Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Odstawianie leków, zespół dyskontynuacji, Wasze doświadczenia

Tutaj natomiast zadać możemy ogólne pytanie związane z lekami.
Być może martwisz się uzależnieniem, zastanawiasz się czy warto je brać itp.
To właśnie możesz wyrazić tutaj.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 maja 2018, o 23:20

Zestresowana pisze:
6 maja 2018, o 10:57
Olalala pisze:
6 maja 2018, o 10:53
Ja bym nie mieszała psychotropów z lekami przeciwdepresyjnymi popularnie nazywanymi lekami SSRI. zresztą jest kilka grup leków "na głowę".

Co do samych antydepresantow to u każdego wygląda to inaczej. Ja długie lata bralam paroksetyne, lek, który ponoc jest ciężko odstawić. Samo schodzenie z dawek bylo znośne (ale fakt, ze robiłam to bardzo powoli), mnie najbardziej pozbieralo po odstawieniu mega śmiesznej dawki, ktoś bralam na koniec, ale musze tez dodac, ze miałam wtedy kiepski okres w zyciu i teraz pytanie co miało bardziej wpływ na powrót nerwicy. Ale znam osobe, ktora odstawila paroksetyne i nic się nie działo. Wiec tutaj nie ma reguły.

Wydaje mi się, ze znaczenie ma długość brania tych leków. Docelowo antydepresanty powinno sie brać do roku czasu (maks. 1,5 roku). Lekarze, którzy wypisują te leki dluzej maja dla mnie podejrzana reputacje.
Olalala, skąd masz tę informację o 1-1,5 roku stosowania antydepresantów? Bo mimo że brzmi to dla mnie sensownie, to nie spotkałam się z wiarygodnym źródłem informacji na ten temat.
Jest kilka badań, które sugerują takie okresy. Czasem też 6 miesięcy. Zależy to od kwestii indywidualnych bardzo.
Historii danej osoby, zaburzeń i ich rodzaju. Chęci podjęcia pracy nad sobą przez pacjenta, a także w ogóle możliwości pracy nad sobą.

Maciek jeśli będziesz chciał po prostu odstawić leki, to naszkicuj sobie z psychiatrą plan odstawiania leków. Sugeruję ten plan pomnożyć razy dwa, czyli schodzić jeszcze wolniej niż to będzie zalecone ;p
Myślę, że masz też w sobie duże obawy w związku z odstawieniem leków, po takim czasie wcale Ci się nie dziwię. Aczkolwiek pamiętaj, iż nie jesteś jedyną osobą na świecie, która leki odstawiać będzie :)
Codziennie bez mała rozmawiam z ludźmi, którzy odstawiają leki i mówiąc wprost - jest to realnie możliwe.

Trzeba sobie pewne rzeczy przekalkulować i nie traktować tego faktu odstawiania jak apokalipsy :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

8 maja 2018, o 19:14

Victor pisze:
7 maja 2018, o 23:20
Zestresowana pisze:
6 maja 2018, o 10:57
Olalala pisze:
6 maja 2018, o 10:53
Ja bym nie mieszała psychotropów z lekami przeciwdepresyjnymi popularnie nazywanymi lekami SSRI. zresztą jest kilka grup leków "na głowę".

Co do samych antydepresantow to u każdego wygląda to inaczej. Ja długie lata bralam paroksetyne, lek, który ponoc jest ciężko odstawić. Samo schodzenie z dawek bylo znośne (ale fakt, ze robiłam to bardzo powoli), mnie najbardziej pozbieralo po odstawieniu mega śmiesznej dawki, ktoś bralam na koniec, ale musze tez dodac, ze miałam wtedy kiepski okres w zyciu i teraz pytanie co miało bardziej wpływ na powrót nerwicy. Ale znam osobe, ktora odstawila paroksetyne i nic się nie działo. Wiec tutaj nie ma reguły.

