Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

9 stycznia 2019, o 10:11

dankan pisze:
9 stycznia 2019, o 00:21
Mario26 pisze:
8 stycznia 2019, o 17:34
Zacząłem pracę nad akceptacja ale mam pytanie do was bo nie wiem czy dobrze to robię. A więc tak to robię przychodzi myśl bo z nimi mam największy problem i ja nie reaguje, wiem że przyszła ale zaraz sobie mija heh to jest proste,ale potem przychodzą następne myśli które też staram się olewc nie reagować ale wydaje mi się jakbym w nie wierzył albo musiał sobie pomyśleć i powiedzieć że to nerwica żeby się uspokoić no i co teraz mam zrobić? Nic to samo co z tamtą myślą? Potem nachodzą myśli czy chce czy to minie? Ok jak pomyślę to mówię sobie to nerwica i ko iec ale tak jakbym nie wierzył ale ok też chyba trzeba to zostawić poprsotu opuścić emocjonalnie skarb. No ale jak nie minie to? Wiem to obawy są. A jak nie jest to nerwica ja wręcz to czuję ale to też nerwica to stan emocjonalny tak mówi. Poprsotu mam nie reagować? Pomóżcie bo naprawdę przez półtora roku nic nie robiłem tylko tylko się przegadywalem z myślami i udowadnialem ale. Nie widzę ostatnio. Poprawy po udowadnianie sobie więc trzeba wkoncu wyjść z tego lękowe go koła bo każa myśl chce mnie wystraszyc
Nie mozesz sie przede wszystkim z myslami szarpac. Przychodza ci automatycznie i niech sobie beda i ni eprzegaduj kazdej mysli pojedynczej. Na jedne racjonalizuj a inne powiedz pierdola niech sobie bedzie.
Ogolnie chodzi o to aby ni emialy wartosci, jak z kazda gadasz to maja wartosc.
Najgorsze jest to że boję się tego zaakceptować jak mam myśli że nie kocham to tak jakbym w to wierzył... A tego nie chce i chce sobie udowadniać lub mówić że kocham a to jest wyklucanie. A co do zaryzykowania takiego dlugodystansowego to boję się że te myśli to prawda i że faktycznie ryzykuje, i zawsze mnie tu cofa bo wtedy zczynam rozmyślać i wpadam w analizę. Boję się puścić to żeby się tak nie stało. Też jestem odcięty od uczuć ale jak jest jakiś pezeblysk to wszystko wraca. A znów obawiam się że nie ma długo już przeblysku bo z ponad 2 tyg ale wtedy był bardzo duży. Proszę pomóżcie bo chce żyć normalnie.
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

9 stycznia 2019, o 18:55

Ale to każdy w nerwicy boi się puścić że coś się stanie :) Dlatego to już jest sprawa czy wolimy mieć nerwicę czy też nie. Ja też bałem się że stracę kontrolę dlatego trzymałem się kurczowo obaw i myśli. A przecież myśli nie są dowodem że kochasz tylko inne rzeczy. Więc zaakceptuj bardziej sam fakt że masz zaburzone myśli i nie musisz zwracac na nie uwagi. Myśli nie sprawą że to stanie sie prawdą.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 stycznia 2019, o 19:54

dankan pisze:
9 stycznia 2019, o 18:55
Ale to każdy w nerwicy boi się puścić że coś się stanie :) Dlatego to już jest sprawa czy wolimy mieć nerwicę czy też nie. Ja też bałem się że stracę kontrolę dlatego trzymałem się kurczowo obaw i myśli. A przecież myśli nie są dowodem że kochasz tylko inne rzeczy. Więc zaakceptuj bardziej sam fakt że masz zaburzone myśli i nie musisz zwracac na nie uwagi. Myśli nie sprawą że to stanie sie prawdą.
A jakie to jest trudne jak objawy pojawiają się z myśli i wtedy przekonać swoją podświadomość, że te objawy są od myśli i nerwicy, a nie z faktu np. choroby, to dopiero wyczyn :-) bo niejako objawy potwierdzają, że rzeczywiście fizycznie coś się dzieje w organizmie. Ale dużo pracy nad sobą i jak pisze dankan ryzykowania i da się, trzeba tylko totalnie zaryzykować, dosłownie totalnie.
Pauline1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 24 listopada 2018, o 15:06

