Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 maja 2019, o 18:13

kaldunia18 pisze:
22 maja 2019, o 09:41
A ja mam takie pytanie do tych naprawdę odburzonych. Czy u Was już w ogóle nie występują ataki paniki? Tzn nie stricte ataki ale takie uczucie jakby atak miał wystąpić ale z racji tego, ze macie to głęboko gdzieś i się tego nie boicie to mija? Czy całkowicie pozbyliscie się tego uczucia, nawet w stresujących sytuacjach? Czy poprostu nauczyliście się z tym sobie radzić? Czy mieliście kryzysy? Tzn ze od niepamiętnych czasów żadnych ataków paniki a nagle bam! Atak ogromny? Ignoruje natrętne myśli i odkąd to robie nie mam z nimi problemu ale zastanawiam się czy już zawsze będę musiała być tak na nie przeczulona. Tzn czasem boje się, ze one wrócą a mój mechanizm działania nie zadziała, dokładnie tak samo wyglada sprawa z atakami paniki.
Będę bardzo wdzięczna jeśli mi odpowiecie:)
U mnie w ogóle nie występują ataki paniki , ani uczucie jak by atak miał się pojawić , całkowiecie nie mam tego uczucia że pojawi się atak nawet w stresie .
Przez rok trwania zaburzenia miałam ataki non stop pózniej rok , przerwy atak i pozniej już około dwóch lat bez ataków ...
Pierwsza najważniejsza zasada odburzania nie bać się nerwicy ani żadnych jej objawów ! :lov:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

22 maja 2019, o 18:37

Mój problem jest taki. Pojawia się myśl lękowa. Ja na to reaguje rytuałem myślowym, w którym analizuje nerwicę, czyli dlaczego te rytuały i myśli lękowe nie mają sensu. Analizuję w kółko to, żeby upewnić się, że na pewno wszystko w tym temacie jest jasne. Potem pojawiają się myśli że już nie mogę tego analizować, bo coś się stanie, a z drugiej strony czuję potrzebę dalej wałkować ten temat, czyli powstaje sprzeczność. Wtedy szukam rozwiązania w postaci przywołania odczuć towarzyszących tym analizom żeby spełnić oba rytuały.

Drugi mój problem, to że pojawia się jakaś myśl lękowa że nie mogę pomyśleć o rzeczy X albo zrobić rzecz X, bo coś się stanie i wtedy tak jakby z automatu robię tą rzecz. Wtedy to też rozpoczyna moje batalie myślowe.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

22 maja 2019, o 18:46

schanis22 pisze:
22 maja 2019, o 18:13
kaldunia18 pisze:
22 maja 2019, o 09:41
A ja mam takie pytanie do tych naprawdę odburzonych. Czy u Was już w ogóle nie występują ataki paniki? Tzn nie stricte ataki ale takie uczucie jakby atak miał wystąpić ale z racji tego, ze macie to głęboko gdzieś i się tego nie boicie to mija? Czy całkowicie pozbyliscie się tego uczucia, nawet w stresujących sytuacjach? Czy poprostu nauczyliście się z tym sobie radzić? Czy mieliście kryzysy? Tzn ze od niepamiętnych czasów żadnych ataków paniki a nagle bam! Atak ogromny? Ignoruje natrętne myśli i odkąd to robie nie mam z nimi problemu ale zastanawiam się czy już zawsze będę musiała być tak na nie przeczulona. Tzn czasem boje się, ze one wrócą a mój mechanizm działania nie zadziała, dokładnie tak samo wyglada sprawa z atakami paniki.
Będę bardzo wdzięczna jeśli mi odpowiecie:)
U mnie w ogóle nie występują ataki paniki , ani uczucie jak by atak miał się pojawić , całkowiecie nie mam tego uczucia że pojawi się atak nawet w stresie .
Przez rok trwania zaburzenia miałam ataki non stop pózniej rok , przerwy atak i pozniej już około dwóch lat bez ataków ...
Pierwsza najważniejsza zasada odburzania nie bać się nerwicy ani żadnych jej objawów ! :lov:
Ojej i jak zareagowałas na ten atak po roku? Czy po dwóch? Nie wróciło Ci wszystko? Od razu na drugi dzień czułaś się dobrze?
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 maja 2019, o 18:53