Wydaje mi się, ze znaczenie ma długość brania tych leków. Docelowo antydepresanty powinno sie brać do roku czasu (maks. 1,5 roku). Lekarze, którzy wypisują te leki dluzej maja dla mnie podejrzana reputacje.
Olalala, skąd masz tę informację o 1-1,5 roku stosowania antydepresantów? Bo mimo że brzmi to dla mnie sensownie, to nie spotkałam się z wiarygodnym źródłem informacji na ten temat.
Jest kilka badań, które sugerują takie okresy. Czasem też 6 miesięcy. Zależy to od kwestii indywidualnych bardzo.
Historii danej osoby, zaburzeń i ich rodzaju. Chęci podjęcia pracy nad sobą przez pacjenta, a także w ogóle możliwości pracy nad sobą.

Maciek jeśli będziesz chciał po prostu odstawić leki, to naszkicuj sobie z psychiatrą plan odstawiania leków. Sugeruję ten plan pomnożyć razy dwa, czyli schodzić jeszcze wolniej niż to będzie zalecone ;p
Myślę, że masz też w sobie duże obawy w związku z odstawieniem leków, po takim czasie wcale Ci się nie dziwię. Aczkolwiek pamiętaj, iż nie jesteś jedyną osobą na świecie, która leki odstawiać będzie :)
Codziennie bez mała rozmawiam z ludźmi, którzy odstawiają leki i mówiąc wprost - jest to realnie możliwe.

Trzeba sobie pewne rzeczy przekalkulować i nie traktować tego faktu odstawiania jak apokalipsy :)
Dzięki Victorze za odniesienie się do tematu. Mam pewne obawy wynikają one z :
a.) długości brania leków SSRI w ogóle
b.) ilości w jakiej te leki przyjmuję

Po takim czasie podejrzewam, że mój mózg dostał sygnał, że "jest chory", ponieważ "musi" brać leki w takich ilościach i tak długo, stąd m.in. pewnie te obawy, które się we mnie pojawiają. Ruszę temat na kolejnej wizycie, samemu nie chcę nic "grzebać" z lekami.

Wiem właśnie, że masz na codzień do czynienia z ludźmi, którzy zmagają się z zaburzeniem - chciałbym zapytać czy ciężko im idzie schodzenie z leków, ale może lepiej nie wiedzieć, żeby się nie nastawiać i nie wkręcać :) . Jak to jest z tym zespołem dyskontynuacji?
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

9 maja 2018, o 20:27

Ale przecież nie wszyscy mają objawy przy odstawieniu, np escitalopram przy delikatnym schodzeniu skutki uboczne ma tylko niecałe 20%. Nawet jak byś je miał, to tydzień dwa, nawet jak by były 3, to tylko dni, nie ma co się tym denerwować, potraktuj to jako typowa niedyspozycje, grypę, przecież jak wchodziles na leki też miałeś uboki i co :)
Per aspara ad astra
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

3 lipca 2018, o 23:30

Hej, jestem 10 dni po przyjeciu po raz ostatni aciprexu - bralem 10mg dziennie. Poczulem sie na tyle pewnie ze stwierdzilem ze nie chce juz sie wspomagac i ze chce juz sobie radzic sam. Aciprex bralem od sierpnia do maja (10 miesiecy), schodzilem takim systemem: Cala tabletka - pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie, potem pol tabletki codziennie przez 2 tygodnie, potem pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie.
Podczas schodzenia z leku praktycznie brak skutkow ubocznych, troche pocenia sie, uderzenie ciepla - ale bez tragedii. Gorzej sie stalo po zupelnym odstawieniu. Gdzies 3-4 dni po ostatniej tabletce pojawily sie takie minimalne chwilowe zawroty w glowie, nawet nie wiem czy to zawrot glowy - a takie dziwne uczucie w glowie, wystarczy ze spojrze z jednego miejsca w drugie. Uciazliwe to, no i to powoduje u mnie obawy, czy przejdzie, czy juz mi tak zostanie bo leki cos pokićkały w moim mózgu. Psychicznych objawow jakichs szczegolnych nie odczuwam oprocz sporego cisnienia w zwiazku z tym poczuciem w glowie.
Nadmienie ze biore jeszcze trittico (150 ) na noc, w zwiazku z wczesniejszym problemem ze snem, z tego mam zejsc teraz.
Pytanie czy moze ktos mial podobnie, ile to u niego potrwalo... bo męczy strasznie:/
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

