Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Marcelina 32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 26 lutego 2022, o 13:11

3 kwietnia 2022, o 22:35

martif pisze:
3 kwietnia 2022, o 20:43
Marcelina 32 pisze:
3 kwietnia 2022, o 20:28
Czesc.
Czy może mi ktoś z ozdrowieńców,ktos kto zmagał się z lękiem przed wyjsciem z domu doradzic co robić. Wejscie do sklepu,na miasto,przychodni gdziekolwiek to dla mnie mega problem. Nie wspomne że do pracy nie chodze juz 3 mc.
Jak mam działać. Wiem że wychodzic na siłe itp ale kiedy ja próbuje i się duszę,trzese i mam nogi z waty to jak? Co mam wtedy do siebie mówić? Pomóżcie mi bo to mi niszczy życie. Nigdy w zyciu tak nie miałam!!! Nie wiem co sie dzieje. Jakby mnie cos opętało!
A stosujesz leki skoro jesteś już w tak złym stanie psychicznym ? Miałem podobnie, przez ponad 2 tygodnie problem z wyjściem z domu. Postawiły mnie na nogi leki po 5 tygodniach. Teraz funkcjonuję normalnie.... wiem na czym wszystko polega i stawiam temu czoła.

Na pewno masz duży lęk przed wyściem z domu bo obawiasz się, czy coś Ci się nie stanie. Skup się na czym innym myślami. Wyjdź z osobą przy której czujesz się najbezpieczniej, rozmawiajcie w ogóle o czymś innym. Wyjdź na początek w okól bloku i wmawiaj sobie że głowa chce się bronić przed czymś, czego tak na prawdę nie ma, głębokie oddechy i do przodu...
W złym stanie psychicznym...dzieki pocieszyłeś mnie. Ja wychodzę z psem na spacery,nie jest tak że ciągle siedze w domu. Jechalam ostatnio nawet autem,ale boje sie wyjsc na miasto czy wejsc do sklepu. Co prawda nie próbowałam od lutego ale sama myśl mnie spina.
Biorę escitalopram od 2 marca,ale od 10 dni dopiero dawkę terapeutyczną i co prawda odkąd biore to nie mialam juz silnego ataku paniki jednak lęk przed wyjściem z domu nie mija. To jest mój nawrót który trwa od 28 grudnia ale od 2 lutego boję się wyjść bo dostalam ataku paniki w sklepie,w aucie i w przychodni.Wiem że nic mi się stanie na bank tylko boje sie że bede sie telepotac dusić i gdzie wtedy uciekne zeby sie polozyc i to przeczekać?Pod kasą w sklepie? Także to lęk przed lękiem...
Chcialam zapytac Was wyzdrowiałych jak działać....
martif
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 9 lutego 2022, o 19:24

4 kwietnia 2022, o 08:21

Byłem w podobnej sytuacji do Ciebie, mi wszystko zaczęło się 26 grudnia w święta. Przez pierwsze 2 tygodnie był dramat. Problemy z wyjściem gdziekolwiek, jeśli już wyszedłem z żoną to zakupy trwały nie dłuzej niż 5 minut bo już chciałem "uciekać" do domu". Ogólnie lęk przed lękiem... Od 4 stycznia jadę na esci...
Skoro od 10 marca stosujesz dawkę terapeutyczną, to w moim przypadku zaczęła ona działać po około 5-6 tygodniach. W tedy dopiero poczułem "ulgę". Zacząłem lepiej funkcjonować, wychodzić sam itp... (cały czas chodzę na psychoterapię)
Więc możliwe, że u Ciebie poprawa psychiczna będzie już za kilka dni:) przede wszystkim staraj się nie myśleć negatywnie, nie czytaj w Internecie o skutkach itp....

