Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

6 czerwca 2018, o 15:05

Tysiołek pisze:
6 czerwca 2018, o 14:07
Nelkalenka pisze:
6 czerwca 2018, o 13:55
Super,dodalas mi nadziei :friend: ,wlasnie marze o tym,zeby poczuc sie wreszcie spokojna i rozluzniona,nie myslec o niepotrzebnych rzeczach.Marze o tym,zeby porzucic ta ciagla kontrole....jedno jeszcze mnie tylko zastanawia,czy jesli bede przetrzymywac to napiecie i porzucac kontrole,to czy nie beda mi sie pogarszac ciagle objawy w ciele?u mnie bardzo nasilone sa objawy psychosomatyczne.Wiem,ze z poczatku na pewno beda sie te objawy fizyczne nasilac,ale czy pozniej one tez beda malec tak jak z przetrzymanymi natretnymi myslami,najpierw jest gorzej i napiecie rosnie ale pozniej podobno zanikaja.Boje sie,ze gdy bede wytrzymywac natrety to byc moze ich sie w miare pozbede,a za to bede miala coraz gorsze objawy fizyczne....taka kiepska zamiana :roll:
Tu też nie chodzi o to by sobie robić ciągle presję, musisz podejść do tego świadomie i pozwolić sobie z wyluzowaniem na wszelkie obawy, nie spinać się w sobie za każdym razem "o jessu, znowu to- wytrzymam".
Jeśli chodzi o nasilenie somatów to u mnie razem ze zwalczaniem myśli i natrętów zmniejszały się objawy somatyczne, czym bardziej przyzwalałam na objawy tym były słabsze. Nie wiem jak to u Ciebie będzie wyglądać bo każdy jest indywidualny, ale grunt to nie zwracać na to wszystko po prostu uwagi 🤗 Cieszę się że mogę pomóc i Cię podnieść na duchu😉 będzie dobrze :friend:
Dzieki :lov:
alfabetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 20:11

Cześć, dzien dobry. Napisałam posta już w innym temacie, ale mam pytanie z grupy co jeśli. Z nerwicą natrectw i lękowa zmagam się od około 10 lat,może i dluzej, natomiast wczesniej jako nastolatka nie mialam wiedzy, ani mozliwosci zeby samej cos z tym robic, poza tym nie przeszkadzaly mi tak mocno objawy. Teraz po wszystkich objawach somatycznych, rakach, wylewach, zawałach, tętniakach, paniki z oddychaniem, mysli egzystencjalnych, ze zrobie komus/sobie krzywdę, został mi jeden (chyba jeden) lęk. Mianowicie, że będę krzyczeć czy to w biedronce, tesco, realu, autobusie, kinie, restauracji, pracy. Bardzo się tego boje, od kilku lat mam te myśli i napewno jest to juz nawykowe u mnie. Słuchałam nagrań victora i divina, za które bardzo jestem wdzięczna, natomiast na dłuższą metę nie potrafię zastosować się do tego, bo wciąż góruja mysli ze "a co jeśli?" Czytałam wiele książek na te tematy, forum wlasnie to i inne, konsultowalam sie z lekarzami i terapeutami przez te lata, wszyscy zgodnie twierdza ze to sie NIE WYDARZY, A ja wciąż się lękam, cholera. Najgorsze jest to ze znalazlam na to 'sposób' aby obnizac lęk... nie przeżywając go, trzymam w buzi wodę i tak chodzę wszędzie jak debil. Nie odzywam się nawet do ekspedientek czasami, no bo jak, mam ją opluć ? Boję się bez wody wejść do biedronki czy do galerii... Czy ktoś miał podobne doświadczenia i może mi powiedzieć że przeżył lęk, emocje i nic się nie stało ? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
Ddamian
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 148
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23

