Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

27 października 2019, o 20:36

nico pisze:
27 października 2019, o 19:31
Mógłbym spokojnie odpocząć ale problem taki, że od miesiąca znowu nawalają mi do głowy natrętne myśli że mi nigdy nie przejdzie, że może coś mi jest innego.
A coś Ci jest? Czy to tylko myśli, że coś się może stać w najbliższym czasie?
”Even when I sleep, I feel pain”
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

27 października 2019, o 21:17

nico pisze:
27 października 2019, o 19:31
A ja mam takie pytanie bo odburzam się od prawie roku i było momentami naprawdę dużo dużo lepiej. Myślałem już nawet, że to koniec ale obecnie mam dużo mniej zajęć, bo mam okres w pracy gdzie przez jakiś czas tej pracy jest jak na lekarstwo. Mógłbym spokojnie odpocząć ale problem taki, że od miesiąca znowu nawalają mi do głowy natrętne myśli że mi nigdy nie przejdzie, że może coś mi jest innego. Znowu to samo co było. Przez cały ostatni rok próbowałem świadomie działać i szukać sobie bardzo wielu zajęć, brać dodatkową pracę i nerwica była tylko rano a potem w ciągu dnia nie. Nawet bywały dni, ze nie było jej wcale. Ale teraz jest dramat i mimo, ze angażuje się w inne zajęcia niż praca no to nie jestem w stanie zapanować nad tym. Dochodzę do wniosku, że zdrowieję tylko na czas życia czymś innym, a potem jazda ta sama. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? I czy to ma tak być?
Ale to na siłę szukałeś zajęcia aby nie czuć nerwicy? Gdyby to był sposób na wszelkie zaburzenia lękowe to byśmy się tu nigdy nie spotkali. :) Z reguły to jest za mało i mam tu na myśli zajmowanie się czymś po to aby nie czuć nerwicy. To nie jest zresztą świadome działanie, tylko uciekanie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
nico
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 26 września 2018, o 19:34

27 października 2019, o 22:06

To znaczy nie wiem czy na siłę, trochę w sumie tak. Chciałem zmienić otoczenie myślowe i skupiać się na czymś innym niż nerwica czyli też odkleić od siebie łatkę zaburzonego.
A co do moich myśli to ja mam głownie teraz natrętne egzystencjalne czyli po co myślę i jak myślę i dużo też o śmierci mojej i bliskich wyobrażeń. Do tego przychodzi takie duże skupienie na danym temacie i mam uczucie, że generalnie inaczej wtedy myślę a lęk jest taki ogólny, dotyczy raczej tego, że tak zostanie.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

27 października 2019, o 22:19

Miałem kiedyś taki problem jak Ty i dużo pracy poświęciłem na to i to na pewno było przydatne ale nie wystarczyło do końca. Musiałem trochę to podejście zrewidować. Łatkę na razie po prostu zostaw i może pomyśl co tą łatkę Ci nadal utrzymuje. Może brak akceptacji? Może coś innego? Dziś czytałem sobie komentarze na blogu Vica i tam jest pytanie podobne do Twojego, może sobie zobacz odpowiedzi choć to nic nowego, to może coś w tym dla siebie znajdziesz https://www.emocjobranie.pl/zajecia-ter ... omment-478
nico
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 26 września 2018, o 19:34

27 października 2019, o 23:06

Dzięki poczytam przed spaniem. Zaczynam niestety powoli dochodzić do wniosku, że zaburzenia to jednak są różne. Bo jak to jest, że ktoś pójdzie na siłkę i mu jest lepiej i skacze do nieba z radości, a ja mam kaszanę cały tak naprawdę czas. No bo te lepsze okresy wynikały stąd, że o tym nie myślałem. Fakt, że te osoby co się tak cieszą potem zwykle za tydzień płaczą rzewnie ale mają chociaż jakikolwiek spokój. Rok temu usłyszałem żeby żyć tak jakbym nerwicy nie miał żeby odklejać łatkę zaburzeńca i tak zrobiłem, potem miałem zastępować lęk przyjemnymi wizualizacjami. Na jakimś live ostatnio zostało to mi potwierdzone, że mam tak się zachowywać jakby nie było zaburzenia. Ale ja tak robię już długo a te myśli walą samoistnie całymi seriami cały czas i czy je akceptuję? A czy akceptacja to nie jest zostawienie tego jakie jest i robienie innych rzeczy, plus zastępowanie złego dobrym? Bo jak nie to ja już nic chyba nie rozumiem. Jakoś chyba za dużo tych informacji jest o tym odburzaniu albo po prostu nie kumam tego bo mam zły czas.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

