Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do tych, którzy z tego wyszli :)

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

18 lutego 2013, o 16:34

Nie potrafię się określić czy jest lepiej, mam wrażenie że stoję w miejscu :) Wiesz o co chodzi.. Tzn. poprawa po antydepresantach jest, wiadome, po to są ;) Ale to dopiero 4 tydzień leczenia lekami :) Hmm, derealizacja mocno mnie nie piłuje właśnie dzisiaj, ponieważ jakoś umiem zająć myśli czym innym :D Ale niedługo kończą mi się ferie i wraca szkoła i wiesz, ogólnie przechodzą przeze mnie takie delikatne lęki :D Ale z każdym dniem idzie raczej ku lepszemu :) Dokucza mi to że wszystko dla mnie jest takie dziwne, wiesz, przeszłość, przyszłość :D Jak pomyślę o tym, że już na dzień dzisiejszy mam zarezerwowane wakacje, to mimo to jakoś wyobrażenie sobie ich jest no takie .. dziwne :D Także wiesz, nakręcanie się w DD jest normalne, DD tak bardzo dzisiaj nie męczy, ale mimo to jakoś się nakręcam na różne lęki :D
rrroksana
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 10 stycznia 2013, o 13:37

20 lutego 2013, o 07:37

Prawde mowiac czytalam nie jeden post w ktorym ktos opisywal jak lekarze psychiatrzy podchodzili do dd. Szczerze to oni sie smieja z tego stanu ( o ile go rozpoznaja ), poniewaz wiedza ze to oslona naszego mozgu przes lękiem, choroba psychiki . My tak bardzo sie tego boimy a w sumie okazuje sie ze gryba jest grozniejsza od dd :d. Teraz sie smieje bo czuje sie nieco lepiej. Najwazniejsze jest samozaparcie i tyle. Ja jeszcze tydzien temu stracilam wiare w to ze kiedykolwiek mi sie poprawi. Lezalam w lozku, nawet mi sie reki nie chcialo uniesc, ale pomyslalam sobie NIE !! Przeciez zasluguje na szczescie, juz tyle wycierpialam, musze byc sczesliwa. Ze łzami w oczach wlaczylam muzyke i zaczelam tanczyc. Oczwiscie pomoglo :). Lęki, dyskomfort, niepokój towarzyszacy nam przy zmniejszeniu sie dd zazwyczaj wystepuje. To sygnal ze psychoterapie czas zaczac:). Zaczynam ja od marca i mam nadzie je ze lek z podswiadomosci uda mi sie usunac raz na zawsze. Dodam ze nie wspomagam sie zadnymi lekami. One jedynie uspokajaja, zrodla naszego zaburzenia nie leczą. Pozdrawiam :*
Derealizacja
Gość

20 lutego 2013, o 08:26

Dokładnie tak - zwykła grypa jest dużo groźniejsza od depersonalizacji.
Bo grypa jest chorobą.

Depersonalizacja nie.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

20 lutego 2013, o 11:17

Hmm, ja wspomniałem swojemu lekarzowi o DD, jednak on zaczął bardziej skupiać się na przyczynach :) Stwierdził spadek serotoniny, dostałem antydepresanty i tyle. Dopytywałem się go o DD, na czym to polega, co to jest, jak działa, w celu zapoznania się z tym stanem. On oczywiście troszkę mi objaśnił, dodając na końcu, że to nie choroba lecz "nieprzyjemny stan obronny naszego mózgu". Mimo że to nie choroba, to jednak chciałbym się tego pozbyć :)) A dlaczego mówisz, że czas zacząć psychoterapie przy towarzyszących lękach, gdy zmniejsza się DD? :D Ja też boję się, że jak DD mi zniknie i skoro to stan obronny to wyjdzie cały syf, że zeświruje całkiem itd, ale z drugiej strony nie chciałbym mieć tego DD, chciałbym cieszyć się życiem w pełni jak kiedyś :D
Derealizacja
Gość

20 lutego 2013, o 12:29

W trakcie depersonalizacji, cały ten syf z nas schodzi - kiedy odzyskasz dawny stan umysłu, będziesz silniejszy psychicznie. Zupełnie inaczej będziesz podchodzić do codziennych trudności i problemów.