6 czerwca 2018, o 20:26

alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 20:11
Cześć, dzien dobry. Napisałam posta już w innym temacie, ale mam pytanie z grupy co jeśli. Z nerwicą natrectw i lękowa zmagam się od około 10 lat,może i dluzej, natomiast wczesniej jako nastolatka nie mialam wiedzy, ani mozliwosci zeby samej cos z tym robic, poza tym nie przeszkadzaly mi tak mocno objawy. Teraz po wszystkich objawach somatycznych, rakach, wylewach, zawałach, tętniakach, paniki z oddychaniem, mysli egzystencjalnych, ze zrobie komus/sobie krzywdę, został mi jeden (chyba jeden) lęk. Mianowicie, że będę krzyczeć czy to w biedronce, tesco, realu, autobusie, kinie, restauracji, pracy. Bardzo się tego boje, od kilku lat mam te myśli i napewno jest to juz nawykowe u mnie. Słuchałam nagrań victora i divina, za które bardzo jestem wdzięczna, natomiast na dłuższą metę nie potrafię zastosować się do tego, bo wciąż góruja mysli ze "a co jeśli?" Czytałam wiele książek na te tematy, forum wlasnie to i inne, konsultowalam sie z lekarzami i terapeutami przez te lata, wszyscy zgodnie twierdza ze to sie NIE WYDARZY, A ja wciąż się lękam, cholera. Najgorsze jest to ze znalazlam na to 'sposób' aby obnizac lęk... nie przeżywając go, trzymam w buzi wodę i tak chodzę wszędzie jak debil. Nie odzywam się nawet do ekspedientek czasami, no bo jak, mam ją opluć ? Boję się bez wody wejść do biedronki czy do galerii... Czy ktoś miał podobne doświadczenia i może mi powiedzieć że przeżył lęk, emocje i nic się nie stało ? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
Miałem dokładnie te natręty również, poczytaj moje posty i tu chodzi aby zaryzykować. Polecam Ci przeczytać wpisy Victora on wiele tam o tym pisze a ten polecam szczegolnie - podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
A tu masz reszte victor.html Mnie to wiele dalo <boks>
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 20:35

alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 20:11
Cześć, dzien dobry. Napisałam posta już w innym temacie, ale mam pytanie z grupy co jeśli. Z nerwicą natrectw i lękowa zmagam się od około 10 lat,może i dluzej, natomiast wczesniej jako nastolatka nie mialam wiedzy, ani mozliwosci zeby samej cos z tym robic, poza tym nie przeszkadzaly mi tak mocno objawy. Teraz po wszystkich objawach somatycznych, rakach, wylewach, zawałach, tętniakach, paniki z oddychaniem, mysli egzystencjalnych, ze zrobie komus/sobie krzywdę, został mi jeden (chyba jeden) lęk. Mianowicie, że będę krzyczeć czy to w biedronce, tesco, realu, autobusie, kinie, restauracji, pracy. Bardzo się tego boje, od kilku lat mam te myśli i napewno jest to juz nawykowe u mnie. Słuchałam nagrań victora i divina, za które bardzo jestem wdzięczna, natomiast na dłuższą metę nie potrafię zastosować się do tego, bo wciąż góruja mysli ze "a co jeśli?" Czytałam wiele książek na te tematy, forum wlasnie to i inne, konsultowalam sie z lekarzami i terapeutami przez te lata, wszyscy zgodnie twierdza ze to sie NIE WYDARZY, A ja wciąż się lękam, cholera. Najgorsze jest to ze znalazlam na to 'sposób' aby obnizac lęk... nie przeżywając go, trzymam w buzi wodę i tak chodzę wszędzie jak debil. Nie odzywam się nawet do ekspedientek czasami, no bo jak, mam ją opluć ? Boję się bez wody wejść do biedronki czy do galerii... Czy ktoś miał podobne doświadczenia i może mi powiedzieć że przeżył lęk, emocje i nic się nie stało ? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
No właśnie a co jeśli? Odpowiedziałaś sobie na to pytanie? Co jeśli tak się stanie że krzykniesz sobie gdzieś publicznie? Zrobisz z siebie widowisko, ludzie popatrzą na Ciebie dziwnie, będą chwilę rozkminiać co się stało a potem o tym zapomną. Po co się przejmować z resztą opinią ludzi? Z nimi życia nie układasz, niektórych widzisz tylko raz w życiu więc przestań się tym tak przejmować. Poćwicz mocno nad dystansem do wszystkiego, to pomaga nie tylko w zaburzeniu ale też w codziennym normalnym życiu😉 Warto jest sobie uświadamiać że są rzeczy i sytuacje nie warte naszej uwagi, więc po co nimi zaprzatać sobie głowę na dłuższą metę😊
Pamiętaj też że myśl nie oznacza czynu, więc sam fakt że sobie to w głowie tak przetlumaczysz wcale nie oznacza że jutro pójdziesz do Tesco i będziesz krzyczeć na cały sklep. To jest tylko po to by zrozumieć, że nawet jeśli się to stanie, to nie oznacza końca świata.
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
alfabetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 21:10