27 października 2019, o 23:37

Tak są różne i też jestem zdania, że istnieją różne poziomy trudności wychodzenia z zaburzeń. Nie wiem co Ci tak dokładnie doradzić, bo każdy jest inny i nie chcę tu się bawić w poradnię. :) Do tego nie czuję się jakiś kompetentny do tego. Tylko odniosę się do odwracania uwagi i zastępowania złego dobrym a akceptacją. Bo to też coś co i u mnie musiało zaskoczyć. Nie można chyba nauczyć się akceptacji jak cały czas niwelujesz to co złe. Twój opis pracy nad sobą skojarzył mi się z braniem leków, czyli na siłę pacyfikowaniem wszystkiego co powoduje ból emocjonalny. A nad zdaniem żyj tak jakbyś nerwicy nie miał, to zastanów się czy to ono powinno być Twoim wytycznym odburzania, skoro nie masz akurat z tym problemów. :) Mam nadzieję, że sobie to ułożysz i powodzenia!
nico
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 26 września 2018, o 19:34

28 października 2019, o 01:05

Niby nie doradziłeś ale dałeś mi w tych 2 punktach sporo do przemyślenia, dzięki!
Olgierd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 26 stycznia 2019, o 11:13

5 listopada 2019, o 20:50

Mam pytanie do odburzonych z nerwica lękowa borykam się od 6 lat od stycznia tego roku trafiłem na kanał zaburzeni. pl i czytając słuchając divovic lub Hewada dużo zrozumiałem, od lutego miałem dobre dni tak do końca lipca w sierpniu znowu sie zaczęły ciężkie dni 1tydzień źle 3 tygodnie dobrze lub w kratkę 2 źle 1 tydzień dobrze kurcze nie mogę tego ogarnąć czemu tak się dzieje ze jak juz człowiek się czuł dobrze znowu to wraca i tylko się denerwuje ze juz było ok i znowu się coś dzieje. Odpiszcie kto tak miał i ile czasu mu zajęło zanim wszystko minęło ja jak zrozumiałe na czym polega ten mechanizm nerwicy to już jest od stycznia jak próbuję przerwać to błędne koło może ktoś da jakas wskazówkę w takiej sytuacji, pozdrawiam.
Słoneczko1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 3 października 2019, o 13:50

5 listopada 2019, o 21:13

Olgierdzie, przy wychodzeniu z nerwicy zdarzają się kryzysy, to normalne, rozmawiałam o tym z moją terapeutką, bo mam tak samo. A co do czasu trwania - jest z tym różnie, jest wiele czynników, pozostaje trenować cierpliwość :) Ja po 2,5 miesiąca od ostrego ataku paniki i DD czuję się w 75% dobrze.
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

5 listopada 2019, o 23:41

Olgierd kryzys to naturalna rzecz w nerwicy ;) Jak napisała słoneczko to zupełnie normalne. Sam miałem kryzysy w wychodzeniu z nerwicy, a czy ważne ile trwały ? Jeśli się uprzesz trwale akceptacją,ignorowaniem, olewaniem i robienie swojego to one miną ;) Moje trwały zazwyczaj kilka dni. Miałem nawet 6 miesięczny okres spokoju, a potem przyszedł kryzys kilkudniowy, olałem go. Robiłem dalej swoje, robiłem to co powinienem, aby wyjść z zaburzenia i on zniknął. Teraz mam już 5 miesięcy bez kryzysu a jak przyjdzie to wiem, że nic nie zdziała :) Powodzenia !
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