9 stycznia 2019, o 20:04

U mnie to jest ciągle problem z tym ryzykowaniem na objawy. Pojawia się jakiś objaw fizyczny i od razu z automatu pojawiają się myśli że zaraz mi serce stanie albo jak czuję napięcie w głowie jak teraz to że zaraz mi coś w głowie pęknie. Czasem jest łatwo sobie powiedzieć że to nerwica że wszystko jest ok ale jak myslowo się rozpedze to kaplica.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 stycznia 2019, o 20:08

Pauline1986 pisze:
9 stycznia 2019, o 20:04
U mnie to jest ciągle problem z tym ryzykowaniem na objawy. Pojawia się jakiś objaw fizyczny i od razu z automatu pojawiają się myśli że zaraz mi serce stanie albo jak czuję napięcie w głowie jak teraz to że zaraz mi coś w głowie pęknie. Czasem jest łatwo sobie powiedzieć że to nerwica że wszystko jest ok ale jak myslowo się rozpedze to kaplica.
No to właśnie na tym polega, że Twoja reakcja musi być zawsze ta sama, jak to mówi Divin, czy stoisz czy leżysz, masz sposób na nerwicę. Ale nie przejmuj się Pauline, ja też miałam z tym problem. W Końcu bedziesz od tego zmęczona albo przełamiesz to sama, bo ile można żyć w nerwicy i ciągle bać się tego samego. A jak już zaczną ustępować objawy, przynajmniej część, pod wpływem swojej pracy, to nabierzesz wiatru w żagle.
Pauline1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 24 listopada 2018, o 15:06

9 stycznia 2019, o 20:19

Widzę po sobie że mam za bardzo analityczny umysł. Wczoraj dostałam zaproszenie na piwo, na taki babski wieczór. Od razu jakieś napieciw, obawy a jeśli coś się stanie. I tak sobie mówię,, kurna pójdę będę się świetnie bawić a jeśli ma się coś stać to niech się stanie wkoncu,zaczęłam cały czas myśleć ale czy mąż ma w sobotę wolne , a czy nie narabie się za mocno a czy to a tamto... Paranoja.. o zawsze tak miałam. Nie mając nawet nerwicy takiej jak teraz.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 stycznia 2019, o 20:24

Pauline1986 pisze:
9 stycznia 2019, o 20:19
Widzę po sobie że mam za bardzo analityczny umysł. Wczoraj dostałam zaproszenie na piwo, na taki babski wieczór. Od razu jakieś napieciw, obawy a jeśli coś się stanie. I tak sobie mówię,, kurna pójdę będę się świetnie bawić a jeśli ma się coś stać to niech się stanie wkoncu,zaczęłam cały czas myśleć ale czy mąż ma w sobotę wolne , a czy nie narabie się za mocno a czy to a tamto... Paranoja.. o zawsze tak miałam. Nie mając nawet nerwicy takiej jak teraz.
Pocieszę się, że ja też mam umysł analityczny :-) ale to nic, możesz to wręcz wykorzystać w odburzaniu, mi to pomogło właśnie, w odkręceniu zaburzenia.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

10 stycznia 2019, o 09:30

dankan pisze:
9 stycznia 2019, o 18:55
Ale to każdy w nerwicy boi się puścić że coś się stanie :) Dlatego to już jest sprawa czy wolimy mieć nerwicę czy też nie. Ja też bałem się że stracę kontrolę dlatego trzymałem się kurczowo obaw i myśli. A przecież myśli nie są dowodem że kochasz tylko inne rzeczy. Więc zaakceptuj bardziej sam fakt że masz zaburzone myśli i nie musisz zwracac na nie uwagi. Myśli nie sprawą że to stanie sie prawdą.
Mam jeszcze jedno pytanie i dzięki wielkie za poprzednie odp. Wy wczasie puszczanie kontroli widzieliście że to nerwica ale tak emocjonalnie a logicznie na 100 proc że byliście pewni? Ja np cofam się gdy przychodzą objawy myśli i wtedy tak jakbym nie wiedział co to jest jakbym musiał się zatrzymać powiedzieć to jest objaw nerwicowych nic się nie stanie chodź i stan emocjonalny i tak nie uwierzy i będzie dawał objawy. Ale powiedzcie mi taka rzecz myślicie że jak będę ryzykować, akceptować, to będę wiedział że to nerwica widzieliście to czy tylko na logikę braliscie i to było ryzykowanie. Bo ja od jakiegoś czasu od takiego dużego przeblysku nie mogę sobie udowodnić że kocham że mam nerwice a myślę mi martwię się cały dzień czasami lek a czasami go nie ma i to też mnie gubi. Jak sobie poradziliscsie z tym?
Pauline1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 24 listopada 2018, o 15:06