Nie oznacza końca świata, to fakt.. Ale ja się boję sama siebie i swojej reakcji, nie wiem juz jak to powiedzieć. Jeśli to sie stanie" to juz dla mnie informacja, że faktycznie może się tak stać, ale dziękuję za odpowiedź :)
alfabetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 21:11

Ddamian pisze:
6 czerwca 2018, o 20:26
alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 20:11
Cześć, dzien dobry. Napisałam posta już w innym temacie, ale mam pytanie z grupy co jeśli. Z nerwicą natrectw i lękowa zmagam się od około 10 lat,może i dluzej, natomiast wczesniej jako nastolatka nie mialam wiedzy, ani mozliwosci zeby samej cos z tym robic, poza tym nie przeszkadzaly mi tak mocno objawy. Teraz po wszystkich objawach somatycznych, rakach, wylewach, zawałach, tętniakach, paniki z oddychaniem, mysli egzystencjalnych, ze zrobie komus/sobie krzywdę, został mi jeden (chyba jeden) lęk. Mianowicie, że będę krzyczeć czy to w biedronce, tesco, realu, autobusie, kinie, restauracji, pracy. Bardzo się tego boje, od kilku lat mam te myśli i napewno jest to juz nawykowe u mnie. Słuchałam nagrań victora i divina, za które bardzo jestem wdzięczna, natomiast na dłuższą metę nie potrafię zastosować się do tego, bo wciąż góruja mysli ze "a co jeśli?" Czytałam wiele książek na te tematy, forum wlasnie to i inne, konsultowalam sie z lekarzami i terapeutami przez te lata, wszyscy zgodnie twierdza ze to sie NIE WYDARZY, A ja wciąż się lękam, cholera. Najgorsze jest to ze znalazlam na to 'sposób' aby obnizac lęk... nie przeżywając go, trzymam w buzi wodę i tak chodzę wszędzie jak debil. Nie odzywam się nawet do ekspedientek czasami, no bo jak, mam ją opluć ? Boję się bez wody wejść do biedronki czy do galerii... Czy ktoś miał podobne doświadczenia i może mi powiedzieć że przeżył lęk, emocje i nic się nie stało ? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
Miałem dokładnie te natręty również, poczytaj moje posty i tu chodzi aby zaryzykować. Polecam Ci przeczytać wpisy Victora on wiele tam o tym pisze a ten polecam szczegolnie - podsumowanie-wszystkich-wpisow-vica-nerwicy-t5951.html
A tu masz reszte victor.html Mnie to wiele dalo <boks>

Dziękuję, poczytam na pewno. :) A zapytam tylko, czy już jesteś od tych myśli wolny ?
Ddamian
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 148
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23

6 czerwca 2018, o 21:34

alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 21:11


Dziękuję, poczytam na pewno. :) A zapytam tylko, czy już jesteś od tych myśli wolny ?
Tak jak już wyszedłem z zaburzenia jakiś czas temu, nie mam już natręctw ani lęku :P Tobie też się uda!
alfabetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 21:49