kaldunia18 płakałam , jak dostałam ten atak po roku bez ataków , myślałam że może to odburzanie nie ma sensu , wyżaliłam się mojemu przyjacielowi z forum , a on do mnie wtedy powiedział ... no i co jebł o to jeb ło i na hu ...j drążysz temat :DD ;)
Miał rację ah w sumie tu na forum jest mój wpis jak sobie poradziłam z atakami to dam Ci linka post173321.html#p173321 .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

22 maja 2019, o 19:07

schanis22 pisze:
22 maja 2019, o 18:53
kaldunia18 płakałam , jak dostałam ten atak po roku bez ataków , myślałam że może to odburzanie nie ma sensu , wyżaliłam się mojemu przyjacielowi z forum , a on do mnie wtedy powiedział ... no i co jebł o to jeb ło i na hu ...j drążysz temat :DD ;)
Miał rację ah w sumie tu na forum jest mój wpis jak sobie poradziłam z atakami to dam Ci linka post173321.html#p173321 .
Dziekuje:-****
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

23 maja 2019, o 08:35

schanis22 pisze:
22 maja 2019, o 18:53
kaldunia18 płakałam , jak dostałam ten atak po roku bez ataków , myślałam że może to odburzanie nie ma sensu , wyżaliłam się mojemu przyjacielowi z forum , a on do mnie wtedy powiedział ... no i co jebł o to jeb ło i na hu ...j drążysz temat :DD ;)
Miał rację ah w sumie tu na forum jest mój wpis jak sobie poradziłam z atakami to dam Ci linka post173321.html#p173321 .
Schanis przeczytałam twój wpis:) kurczę podziwiam. Ja np mam teraz taka wkrętke, ze boje się, ze np pojadę na wczasy i będę sie tam złe czuła (ataki paniki itd)... i cała wczasy będą popsute:(( a mam 2 dzieci.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

23 maja 2019, o 08:47

kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 08:35
schanis22 pisze:
22 maja 2019, o 18:53
kaldunia18 płakałam , jak dostałam ten atak po roku bez ataków , myślałam że może to odburzanie nie ma sensu , wyżaliłam się mojemu przyjacielowi z forum , a on do mnie wtedy powiedział ... no i co jebł o to jeb ło i na hu ...j drążysz temat :DD ;)
Miał rację ah w sumie tu na forum jest mój wpis jak sobie poradziłam z atakami to dam Ci linka post173321.html#p173321 .
Schanis przeczytałam twój wpis:) kurczę podziwiam. Ja np mam teraz taka wkrętke, ze boje się, ze np pojadę na wczasy i będę sie tam złe czuła (ataki paniki itd)... i cała wczasy będą popsute:(( a mam 2 dzieci.
Szkoda czasu na myślenie o tym jak będzie, bo tego nie wie nikt. Ja w ferie zimowe jak planowałam wyjazd też na początku moja nerwiczka wciskała mi takie głupoty do głowy. Zwłaszcza, że w dzień wyjazdu miałam dostać okres, więc mogło być gorzej z samopoczuciem, ale powiedziałam sobie, a g*wno mnie to obchodzi. No i oczywiście świetnie się bawiłam. Też mam 2 dzieci. Pozdrawiam.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