10 stycznia 2019, o 09:40

Hejo. No ja zauważyłam u siebie że powtarzanie sobie to tylko nerwica nic ci nie jest jesteś bezpieczna działa tylko wtedy jak puszczę całkowitą kontrolę. Zamykam oczy i czuję momentem jakbym wchodziła w podświadomość. Wtedy o dziwo przechodzi napięcie, lek jest mniejszy. Tylko niestety jeśli jest cały czas aktywna ta obawa na objawy to musimy się pilnować i czasem wydaje się że to jest trudne. Człowiek w którymś momencie staje się przemęczony... Ale musi minąć trochę czasu by stawało się to automatycznie...
Pauline1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 24 listopada 2018, o 15:06

10 stycznia 2019, o 09:43

I wtedy widać że te objawy to tylko nasze złudzenie, nasza wyobraznia.
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

13 stycznia 2019, o 19:22

Hej mam pytanie. Chciałabym się dowiedzieć od oburzonych 😉 wydaje mi się,że już jestem przy końcówce, ale łapie się na tym, że takjabym nie umiała się przyzwyczaić do tego,że jest normalnie i szukam.. chyba tak najłatwiej mi to określić. Jest ok A ja szukam,skanuje czy jeszcze coś zostało, próbuje myśleć o jakiś natretnych myślach na sile czy jeszcze wywołują we mnie jakąś panikę i jak zareaguje moje ciało. Wiadomo czasami przyjdzie jakiś objaw czy natret ale on już nie robi na mnie wrażenie i umiem po prostu to odciąć i nie wkrecac się w to,albo mówię sobie coś co stawia mnie do pionu A myśl odchodzi tak szybko jak przyszła. Tak samo z objawami-przychodzą i nie skupiam się na nich. Dodam że objawy pojawiaja się jak już zaczynam właśnie szukać czy "coś jeszcze". Dlategojestem ciekawa czy już jak naprawdę było u was prawie na prostej to jeszcze szukaliscie dla pewności. Dodam, że nie boję się nawrotu niektorych objawów czy pogorszenia bo miałam już nie jednen przez rok i wiem,że za każdym razem przechodzi i jest jeszcze lepiej. Pozdrawiam
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

13 stycznia 2019, o 20:38

Angelika pisze:
13 stycznia 2019, o 19:22
Hej mam pytanie. Chciałabym się dowiedzieć od oburzonych 😉 wydaje mi się,że już jestem przy końcówce, ale łapie się na tym, że takjabym nie umiała się przyzwyczaić do tego,że jest normalnie i szukam.. chyba tak najłatwiej mi to określić. Jest ok A ja szukam,skanuje czy jeszcze coś zostało, próbuje myśleć o jakiś natretnych myślach na sile czy jeszcze wywołują we mnie jakąś panikę i jak zareaguje moje ciało. Wiadomo czasami przyjdzie jakiś objaw czy natret ale on już nie robi na mnie wrażenie i umiem po prostu to odciąć i nie wkrecac się w to,albo mówię sobie coś co stawia mnie do pionu A myśl odchodzi tak szybko jak przyszła. Tak samo z objawami-przychodzą i nie skupiam się na nich. Dodam że objawy pojawiaja się jak już zaczynam właśnie szukać czy "coś jeszcze". Dlategojestem ciekawa czy już jak naprawdę było u was prawie na prostej to jeszcze szukaliscie dla pewności. Dodam, że nie boję się nawrotu niektorych objawów czy pogorszenia bo miałam już nie jednen przez rok i wiem,że za każdym razem przechodzi i jest jeszcze lepiej. Pozdrawiam
Cała sztuka polega na tym, że jest Ci bez różnicy czy coś masz czy nie.Dlatego nie sprawdzasz.
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