Ddamian pisze:
6 czerwca 2018, o 21:34
alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 21:11


Dziękuję, poczytam na pewno. :) A zapytam tylko, czy już jesteś od tych myśli wolny ?
Tak jak już wyszedłem z zaburzenia jakiś czas temu, nie mam już natręctw ani lęku :P Tobie też się uda!
Jak pisałam trwa do wiele lat, zawsze miałam problem z odczuwaniem emocji a strasznie się tego boję. Miałeś konkretnie myśli o krzyku ? Czytałam już trochę Twoich postów, nie widziałam nic takiego. Wiem, że się doszukuję, ale konkretnie te myśli które przedstawiają mnie jak krzycze tak ardzo mnie przerażają. Kocha,m być wśród ludzi, a teraz ich nienawidzę, bo jak ich więcej to ja gorzej się czuję. Próbuje cały czas, ale czuję że już nie wyjdę z tego.. :cry:
Ddamian
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 148
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23

6 czerwca 2018, o 21:57

alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 21:49

Jak pisałam trwa do wiele lat, zawsze miałam problem z odczuwaniem emocji a strasznie się tego boję. Miałeś konkretnie myśli o krzyku ? Czytałam już trochę Twoich postów, nie widziałam nic takiego. Wiem, że się doszukuję, ale konkretnie te myśli które przedstawiają mnie jak krzycze tak ardzo mnie przerażają. Kocha,m być wśród ludzi, a teraz ich nienawidzę, bo jak ich więcej to ja gorzej się czuję. Próbuje cały czas, ale czuję że już nie wyjdę z tego.. :cry:
Miałem za to myśli, ze wyrzucam swoją córkę przez balkon albo ją duszę i takie też wyobrażenia. CO powodowało ze się tego bałem i cierpiałem. Albo że demoluję mieszkanie bo wpadam w szał. I też inne. To nie ma znaczenia treść myśli, chodzi ogólnie o strach przed utratą kontroli.
alfabetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 14:41

6 czerwca 2018, o 22:00

Ddamian pisze:
6 czerwca 2018, o 21:57
alfabetka pisze:
6 czerwca 2018, o 21:49

Jak pisałam trwa do wiele lat, zawsze miałam problem z odczuwaniem emocji a strasznie się tego boję. Miałeś konkretnie myśli o krzyku ? Czytałam już trochę Twoich postów, nie widziałam nic takiego. Wiem, że się doszukuję, ale konkretnie te myśli które przedstawiają mnie jak krzycze tak ardzo mnie przerażają. Kocha,m być wśród ludzi, a teraz ich nienawidzę, bo jak ich więcej to ja gorzej się czuję. Próbuje cały czas, ale czuję że już nie wyjdę z tego.. :cry:
Miałem za to myśli, ze wyrzucam swoją córkę przez balkon albo ją duszę i takie też wyobrażenia. CO powodowało ze się tego bałem i cierpiałem. Albo że demoluję mieszkanie bo wpadam w szał. I też inne. To nie ma znaczenia treść myśli, chodzi ogólnie o strach przed utratą kontroli.
Rozumiem, to musiałobyć straszne, ja miałam myśli, że wskoczę pod samochód, albo że wbije nóz mamie czy tacie w serce, na szczęście szybko minęły, a pozostał krzyk. Co ciekawe nigdy nie zachowałam się niekontrolowanie, jakoś dziwnie, mimo ze zdrowe osoby często się tak zachowują, a ja się im dziwię, bo dla mnie to jest nienaturalne.. No cóż, jutro będę próbowała dalej ryzykować. Pozdrawiam ciepło :)
ciciol
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 22:18

7 czerwca 2018, o 12:53

martinsonetto pisze:
4 czerwca 2018, o 18:26
beautiful_kate pisze:
4 czerwca 2018, o 13:17
martinsonetto pisze:
4 czerwca 2018, o 00:17