13 listopada 2019, o 16:55

nico pisze:
27 października 2019, o 19:31
A ja mam takie pytanie bo odburzam się od prawie roku i było momentami naprawdę dużo dużo lepiej. Myślałem już nawet, że to koniec ale obecnie mam dużo mniej zajęć, bo mam okres w pracy gdzie przez jakiś czas tej pracy jest jak na lekarstwo. Mógłbym spokojnie odpocząć ale problem taki, że od miesiąca znowu nawalają mi do głowy natrętne myśli że mi nigdy nie przejdzie, że może coś mi jest innego. Znowu to samo co było. Przez cały ostatni rok próbowałem świadomie działać i szukać sobie bardzo wielu zajęć, brać dodatkową pracę i nerwica była tylko rano a potem w ciągu dnia nie. Nawet bywały dni, ze nie było jej wcale. Ale teraz jest dramat i mimo, ze angażuje się w inne zajęcia niż praca no to nie jestem w stanie zapanować nad tym. Dochodzę do wniosku, że zdrowieję tylko na czas życia czymś innym, a potem jazda ta sama. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? I czy to ma tak być?

Obniż im range. Pojawia się natręt to pierwszą Twoją myślą powinno być normalka, a nie o Dżizas Krajast teraz szybko jakieś zajęcie, myśl ;brr , bo natręty będą pojawiać się tak długo jak będą wywoływać w Tobie ten efekt. Jeżeli zaczniesz je traktować na zasadzie wyśmiewania się a nie panikowania to zaczniesz obniżać ich rangę. Od natrętów nie można na siłę uciekać, bo im bardziej uciekasz tym bardziej cię to goni, a całe życie uciekać się nie da. Trzeba wreszcie stanąć i powiedziec: "no witaj natręcie, widzę, że chcesz mnie powkurwia*( akceptujesz, nie boisz się, bo zdajesz sobie sprawę, że to normalne w twoim stanie umysłu ), chcesz to sobie bądź ( nie szarpiesz się z nim, nie wyrzucasz na siłę ze swojej głowy ), ale ja mam teraz co innego w planach niż analiza kosmosu/rozważania nad sensem istnienia/....( cokolwiek innego ), bo to starata czasu, no chu* to komu ( ośmieszasz, negujesz )." I zajmujesz się czymś innym, ale nie na zasadzie ucieczki, tylko świadomego wyboru. Nie możesz się bać swoich emocji, bo emocje to emocje, nie fakty, tylko odczucia. To, że myślisz sobie, że Ci to nigdy nie przejdzie, to tylko myśl, a nie diagnoza.

Odburzanie to nie jest tylko kwestia ignorowania, ale też i akceptacji. Jeżeli jest dobrze tylko wtedy gdy uciekasz w coś, to znaczy, że jeszcze nie jest dobrze. Odburzenie to ten moment gdy nie potrzebujesz już uciekać, bo nie masz przed czym. Gdy nie boisz się już własnych myśli czy emocji. Gdy w momencie gdy natręty zalewają Ci głowe, Ty zachowujesz spokój, nie uciekasz przed nimi, tylko się po prostu nimi nie zajmujesz, bo masz ciekawsze rzeczy do roboty.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Pewnataka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 6 listopada 2019, o 23:02

20 listopada 2019, o 21:17

Mam pytanie jak sobie poradziliście z objawami somatycznymi? Być może takie pytanie było już na forum, ale jestem na etapie gdzie zaczynam powoli czytać każdy post i temat więc z góry przepraszam jest dubluje pytanie. Od jakiegoś czasu nieustannie mi cos jest - a to boli mnie głowa migrenowo, a to boli żołądek, ostatnio chyba? bolą mnie jelita, podbrzusze? Somatyka sprawia, że czasami mam cholernie dość, bo wciąż mi cos jest, udręczam się że nie mam spokoju, oskarżam siebie samą za to że nie mogę niekiedy normalnie funkcjonować i jestem ograniczona przez te moje bóle. Jak sobie z tym poradziliście?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