4 lipca 2018, o 00:02

scrooge pisze:
3 lipca 2018, o 23:30
Hej, jestem 10 dni po przyjeciu po raz ostatni aciprexu - bralem 10mg dziennie. Poczulem sie na tyle pewnie ze stwierdzilem ze nie chce juz sie wspomagac i ze chce juz sobie radzic sam. Aciprex bralem od sierpnia do maja (10 miesiecy), schodzilem takim systemem: Cala tabletka - pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie, potem pol tabletki codziennie przez 2 tygodnie, potem pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie.
Podczas schodzenia z leku praktycznie brak skutkow ubocznych, troche pocenia sie, uderzenie ciepla - ale bez tragedii. Gorzej sie stalo po zupelnym odstawieniu. Gdzies 3-4 dni po ostatniej tabletce pojawily sie takie minimalne chwilowe zawroty w glowie, nawet nie wiem czy to zawrot glowy - a takie dziwne uczucie w glowie, wystarczy ze spojrze z jednego miejsca w drugie. Uciazliwe to, no i to powoduje u mnie obawy, czy przejdzie, czy juz mi tak zostanie bo leki cos pokićkały w moim mózgu. Psychicznych objawow jakichs szczegolnych nie odczuwam oprocz sporego cisnienia w zwiazku z tym poczuciem w glowie.
Nadmienie ze biore jeszcze trittico (150 ) na noc, w zwiazku z wczesniejszym problemem ze snem, z tego mam zejsc teraz.
Pytanie czy moze ktos mial podobnie, ile to u niego potrwalo... bo męczy strasznie:/
To co opisujesz to brain shiver lub brain zaps. Bardzo często spotykane. Ja po odstawieniu paro miałam tak chyba kilka tygodni. Ale po kilku dniach to już sporadycznie bardzo.
Przejdzie Ci:) to nic niezwykłego i nie zostaje na stałe.
scrooge
Świeżak na forum
Posty: 19
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:35

5 lipca 2018, o 21:03

bbea pisze:
4 lipca 2018, o 00:02
scrooge pisze:
3 lipca 2018, o 23:30
Hej, jestem 10 dni po przyjeciu po raz ostatni aciprexu - bralem 10mg dziennie. Poczulem sie na tyle pewnie ze stwierdzilem ze nie chce juz sie wspomagac i ze chce juz sobie radzic sam. Aciprex bralem od sierpnia do maja (10 miesiecy), schodzilem takim systemem: Cala tabletka - pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie, potem pol tabletki codziennie przez 2 tygodnie, potem pol tabletki co drugi dzien - 2 tygodnie.
Podczas schodzenia z leku praktycznie brak skutkow ubocznych, troche pocenia sie, uderzenie ciepla - ale bez tragedii. Gorzej sie stalo po zupelnym odstawieniu. Gdzies 3-4 dni po ostatniej tabletce pojawily sie takie minimalne chwilowe zawroty w glowie, nawet nie wiem czy to zawrot glowy - a takie dziwne uczucie w glowie, wystarczy ze spojrze z jednego miejsca w drugie. Uciazliwe to, no i to powoduje u mnie obawy, czy przejdzie, czy juz mi tak zostanie bo leki cos pokićkały w moim mózgu. Psychicznych objawow jakichs szczegolnych nie odczuwam oprocz sporego cisnienia w zwiazku z tym poczuciem w glowie.
Nadmienie ze biore jeszcze trittico (150 ) na noc, w zwiazku z wczesniejszym problemem ze snem, z tego mam zejsc teraz.
Pytanie czy moze ktos mial podobnie, ile to u niego potrwalo... bo męczy strasznie:/
To co opisujesz to brain shiver lub brain zaps. Bardzo często spotykane. Ja po odstawieniu paro miałam tak chyba kilka tygodni. Ale po kilku dniach to już sporadycznie bardzo.
Przejdzie Ci:) to nic niezwykłego i nie zostaje na stałe.
Dziękuje bardzo za odpowiedz. Mam nadzieje ze niedlugo przejdzie, choc juz mam wrażenie że jest rzadziej
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

