jak na wspomnienie i po prostu aż pali mi się głowa od tych myśli aż czuje mrowienie z tyłu. Z pamięcią jest jeszcze gorzej, bo niby jestem w domu, pamiętam wiem gdzie jestem co robiłem 20 sekund temu ale niedokładnie pamiętam co np. oglądam film ale 20 sek. temu i nie pamiętam jaka dokładnie scena była w filmie w sensie że wystroju czy gestów aktorów. Oczywiście jak przewinę film to od razu wiem że już to widziałem i pamiętam. Jak to działa dlaczego tak jest, nie mogę tego zrozumieć i sobie wytłumaczyć. Bo poniekąd nie da się tego wytłumaczyć. Strasznie mi z tym ciężko. Gdyby nie antydepresant to bym leżał splątany w panice, w kącie.

Odburzeni poradźcie jak sobie radziliście z takimi myślami, jak sobie je wytłumaczyć. Treść forum jest mi znana ale potrzebuję porady konkretnie z tymi myślami bo z innymi sobie radzę, w końcu już trochę boju mam za sobą ale po prostu teraz ścięło mnie z nóg i nie jestem w stanie nawet sobie kanapki zrobić bo fazuję się z tym czasem i pamięcią.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

25 maja 2017, o 17:57

mariusz87sk pisze:
29 grudnia 2012, o 19:42
Przed chwila mialem kolejny zanik DD :D
Czyli jesli jest to drugi raz to w takim razie MOZNA SIE TEGO POZBYC !!!!

Pomyslicie moze ze jakis dziwny ten koles jest cieszy sie chwilowym zanikiem DD, przypuszczam ze kazdy z was takie przeswity ma ale dla mnie osobiscie jest to znak ze wszystko idzie ku dobremu i moze niedlugo ten przeblysko zostanie juz na zawsze :)
Jak wyglada ten zanik? Co sie dzieje z Toba wtedy?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

25 maja 2017, o 20:15

Boguś pisze:
25 maja 2017, o 11:53
Cześć,

Jestem tu nowy ale to nie istotne. Piszę bo potrzebuję rady. Od razu napiszę też, że osoba chora może się zfazować po przeczytaniu mego postu, także odradzam. Cierpię na to samo co wszyscy tutaj. Bawię się już z tym 8 lat, w tym ostatnie 2 byłem, a przynajmniej tak myślałem, "odburzony", bez leków, czysty, zdrowy. Pojawia się małe ale, bo wszystko wróciło przez dużo stresujących sytuacji które miałem ostatnim czasem i coś we mnie pękło. Mam taki rzut D+N+DD że szok. Jakoś sobie radze(antydepresant) ale nie mogę ogarnąć się przez myśli egzystencjalne.

Konkretnie te związane z czasem, pamięcią ludzką itp. Czyli myślę że teraźniejszość już nie jest teraźniejszością bo przeszłością a przyszłość zaraz będzie teraźniejszością i że sekundę temu coś widziałem i to już jest wspomnienie i zaczynam patrzeć od razu jak na wspomnienie i po prostu aż pali mi się głowa od tych myśli aż czuje mrowienie z tyłu. Z pamięcią jest jeszcze gorzej, bo niby jestem w domu, pamiętam wiem gdzie jestem co robiłem 20 sekund temu ale niedokładnie pamiętam co np. oglądam film ale 20 sek. temu i nie pamiętam jaka dokładnie scena była w filmie w sensie że wystroju czy gestów aktorów. Oczywiście jak przewinę film to od razu wiem że już to widziałem i pamiętam. Jak to działa dlaczego tak jest, nie mogę tego zrozumieć i sobie wytłumaczyć. Bo poniekąd nie da się tego wytłumaczyć. Strasznie mi z tym ciężko. Gdyby nie antydepresant to bym leżał splątany w panice, w kącie.

Odburzeni poradźcie jak sobie radziliście z takimi myślami, jak sobie je wytłumaczyć. Treść forum jest mi znana ale potrzebuję porady konkretnie z tymi myślami bo z innymi sobie radzę, w końcu już trochę boju mam za sobą ale po prostu teraz ścięło mnie z nóg i nie jestem w stanie nawet sobie kanapki zrobić bo fazuję się z tym czasem i pamięcią.
Tak po prostu jest w tym stanie czujesz jak byś był narąbany po małej flaszce dlatego nie notujesz za bardzo tego co się dzieje na bieżąco. Tak jak by głowa była pod wodą a ciało na powierzchni :D Technicznie jesteś odcięty od przeżywania emocji na bieżąco stąd też słabe zapamiętywanie. Pamięć ma to do siebie że bardzo zapamiętuje emocjonalne rzeczy więc jak nie masz do nich dostępu więc nie ma co się dziwić że nie jesteś w stanie nic zapamiętać.
Jedyna rada to środkowy palec w stronę tych myśli które prędzej czy później osłabną :si
Bez antydepresantu też byś ogarnął gwarantuje potrzebujesz tylko czasu.
Jak masz czas to rozwiązuj sobie jakieś krzyżówki czy graj w jakieś logiczne gierki sudoku itd. no i zaakceptuj że przez jakiś czas tak jest.
To co na początku napisałeś o tej teraźniejszości to wróć do punktu z środkowym palcem plus śmiech i akceptacja.
Boguś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 maja 2017, o 19:13

