Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

13 listopada 2018, o 12:35

Angelika pisze:
12 listopada 2018, o 21:24
Hej:) chciałabym jestem nową na forum ale na stronie jestem czesto- wręcz mogłabym powiedzieć że dopiero tutaj zrozumiałam wszystko o nerwicy. Dzięki Victorowi wyszłam w 70% z nerwicy...myślałam że całkowicie ale jednak te 30% jeszcze jest hihi przekonałam się. Miałam wszystko dosłownie- chyba każdy możliwe somaty i fobie. Z twardej,odważnej,wiecznie dającej "rade" dziewuchy w miesiąc nerwica mnie przeobrazila w mała myszkę dla której wyjście z domu oznaczało taka katastrofę,że dzwigiem by mnie nie wyciągnęli. Zaliczyłam z 15 wizyt u psychoterapeuty, trochę pomogło ale ile można wałkować jeden temat. Mozna- według terapeutki hihi namaglowalam się chyba za 500zl tego tematu. Jedyne co mi dokucza na dzień dzisiejszy to natrętne myśli... najgorsze jest jak gdzieś coś usłyszę o schizofrenii i już jakiś trybik w głowie się załącza.j. I tu moje pytanie.. jak to ogarnąć...to nakrecanie na schize i no i mój lek że właśnie przez to mnie odetnie i zrobię komuś krzywdę? A ja tak strasznie lubie ludzi, zawsze byłam mega towarzyską i zawsze szczescie innych było dla mnie najważniejsze...Ja po prostu lubię gdy ludzie są w około mnie i dzięki mnie szczęśliwi...
Olewać, olewać i jeszcze raz olewać te myśli. Nie nadawać wartości im. Mimo, że tak dużo czasu minęło i one nie mijają to dalej je olewają, aż mózg zatrybi i będzie jak dawniej.
Też mam tak jak ty "Ja poprosty lubię gdy ludzie są wkoło mnie i dzięki mnie szczęśliwi".
Wielka prace już wykonałaś, więc dasz radę i z tą myślą. Powodzenia.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

13 listopada 2018, o 16:06

Właśnie miałam już dłuższy czas spokój od tych myśli...I chyba za dobrze mi było bo weszłam na jedne z najgorszych moim zdaniem forum na fb(Nie będę tu przytaczac nazwy) no i jak z nieba spadł post- dziewczyna miała podobny problem i prosiła o pomoc i radę. W komentarzach zaczęła się lawina o tym że to schiza itp. Myślałam że jestem już mega twarda... hihi zle myślałam. Ale jak mam mega zamieszanie w głowie to szczerze najbardziej pomagaja mi posty Victora. Mega mnie uspakaja. I dzięki nim naprawdę przelamalam wiele lęków. A najbardziej dumna jestem z tego że te posty uchroniły mnie przed lekami. Bo gdyby nie wiedza która tutaj zdobyłam to nigdy bym nie wyszła z tego aż w takim stopniu, jeszcze trochę przedemna...Ale nie mam parcia i wiem że kiedyś będę się tylko uśmiechała na wspomnienia o tym jak było mi źle na początku i jak dałam się w to wszystko wkręcić tej mendzie hihi. Gratuluję wszystkim którzy z tego wyszli- bo jesteście największymi bohaterami dla siebie😉
Adidnb
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 21:20

13 listopada 2018, o 16:53

Cześć wszystkim, z zaburzonymi pl. jestem juz od jakiegoś czasu jednak dopiero teraz postanowiłem napisać. Głównie opieram się na kanale youtube'owym i staram sie stosować do metod radzenia sobie z zaburzeniem lękowym. Już dwa razy udalo mi się znacznie poprawić swój stan na około 2 tyg. W tej chwili jestem w tym gorszym momencie. Gdy tak się zdarza, ten ogromny kontrast miedzy jednym stanem a drugim sprawia, że pojawia się mnóstwo wątpliwości. Myślę np.czy to nie CHAD, gdzies w środku wiedząc, że w rzeczywistości tak nie jest, jednak gdy lęk powraca nie jest to już takie oczywiste jak wtedy gdy czuję się dobrze. Na zakonczenie właściwe pytanie, czy poprawa i pogorszenie to normalne zjawisko i czy pomimo pogorszenia wciąż trzymać się metod które pomogly? Dzięki.
Awatar użytkownika
Agata123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 64
Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 17:39