23 maja 2019, o 09:22

życie pisze:
23 maja 2019, o 08:47
kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 08:35
schanis22 pisze:
22 maja 2019, o 18:53
kaldunia18 płakałam , jak dostałam ten atak po roku bez ataków , myślałam że może to odburzanie nie ma sensu , wyżaliłam się mojemu przyjacielowi z forum , a on do mnie wtedy powiedział ... no i co jebł o to jeb ło i na hu ...j drążysz temat :DD ;)
Miał rację ah w sumie tu na forum jest mój wpis jak sobie poradziłam z atakami to dam Ci linka post173321.html#p173321 .
Schanis przeczytałam twój wpis:) kurczę podziwiam. Ja np mam teraz taka wkrętke, ze boje się, ze np pojadę na wczasy i będę sie tam złe czuła (ataki paniki itd)... i cała wczasy będą popsute:(( a mam 2 dzieci.
Najlepsze jest to, ze już miesiąc temu byłam na wczasach za granica i było okej😉 tylko w ostatni dzień złe się czułam. Ale to pewno dlatego, ze panikowałam przed droga powrotna. Teraz jestem taka zdezorientowana i strachliwa bo 3 dni temu miałam atak paniki (taki prawdziwy od niepamiętnych czasów). I dlatego teraz się boje, ze jak na wyjeździe tak się będę czuła to masakra:((( jejku jakie to poje.ane:(

Szkoda czasu na myślenie o tym jak będzie, bo tego nie wie nikt. Ja w ferie zimowe jak planowałam wyjazd też na początku moja nerwiczka wciskała mi takie głupoty do głowy. Zwłaszcza, że w dzień wyjazdu miałam dostać okres, więc mogło być gorzej z samopoczuciem, ale powiedziałam sobie, a g*wno mnie to obchodzi. No i oczywiście świetnie się bawiłam. Też mam 2 dzieci. Pozdrawiam.
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

23 maja 2019, o 10:33

Proszę o rade jak nie nakręcać myśli o strachu przed atakiem? Jak przestać myśleć o tym? Ignorować te myśli? (W przypadku natrętów ignorowanie i dialogi wewnętrzne wychodza mi perfekcyjnie:))) a z tym nie potrafię sobie poradzić!
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

23 maja 2019, o 11:03

kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 10:33
Proszę o rade jak nie nakręcać myśli o strachu przed atakiem? Jak przestać myśleć o tym? Ignorować te myśli? (W przypadku natrętów ignorowanie i dialogi wewnętrzne wychodza mi perfekcyjnie:))) a z tym nie potrafię sobie poradzić!
Ignorować, dobry dialog wewnętrzny i przestać myśleć o tym ataku paniki. Był i poszedł sobie i zajmij się życiem. Choć wiem, że my matki polki chcemy być super mamusiami i ciągle czuć się dobrze. A tak w życiu nie jest, bo człowiek nie jest maszyną. Przez to robimy sobie presję, a nerwica ma pole do popisu.
Ja np. od jakiegoś czasu czuję się dobrze, ale ostatnio przy deszczech przez tydzień bolała mnie głowa i po szustym dniu zaczęłam walczyć ze sobą ( bo jak to matka polka i tyle dni ględzi na ból głowy i brak sił). Przecież nie mam prawa tyle się, źle czuć, rodzina mnie potrzebuje 😀 Oczywiście w ciągu dnia już zaczęłam się nakręcać i czułam, że głowa zaczyna szaleć. Na szczęście wieczorem gdy się położyłam i miałam czas, aby odpocząć moja głowa już sama zaczęła sobie tłumaczyć, że mam prawo do takiego samopoczucia (nowe nawyki widzę, że mam w głowie). Na drugi dzień jeszcze do południa czułam, że nerwica chce mnie wciągnąć w swoje gierki, ale wiem już jak z tym żyć.
Dlatego pozwól sobie źle się czuć, bo inaczej nerwica będzie to wykorzystywać.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