A życiem będziesz się cieszyć - jeszcze bardziej i prawdziwej jak wcześniej.
rrroksana
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 10 stycznia 2013, o 13:37

20 lutego 2013, o 15:20

rofe wydaje mi sie ze to ze popadlismy w stan depersonalizacji nie oznacza wyjscia z nerwicy. Z tego co wiem dd mija jako pierwsze a nerwica moze zostac . Napisze to jeszcze raz. Nerwica lękowa, napady paniki to efekt lęku w naszej podswiadomosci, co trzeba i da sie wyeliminowac na psychoterapii. Jesli znamy przyczyne swojego pierwszego napadu paniki warto przebywac w miejscach czy robic rzeczy, ktore sprawiaja ze czujemy dyskomfort psychiczny. To podobno tez bardzo pomaga. :)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

20 lutego 2013, o 17:24

Dzięki wielkie Derealizacja, powoli zaczynam rozumieć o co w tym wszystkim chodzi :) Czyli że to DD działa na tej zasadzie aby nam pomóc, prawda? Czyli można to porównać do gorzkiego syropu, który wykrzywia twarz, ale ma na celu tylko i wyłącznie wyleczyć nas z kaszlu? :D Wasze porady bardzo mi pomagają :)) rrroksana, ja właśnie jakoś nie mam takich silnych napadów paniki, mam tylko chwilowe krótkie lęki, które często się pojawiają gdy nie mam po prostu zajęcia, bo zamartwiam się tym i tamtym, a co będzie jeśli.. itp :D Teraz drażni mnie to uciekanie czasu, totalnie mi ucieka, wstaje rano, za chwilę jestem po treningu i jest godzina 18, za chwilę ze znajomymi i już 22 :D No i gdy myślę o wakacjach, wiośnie itd to są takie odległe, nierealne, wgl. dziwne no :D Pewnie wiecie o czym mowa :) A jak u was zdrówko?
mariusz87sk
Gość

20 lutego 2013, o 18:32

Dlatego malo realne bo myslami jestesmy z DD i tak naprawde to czekamy na koniec z tym...ja dzisiaj czuje sie gorzej ale to od leku bylem jeszcze u lekarza dzisiaj i dostalem uspokajacza na czas kiedy lek sie wdrozy do organizmu...ale generalnie szalu niema pozatym aura ktora panuje nie polepsza nam samopoczucia...niewiem jak u Was ale u mnie caly dzien sypie snieg zimno i ponuro
Derealizacja
Gość

20 lutego 2013, o 21:03

rofe pisze:Dzięki wielkie Derealizacja, powoli zaczynam rozumieć o co w tym wszystkim chodzi :) Czyli że to DD działa na tej zasadzie aby nam pomóc, prawda?
Tak, to naturalny mechanizm obronny.
mariusz87sk
Gość

20 lutego 2013, o 21:36

A mam pytanie do Ciebie Kuba...jak wyglada temat z DD u Ciebie?
Derealizacja
Gość

21 lutego 2013, o 05:25

Nie wiem, czy pamiętasz z moich wcześniejszych postów na forum - jestem w trakcie przeprowadzki do Wrocławia, mam już wynajęte mieszkanie - wiedziałem, że przez pierwsze dni będę się denerwować (jak każdy człowiek, który wyjeżdża do innego miasta) - ale nie wiedziałem, że będzie aż tak ciężko - byłem tam trzy razy przez kilka dni, ale za każdym nie dałem sobie rady z lękiem - siedziałem sam w mieszkaniu, nic tylko cisza i lęk. Wiem, że jakbym mieszkał z kimś - byłoby zupełnie inaczej.
Derealizacja tam wróciła - cholernie silna. Musiałem wrócić do domu - chociaż, to on jest głównym źródłem mojej nerwicy - to czuje się tu bezpieczniej, jak tam we Wrocławiu - przyjechałem do domu niecały miesiąc temu - depersonalizacja osłabła - do tego stopnia, że jak wczoraj ojciec zrobił mi awanturę - to pociekło te kilka łez. Wcześniej depersonalizacja była tak silna, że nie byłem w stanie nawet się rozpłakać. Teraz dd osłabła - bo nie czuje już tak silnego lęku jak we Wrocławiu - ale dalej (teraz będąc w domu) się męczę - bo nie wiem co dalej mam robić. Czy jechać z powrotem do Wrocławia i na siłę tam być - byłem tam dosłownie sparaliżowany lękiem - choć realnie, nie było do tego żadnych powodów. Czy wypowiedzieć mieszkanie i zostać w domu do wakacji - a potem jeszcze raz czegoś szukać - nie wiem. Mam trochę "zmartwień" - więc dd znowu trzyma. Różnica jest taka, że mam już świadomość i pewność tego, że to mija i wszystko jest jak dawniej - więc zamiast skupiać i martwić się dd, martwię się tymi realnymi trudnościami i wiem, że jak je rozwiążę to wtedy depersonalizacje minie już na dobre.

