Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Karina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 13 listopada 2018, o 15:40

30 stycznia 2019, o 13:15

Hej

Wydaje mi się, że jestem na dobrej drodzę. Zajmuję się życiem, wychodzę "na zewnątrz''. Napięcie jest mniejszę. Kiedy przychodzi myśl nie panikuję. Tylko czuję się nieswojo. Może przez to mam myśli lękowe, że nie jestem sobą. Jak to było być sobą? Analiza skupia się na mnie i to nie chce puścić. Nadal odczuwam ucisk w głowie ale już inny, nie taki mocny obręczowy. I pogorszenie wzroku też się utrzymuje. Czekam na ten piękny dzięń jak wszystko puści:) jak myślicie na ktorym etapie jestem? Miał ktoś podobne objawy. Pozdrawiam! :)
Awatar użytkownika
Formenos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 239
Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37

30 stycznia 2019, o 19:58

Karina pisze:
30 stycznia 2019, o 13:15
Hej

Wydaje mi się, że jestem na dobrej drodzę. Zajmuję się życiem, wychodzę "na zewnątrz''. Napięcie jest mniejszę. Kiedy przychodzi myśl nie panikuję. Tylko czuję się nieswojo. Może przez to mam myśli lękowe, że nie jestem sobą. Jak to było być sobą? Analiza skupia się na mnie i to nie chce puścić. Nadal odczuwam ucisk w głowie ale już inny, nie taki mocny obręczowy. I pogorszenie wzroku też się utrzymuje. Czekam na ten piękny dzięń jak wszystko puści:) jak myślicie na ktorym etapie jestem? Miał ktoś podobne objawy. Pozdrawiam! :)
Miałem obręcze w głowie i światłowstręt bardzo długo z somatów + sporoinnych - wszytskie objawy ustąpiły ;-)
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

3 lutego 2019, o 23:30

Hejka ! :) Mam pytanko do odburzonych, a w szczególności do tych, którzy leczyli się farmakologicznie.

Ja od 3 miesiecy nie biorę leków, dalej uczęszczam na terapie. Z lekami nie mialam praktycznie żadnych objawów, wszystko było super, czasami zdarzały się jakieś gorsze momenty. Teraz jestem bez leków i jestem z siebe dumna,nie dręczą mnie somaty, które wykańczają mnie tak jak kiedyś. Miałam bóle brzucha, wzdęcia i kłucia, ale to mi przeszło po ok 2-3tyg. Teraz mam natłok negatywnych myśli i ogólny pesymizm, często zmęczenie.

Mój błąd polega na tym, że myślalam, że po odstawieniu leków nie będe już miala żadnych objawów :D I troche chyba za dużo od siebie wymagam, bo chcę, żeby z miejsca było idealnie.
Także proszę odburzonych o odpowiedź : Czy u Was po odstawieniu leków bylo wszystko kolorowo ? Czy dalej dokuczało Wam co nie co ? Stany napięciowe, lęki, niepokój? Czy zdołaliście poradzić sobie z tym "na własną rękę" ? Osobiście nie chce wracać do leków, uważam, że nie są mi potrzebne biorąc pod uwagę mój obecny stan. Somatów praktycznie nie mam, mam tylko bitwę z myślami i ten niepokój w sobie .
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

5 lutego 2019, o 14:46

Ostatnio czuje się całkiem dobrze. Niestety nerwica potrafi wrócić w kilku raczej niepozornych sytuacjach:

Mam np. niepokój gdy pomyślę o psychiatrze - jakoś załącza mi się wtedy chwilowo lęk.
Podobnie jak np. spojrzałem dziś do apteczki i zobaczyłem środki uspokajające od lekarza. Nie brałem ich nigdy, tylko je kupiłem, ale ich widok mnie przeraża.
W stresie w pracy potrafi mi się załączyć niepokój. Sam już nie wiem czy to zwykły stres czy nerwica.