Też nie chodzę od 3 miesięcy do pracy(straciłem ją w styczniu przez mój stan). Zaczynam obecnie szukać nowej i obawiam się zaczęcia jej przy mojej chorobie.... czy wszystko nie wróci i psychicznie podołam nowej pracy, otoczeniu itp...
Surfik.net - tu zarobię swój pierwszy milion.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

10 kwietnia 2022, o 16:13

Marcelina 32 pisze:
3 kwietnia 2022, o 20:28
Czesc.
Czy może mi ktoś z ozdrowieńców,ktos kto zmagał się z lękiem przed wyjsciem z domu doradzic co robić. Wejscie do sklepu,na miasto,przychodni gdziekolwiek to dla mnie mega problem. Nie wspomne że do pracy nie chodze juz 3 mc.
Jak mam działać. Wiem że wychodzic na siłe itp ale kiedy ja próbuje i się duszę,trzese i mam nogi z waty to jak? Co mam wtedy do siebie mówić? Pomóżcie mi bo to mi niszczy życie. Nigdy w zyciu tak nie miałam!!! Nie wiem co sie dzieje. Jakby mnie cos opętało!
1. Wychodzić, ale bez presji. Potraktować to troszkę (jakkolwiek to zabrzmi) śmiechowo, na zasadzie: dobra to teraz się nauczę na nowo wychodzić z domu, jak dziecko :D
2. Dopuszczać do siebie to, że gdy wyjdziesz to będzie się działo, trzęsące się nogi, duszności i inne "atrakcje". Nie zniechęcać się tym, ale też nie udawać, że Cię to nie rusza. Starać się nauczyć być w tym dyskomforcie.
3. Nie zrażać się jeśli się nie uda. Próbować, próbować i jeszcze raz próbować.
4. Nie rezygnować z prób i zamiast tego szukać magicznego sposobu, rady która to rozwiąże. Oczywiście można też zwrócić się do psychiatry po leki, ale moim zdaniem lepiej pracować samemu.
5. Nie wkręcać się w opowieści umysłu typu: już nigdy nie będzie normalnie, nigdy Ci to nie minie, nie będziesz mogła normalnie żyć itp
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

10 kwietnia 2022, o 23:04

Czyli co ogólnie rzecz biorąc faktycznie ryzykować tak jak dziś lęk przed wyjściem do bawilandia bo córka miała urodziny, 2,5 h w których oczywiście ból w klatce duszność itd, przechodziło było umysł swoje ja swoje, jestem w domu od paru godzin i oczywiście dyskomfort czyli ból w klatce połaczony z uczuć iem lęku strachu w sercu myśli oczywiście o chorobie serca a z drugiej strony myśli pierdo.l się ją Ch e żyć normalnie przestać straszyc. Co najlepsze każdy stuk puk a ja wszystko czuje w tej klatce piersiowej, ale Oki oprócz teraz wam nikomu nie mówię, i jak z, ta praca bo Oki ona mnie stresuje choć już mam dużo mniej powodów niż kiedyś to reakcje, zostały bo bo sama praca nie powoduje chyba tych stanów przeciez patrząc na Wiktora czy Divina to wyglądają na mega pracocholikow a jednak pozbyli się tego gówna czy żyją w przyjaźni, tej pracy nie potrafię ogarnąć bo nie wiem czy ona nie szkodzi tak na maxa przez moje źle postrzegania i myśli typu przez te źle wiadomości z pracy będę miał coś z sercem itd. Pogubiłem się i z przyzwyczajenia mam jechać do biura w którym zawsze mam jakiś atak po wyjściu to oczywiście jadąc tam już myśli i wychodzę i faktycznie atak gotowy. W sumie najlepiej gdy nie analizuje i nie myśle i wtedy żyje się najlepiej ale oczywiście tak się nie bo włącza się ten pierdoloy lęk. Oki napisałem złote myśli a teraz życzę wszystkim miłego wieczoru. 😃😃Spokojnego bez analiz i myśli
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

10 kwietnia 2022, o 23:08

Co do Marceliny ja wychodzę mimo wszystko bo nie wychodząc w końcu lęk dopada w domu wiec i tak nie ma wyjscia, jeżeli w domu nie mam komfortu to pozostało mi tylko wyjść z tego gówna bo już nie mam gdzie uciec.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