W sumie mogę powiedzieć, że sama depersonalizacja nie jest już dla mnie problemem - ale to, co ją powoduje.
Bo depersonalizacja znika i to jest pewne. Miałem już prześwity kilkudniowe - ale za każdym razem coś musiało się schrzanić, do tego stopnia, że odrealnienie wróciło.

Nie wiem teraz co mam robić z tym Wrocławiem - mam tam mieszkanie, ale cholernie się tam denerwuje, żeby nie napisać, że się boję. Choć nie ma to tego żadnych realnych powodów. Ten lęk jest dlatego, że jestem tam sam - ale co konkretnie go powoduje, nie wiem.

Chce studiować we Wrocławiu - tak myślę, że jeżeli wyjadę tam na wakacjach to też na pewno będzie tak jak teraz - czyli będę czuć silny lęk. Nie wiem, czy nie lepiej jechać teraz - i jakoś przemordować te parę miesięcy, czekać aż ten lęk minie - niż potem męczyć się z nim na początku studiów.

-- 21 lutego 2013, o 05:37 --
Także jedyne co mogę - to potwierdzić, że depersonalizacja znika, kiedy zmniejszy się wystarczająco poziom lęku.

Są trzy interpretacje
- depersonalizacja jest spowodowana wyczerpaniem umysłu (przez lęk, stres, zmartwienia, depresje itd...)
- depersonalizacja jest spowodowana wysokim poziomem lęku
- depersonalizacja odcina nas od raniącej i nie akceptowalnej rzeczywistości

W każdej z nich chodzi o to samo - depersonalizacja odcina nas od bólu psychicznego.
Jednak najważniejszą rolę odgrywa tutaj lęk.

-- 21 lutego 2013, o 05:41 --
Kiedy jego poziom jest za wysoki - umysł dysocjuje zmysły w celu ochronnym.
Po to, żebyś mógł przetrwać.

Wśród amerykańskich żołnierzy, biorących udział w misjach na wschodzie - odnotowano wiele przypadków depersonalizacji, derealizacji. Nie dawali sobie rady - ogromny lęk każdego dnia (o swoje życie), silne napięcie i stres - z tygodnia na tydzień umysł był coraz bardziej wyczerpany aż w końcu umysł aktywował dd, żeby mogli to przetrwać.

-- 21 lutego 2013, o 05:42 --
Ten przykład z żołnierzami najlepiej pasuje do tych 3 interpretacji - pokazuje, że w każdej z nich problem jest ten sam.

-- 21 lutego 2013, o 06:00 --
Najważniejsze jest usunięcie źródła tego bólu psychicznego - to chyba najlepsze określenie dla - lęku, stresów, zmartwień, depresji, frustracji - warto zapamiętać przykład z żołnierzami bo świetnie pokazuje, w czym tak na prawdę jest rzecz.

Dlatego czekanie aż dd zniknie samo - bez naszej ingerencji, nie ma sensu.
Zastanów się co je powoduje i na zmianie / usunięciu tego się skup.

Na jednym z zagranicznych for - pisała jakaś dziewczyna, która była do 20 roku życia bardzo otyła, przez to brzydka - nie miała żadnych znajomych - nawet z kim wyjść na kawę. Bardzo chciała mieć chłopaka i być taka jak inne dziewczyny - chodzić na imprezy, bawić się - a przede wszystkim podobać się chłopakom i być atrakcyjna tak jak koleżanki ze szkoły, które ją wyśmiewały, Oczywiście wpadła w depresję, która z roku na rok była coraz to większa - brak pewności siebie, kompleksy - wszystko to było tak silne, że dostała depersonalizacji. Wtedy wzięła się do pracy nad sobą - zaczęła chodzić na siłownię, bardzo dużo schudła - odmieniła swój styl ubioru i wizerunek. Stała się atrakcyjna dziewczyną - miała wielu chłopaków - była w końcu taka, jak chciała - taka jak inne dziewczyny. No i depersonalizacja zniknęła. Nabrała pewności siebie - dzięki temu poznała znajomych. Ten przykład z kolei - pasuje do trzeciej interpretacji. Jednak problem jest zawsze ten sam.