I wiele innych takich chwilowych wkręt. Trwa to 20-60 minut. Nie jak kiedyś całe dnie, ale i tak denerwuje.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Violek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 12 stycznia 2019, o 16:27

8 lutego 2019, o 11:25

Cześć
Mam pytanie :) Czy ktoś z was ma doświadczenia związane z poznaniem nowej osoby (która kompletnie nie miała styczności z tematem zaburzeń lękowych) podczas trwania nerwicy? Ciekawi mnie jak na to zareagowała, czy od razu podchodziła do tego ze zrozumieniem i empatią? Bo wiadomo, że nerwica nakłada na nas przynajmniej na początku sporo ograniczeń, np. jeżeli chodzi o podróże, zatłoczone miejsca- konieczność szybkiego wyjścia na zewnątrz. Różnie bywa. Ale jak to tłumaczyliście takiej kompletnie "niezaburzonej" osobie, do tego jeszcze dobrze was nie znającej. Sama po sobie wiem, że wcześniej nie mając o tym pojęcia nie zrozumiałabym o co chodzi. Same opisy mało dają jeżeli ktoś tego nie poczuł:). Może nawet pomyślałabym, albo co gorsza powiedziała te najgorsze teksty typu "weź się w garść", "nie przesadzaj".
Macie jakieś doświadczenia? :)
"Wobec odwagi strach jest bezsilny. Jakkolwiek silny jest ten potwór- zapomniany przestanie istnieć"
SzAgatta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 1 lutego 2019, o 17:43

18 lutego 2019, o 14:38

Violek pisze:
8 lutego 2019, o 11:25
Cześć
Mam pytanie :) Czy ktoś z was ma doświadczenia związane z poznaniem nowej osoby (która kompletnie nie miała styczności z tematem zaburzeń lękowych) podczas trwania nerwicy? Ciekawi mnie jak na to zareagowała, czy od razu podchodziła do tego ze zrozumieniem i empatią? Bo wiadomo, że nerwica nakłada na nas przynajmniej na początku sporo ograniczeń, np. jeżeli chodzi o podróże, zatłoczone miejsca- konieczność szybkiego wyjścia na zewnątrz. Różnie bywa. Ale jak to tłumaczyliście takiej kompletnie "niezaburzonej" osobie, do tego jeszcze dobrze was nie znającej. Sama po sobie wiem, że wcześniej nie mając o tym pojęcia nie zrozumiałabym o co chodzi. Same opisy mało dają jeżeli ktoś tego nie poczuł:). Może nawet pomyślałabym, albo co gorsza powiedziała te najgorsze teksty typu "weź się w garść", "nie przesadzaj".
Macie jakieś doświadczenia? :)
Hej wiesz co jak dostałam pierwszego ataku paniki i później wpadłam w zaburzenie lękowe to powiedziałam o tym mojemu mężowi z którym jestem parę lat ale on totalnie nie rozumiał o co mi chodzi i jak się czuje. Uważał że ja sama sobie wmawiam samopoczucie objawy i zaburzenie nie mogłam z nim o tym porozmawiać szczerze także ten temat z nim całkowicie omijalam jakby nic się nie stało a objawów i tak z boku nie widac także nie wiem czy jest sens mówienia o tym komuś kto tego nie ma albo przez to nie przeszedł bo dla kogoś "z zewnątrz" to jest po prostu nie zrozumiałe 🙂
Violek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 12 stycznia 2019, o 16:27

19 lutego 2019, o 12:52

Dziękuję za odpowiedź:) Masz rację, że do końca to nie ma sensu żeby tłumaczyć. Niby z boku nie widać co się dzieje wewnątrz, ale też nie jest do końca normalnie. Wiem, że trzeba ten stan (mam nadzieję chwilowy) akceptować. Mi osobiście bardzo ciężko przyzwyczaić się do tego, że teraz trzeba żyć trochę jak emeryt (chociaż sporo staruszków jest bardziej aktywnych i energicznych). Tym bardziej, że przez większość życia taka nie byłam. Otoczenie też może odbierać to za jakieś lenistwo, nawet spotkałam się z komentarzem typu "nie szkoda Ci czasu tak siedzieć? Najlepsze lata Ci lecą". No i to prawda, cholernie szkoda, tu by się chciało lecieć gdzieś na koniec świata, a tu bum uczucie lęku, niepokój..Oczywiście mimo wszystko staram się działać, ale nie przynosi to takiej przyjemności jak kiedyś głównie przez samopoczucie, czy jakieś ogólne napięcie. Ludzie wokół też już mają trochę dość, bo znowu może będą jakieś "cyrki". No i przecież nie mogę nikogo ograniczać przez siebie. I często myślę o tym haśle "zaburzenie nie jest mną", ale chyba jeszcze do końca go nie rozumiem...
"Wobec odwagi strach jest bezsilny. Jakkolwiek silny jest ten potwór- zapomniany przestanie istnieć"
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