5 lipca 2018, o 23:24

Ja 8 lat biorę Parogen. Na początku 40 mg. Próby zejścia na mniejsze dawki 10 mg kończyły się silnymi dolegliwościami. Musiałam za każdym razem powracać do dawki 40mg. Od 2 lat odstawiam stopniowo, ale bardzo, bardzo powoli. Przez rok udało mi się zejść do 20 mg. 5 tygodni temu z 10mg, zeszlam do 5mg. I tu się zaczęła jazda. Przez 4 tygodnie miałam wszystko co jest możliwe, przeszłam piekło. W tym stanie odwiedziłam kilku psychiatrów. Prawie wszyscy przepisali xanax. Jeden z nich dołączył neuroleptyk. Ale jeden powiedział. Na to nie ma leku, on tylko wyciszy objawy, ale nie uleczy. Tu jest potrzebna terapia behawioralna, bo wszystko jest w naszej głowie. Od tego lekarza dostałam chydroksyzynę aby przejść to łagodniej. Brałam 3 x25 mg. Nie pomagała. Trwałym w tym stanie i dziś jest piąty tydzień i wszystko się uspokaja, wycisza. Zostaje jeszcze 5mg. Parogen. Teraz czekam aż organizm się wyciszy i znowu zacznę odstawiać, małymi kroczkami. Na pewno będę te 5mg. kruszyć, bo inaczej nie dam rady. Są osoby, które szybko odstawiają i nic im się nie dzieje. U mnie jest inaczej, ale każdy organizm, to inna historia. Jestem zła na lekarza, który przepisał mi 8 lat temu te leki. Można było obejść się bez nich. Leki nie leczą, one tłumią objawy. Odstawiamy je i co jest ? Od nowa to samo. A nawet i gorzej. To tylko praca nad sobą może nas wyleczyć. Bardzo dobra jest terapia behawioralna, ale ją rownież powinno się przejść bez leków.
Agata84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 11:13

17 lipca 2018, o 22:15

Ja bralam wenlafaksyne przez 7lat dawke 37.5 .leki dzialaly wróciłam do zycia ale co z tego.o nerwicy nie widzialam nic.chodzilam do 2 psychologow ktorzy kazali akceptowac objawy wiec zrezygnowalam dalej nie czajac tego kola lekowego.stresow mialam coraz więcej i tak sie nakrecalam.ale byl momemt ze bylo naprawde dobrze wiec z lekarzem odstawilam lek bez zasnych skutkow ubocznych.Trwalo to jakis rok i objawy znow wrocily tak nagle.badania zrobione wszytko w porządku .zaczelam szukuc i znalazlam Was chlopaki.Bardzo mi pomogliście.odburzam sie jakies 3 mies ale niestety z lekami znow bo wyjść nie moglam na ulice.mam jeszcze sporo objawow ale wychodze normalnie.trzese sie ale ide.Teraz mi sie uda bo znam caly ten system.obecna dawka 75mg na dzien i nie mam zamiaru zwiekszac.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