23 maja 2019, o 11:24

życie pisze:
23 maja 2019, o 11:03
kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 10:33
Proszę o rade jak nie nakręcać myśli o strachu przed atakiem? Jak przestać myśleć o tym? Ignorować te myśli? (W przypadku natrętów ignorowanie i dialogi wewnętrzne wychodza mi perfekcyjnie:))) a z tym nie potrafię sobie poradzić!
Ignorować, dobry dialog wewnętrzny i przestać myśleć o tym ataku paniki. Był i poszedł sobie i zajmij się życiem. Choć wiem, że my matki polki chcemy być super mamusiami i ciągle czuć się dobrze. A tak w życiu nie jest, bo człowiek nie jest maszyną. Przez to robimy sobie presję, a nerwica ma pole do popisu.
Ja np. od jakiegoś czasu czuję się dobrze, ale ostatnio przy deszczech przez tydzień bolała mnie głowa i po szustym dniu zaczęłam walczyć ze sobą ( bo jak to matka polka i tyle dni ględzi na ból głowy i brak sił). Przecież nie mam prawa tyle się, źle czuć, rodzina mnie potrzebuje 😀 Oczywiście w ciągu dnia już zaczęłam się nakręcać i czułam, że głowa zaczyna szaleć. Na szczęście wieczorem gdy się położyłam i miałam czas, aby odpocząć moja głowa już sama zaczęła sobie tłumaczyć, że mam prawo do takiego samopoczucia (nowe nawyki widzę, że mam w głowie). Na drugi dzień jeszcze do południa czułam, że nerwica chce mnie wciągnąć w swoje gierki, ale wiem już jak z tym żyć.
Dlatego pozwól sobie źle się czuć, bo inaczej nerwica będzie to wykorzystywać.
Doskonale to rozumiem. Wiesz miałam tak samo z bólem żołądka. No bolał i bolał a ja skupiałam się tylko na tym. Teraz wiem, ze to błąd. Gdy przestałam na to zwracać uwagi po 2 dniach ból już zelżał. Czyli taki sam mechanizm zastosować przy atakach? Strać się coś robić mimo ataku?
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

23 maja 2019, o 11:34

kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 11:24
życie pisze:
23 maja 2019, o 11:03
kaldunia18 pisze:
23 maja 2019, o 10:33
Proszę o rade jak nie nakręcać myśli o strachu przed atakiem? Jak przestać myśleć o tym? Ignorować te myśli? (W przypadku natrętów ignorowanie i dialogi wewnętrzne wychodza mi perfekcyjnie:))) a z tym nie potrafię sobie poradzić!
Ignorować, dobry dialog wewnętrzny i przestać myśleć o tym ataku paniki. Był i poszedł sobie i zajmij się życiem. Choć wiem, że my matki polki chcemy być super mamusiami i ciągle czuć się dobrze. A tak w życiu nie jest, bo człowiek nie jest maszyną. Przez to robimy sobie presję, a nerwica ma pole do popisu.
Ja np. od jakiegoś czasu czuję się dobrze, ale ostatnio przy deszczech przez tydzień bolała mnie głowa i po szustym dniu zaczęłam walczyć ze sobą ( bo jak to matka polka i tyle dni ględzi na ból głowy i brak sił). Przecież nie mam prawa tyle się, źle czuć, rodzina mnie potrzebuje 😀 Oczywiście w ciągu dnia już zaczęłam się nakręcać i czułam, że głowa zaczyna szaleć. Na szczęście wieczorem gdy się położyłam i miałam czas, aby odpocząć moja głowa już sama zaczęła sobie tłumaczyć, że mam prawo do takiego samopoczucia (nowe nawyki widzę, że mam w głowie). Na drugi dzień jeszcze do południa czułam, że nerwica chce mnie wciągnąć w swoje gierki, ale wiem już jak z tym żyć.
Dlatego pozwól sobie źle się czuć, bo inaczej nerwica będzie to wykorzystywać.
Doskonale to rozumiem. Wiesz miałam tak samo z bólem żołądka. No bolał i bolał a ja skupiałam się tylko na tym. Teraz wiem, ze to błąd. Gdy przestałam na to zwracać uwagi po 2 dniach ból już zelżał. Czyli taki sam mechanizm zastosować przy atakach? Strać się coś robić mimo ataku?
Wszystkie pomysły nerwicy wrzucamy do jednego wora (natręty, sonaty, ataki itp itd). Na wszystko działamy tym samym sposobem, który na nas działa.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 418
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