25 maja 2017, o 21:11

Rzeczywiście wyjechany jestem strasznie, większość czasu spędzam w głowie. Cały czas staram się grać w jakieś logiczne gierki żeby oderwać się od myśli. Bywa z tym różnie wiadomo. Jutro wizyta u psychoterapeuty może mi trochę rozjaśni te myśli. Co do antydepresantów to wiem że da rade bez bo już z tego tak wychodziłem ale teraz jest trochę inaczej. Byłem 2x w szpitalu w ciągu tygodnia bo naczytałem się o stwardnieniu rozsianym i różnych innych, a że byłem już przedtem w takim stanie tragicznym to normalnie wytworzyłem objawy choroby(zapalenie nerwów, brak odczuwania bólu itp.) oczywiście podczas badań nic nie wyszło. Na szczęści trafiłem na dobrego neurologa dzięki któremu etap wkręcania chorób mam za sobą, przyjmował na SORze a gadał ze mną z 1.5h i rozmawiał na temat chorób które sobie wkręcałem. Zalecił mi psychiatrę, psychologa i wysłał do domu. Wyszedłem z SORu znacznie spokojniejszy.
Gdzie jedno się kończy to drugie zaczyna i tak o to pojawiły się myśli egzystencjalne ale nigdy nie miałem ich takich uporczliwych a już na pewno związanych z pamięcią czy czasem.
Co ciekawe co udało mi się zauważyć, kiedy pojawiają się myśli, dokładnie widać, czuć efekt odcięcia, depersonalizacji, derealizacji.

Znowu się trochę rozpisałem ale jakoś mnie to uspokaja.
Dzięki za radę.
Czekam na kolejne.

Dodam jeszcze że ogólnie znane mi są sposoby Victora czy innych użytkowników z forum, staram się wszystko stosować ale wiadomo każdy jest inny nie zawsze działa dana metoda na wszystkich.
Mery2Sery
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 13 marca 2017, o 09:45

26 maja 2017, o 09:03

Hej hej, pytanko do ozdrowieńców
Ostatnio jest we mnie bardzo dużo silnych negatywnych emocji. Rozpacz, smutek, totalne dno, myślenie o tym, że życie nie ma sensu. Ale zdarzają mi się również przebłyski normalności. Czy takie pomieszanie przebłysków z tymi silnymi paskudnymi emocjami mogę traktować jak coś pozytywnego? Czy to oznacza, że zbliżam się do normalności, a emocje po prostu chcą się wydostać? Tak to sobie interpretuję :) Proszę Was o odpowiedź....
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

26 maja 2017, o 20:22

Ciężko powiedzieć, ale może tak być. Zawsze warto sobie przeanalizować czy ta sinusoida jest na naszą korzyść czy nie, i oczywiście czy odburzamy się świadomie. Jeżeli dni lepszych zaczyna być więcej niż gorszych ewentualnie dopiero zaczeły się pojawiać to jak najbardziej tak to można interpretować.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 380
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

26 maja 2017, o 20:56

Moim zdaniem nie warto sie nad tym zastanawiać. Dobre dni są po to żeby je doceniać a złe żeby ignorować. Wtedy nie pojawia sie stres z tym związany.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
nunek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 16:53

21 sierpnia 2017, o 23:53

Myślę, że w ten temat najlepiej wpasuję moje pytanie, chodzi mi o poczucie utraty radości, szczęścia. Ci, którzy wyszli z derealizacji, czy odzyskali radość cieszenia się czymkolwiek? Nie wiem jak to nazwać dokładnie, byłam przedtem radosna mimo różnych problemów, miałam poczucie szczęścia, choć nie miałam może nawet wielkich powodów do tego. Teraz mimo, że raczej dobrze mi się w życiu układa i kiedyś marzyłam o osiągnięciu tego co mam - w realnym życiu, bo o tym co jest w głowie nie marzyłam ;) to teraz nie cieszę się jak dawniej. Nie wiem czy człowiek starzeje się i wyrasta z tego czy to wina wyłącznie zaburzenia. Już trochę czasu minęło odkąd przydarzyła mi się derealizacja i nie wiem jak to jest. Dlugo miałam poczucie takiego szczęścia wewnętrznego jakbym była nadal dzieckiem (jestem po 30.) , cieszyłam się na np. na każde Boże Narodzenie, czułam magię tych świąt, wogóle czas przed zaburzeniem widzę jako bardzo szczęśliwy, a teraz mimo że jakoś sobie radzę i staram się derealizacją nie żyć, to jak sobie przypomnę jaka byłam wcześniej to mi przykro. Jak jest u ozdrowionych wraca taki stan radości?
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

22 sierpnia 2017, o 11:46

z opinii osób które pozbyły się derealizacji/depersonalizacji wynika, że są jeszcze bardziej szczęśliwi, że małe rzeczy ich cieszą bardziej. Po prostu ta radość wraca, i nie dziwne bo odzyskali normalne życie.
i'm tired boss
ODPOWIEDZ