Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

12 lipca 2019, o 12:16

Nerwyzestali pisze:
12 lipca 2019, o 11:27
Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

12 lipca 2019, o 12:26

kaldunia18 pisze:
12 lipca 2019, o 12:16
Nerwyzestali pisze:
12 lipca 2019, o 11:27
Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)
No tak ale zawsze raźniej jak ktoś tez tak miał i przeszło mu ;p
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

12 lipca 2019, o 12:46

Nerwyzestali pisze:
12 lipca 2019, o 12:26
kaldunia18 pisze:
12 lipca 2019, o 12:16
Nerwyzestali pisze:
12 lipca 2019, o 11:27
Miewaliście w zaburzeniu napiecie nerwowe tak duże że somaty przychodziły i roztrzesieni byliscie i trwało to caly dzien albo dłużej? Ja mam od kilku dnia taki stan z chwilami przerw i boje sie ze z tego napiecia mi sie cos stanie. U mnie to jest spowodowane niewykonaniem rytuałów myslowych, nie przemyślenia tematu odpowiednio lub na skutek nie radzenia sobie z ruminacjami.
Nic Cię nie stanie! Co najwyżej dostaniesz ataku paniki;) musisz to przecierpieć żeby pokazać stanowi emocjonalnemu, ze nic Ci nie grozi w związku z niewykonywaniem tych natrętów. Staraj się to racjonalizować;)
No tak ale zawsze raźniej jak ktoś tez tak miał i przeszło mu ;p
Wiem:) ja tez mam lęki jak nie analizuje myśli natrętnych. Ale widzę, ze coraz mniej intensywne i coraz krócej trwają;)
muffynn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 14 lipca 2019, o 20:10

20 lipca 2019, o 20:21

Proszę powiedzcie mi w jaki sposób zmienić postrzeganie tego że inni mają łatwiej w życiu, a ja ciągle pod górkę, jak nauczyć się cieszyć codziennością a nie gonić za spełnieniem marzeń które utożsamia się z poczuciem szczęścia, jak zmieniać zachowania/postrzegania świata które dokładają swoje cegiełki do nerwicy a które ma się od dzieciństwa? Wiem, że dopóki nie pozmieniam niektórych rzeczy w postrzeganiu świata i siebie to pewnie nie zrobię kolejnego kroku w odburzaniu...
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

20 lipca 2019, o 21:43

muffynn pisze:
20 lipca 2019, o 20:21
Proszę powiedzcie mi w jaki sposób zmienić postrzeganie tego że inni mają łatwiej w życiu, a ja ciągle pod górkę, jak nauczyć się cieszyć codziennością a nie gonić za spełnieniem marzeń które utożsamia się z poczuciem szczęścia, jak zmieniać zachowania/postrzegania świata które dokładają swoje cegiełki do nerwicy a które ma się od dzieciństwa? Wiem, że dopóki nie pozmieniam niektórych rzeczy w postrzeganiu świata i siebie to pewnie nie zrobię kolejnego kroku w odburzaniu...
Goraco Ci polecam to nagranie segment-epilog-sukces-ywio-t6250.html . Nie wiem czemu dopiero dzisiaj je odkryłam ale jest świetne i trochę może odpowie na twoje pytanie.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

2 sierpnia 2019, o 12:57

Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Awatar użytkownika
debra.morgan
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 130
Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38

2 sierpnia 2019, o 13:42

Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 12:57
Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działania :) Więc to dobra oznaka :lov: :lov:
A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem! :) Gratki! ^^ ^^
Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

2 sierpnia 2019, o 14:28

debra.morgan pisze:
2 sierpnia 2019, o 13:42
Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 12:57
Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działania :) Więc to dobra oznaka :lov: :lov:
A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem! :) Gratki! ^^ ^^
Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!
Dzięki za odpowiedź. Właśnie robię błąd, że jak jest coś nowego nietypowego od razu się dziwię i robię sobie sam wątpliwości. np. z tym CHAD, że mam dobry humor, a zaraz znowu pogorszenie humoru, to niby CHAD ;) Wiem, że ta choroba wygląda zupełnie inaczej, ale sama myśl powoduje obniżenie nastroju. Będę nad tym pracować i ją olewać.

Rok temu o tej porze latałem do lekarzy bez przerwy i powtarzałem te same badania, miałem puls w spoczynku ponad 120, nie mogłem jeść i spać. Myślałem, że wariuje, nie mogłem pracować przez olbrzymie napięcie praktycznie 24h na dobę, zero uczuć. Przez natrętne myśli, potrafiłem uciec z domu, by mi nie odbiło, unikałem balkonów, wysokich pięter ;D Wkręcałem sobie około 25 chorób różnych :D A miałem objawów o wiele więcej... Teraz jest o wiele lepiej, w gruncie rzeczy funkcjonuje znośnie, nie tak jak kiedyś, ale widzę olbrzymi postęp :)