17 lipca 2018, o 22:26

zaburzona.pl pisze:
5 lipca 2018, o 23:24
Ja 8 lat biorę Parogen. Na początku 40 mg. Próby zejścia na mniejsze dawki 10 mg kończyły się silnymi dolegliwościami. Musiałam za każdym razem powracać do dawki 40mg. Od 2 lat odstawiam stopniowo, ale bardzo, bardzo powoli. Przez rok udało mi się zejść do 20 mg. 5 tygodni temu z 10mg, zeszlam do 5mg. I tu się zaczęła jazda. Przez 4 tygodnie miałam wszystko co jest możliwe, przeszłam piekło. W tym stanie odwiedziłam kilku psychiatrów. Prawie wszyscy przepisali xanax. Jeden z nich dołączył neuroleptyk. Ale jeden powiedział. Na to nie ma leku, on tylko wyciszy objawy, ale nie uleczy. Tu jest potrzebna terapia behawioralna, bo wszystko jest w naszej głowie. Od tego lekarza dostałam chydroksyzynę aby przejść to łagodniej. Brałam 3 x25 mg. Nie pomagała. Trwałym w tym stanie i dziś jest piąty tydzień i wszystko się uspokaja, wycisza. Zostaje jeszcze 5mg. Parogen. Teraz czekam aż organizm się wyciszy i znowu zacznę odstawiać, małymi kroczkami. Na pewno będę te 5mg. kruszyć, bo inaczej nie dam rady. Są osoby, które szybko odstawiają i nic im się nie dzieje. U mnie jest inaczej, ale każdy organizm, to inna historia. Jestem zła na lekarza, który przepisał mi 8 lat temu te leki. Można było obejść się bez nich. Leki nie leczą, one tłumią objawy. Odstawiamy je i co jest ? Od nowa to samo. A nawet i gorzej. To tylko praca nad sobą może nas wyleczyć. Bardzo dobra jest terapia behawioralna, ale ją rownież powinno się przejść bez leków.
Hej Zaburzona, i jak się masz? Znam Twoje objawy. W niedzielę odstawiłam paroksetynę zupełnie. Zeszłam z dawki 40 mg w 3 tygodnie. Z tego co opisujesz, widzę, że zbyt szybko, ale cóż psychiatra tak rozpisał i myślałam, że wie co robi. Ok, psychiczny zjazd brałam pod uwagę i faktycznie nie mam siły żyć, derealizacia poziom mega. Boję się do domu wracać, bo mój własny pokój jest obcy i mnie straszy. Ale z tym się liczyłam, w końcu odstawiałam wiele leków i wiem co to za bajka. O tyle objawów fizycznych nie przewidziałam. Wymioty, mdłości, zawroty, pocenie jak szczur.

Jak Ty sobie radzisz? Nie wracam do paro, choćbym miała zejść, to nie wracam nawet na minimalne dawki, wolę zdychać niż się znowu w to wkręcić, bo jak piszesz odstawienie tego, to niezłe gówno.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

18 lipca 2018, o 23:34

Hej,jak dlugo mozna brac leki takie jak ketrel,lerivon i fluoksetyna razem?ja biore od dwoch lat,pomagaja mi one bo inaczej cierpie na bezsennosc.Jednak przeraza mnie to,ze odkad to biore mam straszne wdecia ,zaparcia i duzo przytylam.Jednak od tygodnia mam ciagle biegunki i mdlosci...martwie sie,czy to nie od lekow? :? Moze zrobic jakies badania na watrobe?bo podobno przy zaburzeniu pracy watroby moga byc takie objawy...
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

19 lipca 2018, o 09:59

katarzynka pisze:
17 lipca 2018, o 22:26
zaburzona.pl pisze:
5 lipca 2018, o 23:24
Ja 8 lat biorę Parogen. Na początku 40 mg. Próby zejścia na mniejsze dawki 10 mg kończyły się silnymi dolegliwościami. Musiałam za każdym razem powracać do dawki 40mg. Od 2 lat odstawiam stopniowo, ale bardzo, bardzo powoli. Przez rok udało mi się zejść do 20 mg. 5 tygodni temu z 10mg, zeszlam do 5mg. I tu się zaczęła jazda. Przez 4 tygodnie miałam wszystko co jest możliwe, przeszłam piekło. W tym stanie odwiedziłam kilku psychiatrów. Prawie wszyscy przepisali xanax. Jeden z nich dołączył neuroleptyk. Ale jeden powiedział. Na to nie ma leku, on tylko wyciszy objawy, ale nie uleczy. Tu jest potrzebna terapia behawioralna, bo wszystko jest w naszej głowie. Od tego lekarza dostałam chydroksyzynę aby przejść to łagodniej. Brałam 3 x25 mg. Nie pomagała. Trwałym w tym stanie i dziś jest piąty tydzień i wszystko się uspokaja, wycisza. Zostaje jeszcze 5mg. Parogen. Teraz czekam aż organizm się wyciszy i znowu zacznę odstawiać, małymi kroczkami. Na pewno będę te 5mg. kruszyć, bo inaczej nie dam rady. Są osoby, które szybko odstawiają i nic im się nie dzieje. U mnie jest inaczej, ale każdy organizm, to inna historia. Jestem zła na lekarza, który przepisał mi 8 lat temu te leki. Można było obejść się bez nich. Leki nie leczą, one tłumią objawy. Odstawiamy je i co jest ? Od nowa to samo. A nawet i gorzej. To tylko praca nad sobą może nas wyleczyć. Bardzo dobra jest terapia behawioralna, ale ją rownież powinno się przejść bez leków.
Hej Zaburzona, i jak się masz? Znam Twoje objawy. W niedzielę odstawiłam paroksetynę zupełnie. Zeszłam z dawki 40 mg w 3 tygodnie. Z tego co opisujesz, widzę, że zbyt szybko, ale cóż psychiatra tak rozpisał i myślałam, że wie co robi. Ok, psychiczny zjazd brałam pod uwagę i faktycznie nie mam siły żyć, derealizacia poziom mega. Boję się do domu wracać, bo mój własny pokój jest obcy i mnie straszy. Ale z tym się liczyłam, w końcu odstawiałam wiele leków i wiem co to za bajka. O tyle objawów fizycznych nie przewidziałam. Wymioty, mdłości, zawroty, pocenie jak szczur.