13 listopada 2018, o 17:09

ja rowniez mam watpliwosci czy to 'tylko' nerwiczka... :/ staram sie jednak zyc mimo wszystko, zawsze przyjda lepsze dni... ja mam uczulenie na zimę i jesień i ciemność wiec teraz jest spadek energii i humoru.. :)
Bo życie jest po to żeby żyć...
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

14 listopada 2018, o 23:34

Zastanawia mnie,dlaczego tak ciezko odpuscic nam natretne mysli,ktorych nie chcemy?Np.pewna rzecz nie ma dla mnie znaczenia,mysle,ze mam to gdzies i chcialabym to olac,ale cos mi nie kaze i muszę o tym ciagle myslec ,analizowac to.Na przyklad wychodzac ze sklepu,zauwazylam na podstawce przy kasie 50 zl i nagle(pomimo,ze wiem ze to nie moje pieniadze)pojawia sie mysl,czy czasami to nie ja je zostawilam.A tak naprawde nie przywiązuje duzej wagi do pieniedzy i tak naprawde mam to gdzies,ale jednak nie umiem odpuscic i musze analizowac,miec pod kontrola.Zreszta tak jest ze wszystkim.Na przyklad bede myslec o papierku lezacym na ulicy i analizowac,czy on na pewno tam byl i czy to przypadkiem nie ja go zgubilam i cos w zwiazku z tym mi nie zagraza...Ogolnie to czesto mam mysli,ze cos zgubię,wyrzucę i to dostanie się w niepowolane ręce i przez to bede cierpiec a wszyscy odwroca sie ode mnie i zostanę sama.Zastanawia mnie ten mus wykonywania natretnych mysli.Czy to nie jest czasami tak,ze cos nam wpojono w dziecinstwie typu musisz,powinnas,nie wolno Ci i teraz gdy pojawia sie jakas mysl,to nie potrafimy odpuscic choc bysmy chcieli miec to gdzies ,to jednak cos nam nie pozwala o tym nie myslec a gdy chcemy to olac to powoduje jeszcze wieksze napiecie.Dlaczego musze myslec o czyms,co nie ma dla mnie znaczenia?dlaczego musze myslec o np.znaku drogowym,ktory mijam na ulicy i literowac bezsensowne wyrazy?Czy to po prostu ucieczka od problemow?temat zastepczy moich problemow?Czy wykonujac te natrectwa czasami nie jwst tak,ze tak naprawde nie zyje swoim zyciem tylko czyims?bo to nie sa moje racje tylko czyjes?jak uwierzyc w siebie i zyc tak jak sie chce,bez tego napięcia.Wkurzaja mnie te mysli,to tak jakby w glowie cos mi nakazywalo robic pewne rzeczy,bo inaczej jak tego nie zrobię spotka mnie kara i bede mniec wyrzuty sumienia,poczucie winy,z ktorymi sobie nie poradzę.Jak nauczyc sie zyc ,tak jak sie chce? a nie tak jak cos w glowie każe?
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