Terapeutka mówi mi bym zwracał na to uwagę, że nie stoję jednak w miejscu choć może to się czasami zdawać w momentach kryzysów i gorszych dniach.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Awatar użytkownika
debra.morgan
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 130
Rejestracja: 5 maja 2019, o 17:38

2 sierpnia 2019, o 14:34

Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 14:28
debra.morgan pisze:
2 sierpnia 2019, o 13:42
Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 12:57
Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
Mój psycholog mówić, że wku#@wienie jest bardzo dobre w nerwicy bo pcha nas do działania :) Więc to dobra oznaka :lov: :lov:
A co masz robić? TO CO ROBISZ! <razy> <razy> <razy> Tylko cały czas, mocno i bez przerwy! Uważam, że jesteś na mega dobrej drodze i to wszystko o czym piszesz jest normalnym procesem! :) Gratki! ^^ ^^
Nie trać wiary, pomyśl ile już masz za sobą!!!! Działaj dalej tak jak działasz i nie przestawaj!!!
Dzięki za odpowiedź. Właśnie robię błąd, że jak jest coś nowego nietypowego od razu się dziwię i robię sobie sam wątpliwości. np. z tym CHAD, że mam dobry humor, a zaraz znowu pogorszenie humoru, to niby CHAD ;) Wiem, że ta choroba wygląda zupełnie inaczej, ale sama myśl powoduje obniżenie nastroju. Będę nad tym pracować i ją olewać.

Rok temu o tej porze latałem do lekarzy bez przerwy i powtarzałem te same badania, miałem puls w spoczynku ponad 120, nie mogłem jeść i spać. Myślałem, że wariuje, nie mogłem pracować przez olbrzymie napięcie praktycznie 24h na dobę, zero uczuć. Przez natrętne myśli, potrafiłem uciec z domu, by mi nie odbiło, unikałem balkonów, wysokich pięter ;D Wkręcałem sobie około 25 chorób różnych :D A miałem objawów o wiele więcej... Teraz jest o wiele lepiej, w gruncie rzeczy funkcjonuje znośnie, nie tak jak kiedyś, ale widzę olbrzymi postęp :)

Terapeutka mówi mi bym zwracał na to uwagę, że nie stoję jednak w miejscu choć może to się czasami zdawać w momentach kryzysów i gorszych dniach.
Dobra robota! Jedziesz dalej!!!! Wiesz co masz robić tylko się NIE PODDAWAJ! <boks> <boks> <boks> super> super> super>
martaa1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 6 listopada 2018, o 21:31

3 sierpnia 2019, o 00:34

Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 12:57
Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.
Czasem tylko warto zwrócić uwagę na frustrację. Jak wyżej wspomniano wkurzenie na nerwicę jest motorem do działania ale nie frustracja, czyli o boże znowu to i wkurzenie na cały świat albo siebie. Na terapii zrozumiałam różnicę, że na taką frustrację tylko akceptacja, że tak jest teraz dziś i jakiś czas do przodu a wkurzenie na nerwicę i na to co robi z moim życiem. Często od rana się wkurzam na moje dp i po złości mówię, że przyzwolę na każdą myśl i objaw jaki mi da. Jest naprawę dużo lepiej po czasie tylko nie warto odpływać na dłuższy okres w analizach.
Asiulka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 14:47

3 sierpnia 2019, o 16:42

Nerwowy pisze:
2 sierpnia 2019, o 12:57
Hej,

mam do was pytanie o lepsze dni.

W dni które nie mam natrętnych myśli, czyje się nieźle i mam dość dobry humor (co jest oczywiste), ale niestety trwa to najczęściej tylko tak do połowy dnia. Potem wchodzi przygnębienie i jakieś takie napięcie, oczywiście umysł od razu podrzuca mi myśli o depresji, CHAD, etc. ;) Odrzucam je i racjonalizuje. Co ciekawe w czasie natrętnych myśli, raczej nie mam przygnębienia, Jest wkurzenie, zmęczenie, frustracja, strach, ale nie taki spory smutek co odbiera mi chęci do działania.

To nagłe obniżenie nastroju to pewnie właśnie przez te myśli? Jeszcze ich do końca nie akceptuje i daje się ponieść emocjom. Jak to przetrwać? Jak zwykle - niereaktywność i działanie jak nigdy nic?

Wieczory natomiast praktycznie zawsze mam dobre. Nerwica totalnie puszcza od około 18-19 i mam totalny luzz, jak kiedyś mogę pobawić się z dzieckiem, wieczorem pograć czy obejrzeć serial.


Kurcze jakbym o sobie czytała..... tyle ze ja nie kazdy wieczor mam dobry. Ale reszta bardzo podobna.
Maras
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34

7 sierpnia 2019, o 12:46

Z perspektywy roku, widzę znaczącą poprawę u siebie, ale tak naprawdę niedawno dopiero chyba załapałem o co chodzi z tą niereaktywnością. Gdy przyszedł w sumie drugi, duży, kryzys, znowu zaczęły mnie męczyć natręctwa i myśli egzystencjalne, znowu somaty - w pewnej chwili pomyślałem, że już mam tego tak dość, że "leję" na to wszystko. Jak mam depresję i wpędzi mnie do łóżka - niech tak będzie. Jak mam ześwirować i wylądować w szpitalu - niech tak będzie. Tylko to nie było takie sobie powiedzenie, tylko całym ciałem naprawdę było mi wszystko jedno.