-- 21 lutego 2013, o 06:13 --
Wracając do przykładu z żołnierzami - to w sumie nie dziwie się, że dostałem depersonalizacji.
U mnie "frontem wojennym" była szkoła. ;) Minęło już kilka miesięcy od matury - a do mnie do tej pory nie dociera to, że mam już ją za sobą. Dla innych z mojej klasy, to był normalny okres w życiu - dla mnie każdy dzień był zmaganiem się z lękiem.

A mimo to, jednak w jakimś stopniu brakuje mi tej szkoły. :)
Jakby nie nerwica i lęk - to wszystko byłoby inaczej.

-- 21 lutego 2013, o 06:15 --
Ale pracuje nad tym.

-- 21 lutego 2013, o 06:21 --
Serotoniny chyba też już mam więcej w mózgu. ;) Bo mimo trudności cały czas staram się iść do przodu i nie podłamuje się.
Jestem bardzo zmęczony - zresztą jak każdy, ale cały czas pracuje nad sobą. Nie mam czasu na nerwicę - mam fajniejsze rzeczy do robienia, jak siedzenie w derealizacji. :) Ostatnio cały czas to sobie powtarzam.

-- 21 lutego 2013, o 06:27 --
rofe pisze:Teraz drażni mnie to uciekanie czasu, totalnie mi ucieka, wstaje rano, za chwilę jestem po treningu i jest godzina 18, za chwilę ze znajomymi i już 22 :D
Mam tak samo. Jeszcze ta zima - wychodzisz z domu i zaraz robi się ciemno. Ale to już końcówka.
A, że czas w dd zapiernicza to też fakt. Może spróbuj wstawać o 5 - 6 rano, trochę się ten czas wtedy wydłuża.
rrroksana
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 10 stycznia 2013, o 13:37

21 lutego 2013, o 07:44

rofe brak poczucia czasu to jeden z objawow. Tez tego bardzo nie lubie a raczej nie lubilam bo dd mam juz o wiele slabsze . Niby to oslonka, mechanizm obronny a stwarza nam tyle bolu i cierpien. Najlepiej jest pogodzic sie ze swoim stanem, zaakceptowac to ze jest. Wtedy my bedziemy miec góre nad lękiem a nie on nad nami. Brak lęku= brak depersonalizacji :) .
Derealizacja
Gość

21 lutego 2013, o 07:54

Jakbyśmy od dziecka wiedzieli, że depersonalizacja jest reakcja na silny lęk - tak naturalną jak ból brzucha, po zjedzeniu kilku paczek czipsów - to nie sprawiała by ona tyle cierpienia - to kwestia strachu przed nią samą.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

21 lutego 2013, o 12:18

Codziennie udaje mi się zapominać o DD, odcinać się od tego, ale zaraz potem znowu wraca. Mam ferie, tzn już końcówka i dochodzą nowe stresy, bo szkoła i wiadomo. I milion pytań jak to będzie, a jeżeli będzie źle itp. i chyba to głównie napędza u mnie lęk. Ogólnie w szkole czuję się pewnie, mam wielu znajomych, uznanie. Nie ma powodów do lęku, ale jednak coś takiego w tym siedzi, czego nie umiem wytłumaczyć :D I jeszcze wiosna.. Fajnie że idzie, no wręcz świetnie, ale jeszcze nie doświadczyłem wiosny z DD, nie wiem jak to będzie, boję się że to słońce będzie mnie dobijało czy coś podobnego, bo przyzwyczaiłem się do zimowej aury. Jak u was wygląda sytuacja? Które pory roku wpływają na was lepiej?
mariusz87sk
Gość

21 lutego 2013, o 12:30

Wrecz przeciwnie slonce wplynie pozytywnie na samopoczucie...najgorsza jest jesien i zima dla nas...
DD mozna zaakceptowac ale pamietac bedziesz zawsze poniewaz jednak jest to jakis dyskomfort psychiczny
Zapomnisz wtedy kiedy zniknie calkowicie
ODPOWIEDZ