13 stycznia 2019, o 20:48

witorrr98 pisze:
13 stycznia 2019, o 20:38
Angelika pisze:
13 stycznia 2019, o 19:22
Hej mam pytanie. Chciałabym się dowiedzieć od oburzonych 😉 wydaje mi się,że już jestem przy końcówce, ale łapie się na tym, że takjabym nie umiała się przyzwyczaić do tego,że jest normalnie i szukam.. chyba tak najłatwiej mi to określić. Jest ok A ja szukam,skanuje czy jeszcze coś zostało, próbuje myśleć o jakiś natretnych myślach na sile czy jeszcze wywołują we mnie jakąś panikę i jak zareaguje moje ciało. Wiadomo czasami przyjdzie jakiś objaw czy natret ale on już nie robi na mnie wrażenie i umiem po prostu to odciąć i nie wkrecac się w to,albo mówię sobie coś co stawia mnie do pionu A myśl odchodzi tak szybko jak przyszła. Tak samo z objawami-przychodzą i nie skupiam się na nich. Dodam że objawy pojawiaja się jak już zaczynam właśnie szukać czy "coś jeszcze". Dlategojestem ciekawa czy już jak naprawdę było u was prawie na prostej to jeszcze szukaliscie dla pewności. Dodam, że nie boję się nawrotu niektorych objawów czy pogorszenia bo miałam już nie jednen przez rok i wiem,że za każdym razem przechodzi i jest jeszcze lepiej. Pozdrawiam
Cała sztuka polega na tym, że jest Ci bez różnicy czy coś masz czy nie.Dlatego nie sprawdzasz.
Mi jest właśnie to obojętne czy coś mi jest. Ale skanuje tak jakbym już była tak do tego przyzwyczajona. I o to mi chodziło...
Karina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 13 listopada 2018, o 15:40

15 stycznia 2019, o 18:46

Hej

dzisiaj mam wielki zapał, żeby w końcu powiedzieć bye bye nerwicy. "Fajnie" koleżanko było Cię poznać no ale nie będzie to znajomość na lata - broń Boże :D Większość moich objawów fizycznych już zeszła, zostały tylko napięciowe bóle głowy, niewyraźne widzenie i ten stan napięcia jakby miało się coś wydarzyć.
Męczę się jeszcze z myślami lękowymi ale jakos je rozpracowuje pomału. U mnie coś w stylu: "Nie czuję się sobą, już nigdy nie będę sobą, nie wyjdę z tego".

Proszę o kilka rad:
Powiedzcie mi jak radziliście sobie z tym nadejściem napięcia? Jest w miare ok jak spaceruje jestem w drodze ale jak tylko usiąde nachodzi to nieprzyjemne uczucie. Czy z biegiem czasu to się zmniejsza?

Mój cel na teraz to "wyjść ze swojej głowy" w sensie nie skupiać się tak na sobie, na swoich myślach i puścić nieustanną kontrolę - jak to najlepiej zrobić?

Muszę w końcu wrócić do sportu, bo kiedyś dużo biegałam. Myślę, że to też mi dużo da.

Z góry dzięki wam za wszystkie rady i życzę powodzenia w odburzaniu
3majcie się :)
ozz87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44

17 stycznia 2019, o 13:54

Karina pisze:
15 stycznia 2019, o 18:46
Hej

dzisiaj mam wielki zapał, żeby w końcu powiedzieć bye bye nerwicy. "Fajnie" koleżanko było Cię poznać no ale nie będzie to znajomość na lata - broń Boże :D Większość moich objawów fizycznych już zeszła, zostały tylko napięciowe bóle głowy, niewyraźne widzenie i ten stan napięcia jakby miało się coś wydarzyć.
Męczę się jeszcze z myślami lękowymi ale jakos je rozpracowuje pomału. U mnie coś w stylu: "Nie czuję się sobą, już nigdy nie będę sobą, nie wyjdę z tego".

Proszę o kilka rad:
Powiedzcie mi jak radziliście sobie z tym nadejściem napięcia? Jest w miare ok jak spaceruje jestem w drodze ale jak tylko usiąde nachodzi to nieprzyjemne uczucie. Czy z biegiem czasu to się zmniejsza?

Mój cel na teraz to "wyjść ze swojej głowy" w sensie nie skupiać się tak na sobie, na swoich myślach i puścić nieustanną kontrolę - jak to najlepiej zrobić?

Muszę w końcu wrócić do sportu, bo kiedyś dużo biegałam. Myślę, że to też mi dużo da.

Z góry dzięki wam za wszystkie rady i życzę powodzenia w odburzaniu
3majcie się :)
Karina, jestem na podobnym etapie - mam też drobne mysli lękowe, i takie lżejsze objawy napięciowe - dokładnie to samo co ty, stan napięcia. Chcę też wrócić do joggingu w okresie wiosennym. Wiktor mi pisał kiedyś, że nie analizować tego co się w ciele dzieje. A innie użytkownicy, że to wynika z tego że się skupiailsmy na sobie i tkwiliśmy w lęku - takie przyzwyczajenie. Staram się przenosić uwagę na zewnątrz, ale czasem nie wychodzi to przepuszczam przez siebie lęk, napięcie i dalej robie co do mnie należy. CZasem łeb mnie boli ale to na pogodę, kaca i jak mam dużo na głowie, więc to normalne :) powodzenia
ODPOWIEDZ