12 kwietnia 2022, o 13:07

DamianZ1984 pisze:
10 kwietnia 2022, o 23:04
Czyli co ogólnie rzecz biorąc faktycznie ryzykować tak jak dziś lęk przed wyjściem do bawilandia bo córka miała urodziny, 2,5 h w których oczywiście ból w klatce duszność itd, przechodziło było umysł swoje ja swoje, jestem w domu od paru godzin i oczywiście dyskomfort czyli ból w klatce połaczony z uczuć iem lęku strachu w sercu myśli oczywiście o chorobie serca a z drugiej strony myśli pierdo.l się ją Ch e żyć normalnie przestać straszyc. Co najlepsze każdy stuk puk a ja wszystko czuje w tej klatce piersiowej, ale Oki oprócz teraz wam nikomu nie mówię, i jak z, ta praca bo Oki ona mnie stresuje choć już mam dużo mniej powodów niż kiedyś to reakcje, zostały bo bo sama praca nie powoduje chyba tych stanów przeciez patrząc na Wiktora czy Divina to wyglądają na mega pracocholikow a jednak pozbyli się tego gówna czy żyją w przyjaźni, tej pracy nie potrafię ogarnąć bo nie wiem czy ona nie szkodzi tak na maxa przez moje źle postrzegania i myśli typu przez te źle wiadomości z pracy będę miał coś z sercem itd. Pogubiłem się i z przyzwyczajenia mam jechać do biura w którym zawsze mam jakiś atak po wyjściu to oczywiście jadąc tam już myśli i wychodzę i faktycznie atak gotowy. W sumie najlepiej gdy nie analizuje i nie myśle i wtedy żyje się najlepiej ale oczywiście tak się nie bo włącza się ten pierdoloy lęk. Oki napisałem złote myśli a teraz życzę wszystkim miłego wieczoru. 😃😃Spokojnego bez analiz i myśli
Czyli ogólnie rzecz biorąc zacząć starać się zrozumieć z czym masz do czynienia i jak z tym sobie radzić, zamiast przekładać wszystko 1:1 i zajmować się ciągle rozważaniami nad objawami.
Problem nie jest w pracy, ale w podejściu do niej, w przekonaniach z którymi do niej chodzisz itd.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

12 kwietnia 2022, o 16:20

Tak wiem te przekonania są bardzo mocne i doskwierają fizycznie ten ból w klat e nie jest lekki i to on daje największe zmartwienie i wątpliwości a z drugiej strony mam wykonane echo i ekg nic nie wykazuje to myśl ale może serce mam słabe dlatego tak reaguje, tyle że tak na chłopski rozum dyskomfort pojawia się zaraz po myśleniu i emocjach więc już to powinno mnie skłonić do tego że łeb zjebany a nie serce bo przecież chodzę po schodach czy 15 minut orbitka i jest Oki a po telefonie z pracy bóle. Więc najwaznijsze jest podejście i adekwatne odbieranie sytuacji a nie wróżenie z fusów, no nie jest to łatwe.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

15 kwietnia 2022, o 14:02

DamianZ1984 pisze:
10 kwietnia 2022, o 23:08
Co do Marceliny ja wychodzę mimo wszystko bo nie wychodząc w końcu lęk dopada w domu wiec i tak nie ma wyjscia, jeżeli w domu nie mam komfortu to pozostało mi tylko wyjść z tego gówna bo już nie mam gdzie uciec.
Nie uciekniesz od zaburzenia lękowego.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

15 kwietnia 2022, o 16:52

Masz rację źle to ująłem pozostało zaakceptować, to chyba trochę jak alkoholik, wie że musi zaakceptować ze nie może pić, tak samo u nas wiemy że ten lęk i stres będzie i trzeba zmienić reakcje.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 kwietnia 2022, o 20:35

Hejka.. Ja mam pytanie bardziej na tle Rocd, ale może tutaj też mi bardziej poradzicie co robić.

Mianowicie myśli z zakresu rocd mam już raczej opanowane. Niestety moja nerwica pokazała mi nowe oblicze( zastanawiam się czy to nadal nerwica) , mianowicie partner działa mi na nerwy jakimiś małymi rzeczami. Jak coś zażartuje, jak o coś zapyta, jak coś zrobi (te rzeczy są w ogóle nie szkodliwe), ale ja odczuwam irytację, nerwowość, taka jakby automatyczna.. On coś powie a ja ucisk w klatce, jakieś dziwne nerwy i reakcja.. Od czego to się dzieje? Czy ktoś tak miał? Jak sobie z tym radzicie? Niestety jako że myśli rocd praktycznie zniknęły, uczucie lęku i paniki również, to zaczynam wątpić, że to nadal nerwica..
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

16 kwietnia 2022, o 21:38

natalia93 pisze:
16 kwietnia 2022, o 20:35
Hejka.. Ja mam pytanie bardziej na tle Rocd, ale może tutaj też mi bardziej poradzicie co robić.