19 lutego 2019, o 14:51

Czy duszność w klatce piersiowej nie możność wziasc normalnego wdechu i bóle os czasu do czasu mogą być ciągle w nerwicy czy to jest choroba płuc lub serca ?
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

19 lutego 2019, o 14:51

Bez leku i innych objawów ani psychicznych ani fizycznych dodam że mam ostre zapalenie zatok i jestem na antybiotyku
aryaK
Gość

21 lutego 2019, o 00:30

Violek pisze:
8 lutego 2019, o 11:25
Cześć
Mam pytanie :) Czy ktoś z was ma doświadczenia związane z poznaniem nowej osoby (która kompletnie nie miała styczności z tematem zaburzeń lękowych) podczas trwania nerwicy? Ciekawi mnie jak na to zareagowała, czy od razu podchodziła do tego ze zrozumieniem i empatią? Bo wiadomo, że nerwica nakłada na nas przynajmniej na początku sporo ograniczeń, np. jeżeli chodzi o podróże, zatłoczone miejsca- konieczność szybkiego wyjścia na zewnątrz. Różnie bywa. Ale jak to tłumaczyliście takiej kompletnie "niezaburzonej" osobie, do tego jeszcze dobrze was nie znającej. Sama po sobie wiem, że wcześniej nie mając o tym pojęcia nie zrozumiałabym o co chodzi. Same opisy mało dają jeżeli ktoś tego nie poczuł:). Może nawet pomyślałabym, albo co gorsza powiedziała te najgorsze teksty typu "weź się w garść", "nie przesadzaj".
Macie jakieś doświadczenia? :)
Zawsze byłam zdania że trzeba powiedzieć. Nie zawsze wszystkie objawy ale żeby ktoś miał pojęcia chociaż z czym się mierzy. I wybaczać trzeba słowa "weź sie w garść" jeśli padają i jeśli nie ma w tym braku szacunku. Związek z nerwicowcem nie jest wcale czasem przecież taki łatwy więc tu zrozumienie musi iść w dwie strony. :P
aryaK
Gość

21 lutego 2019, o 00:32

Julcia66 pisze:
19 lutego 2019, o 14:51
Czy duszność w klatce piersiowej nie możność wziasc normalnego wdechu i bóle os czasu do czasu mogą być ciągle w nerwicy czy to jest choroba płuc lub serca ?
Mogą w nerwicy ale jak jesteś chora to może też od tego boleć :P
Madnessia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 27 stycznia 2019, o 16:39

21 lutego 2019, o 01:12

Violek pisze:
8 lutego 2019, o 11:25
Cześć
Mam pytanie :) Czy ktoś z was ma doświadczenia związane z poznaniem nowej osoby (która kompletnie nie miała styczności z tematem zaburzeń lękowych) podczas trwania nerwicy? Ciekawi mnie jak na to zareagowała, czy od razu podchodziła do tego ze zrozumieniem i empatią? Bo wiadomo, że nerwica nakłada na nas przynajmniej na początku sporo ograniczeń, np. jeżeli chodzi o podróże, zatłoczone miejsca- konieczność szybkiego wyjścia na zewnątrz. Różnie bywa. Ale jak to tłumaczyliście takiej kompletnie "niezaburzonej" osobie, do tego jeszcze dobrze was nie znającej. Sama po sobie wiem, że wcześniej nie mając o tym pojęcia nie zrozumiałabym o co chodzi. Same opisy mało dają jeżeli ktoś tego nie poczuł:). Może nawet pomyślałabym, albo co gorsza powiedziała te najgorsze teksty typu "weź się w garść", "nie przesadzaj".
Macie jakieś doświadczenia? :)