15 listopada 2018, o 09:25

Nelkalenka pisze:
14 listopada 2018, o 23:34
Zastanawia mnie,dlaczego tak ciezko odpuscic nam natretne mysli,ktorych nie chcemy?Np.pewna rzecz nie ma dla mnie znaczenia,mysle,ze mam to gdzies i chcialabym to olac,ale cos mi nie kaze i muszę o tym ciagle myslec ,analizowac to.Na przyklad wychodzac ze sklepu,zauwazylam na podstawce przy kasie 50 zl i nagle(pomimo,ze wiem ze to nie moje pieniadze)pojawia sie mysl,czy czasami to nie ja je zostawilam.A tak naprawde nie przywiązuje duzej wagi do pieniedzy i tak naprawde mam to gdzies,ale jednak nie umiem odpuscic i musze analizowac,miec pod kontrola.Zreszta tak jest ze wszystkim.Na przyklad bede myslec o papierku lezacym na ulicy i analizowac,czy on na pewno tam byl i czy to przypadkiem nie ja go zgubilam i cos w zwiazku z tym mi nie zagraza...Ogolnie to czesto mam mysli,ze cos zgubię,wyrzucę i to dostanie się w niepowolane ręce i przez to bede cierpiec a wszyscy odwroca sie ode mnie i zostanę sama.Zastanawia mnie ten mus wykonywania natretnych mysli.Czy to nie jest czasami tak,ze cos nam wpojono w dziecinstwie typu musisz,powinnas,nie wolno Ci i teraz gdy pojawia sie jakas mysl,to nie potrafimy odpuscic choc bysmy chcieli miec to gdzies ,to jednak cos nam nie pozwala o tym nie myslec a gdy chcemy to olac to powoduje jeszcze wieksze napiecie.Dlaczego musze myslec o czyms,co nie ma dla mnie znaczenia?dlaczego musze myslec o np.znaku drogowym,ktory mijam na ulicy i literowac bezsensowne wyrazy?Czy to po prostu ucieczka od problemow?temat zastepczy moich problemow?Czy wykonujac te natrectwa czasami nie jwst tak,ze tak naprawde nie zyje swoim zyciem tylko czyims?bo to nie sa moje racje tylko czyjes?jak uwierzyc w siebie i zyc tak jak sie chce,bez tego napięcia.Wkurzaja mnie te mysli,to tak jakby w glowie cos mi nakazywalo robic pewne rzeczy,bo inaczej jak tego nie zrobię spotka mnie kara i bede mniec wyrzuty sumienia,poczucie winy,z ktorymi sobie nie poradzę.Jak nauczyc sie zyc ,tak jak sie chce? a nie tak jak cos w glowie każe?
Cześć Nelko. Myślę, że Ty, jak wielu z nas, boisz się krytyki. Coś źle zrobię, nie zauważę i wtedy... itd. Musisz zdać sobie sprawę, że masz prawo coś źle zrobić, bo każdy tak robi. I pie...ol opinie innych. Inni też się mylą. Każdy się myli. I inni się tym nie przejmują, bo to normalne, nie uważasz? Na pewno tak uważasz:)
Więc przyzwol sobie na błędy, bo lepiej je popełniać, niż wiecznie żyć w strachu przed popełnieniem ich, a i tak kiedyś błąd popełnisz:PP
Co do myśli typu, że żyjesz nie swoim życiem, bo słyszysz te nakazy, to też miałam takie myśli. To wszystko przez To, że rozrasta się analiza co do tych natretow i skupianie się na nich. Wal to co inni powiedzą o Tobie, zdaj sobie sprawę, że te myśli to głupie myśli, każdemu z nas jest coś wmawiane od dziecka, sztuką jest to olać, serio, olać
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

7 grudnia 2018, o 22:19

Hej, nie wiem czy dobre miejsce na forum wybralem, ale porady od odburzonych zawsze sa bardzo wartosciowe. No wiec mam kryzys max. Moja historia wyglada tak ze zaburzenie mam 1,5 roku. Bralem dwa leki aciprex i trittco. Aciprex odstawilem w czerwcu. Na poczatku byl koszmar, potem raz lepiej raz gorzej. Od sierpnia do konca pazdziernika czulem sie juz doskonale - odburzony, paradoksalnie - stało się to dopiero po odstawieniu leku. Niestety miesiac temu cos sie spierniczylo i mam nawrót :( ostatni tydzien to juz kompletna klapa, lęk jest bardzo silny, niestety jest we mnie 100% czasu, skupia moją uwagę, nie moge sie skoncentrowac na niczym, do tego mam ostre problemy ze snem.
No to tyle z użalania. Teraz pytanie. Nawrót nie polega na tym ze zapomnialem o calej wiedzy, wiem czym jest lęk, skąd sie bierze, nie poddaje tego w wątpliwość. Podczas odburzania wiedza jaką nabywałem na tym forum, divovicu i terapii pomagała mi wyjść z tego bagna. Teraz pomimo tego ze te wiedze posiadam, coś nie chce zaskoczyć. Tłumacze sobie ze mój lęk i myśli a co za tym idzie, skupianie na nim uwagi są spowodowane tym że umysł jest w stanie lękowym, nie wkręcam się jak kiedyś w jakieś głupie myśli egzystencjalne, wiem czym są, nie ruszają mnie a w zasadzie ich nie mam. Wiem tez ze z tego da sie wyjść, naprawde da się. Głównie wciąż myśle jak z tego wyjść, odtworzyłem ponownie nagrania, jak je słucham wszystko rozumiem, wiem o co chodzi ale coś sie chce zaskoczyć. Największy problem to ta koncentracja, nie moge pogadac z kims normalnie, pooglądac tv, cały czas rozmyślania. Zauważyłem za to ciekawą rzecz, nie ma tego problemu jak czytam o zaburzeniu, jak słucham divovicow, ciekawe - wtedy koncentracja pełna, ale na niczym innym sie skoncentrować nie potrafie.
Chciałbym Was spytać, może wiece jak ruszyć dalej, może ktoś z was miał podobnie? Będę wdzięczny za każdą odpowiedź.
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

