Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
franixxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46

13 maja 2020, o 23:49

Jak wyglada zanikanie objawów somatycznych, w miare miarowo czy nie ma zasady, czasami jest gorzej czasami lepiej az nagle znika?
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

14 maja 2020, o 02:06

franixxx pisze:
13 maja 2020, o 23:49
Jak wyglada zanikanie objawów somatycznych, w miare miarowo czy nie ma zasady, czasami jest gorzej czasami lepiej az nagle znika?
Bardzo różnie, nie ma tu tak naprawdę stałej zasady :) Sinusoidy są mega częste
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

25 maja 2020, o 13:49

Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Awatar użytkownika
franixxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46

25 maja 2020, o 13:58

To normalne, ludzie ktorzy wyszli z DD smieją się teraz z tego co było w ich głowie i jakie to było irracjonalne
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

25 maja 2020, o 14:04

franixxx pisze:
25 maja 2020, o 13:58
To normalne, ludzie ktorzy wyszli z DD smieją się teraz z tego co było w ich głowie i jakie to było irracjonalne
Tak to rozumiem :) z objawów powoli też umiem się śmiać, wrzucać do nerwicowego worka. Boję się nawrotów lęku. Tylko ja zmieniam swoje poglądy. Na przykład: kiedyś nie lubiłam się wychylać, bałam się oceny, nie umiałam wyrazić własnego zdania. Teraz zaczynam bardziej doceniać siebie, czuję, że mam wartościowe rzeczy do powiedzenia. Zwykły spokojny dzień bardzo mnie cieszy. Tak jak to opisują ludzie, którzy np. cudem uniknęli śmierci.
Awatar użytkownika
franixxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46

25 maja 2020, o 14:17

Musisz oswoić strachu przed nawrotem, bo jest to normalną rzeczą, że raz czujesz sie lepiej raz gorzej, ale ludzie zdrowi mają też przecież dni gdzie nic im sie nie chce i maja slaby humor, takie jest zycie, nie zawsze jest kolorowo :)
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

25 maja 2020, o 14:23

Będe próbować :) bo to uczcuie gdy lęk puści, mimo, że nadal mam nerwicowe objawy, to meeega ulga. Jak po zdanym, ciężkim egzaminie. Wtedy ma się ochotę robić rzeczy, na które nie miało się jeszcze kilka dni temu. To właśnie podsuwa strach czy to aby nie nienormalne, że tak się zmienia samopoczucie.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

25 maja 2020, o 15:04

odnowa pisze:
25 maja 2020, o 13:49
Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Moim zdaniem przy każdym cierpieniu i po każdym cierpieniu tak jest, że dochodzimy do wniosków o tym jacy głupi byliśmy, że coś przeżywaliśmy. :P To normalne, ale myśli o manii to nerwica.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
gerchal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 20 maja 2020, o 17:05

25 maja 2020, o 15:19

odnowa pisze:
25 maja 2020, o 13:49
Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Mam podobnie, czuję jakby DD pozwoliło mi spojrzeć na swoje życie z boku, zrozumieć irracjonalność swoich dawnych lęków, obaw, głupotę w rujnowaniu swojego zdrowia psychicznego, gdy szczęście tak naprawdę leżało przede mną. Również odczuwam prześwit i moje lęki z początków wydają się wręcz idiotyczne, chociaż wtedy były przerażające, bo nie wiedziałem co mi jest, nadal jest to dla mnie niesamowite że taki stan w ogóle istnieje. Staram się jednak zachować pokorę, bo do znienawidzonej niegdyś 'normalności' jeszcze długa droga, zwłaszcza że czasami nawet w ciągu jednego dnia pojawia się chęć skończenia ze sobą a za jakiś czas wręcz niepoprawna dla tego stanu radość, że będzie dobrze, bo trzeba tę nową mądrość wcielić w życie w pełni.
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