Mianowicie myśli z zakresu rocd mam już raczej opanowane. Niestety moja nerwica pokazała mi nowe oblicze( zastanawiam się czy to nadal nerwica) , mianowicie partner działa mi na nerwy jakimiś małymi rzeczami. Jak coś zażartuje, jak o coś zapyta, jak coś zrobi (te rzeczy są w ogóle nie szkodliwe), ale ja odczuwam irytację, nerwowość, taka jakby automatyczna.. On coś powie a ja ucisk w klatce, jakieś dziwne nerwy i reakcja.. Od czego to się dzieje? Czy ktoś tak miał? Jak sobie z tym radzicie? Niestety jako że myśli rocd praktycznie zniknęły, uczucie lęku i paniki również, to zaczynam wątpić, że to nadal nerwica..

Hej, ja tak miałem podczas nerwicy ale mam tak również gdy mam dużo stresów. Po prostu jest dużo napięcia w nas spowodowanego jakimiś stresami, nie trzeba mieć nerwicy ale w nerwicy to jest to samo. Mamy dużo napięcia, mózg jest ciągle w reakcji obronnej. Nie zawsze jest tak, że w nerwicy mamy tylko lęk, ale jesteśmy również nadmiernie drażliwi na rzeczy, które mogą nam w czymś przeszkadzać, drażnić nas. I to jest tego efekt właśnie. Stan zagrożenia w mózgu to sygnał do walki lub ucieczki, i tak samo jak jest lęk, może pojawiać się również złość. Ja się po prostu na tym łapałem, że się bez potrzeby denerwuje na blahostke, że to jest efekt tego, że mózg jest nadal w stanie zagrożenia i przepuszczałem tę złość, pozwalałem jej trwać w myślach, na spokojnie niech mija i podchodziłem z wyrozumiałością do siebie i do tego stanu.
Może też się tu dokładać do tego nawyk reagowania złością na takie rzeczy nabyty w drodze dorastania. Jeśli wcześniej nie było takich sytuacji, to jest to po prostu kolejna "sztuczka" nerwicy ;)
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

16 kwietnia 2022, o 21:42

Sylwek94 pisze:
16 kwietnia 2022, o 21:38
natalia93 pisze:
16 kwietnia 2022, o 20:35
Hejka.. Ja mam pytanie bardziej na tle Rocd, ale może tutaj też mi bardziej poradzicie co robić.

Mianowicie myśli z zakresu rocd mam już raczej opanowane. Niestety moja nerwica pokazała mi nowe oblicze( zastanawiam się czy to nadal nerwica) , mianowicie partner działa mi na nerwy jakimiś małymi rzeczami. Jak coś zażartuje, jak o coś zapyta, jak coś zrobi (te rzeczy są w ogóle nie szkodliwe), ale ja odczuwam irytację, nerwowość, taka jakby automatyczna.. On coś powie a ja ucisk w klatce, jakieś dziwne nerwy i reakcja.. Od czego to się dzieje? Czy ktoś tak miał? Jak sobie z tym radzicie? Niestety jako że myśli rocd praktycznie zniknęły, uczucie lęku i paniki również, to zaczynam wątpić, że to nadal nerwica..