Jak Ty sobie radzisz? Nie wracam do paro, choćbym miała zejść, to nie wracam nawet na minimalne dawki, wolę zdychać niż się znowu w to wkręcić, bo jak piszesz odstawienie tego, to niezłe gówno.


U mnie dalej piekło. Mały, błahy stres wyprowadza z równowagi. Ja rownież tak jak Ty nie wrócę do paro. Obecnie lęk jest cały czas, najgorsze jest pieczenie w klatce i szybkie bicie serca non stop. Są rownież silne zawroty głowy, biegunki. Dostaje stasznej złości. Bardzo szybko odstawiłas, mogłaś wydłużyć ten okres. Psychiatrzy nie mają pojęcia co się dzieje z człowiekiem w trakcie odstawiania. Mnie ostatnio psychiatra wyśmiał, jak mu mówiłam o moim samopoczuciu. Trwierdził, ze ja się boje odstawić tabletki i przez to tak się czuję, ludzie odstawiają i nie mają somatyzacji.Bzdury... to zasługa tych strasznych tabletek, a te wszystkie somaty to efekty z odbicia.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

19 lipca 2018, o 10:13

zaburzona.pl pisze:
19 lipca 2018, o 09:59
katarzynka pisze:
17 lipca 2018, o 22:26
zaburzona.pl pisze:
5 lipca 2018, o 23:24
Ja 8 lat biorę Parogen. Na początku 40 mg. Próby zejścia na mniejsze dawki 10 mg kończyły się silnymi dolegliwościami. Musiałam za każdym razem powracać do dawki 40mg. Od 2 lat odstawiam stopniowo, ale bardzo, bardzo powoli. Przez rok udało mi się zejść do 20 mg. 5 tygodni temu z 10mg, zeszlam do 5mg. I tu się zaczęła jazda. Przez 4 tygodnie miałam wszystko co jest możliwe, przeszłam piekło. W tym stanie odwiedziłam kilku psychiatrów. Prawie wszyscy przepisali xanax. Jeden z nich dołączył neuroleptyk. Ale jeden powiedział. Na to nie ma leku, on tylko wyciszy objawy, ale nie uleczy. Tu jest potrzebna terapia behawioralna, bo wszystko jest w naszej głowie. Od tego lekarza dostałam chydroksyzynę aby przejść to łagodniej. Brałam 3 x25 mg. Nie pomagała. Trwałym w tym stanie i dziś jest piąty tydzień i wszystko się uspokaja, wycisza. Zostaje jeszcze 5mg. Parogen. Teraz czekam aż organizm się wyciszy i znowu zacznę odstawiać, małymi kroczkami. Na pewno będę te 5mg. kruszyć, bo inaczej nie dam rady. Są osoby, które szybko odstawiają i nic im się nie dzieje. U mnie jest inaczej, ale każdy organizm, to inna historia. Jestem zła na lekarza, który przepisał mi 8 lat temu te leki. Można było obejść się bez nich. Leki nie leczą, one tłumią objawy. Odstawiamy je i co jest ? Od nowa to samo. A nawet i gorzej. To tylko praca nad sobą może nas wyleczyć. Bardzo dobra jest terapia behawioralna, ale ją rownież powinno się przejść bez leków.
Hej Zaburzona, i jak się masz? Znam Twoje objawy. W niedzielę odstawiłam paroksetynę zupełnie. Zeszłam z dawki 40 mg w 3 tygodnie. Z tego co opisujesz, widzę, że zbyt szybko, ale cóż psychiatra tak rozpisał i myślałam, że wie co robi. Ok, psychiczny zjazd brałam pod uwagę i faktycznie nie mam siły żyć, derealizacia poziom mega. Boję się do domu wracać, bo mój własny pokój jest obcy i mnie straszy. Ale z tym się liczyłam, w końcu odstawiałam wiele leków i wiem co to za bajka. O tyle objawów fizycznych nie przewidziałam. Wymioty, mdłości, zawroty, pocenie jak szczur.