8 grudnia 2018, o 22:40

Dobra nie dziwie sie czemu nikt mi nie odpowiedzial. Wiedza to jedno, dzialanie drugie. Tego drugiego mi po prostu brakuje:) bylo fajnie, myslalem ze sie odburzylem, naszla mnie frustracja ze to znow mam i w ogole nie dzialam. A wiec zaczynam od poczatku, dzialam! Moze z posiadana wiedza bedzie mi latwiej, zobaczymy....
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 grudnia 2018, o 22:54

scrooge pisze:
8 grudnia 2018, o 22:40
Dobra nie dziwie sie czemu nikt mi nie odpowiedzial. Wiedza to jedno, dzialanie drugie. Tego drugiego mi po prostu brakuje:) bylo fajnie, myslalem ze sie odburzylem, naszla mnie frustracja ze to znow mam i w ogole nie dzialam. A wiec zaczynam od poczatku, dzialam! Moze z posiadana wiedza bedzie mi latwiej, zobaczymy....
scrooge , masz tak , bo nerwica , zaburzenie ... lubi żebyś skupiła się tylko na nim dlatego jeśli zajmujsze się nim to koncentracja jest ok ;) a Ty masz skupiać się na życiu ,a nie na nerwicy , na początku rób to nawet na siłe .
Dobrze Ci idzie wychodznie z zaburzenia to proces , nie przejmuj się jakimiś małymi porażkami , ani tym że coś wróciło , jak wróciło to i przejdzie :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ozz87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44

21 grudnia 2018, o 14:54

a jak pozbyć się jeszcze takiego skanowania, poczucia zagrożenia, że coś się stanie. Jeszcze jest "z tyłu głowy" taka nadmierna reakcja, wyczulenie, na samopoczucie, stres itd. Jak to puścić hmmm?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 grudnia 2018, o 15:24

ozz87 pisze:
21 grudnia 2018, o 14:54
a jak pozbyć się jeszcze takiego skanowania, poczucia zagrożenia, że coś się stanie. Jeszcze jest "z tyłu głowy" taka nadmierna reakcja, wyczulenie, na samopoczucie, stres itd. Jak to puścić hmmm?
Minie to samoistnie, rób dalej to co robisz. To jest efekt długiego tkwienia w zaburzeniu i niejako przyzwyczajenia do życia z nim. Ale zapewniam Cię, że to minie, zacznie się coraz bardziej zacierać. Tylko też tak stopniowo, nie z dnia na dzień. Nie staraj się tego pozbyć tylko zajmuj się dalej życiem, układaniem go, olewaniem objawów, a samo w końcu etapami wszystko "odpadnie" od Ciebie.
Awatar użytkownika
Magda90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 grudnia 2017, o 17:54

21 grudnia 2018, o 18:54

Olalala pisze:
21 grudnia 2018, o 15:24
ozz87 pisze:
21 grudnia 2018, o 14:54
a jak pozbyć się jeszcze takiego skanowania, poczucia zagrożenia, że coś się stanie. Jeszcze jest "z tyłu głowy" taka nadmierna reakcja, wyczulenie, na samopoczucie, stres itd. Jak to puścić hmmm?
Minie to samoistnie, rób dalej to co robisz. To jest efekt długiego tkwienia w zaburzeniu i niejako przyzwyczajenia do życia z nim. Ale zapewniam Cię, że to minie, zacznie się coraz bardziej zacierać. Tylko też tak stopniowo, nie z dnia na dzień. Nie staraj się tego pozbyć tylko zajmuj się dalej życiem, układaniem go, olewaniem objawów, a samo w końcu etapami wszystko "odpadnie" od Ciebie.
Dokładnie. Tylko wazne aby nie przejmować się tak bardzo ta samą analizą. bo jak zrobisz sobie z tego wroga to potem staje się ona sama w sobie objawem którym żyjemy: )
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 grudnia 2018, o 19:09