I wiecie co? Teraz, nawet jak startuje do mnie natręt - krótkie "olewam to" i jade dalej. Czy to jest ten złoty graal wyjścia z zaburzenia?

I pytanie jeszcze. Czy pomimo, nazwijmy to, mniejszej podatności na wkręcanie się, czuliście jeszcze takie pomieszanie emocji (czy to jest właśnie ta tzw. derealizacja)? Chodzi o to, że przykładowo, przed tym jak rozkręciła się nerwica np lubiłem biegać, sprawiało mi to przyjemność. Teraz, mimo, że radze sobie już prawie jak przed zaburzeniem, nie czuje tej radości.

Podchodze do tego tak, że "olewam" roztkliwianie się czy coś mi sprawia przyjemność, czy nie - let it be. Może kiedyś i to się uspokoi i wskoczy wszystko na swoje miejsce?
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

7 sierpnia 2019, o 14:09

Maras pisze:
7 sierpnia 2019, o 12:46
Z perspektywy roku, widzę znaczącą poprawę u siebie, ale tak naprawdę niedawno dopiero chyba załapałem o co chodzi z tą niereaktywnością. Gdy przyszedł w sumie drugi, duży, kryzys, znowu zaczęły mnie męczyć natręctwa i myśli egzystencjalne, znowu somaty - w pewnej chwili pomyślałem, że już mam tego tak dość, że "leję" na to wszystko. Jak mam depresję i wpędzi mnie do łóżka - niech tak będzie. Jak mam ześwirować i wylądować w szpitalu - niech tak będzie. Tylko to nie było takie sobie powiedzenie, tylko całym ciałem naprawdę było mi wszystko jedno.

I wiecie co? Teraz, nawet jak startuje do mnie natręt - krótkie "olewam to" i jade dalej. Czy to jest ten złoty graal wyjścia z zaburzenia?

I pytanie jeszcze. Czy pomimo, nazwijmy to, mniejszej podatności na wkręcanie się, czuliście jeszcze takie pomieszanie emocji (czy to jest właśnie ta tzw. derealizacja)? Chodzi o to, że przykładowo, przed tym jak rozkręciła się nerwica np lubiłem biegać, sprawiało mi to przyjemność. Teraz, mimo, że radze sobie już prawie jak przed zaburzeniem, nie czuje tej radości.

Podchodze do tego tak, że "olewam" roztkliwianie się czy coś mi sprawia przyjemność, czy nie - let it be. Może kiedyś i to się uspokoi i wskoczy wszystko na swoje miejsce?
Z mojej perspektywy ryzykowanie to jest święty graal do sukcesu czyli inaczej zgadzanie się na to co podsyła zaburzony mózg. Im mocniej to daje tym częściej dobrze to powtarzać co sam napisałeś.
Marazm i brak radości z robienia czegoś jest tym samym co te wszystkie objawy i nawet nie próbuj zastanawiać się czy tu trzeba jakiś wydumanych innych metod. Bo im bardziej myślisz o tym to tym bardziej skupiasz się na tym. To objaw i minie tak jak objawy. :)
Maras
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34

7 sierpnia 2019, o 15:53

Jak to się tylko zaczęło i odnalazłem to forum - temat - kontrola i jej porzucanie.

Kontrola? Jaka kontrola? Przecież nawet nie staram się tego kontrolować.

Dopiero jak zaczęło się kręcić w drugą (normalną) stronę, zobaczyłem jak bardzo TO zajmowało mnie.

Jest naprawdę nieźle. Te dwa kryzysy nauczyły mnie, co robiłem źle. Wkurza mnie tylko to takie "wypranie" i pomieszanie emocji. Ale cóż. Olewam ;) Wróci to wróci :)
Ewellla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20

7 sierpnia 2019, o 21:48

Maras pisze:
7 sierpnia 2019, o 15:53
Jak to się tylko zaczęło i odnalazłem to forum - temat - kontrola i jej porzucanie.

Kontrola? Jaka kontrola? Przecież nawet nie staram się tego kontrolować.

Dopiero jak zaczęło się kręcić w drugą (normalną) stronę, zobaczyłem jak bardzo TO zajmowało mnie.

Jest naprawdę nieźle. Te dwa kryzysy nauczyły mnie, co robiłem źle. Wkurza mnie tylko to takie "wypranie" i pomieszanie emocji. Ale cóż. Olewam ;) Wróci to wróci :)
Jakbym czytała o sobie kiedyś w sensie zdziwienia, że przecież ja to nie kontroluje niczego więc może nawet nie mam nerwicy w takim razie. :D Ale później pojęłam co to znaczy kontrola. ;)
ODPOWIEDZ