25 maja 2020, o 15:48

gerchal pisze:
25 maja 2020, o 15:19
odnowa pisze:
25 maja 2020, o 13:49
Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Mam podobnie, czuję jakby DD pozwoliło mi spojrzeć na swoje życie z boku, zrozumieć irracjonalność swoich dawnych lęków, obaw, głupotę w rujnowaniu swojego zdrowia psychicznego, gdy szczęście tak naprawdę leżało przede mną. Również odczuwam prześwit i moje lęki z początków wydają się wręcz idiotyczne, chociaż wtedy były przerażające, bo nie wiedziałem co mi jest, nadal jest to dla mnie niesamowite że taki stan w ogóle istnieje. Staram się jednak zachować pokorę, bo do znienawidzonej niegdyś 'normalności' jeszcze długa droga, zwłaszcza że czasami nawet w ciągu jednego dnia pojawia się chęć skończenia ze sobą a za jakiś czas wręcz niepoprawna dla tego stanu radość, że będzie dobrze, bo trzeba tę nową mądrość wcielić w życie w pełni.
To jest właśnie najgorsze, że ciężko mi być po prostu spokojną. Nie doszukiwać się ani chorób somatycznych ani psychicznych. I te skrajne myśli, chociaż nawet jak myślę, że tego nie wytrzymam to tak naprawdę chcę żyć, tylko nie w takim lęku, które powoduje cierpienie. Zanim jednak dojdę do 'normalności' chyba musze przejść różne etapy.
gerchal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 20 maja 2020, o 17:05

25 maja 2020, o 15:50

odnowa pisze:
25 maja 2020, o 15:48
gerchal pisze:
25 maja 2020, o 15:19
odnowa pisze:
25 maja 2020, o 13:49
Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Mam podobnie, czuję jakby DD pozwoliło mi spojrzeć na swoje życie z boku, zrozumieć irracjonalność swoich dawnych lęków, obaw, głupotę w rujnowaniu swojego zdrowia psychicznego, gdy szczęście tak naprawdę leżało przede mną. Również odczuwam prześwit i moje lęki z początków wydają się wręcz idiotyczne, chociaż wtedy były przerażające, bo nie wiedziałem co mi jest, nadal jest to dla mnie niesamowite że taki stan w ogóle istnieje. Staram się jednak zachować pokorę, bo do znienawidzonej niegdyś 'normalności' jeszcze długa droga, zwłaszcza że czasami nawet w ciągu jednego dnia pojawia się chęć skończenia ze sobą a za jakiś czas wręcz niepoprawna dla tego stanu radość, że będzie dobrze, bo trzeba tę nową mądrość wcielić w życie w pełni.
To jest właśnie najgorsze, że ciężko mi być po prostu spokojną. Nie doszukiwać się ani chorób somatycznych ani psychicznych. I te skrajne myśli, chociaż nawet jak myślę, że tego nie wytrzymam to tak naprawdę chcę żyć, tylko nie w takim lęku, które powoduje cierpienie. Zanim jednak dojdę do 'normalności' chyba musze przejść różne etapy.
Na pewno będzie to sinusoidalny proces i gorsze dni też przyjdą, trzeba to jakoś przetrwać. U mnie najgorsze jest to poczucie że co jeśli jednak to nie zejdzie (do wora!) i olbrzymi żal do siebie, ale to wszystko wymaga pracy, mozolnego treningu aż zmienią się nawyki.
Klaudiaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 20 września 2019, o 10:31