Jak Ty sobie radzisz? Nie wracam do paro, choćbym miała zejść, to nie wracam nawet na minimalne dawki, wolę zdychać niż się znowu w to wkręcić, bo jak piszesz odstawienie tego, to niezłe gówno.


U mnie dalej piekło. Mały, błahy stres wyprowadza z równowagi. Ja rownież tak jak Ty nie wrócę do paro. Obecnie lęk jest cały czas, najgorsze jest pieczenie w klatce i szybkie bicie serca non stop. Są rownież silne zawroty głowy, biegunki. Dostaje stasznej złości. Bardzo szybko odstawiłas, mogłaś wydłużyć ten okres. Psychiatrzy nie mają pojęcia co się dzieje z człowiekiem w trakcie odstawiania. Mnie ostatnio psychiatra wyśmiał, jak mu mówiłam o moim samopoczuciu. Trwierdził, ze ja się boje odstawić tabletki i przez to tak się czuję, ludzie odstawiają i nie mają somatyzacji.Bzdury... to zasługa tych strasznych tabletek, a te wszystkie somaty to efekty z odbicia.
Zaburzona, Ty też masz taką złość nie do opanowania? Ja 4 tygodnie temu wzięłam ostatnią wenle i po prostu wszystko mnie wkurza, nieproporcjonalnie do sytuacji. Lęk tez temu towarzyszy, ale ta złość jest okropna. A jak chodzę nabuzowana cały dzień, t o i zmęczenie okropne. Moja psychiatra w ogóle mówiła, że będzie lajcik, 5 dni i skutki odstawienia mijają i co najwyżej się pojawi pisk w uszach i zawroty głowy. Taaaaak...
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

19 lipca 2018, o 10:23

Zestresowana pisze:
19 lipca 2018, o 10:13
zaburzona.pl pisze:
19 lipca 2018, o 09:59
katarzynka pisze:
17 lipca 2018, o 22:26


Hej Zaburzona, i jak się masz? Znam Twoje objawy. W niedzielę odstawiłam paroksetynę zupełnie. Zeszłam z dawki 40 mg w 3 tygodnie. Z tego co opisujesz, widzę, że zbyt szybko, ale cóż psychiatra tak rozpisał i myślałam, że wie co robi. Ok, psychiczny zjazd brałam pod uwagę i faktycznie nie mam siły żyć, derealizacia poziom mega. Boję się do domu wracać, bo mój własny pokój jest obcy i mnie straszy. Ale z tym się liczyłam, w końcu odstawiałam wiele leków i wiem co to za bajka. O tyle objawów fizycznych nie przewidziałam. Wymioty, mdłości, zawroty, pocenie jak szczur.

Jak Ty sobie radzisz? Nie wracam do paro, choćbym miała zejść, to nie wracam nawet na minimalne dawki, wolę zdychać niż się znowu w to wkręcić, bo jak piszesz odstawienie tego, to niezłe gówno.