20 listopada 2019, o 23:07

Pewnataka pisze:
20 listopada 2019, o 21:17
Mam pytanie jak sobie poradziliście z objawami somatycznymi? Być może takie pytanie było już na forum, ale jestem na etapie gdzie zaczynam powoli czytać każdy post i temat więc z góry przepraszam jest dubluje pytanie. Od jakiegoś czasu nieustannie mi cos jest - a to boli mnie głowa migrenowo, a to boli żołądek, ostatnio chyba? bolą mnie jelita, podbrzusze? Somatyka sprawia, że czasami mam cholernie dość, bo wciąż mi cos jest, udręczam się że nie mam spokoju, oskarżam siebie samą za to że nie mogę niekiedy normalnie funkcjonować i jestem ograniczona przez te moje bóle. Jak sobie z tym poradziliście?
Powoli zapoznaj się z tymi materiałami
materia-zaburzenia-kowe-nerwica-depresja-rozwoj.html
Bo aby radzić sobie z objawami to trzeba i akceptację ogarnąć i trochę ryzykowanie wobec obaw i kilka innych rzeczy. Warto dlatego nabyć wiedzy i te materialy Ci w tym pomoga :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
ania3428
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 sierpnia 2019, o 18:10

21 listopada 2019, o 09:15

Cześć mam pytanie do ozdrowiencow :)
Wyszłam właśnie z kryzysu, z którego wyciągnęłam wiele wniosków. Pracuje nad sobą ostro, myśli natretne racjonalizuje, analizy ukrywam. Nerwica nie jest już dla mnie aż tak bardzo widoczna, chociaż nadal ja dostrzegam w codziennym życiu.
Mam pytanie do tych którzy z tego wyszli, a być może widzieli u siebie podobieństwo w jednej kwestii.
Kiedy wyjdę z kryzysu widzę że ustawia mi się radar i wala myśli 'a jak on wroci', wtedy od razu odpowiadam im 'przecież to normalne, kryzysy są były i będą, z każdego wyszłaś i z następnego też Ci się uda'.
Czy to w początkowej fazie wystarczy? Póki co nie umiem wykrzesac z siebie więcej, jeszcze nie potrafię tak wewnętrznie tego odczuć i uspokoić, bo gdzieś tam jednak z tyłu głowy ta obawa jest. Tak jak mówię, jak tylko jest myśl to ja przepuszczam i odpowiadam że spokojem, ale gdzieś z tyłu głowy czuje napięcie i niepokój.
Będę wdzięczna za odpowiedź :)
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

21 listopada 2019, o 10:49

ania3428 pisze:
21 listopada 2019, o 09:15
Cześć mam pytanie do ozdrowiencow :)
Wyszłam właśnie z kryzysu, z którego wyciągnęłam wiele wniosków. Pracuje nad sobą ostro, myśli natretne racjonalizuje, analizy ukrywam. Nerwica nie jest już dla mnie aż tak bardzo widoczna, chociaż nadal ja dostrzegam w codziennym życiu.
Mam pytanie do tych którzy z tego wyszli, a być może widzieli u siebie podobieństwo w jednej kwestii.
Kiedy wyjdę z kryzysu widzę że ustawia mi się radar i wala myśli 'a jak on wroci', wtedy od razu odpowiadam im 'przecież to normalne, kryzysy są były i będą, z każdego wyszłaś i z następnego też Ci się uda'.
Czy to w początkowej fazie wystarczy? Póki co nie umiem wykrzesac z siebie więcej, jeszcze nie potrafię tak wewnętrznie tego odczuć i uspokoić, bo gdzieś tam jednak z tyłu głowy ta obawa jest. Tak jak mówię, jak tylko jest myśl to ja przepuszczam i odpowiadam że spokojem, ale gdzieś z tyłu głowy czuje napięcie i niepokój.
Będę wdzięczna za odpowiedź :)
Tak wystarczy bo obawa jak jest z tyłu głowy, to najlepiej poddawać skarb, który atakuje. Czyli jeżeli boisz się kryzysu, to ważne jest aby podejść do niego w taki sposób, że jeśli chce przyjść to może i nawet jutro wpaść. :huh
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
ODPOWIEDZ