27 maja 2019, o 20:25

Napisałam taki długi post i został usunięty bo nie w temacie :shock: Ale tak ogólnie chodziło mi o to, że już zapomniałam o ostatnim ataku paniki (który opisywałam na forum) dziękuję schanis22 i życie :cm Ostatni tydzień był dla mnie taki dość intensywny z punktu widzenia doskonalenia wiedzy o nerwicy. Przewertowałam wpisy i nagrania na forum. Ojej ile się jeszcze dodatkowych rzeczy dowiedziałam:) Akceptacja, akceptacja i jeszcze raz akceptacja. Zrozumiał też, że jestem na odpowiedniej ścieżce do odburzenia ale potrzeba czasu. I lęki też przejdą jak przeszły (przez akceptację, ignorowanie, dialogi i ośmieszanie) natrętne myśli. czasem mam wrażenie, że chcę aż przedobrzyć:-p Chodzi mi o to, że ja naprawdę rzadko mam ataki paniki i czasem cały czas myślę żeby taki mieć i pokazać organizmowi, że nic mi nie zrobi. Bo się go trochę boję... Przecież to głupie. Z drugiej stronmy zdałam sobie sprawę, że on jednak się pojawiają tylko są bardzo mało nasilone i ja potrafię chyba już sobie znimi radzić (dlatego pojawiają sie tak rzadko). Czy to możliuwe żabym nie zauważała zdrowienia (zaczynam wkręcać sobie nerwicę) :pp jak np jadę samochodem czy jestem w kościele i zaczynam czuć słabość, piszczenie w uszach czy niby drętwienia to sobie myślę ,,a dawaj, pokaż na co Cię stać, ja mam to gdzieś i i tak tu będę stała, siedziała, jechała i nie mam zamiaru z niczego rezygnować (ja od początku przy nerwicy staram się nie rezygnować z niczego i wychodzić lękom na przeciw). To po cholerę ja się jeszcze boję tych ataków???? Co to jest? Lęk wolnopłynący? Jak sobie radzić z nim? Boję się tego dużego ataku chyba... wyczekuję na niego jak jakaś głupia kiedy w sumie nic mi się nie dzieje. Po co?????? Dzięki forum zrozumiałam, zę czasem mogę się źle czuć, nikt nie jest robotem. Niestety jestem ,,typem", który chce cały czas pokazywać Światu jak świetnie sobie radzi... Tak jak wspomniałam staram się żeby nerwica mnie nie ograniczał i tak się zastanawiam bo czytałam tu żeby być dla siebie wyrozumiałym. Ale ja tak nie umiem, jak boję się gdzieś jechać to wsiadam w auto i jadę i myślę sobie, że nawet jak mnie złapie atak paniki to i tak będę jechać. Czy to dobrze? Zauważyłam, że taka postawa jest zdecydowanie dla mnie korzystniejsza niż użalanie się nad sobą. Przecież o to chyba chodzi, żeby lękowi robić na przekór???
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