W takim wypadku jak ty to przedstawiasz to ci nie pomoże. Bo ty się utożsamiasz z tym :) Z tymi myślami, z tym co się dzieje. Podczas gdy najpierw trzeba założyć że to wszystko to tylko wymysł umysłu. Żeby nie wiem jak było to ciężkie to jest to wymysł, iluzja. Wtedy zgadzając się na to osłabiasz tego moc.
A powiedz jak Ci pomaga to że nie zgadzasz się na to? W ogóle nie pomaga, mało tego, utrwala.
No właśnie.... Np mam okropny natret że jak leżę przed snem lub np z chłopakiem ze leżymy albo leżę i się opalam to straszny mam natret o połykaniu śliny. Jak o nim zapomnę to jest ok. Ale tak już się prawie nie dzieje.... I wtedy jak mocno natretnie połykam te sline. To słychać bardzo.... I chłopak pyta co ci jest wcześniej tak nie miałaś.... to mnie dobija bo on mówi że zwracajna to uwagi.... A ja wtedy płacze.... Bo nie umiem.... staram się.. . Staram się nie zwracać mówić że to tylko myśl ale to nie przechodzi tylko wali coraz mocniej.... próbuje dr mówić dobra będę głośno połykac i co .... Tak samo.... nie puszcza mi ten natret ta kontrola meczymnie to meczy.... Jak się nie utożsamiać? To głośne i męczące i aż boli czasem.... im bardziej próbuje się zrelaksować..... czasami na chwilę zapominam A potem znowu..... gul gul gul... I tak przez godzinę dwie póki nie zasnę.... jak mam nie zwracaćuwagi? Jak się z tym nie utożsamiać jak to czuje ciągle? Skupienie i lęk?
No znam akurat to przełykanie śliny, kiedyś mnie to męczyło. Tak samo jak kontrola oddychania. A jakie masz myśli i obawy że musisz to przełykanie wykonywać?
Czemu to robisz? Bo to czasem ważne.
Wiesz to co ja piszę to z własnej perspektywy co mi pomaga. Ja mam głownie natręctwa różnego rodzaju i stany depresyjne.
ciciol pisze:
4 czerwca 2018, o 16:17
Okey, czyli rozumiem to jak nalezy Bo tak właśnie staram się teraz działać bo terapie mnie zawiodły na całej linii. A na jakie zajęcia Ty teraz chodzisz? To od nich Ci się tak poprawiło? Jaki nurt?
Ja chodzę na terapie dla DDA i korzystam z zajęć na skype z Wiktorem Naszym forumowym. Combo konkretne to akurat dla mnie i czuje się pewniej dzięki temu w sumie od jakiegoś czasu. Człowiek musi być czasem po prostu nakierowany ;)
Dzięki za info!
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

10 czerwca 2018, o 18:05

eiviss1204 pisze:
6 czerwca 2018, o 09:40

Przed Wami nic sie nie da ukryc :DD
Na pewno napisze jak bede mieć trochę więcej czasu. A Ty jak sobie radzisz ? Dalej czadujesz ? :DD hahahah
Od razu się rzuciło w oczy! :DD

U mnie czadowanie się uaktywniło ostatnio :dres: Wiem, że to temat dla odburzonych. Ale mam takie pytanie - jak podchodziliście po odburzeniu do myśli, które Was wcześniej niepokoiły? U mnie znikąd wrócił lęk przed tym, że skoczę z okna, zrobię coś głupiego. Już długi czas miałam z tym spokój.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 czerwca 2018, o 22:45

weird_thoughts pisze:
10 czerwca 2018, o 18:05
eiviss1204 pisze:
6 czerwca 2018, o 09:40

Przed Wami nic sie nie da ukryc :DD
Na pewno napisze jak bede mieć trochę więcej czasu. A Ty jak sobie radzisz ? Dalej czadujesz ? :DD hahahah
Od razu się rzuciło w oczy! :DD