Hej, ja tak miałem podczas nerwicy ale mam tak również gdy mam dużo stresów. Po prostu jest dużo napięcia w nas spowodowanego jakimiś stresami, nie trzeba mieć nerwicy ale w nerwicy to jest to samo. Mamy dużo napięcia, mózg jest ciągle w reakcji obronnej. Nie zawsze jest tak, że w nerwicy mamy tylko lęk, ale jesteśmy również nadmiernie drażliwi na rzeczy, które mogą nam w czymś przeszkadzać, drażnić nas. I to jest tego efekt właśnie. Stan zagrożenia w mózgu to sygnał do walki lub ucieczki, i tak samo jak jest lęk, może pojawiać się również złość. Ja się po prostu na tym łapałem, że się bez potrzeby denerwuje na blahostke, że to jest efekt tego, że mózg jest nadal w stanie zagrożenia i przepuszczałem tę złość, pozwalałem jej trwać w myślach, na spokojnie niech mija i podchodziłem z wyrozumiałością do siebie i do tego stanu.
Może też się tu dokładać do tego nawyk reagowania złością na takie rzeczy nabyty w drodze dorastania. Jeśli wcześniej nie było takich sytuacji, to jest to po prostu kolejna "sztuczka" nerwicy ;)
Nie, nie było tak nigdy. Jesteśmy 7 lat razem, rocd typowe mam od 2.5 roku a od pół roku ten stan irytacji.. Jest to mega uciążliwe, bo odeszły myśli, odszedł lęk.. A jest irytacja, złość.. Zawsze miałam przeczucie że mam rocd i że to jest ta choroba, bo objawy były książkowe. Teraz mam bardziej skomplikowaną sytuację z tym wszystkim i mam. wrażenie jakby to było prawdziwe.. I że jest lipa i że nie dam rady przetrwać w związku..
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

17 kwietnia 2022, o 13:43

Mało się mówi, przynajmniej ja mam takie wrażenie - o emocji złości w zaburzeniu. Bardziej skupia się na lęku. Wg mnie to jest efekt dalej zaburzenia, myśli odeszły, lęk też i panika zniknęła. A teraz pojawia się to i wg mnie też trzeba na to działać że zrozumieniem i wyłapywaniem tego i nie dawaniem się temu ponieść. Im bardziej tym się przejmujesz, skupiasz na tym, rozmyślasz to możesz więcej tworzyć napięcia i wtedy te reakcje się nasilą. Zaburzenie lękowe to ogromny wachlarz objawów od somatyki po rocd właśnie. Więc jeśli nie ma lęku i paniki i myśli to jeszcze nie znaczy że zaburzenie zniknęło.
Gdy się zaczynasz wkurzać irytować to zastanaów się i poszukaj odpowiedzi , czy naprawdę to Cię wkurza, czy masz powod ? Jeśli nie - a to się dzieje bardziej automatycznie to masz odpowiedź, że to efekt zaburzenia. Nie ma jakichś stresów na codzien ?
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

17 kwietnia 2022, o 16:19

natalia93 pisze:
16 kwietnia 2022, o 20:35
Hejka.. Ja mam pytanie bardziej na tle Rocd, ale może tutaj też mi bardziej poradzicie co robić.

Mianowicie myśli z zakresu rocd mam już raczej opanowane. Niestety moja nerwica pokazała mi nowe oblicze( zastanawiam się czy to nadal nerwica) , mianowicie partner działa mi na nerwy jakimiś małymi rzeczami. Jak coś zażartuje, jak o coś zapyta, jak coś zrobi (te rzeczy są w ogóle nie szkodliwe), ale ja odczuwam irytację, nerwowość, taka jakby automatyczna.. On coś powie a ja ucisk w klatce, jakieś dziwne nerwy i reakcja.. Od czego to się dzieje? Czy ktoś tak miał? Jak sobie z tym radzicie? Niestety jako że myśli rocd praktycznie zniknęły, uczucie lęku i paniki również, to zaczynam wątpić, że to nadal nerwica..
Ja mam ze swoją dziewczyną, wszystko traktuje jako irytację. Myślę że ona ma nerwicę.
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

17 kwietnia 2022, o 16:40

Tylko warto pamiętać, że taka irytacja to nie zawsze wina nerwicy i dużej ilości stresu.
Często w ten sposób objawiają się nasze nawyki reagowania nabyte w przeszłości. Warto spojrzeć wstecz i pomyśleć. Jeśli np W dzieciństwie wiele razy czuliśmy złość na kogoś, bo zażartował a nas to wkurzało i czuliśmy silną złość to teraz w podobnych sytuacjach nasze reakcje będą podobne .
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
ODPOWIEDZ