27 maja 2019, o 21:18

kaldunia18 pisze:
27 maja 2019, o 20:25
Napisałam taki długi post i został usunięty bo nie w temacie :shock: Ale tak ogólnie chodziło mi o to, że już zapomniałam o ostatnim ataku paniki (który opisywałam na forum) dziękuję schanis22 i życie :cm Ostatni tydzień był dla mnie taki dość intensywny z punktu widzenia doskonalenia wiedzy o nerwicy. Przewertowałam wpisy i nagrania na forum. Ojej ile się jeszcze dodatkowych rzeczy dowiedziałam:) Akceptacja, akceptacja i jeszcze raz akceptacja. Zrozumiał też, że jestem na odpowiedniej ścieżce do odburzenia ale potrzeba czasu. I lęki też przejdą jak przeszły (przez akceptację, ignorowanie, dialogi i ośmieszanie) natrętne myśli. czasem mam wrażenie, że chcę aż przedobrzyć:-p Chodzi mi o to, że ja naprawdę rzadko mam ataki paniki i czasem cały czas myślę żeby taki mieć i pokazać organizmowi, że nic mi nie zrobi. Bo się go trochę boję... Przecież to głupie. Z drugiej stronmy zdałam sobie sprawę, że on jednak się pojawiają tylko są bardzo mało nasilone i ja potrafię chyba już sobie znimi radzić (dlatego pojawiają sie tak rzadko). Czy to możliuwe żabym nie zauważała zdrowienia (zaczynam wkręcać sobie nerwicę) :pp jak np jadę samochodem czy jestem w kościele i zaczynam czuć słabość, piszczenie w uszach czy niby drętwienia to sobie myślę ,,a dawaj, pokaż na co Cię stać, ja mam to gdzieś i i tak tu będę stała, siedziała, jechała i nie mam zamiaru z niczego rezygnować (ja od początku przy nerwicy staram się nie rezygnować z niczego i wychodzić lękom na przeciw). To po cholerę ja się jeszcze boję tych ataków???? Co to jest? Lęk wolnopłynący? Jak sobie radzić z nim? Boję się tego dużego ataku chyba... wyczekuję na niego jak jakaś głupia kiedy w sumie nic mi się nie dzieje. Po co?????? Dzięki forum zrozumiałam, zę czasem mogę się źle czuć, nikt nie jest robotem. Niestety jestem ,,typem", który chce cały czas pokazywać Światu jak świetnie sobie radzi... Tak jak wspomniałam staram się żeby nerwica mnie nie ograniczał i tak się zastanawiam bo czytałam tu żeby być dla siebie wyrozumiałym. Ale ja tak nie umiem, jak boję się gdzieś jechać to wsiadam w auto i jadę i myślę sobie, że nawet jak mnie złapie atak paniki to i tak będę jechać. Czy to dobrze? Zauważyłam, że taka postawa jest zdecydowanie dla mnie korzystniejsza niż użalanie się nad sobą. Przecież o to chyba chodzi, żeby lękowi robić na przekór???
Dużo czytaj wpisów adminów i słuchaj divovica. Wracaj do nich, bo zawsze coś nowego tam wynajdziesz. Wychodzenie z nerwicy to pewne etapy i w jednym etapie wyłapiesz jedną rzecz, przy kolejnym inną. Warto wracać.
Co do wyrozumiałości do siebie to powinnaś się jej nauczyć. Co do ryzykowania to moim zdaniem powinnaś posłuchać filmiku divovic "oczami odburzonych" odcinek 2. Tam dziewczyna mówi właśnie o ryzykowaniu. Mam nadzieję, że wyłapiesz moment, o który mi chodzi.
Powodzenia w układaniu puzzli we własnej głowie. Pozdrawiam.
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

4 czerwca 2019, o 20:19

Hej, po dwóch latach zaburzenia jestem w takiej sytuacji, że rzygam tematem nerwicy. To jest tak, ze od czasu do czasu dostaje jakiejs mysli lękowej, ale wiem ze to myśl i ogólnie mam ją w dupie, to znaczy jej treść mam dupie, wkurzam sie na to ze w ogole jakas mysl jeszcze stara sie mnie wystraszyc, jest to dosc upierdliwe.
Natomiast moja najwieksza bolączką jest to, że mój umysł cały czas szuka rozwiazania, sposobu wyjścia z tego. Pierwsze o czym mysle rano jak wstane to nerwica i ostatnie przed pojsciem spac. Nie moge sie uwolnic od tej analizy, męczy mnie niemal nonstop cały dzień. Niby robie wszystko, chodze do pracy, żyje normalnie a jednak w głowie cały czas nerwica. I meczy mnie to, nieraz sobie sam mowie "no i co tam jeszcze wymyslisz? juz zaraz znajdziesz cudowny sposob na wyjsce?" . Meczy mnie to okropnie i nie wiem jak sobie to odpuscic, to jest tak ze nie chce mi sie juz o tym myslec a wciaz to robie....
Macie jakąś na to rade kochani?
ODPOWIEDZ