U mnie czadowanie się uaktywniło ostatnio :dres: Wiem, że to temat dla odburzonych. Ale mam takie pytanie - jak podchodziliście po odburzeniu do myśli, które Was wcześniej niepokoiły? U mnie znikąd wrócił lęk przed tym, że skoczę z okna, zrobię coś głupiego. Już długi czas miałam z tym spokój.
W taki sam sposób jak wcześniej, oczywiście o ile wczesniej robiliśmy nad tym dobrą robotę ;p
Okresy spokoju są fajne ale zdarza się przecież, że nagle myśl się pojawia, która niesie niepokój, np "skocze sobie dziś z 8 piętra bo i tak nie ma po co żyć". To jednak myśl, która znamy, znamy jej mechanizmy. Wiemy już przecież, że kiedy zaczniemy się z nią szarpać, nie chcieć jej, wierzyć, że ta obawa jest prawdziwa to...zacznie znowu Nas to nękać mocniej.
A więc nadal tak samo i z wyrozumieniem, że się to pojawiało po okresie spokoju.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

11 czerwca 2018, o 19:38

Victor pisze:
10 czerwca 2018, o 22:45
weird_thoughts pisze:
10 czerwca 2018, o 18:05
eiviss1204 pisze:
6 czerwca 2018, o 09:40

Przed Wami nic sie nie da ukryc :DD
Na pewno napisze jak bede mieć trochę więcej czasu. A Ty jak sobie radzisz ? Dalej czadujesz ? :DD hahahah
Od razu się rzuciło w oczy! :DD

U mnie czadowanie się uaktywniło ostatnio :dres: Wiem, że to temat dla odburzonych. Ale mam takie pytanie - jak podchodziliście po odburzeniu do myśli, które Was wcześniej niepokoiły? U mnie znikąd wrócił lęk przed tym, że skoczę z okna, zrobię coś głupiego. Już długi czas miałam z tym spokój.
W taki sam sposób jak wcześniej, oczywiście o ile wczesniej robiliśmy nad tym dobrą robotę ;p
Okresy spokoju są fajne ale zdarza się przecież, że nagle myśl się pojawia, która niesie niepokój, np "skocze sobie dziś z 8 piętra bo i tak nie ma po co żyć". To jednak myśl, która znamy, znamy jej mechanizmy. Wiemy już przecież, że kiedy zaczniemy się z nią szarpać, nie chcieć jej, wierzyć, że ta obawa jest prawdziwa to...zacznie znowu Nas to nękać mocniej.
A więc nadal tak samo i z wyrozumieniem, że się to pojawiało po okresie spokoju.
Sluchaj sie Wiktora to będzie dobrze :DD
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

11 czerwca 2018, o 19:55

Victor pisze:
10 czerwca 2018, o 22:45

W taki sam sposób jak wcześniej, oczywiście o ile wczesniej robiliśmy nad tym dobrą robotę ;p
Okresy spokoju są fajne ale zdarza się przecież, że nagle myśl się pojawia, która niesie niepokój, np "skocze sobie dziś z 8 piętra bo i tak nie ma po co żyć". To jednak myśl, która znamy, znamy jej mechanizmy. Wiemy już przecież, że kiedy zaczniemy się z nią szarpać, nie chcieć jej, wierzyć, że ta obawa jest prawdziwa to...zacznie znowu Nas to nękać mocniej.
A więc nadal tak samo i z wyrozumieniem, że się to pojawiało po okresie spokoju.
Dzięki za odpowiedź! Kiedy powróciły te myśli to na złość im stałam i wychylałam się pół godziny przez okno - jakoś nie skoczyłam :DD
Nie działają u mnie na zasadzie 'nie chcę mi się żyć' bardziej taki natręt nie wiadomo skąd. Innym razem jak sobie stałam przy oknie, widziałam pogotowie i mówię - przynajmniej jak skoczysz to w pobliżu będzie pomoc. Nie pomogło, tylko zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej - mechanizmy nerwicy nie przestają zadziwiać ;puk
ODPOWIEDZ