25 maja 2020, o 16:12

odnowa pisze:
25 maja 2020, o 15:48
gerchal pisze:
25 maja 2020, o 15:19
odnowa pisze:
25 maja 2020, o 13:49
Ostatnio dużo czytam forum i Wasze historie. Mam teraz okres lepszego nastroju, lęk zmalał, mam jakiś prześwit. Czy podczas odburzania, po kryzysach, mieliście takie wrażenie, że wasze myślenie robi się bardziej dojrzałe? Dochodziliście do winosków, że jak ja tyle lat mogłem przejmować się pewnymi błahostkami tak bardzo. Dostaję jakby olśnienia, co jest w życiu tak na prawdę ważne i że za dużo przejmowałam się innymi. Takie pozytywne myślenie, że aż boję się, że to jakaś mania.
Mam podobnie, czuję jakby DD pozwoliło mi spojrzeć na swoje życie z boku, zrozumieć irracjonalność swoich dawnych lęków, obaw, głupotę w rujnowaniu swojego zdrowia psychicznego, gdy szczęście tak naprawdę leżało przede mną. Również odczuwam prześwit i moje lęki z początków wydają się wręcz idiotyczne, chociaż wtedy były przerażające, bo nie wiedziałem co mi jest, nadal jest to dla mnie niesamowite że taki stan w ogóle istnieje. Staram się jednak zachować pokorę, bo do znienawidzonej niegdyś 'normalności' jeszcze długa droga, zwłaszcza że czasami nawet w ciągu jednego dnia pojawia się chęć skończenia ze sobą a za jakiś czas wręcz niepoprawna dla tego stanu radość, że będzie dobrze, bo trzeba tę nową mądrość wcielić w życie w pełni.
To jest właśnie najgorsze, że ciężko mi być po prostu spokojną. Nie doszukiwać się ani chorób somatycznych ani psychicznych. I te skrajne myśli, chociaż nawet jak myślę, że tego nie wytrzymam to tak naprawdę chcę żyć, tylko nie w takim lęku, które powoduje cierpienie. Zanim jednak dojdę do 'normalności' chyba musze przejść różne etapy.
Nie będziesz spokojna bo masz nerwicę i próżno spokoju szukać na siłę i pisze to bardziej ze swojej perspektywy, bo był czas gdzie głównie zmieniałam otoczenie myślowe i w efekcie myśli i tak się pojawiły a ja ich nie chciałam i nastąpiło nakręcenie. Dlatego teraz staram się to równoważyć, nie uciekać od złego samopoczucia i myśli, stosuję sporo dialogów aby właśnie to mi dawało balans między życiem a oswajaniem tych wszystkich myśli i inaczej do tego podchodzę. Znaczy staram się.
odnowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34

25 maja 2020, o 16:25

Wiem, że nie osiągnę nigdy takiego spokoju jak na wakacjach na plaży pod palmami. Przecież nawet ludzie bez nerwicy tak się nie czują. Bardziej chodzi mi o radzenie sobie z huśtawką nastrojów, skrajnościami, nie tłumieniem emocji. Dla mnie spokojem będzie nie szarpanie się z emocjami. Chodzi mi o nauczenie się życia z nerwicą, a nie w niej. Może źle zabrzmiało w poprzednim poście, jakbym miała na myśli: dajcie mi spokój tu i teraz, już nigdy nie chcę poczuć się źle, ale nie o to mi chodzi.
Paulinaxo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 5 stycznia 2020, o 19:31

25 maja 2020, o 21:00

Mam pytanie, do szczęściarzy, którzy wyzdrowieli - gratulacje. Czy faktycznie da się funkcjonować tak jak przed nerwica? Czuję się dużo lepiej, funkcjonuje normalnie, ale czy da się żyć i po prostu o tym w pewnym sensie zapomnieć?
Awatar użytkownika
franixxx
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46

26 maja 2020, o 18:16

Nie wiem czy tak jest znam tylko jedną osobę która znała kogoś kto wyszedł z zaburzenia i po pół roku wszystko przeszło teraz żyje normalnie, chyba to jest tak jak z ciężką chorobą, przechodzisz ją walczysz, ale jak z nia wygrasz zyjesz na lepszym poziomie co wczesniej, doceniasz więcej rzeczy, nabywasz swojego rodzaju piętna, ale niekoniecznie to piętno jest czymś złym, a raczej czymś dobrym, bo wiele się nauczyłeś o sobie o swoim umyśle.
ODPOWIEDZ