Ja na pierwszej randce wypalilam z tym tematem. Wyszlam z założenia ze nie bede sie certolic i delilatnie wprowadzać w swoje potyczki. Jak ma miec z tym problem to niech go ma od początku,wtedy i ja tez bede wiedziała z kim tancze. No i tak sie stalo ze tanczymy razem juz 3 lata 💗💗💗
Violek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 12 stycznia 2019, o 16:27

21 lutego 2019, o 13:58

Madnessia pisze:
21 lutego 2019, o 01:12
Ja na pierwszej randce wypalilam z tym tematem. Wyszlam z założenia ze nie bede sie certolic i delilatnie wprowadzać w swoje potyczki. Jak ma miec z tym problem to niech go ma od początku,wtedy i ja tez bede wiedziała z kim tancze. No i tak sie stalo ze tanczymy razem juz 3 lata 💗💗💗
Super :) gratuluję w takim razie dobrego wyboru partnera :) A na jakim etapie nerwicy wtedy byłaś? Bardzo Ci dawała w kość, czy już bardziej wiedziałaś co i jak i proces odburzania trwał? Bo początki to podejrzewam przeraziłyby (i zapewne odstraszyły) większość osób, które akurat byłyby obok :) a już na pewno takie, które nie znają nas dobrze, ani tym bardziej z zaburzeniem nie miały nic wspólnego :)
"Wobec odwagi strach jest bezsilny. Jakkolwiek silny jest ten potwór- zapomniany przestanie istnieć"
Madnessia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 27 stycznia 2019, o 16:39

21 lutego 2019, o 14:14

Violek pisze:
21 lutego 2019, o 13:58
Madnessia pisze:
21 lutego 2019, o 01:12
Ja na pierwszej randce wypalilam z tym tematem. Wyszlam z założenia ze nie bede sie certolic i delilatnie wprowadzać w swoje potyczki. Jak ma miec z tym problem to niech go ma od początku,wtedy i ja tez bede wiedziała z kim tancze. No i tak sie stalo ze tanczymy razem juz 3 lata 💗💗💗
Super :) gratuluję w takim razie dobrego wyboru partnera :) A na jakim etapie nerwicy wtedy byłaś? Bardzo Ci dawała w kość, czy już bardziej wiedziałaś co i jak i proces odburzania trwał? Bo początki to podejrzewam przeraziłyby (i zapewne odstraszyły) większość osób, które akurat byłyby obok :) a już na pewno takie, które nie znają nas dobrze, ani tym bardziej z zaburzeniem nie miały nic wspólnego :)
wybor najlepszy :)

wiesz co, ja wtedy temat nerwicy mialam zajebiscie ogarniety, bo bylam na lekach :D 2 lata temu zaczelam nimi manipulowac, najpierw zmniejszylam dawke sertraliny - i zjazd. Potem ta sertra juz mi nie dzialala, wiec przelaczyli mnie na escitalopram, ale i tak jakos nie bylo super. I tak to sie ciagnie od 2 lat pi razy drzwi. A na lekach juz 11 lat... Wydawalo mi sie ze juz tyle wiem, ze jestem przygotowana, ze bedzie bujac ale dam rade... No nie... caly czas utykam :( a moj bidok na to patrzy :( ale dalej jest ze mna i mi mowi ze ma fajna dziewczyne, choc ja wcale nie czuje sie fajna. Jestem rowalona jak warszawa po wojnie
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

22 lutego 2019, o 06:47

Mam pytanie leczę się na zapalenie zatok i generalnie dokucza mi nos to że nie jest drożny jak powinien,ale nie o tym.Mam wrażenie że nasiliła mi się nerwica bo odczuwam ścisk w klatce piersiowej taki naprawdę nocny (wcześniej tak nie miałam)plus w nosie taki ucisk chwilowy ale trochę się wystraszyłam.Co zrobić żeby złagodzić te objawy
ODPOWIEDZ