Magda90 pisze:
21 grudnia 2018, o 18:54
Olalala pisze:
21 grudnia 2018, o 15:24
ozz87 pisze:
21 grudnia 2018, o 14:54
a jak pozbyć się jeszcze takiego skanowania, poczucia zagrożenia, że coś się stanie. Jeszcze jest "z tyłu głowy" taka nadmierna reakcja, wyczulenie, na samopoczucie, stres itd. Jak to puścić hmmm?
Minie to samoistnie, rób dalej to co robisz. To jest efekt długiego tkwienia w zaburzeniu i niejako przyzwyczajenia do życia z nim. Ale zapewniam Cię, że to minie, zacznie się coraz bardziej zacierać. Tylko też tak stopniowo, nie z dnia na dzień. Nie staraj się tego pozbyć tylko zajmuj się dalej życiem, układaniem go, olewaniem objawów, a samo w końcu etapami wszystko "odpadnie" od Ciebie.
Dokładnie. Tylko wazne aby nie przejmować się tak bardzo ta samą analizą. bo jak zrobisz sobie z tego wroga to potem staje się ona sama w sobie objawem którym żyjemy: )
Tez sie zgadzam, analizę też trzeba traktować jako element nerwicy i go akceptować. Duza ilosc mysli pojawia sie automatycznie i stad tyle tej analizy jesli cos bylo dla nas "wazne" tak dlugi okres czasu i poswięcaliśmy temu tyle uwagi.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

8 stycznia 2019, o 17:34

Zacząłem pracę nad akceptacja ale mam pytanie do was bo nie wiem czy dobrze to robię. A więc tak to robię przychodzi myśl bo z nimi mam największy problem i ja nie reaguje, wiem że przyszła ale zaraz sobie mija heh to jest proste,ale potem przychodzą następne myśli które też staram się olewc nie reagować ale wydaje mi się jakbym w nie wierzył albo musiał sobie pomyśleć i powiedzieć że to nerwica żeby się uspokoić no i co teraz mam zrobić? Nic to samo co z tamtą myślą? Potem nachodzą myśli czy chce czy to minie? Ok jak pomyślę to mówię sobie to nerwica i ko iec ale tak jakbym nie wierzył ale ok też chyba trzeba to zostawić poprsotu opuścić emocjonalnie skarb. No ale jak nie minie to? Wiem to obawy są. A jak nie jest to nerwica ja wręcz to czuję ale to też nerwica to stan emocjonalny tak mówi. Poprsotu mam nie reagować? Pomóżcie bo naprawdę przez półtora roku nic nie robiłem tylko tylko się przegadywalem z myślami i udowadnialem ale. Nie widzę ostatnio. Poprawy po udowadnianie sobie więc trzeba wkoncu wyjść z tego lękowe go koła bo każa myśl chce mnie wystraszyc
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

9 stycznia 2019, o 00:21

Mario26 pisze:
8 stycznia 2019, o 17:34
Zacząłem pracę nad akceptacja ale mam pytanie do was bo nie wiem czy dobrze to robię. A więc tak to robię przychodzi myśl bo z nimi mam największy problem i ja nie reaguje, wiem że przyszła ale zaraz sobie mija heh to jest proste,ale potem przychodzą następne myśli które też staram się olewc nie reagować ale wydaje mi się jakbym w nie wierzył albo musiał sobie pomyśleć i powiedzieć że to nerwica żeby się uspokoić no i co teraz mam zrobić? Nic to samo co z tamtą myślą? Potem nachodzą myśli czy chce czy to minie? Ok jak pomyślę to mówię sobie to nerwica i ko iec ale tak jakbym nie wierzył ale ok też chyba trzeba to zostawić poprsotu opuścić emocjonalnie skarb. No ale jak nie minie to? Wiem to obawy są. A jak nie jest to nerwica ja wręcz to czuję ale to też nerwica to stan emocjonalny tak mówi. Poprsotu mam nie reagować? Pomóżcie bo naprawdę przez półtora roku nic nie robiłem tylko tylko się przegadywalem z myślami i udowadnialem ale. Nie widzę ostatnio. Poprawy po udowadnianie sobie więc trzeba wkoncu wyjść z tego lękowe go koła bo każa myśl chce mnie wystraszyc
Nie mozesz sie przede wszystkim z myslami szarpac. Przychodza ci automatycznie i niech sobie beda i ni eprzegaduj kazdej mysli pojedynczej. Na jedne racjonalizuj a inne powiedz pierdola niech sobie bedzie.
Ogolnie chodzi o to aby ni emialy wartosci, jak z kazda gadasz to maja wartosc.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
ODPOWIEDZ