Olewać, olewać i jeszcze raz olewać te myśli. Nie nadawać wartości im. Mimo, że tak dużo czasu minęło i one nie mijają to dalej je olewają, aż mózg zatrybi i będzie jak dawniej.Angelika pisze: ↑12 listopada 2018, o 21:24Hej:) chciałabym jestem nową na forum ale na stronie jestem czesto- wręcz mogłabym powiedzieć że dopiero tutaj zrozumiałam wszystko o nerwicy. Dzięki Victorowi wyszłam w 70% z nerwicy...myślałam że całkowicie ale jednak te 30% jeszcze jest hihi przekonałam się. Miałam wszystko dosłownie- chyba każdy możliwe somaty i fobie. Z twardej,odważnej,wiecznie dającej "rade" dziewuchy w miesiąc nerwica mnie przeobrazila w mała myszkę dla której wyjście z domu oznaczało taka katastrofę,że dzwigiem by mnie nie wyciągnęli. Zaliczyłam z 15 wizyt u psychoterapeuty, trochę pomogło ale ile można wałkować jeden temat. Mozna- według terapeutki hihi namaglowalam się chyba za 500zl tego tematu. Jedyne co mi dokucza na dzień dzisiejszy to natrętne myśli... najgorsze jest jak gdzieś coś usłyszę o schizofrenii i już jakiś trybik w głowie się załącza.j. I tu moje pytanie.. jak to ogarnąć...to nakrecanie na schize i no i mój lek że właśnie przez to mnie odetnie i zrobię komuś krzywdę? A ja tak strasznie lubie ludzi, zawsze byłam mega towarzyską i zawsze szczescie innych było dla mnie najważniejsze...Ja po prostu lubię gdy ludzie są w około mnie i dzięki mnie szczęśliwi...
Też mam tak jak ty "Ja poprosty lubię gdy ludzie są wkoło mnie i dzięki mnie szczęśliwi".
Wielka prace już wykonałaś, więc dasz radę i z tą myślą. Powodzenia.