U mnie dalej piekło. Mały, błahy stres wyprowadza z równowagi. Ja rownież tak jak Ty nie wrócę do paro. Obecnie lęk jest cały czas, najgorsze jest pieczenie w klatce i szybkie bicie serca non stop. Są rownież silne zawroty głowy, biegunki. Dostaje stasznej złości. Bardzo szybko odstawiłas, mogłaś wydłużyć ten okres. Psychiatrzy nie mają pojęcia co się dzieje z człowiekiem w trakcie odstawiania. Mnie ostatnio psychiatra wyśmiał, jak mu mówiłam o moim samopoczuciu. Trwierdził, ze ja się boje odstawić tabletki i przez to tak się czuję, ludzie odstawiają i nie mają somatyzacji.Bzdury... to zasługa tych strasznych tabletek, a te wszystkie somaty to efekty z odbicia.
Zaburzona, Ty też masz taką złość nie do opanowania? Ja 4 tygodnie temu wzięłam ostatnią wenle i po prostu wszystko mnie wkurza, nieproporcjonalnie do sytuacji. Lęk tez temu towarzyszy, ale ta złość jest okropna. A jak chodzę nabuzowana cały dzień, t o i zmęczenie okropne. Moja psychiatra w ogóle mówiła, że będzie lajcik, 5 dni i skutki odstawienia mijają i co najwyżej się pojawi pisk w uszach i zawroty głowy. Taaaaak...
Tak złość jest tak silna, aż trudna do opisania. Szarpie w środku, jakby było jakieś szaleństwo, jakiś szał złości. Tak jak piszesz, nieproporcjonalne do sytuacji. Piski, zatykanie, szum uszu tez towarzyszy. Nie mam pojęcia kedy to minie. Na chwilę obecną nie można funkcjonować. U mnie trwa to ponad 1,5 miesiąca. Niby się uspakajało i z powrotem wróciło.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

19 lipca 2018, o 12:10

zaburzona.pl pisze:
19 lipca 2018, o 10:23
Zestresowana pisze:
19 lipca 2018, o 10:13
zaburzona.pl pisze:
19 lipca 2018, o 09:59




U mnie dalej piekło. Mały, błahy stres wyprowadza z równowagi. Ja rownież tak jak Ty nie wrócę do paro. Obecnie lęk jest cały czas, najgorsze jest pieczenie w klatce i szybkie bicie serca non stop. Są rownież silne zawroty głowy, biegunki. Dostaje stasznej złości. Bardzo szybko odstawiłas, mogłaś wydłużyć ten okres. Psychiatrzy nie mają pojęcia co się dzieje z człowiekiem w trakcie odstawiania. Mnie ostatnio psychiatra wyśmiał, jak mu mówiłam o moim samopoczuciu. Trwierdził, ze ja się boje odstawić tabletki i przez to tak się czuję, ludzie odstawiają i nie mają somatyzacji.Bzdury... to zasługa tych strasznych tabletek, a te wszystkie somaty to efekty z odbicia.
Zaburzona, Ty też masz taką złość nie do opanowania? Ja 4 tygodnie temu wzięłam ostatnią wenle i po prostu wszystko mnie wkurza, nieproporcjonalnie do sytuacji. Lęk tez temu towarzyszy, ale ta złość jest okropna. A jak chodzę nabuzowana cały dzień, t o i zmęczenie okropne. Moja psychiatra w ogóle mówiła, że będzie lajcik, 5 dni i skutki odstawienia mijają i co najwyżej się pojawi pisk w uszach i zawroty głowy. Taaaaak...
Tak złość jest tak silna, aż trudna do opisania. Szarpie w środku, jakby było jakieś szaleństwo, jakiś szał złości. Tak jak piszesz, nieproporcjonalne do sytuacji. Piski, zatykanie, szum uszu tez towarzyszy. Nie mam pojęcia kedy to minie. Na chwilę obecną nie można funkcjonować. U mnie trwa to ponad 1,5 miesiąca. Niby się uspakajało i z powrotem wróciło.
No u mnie na razie 4 tygodnie. Mam ochotę przegryzac tetnice. Boje się, że to nie minie. Mam dni, że jest trochę lepiej, ale potem znowu nadchodzi. Victor by się tu przydał, żeby powiedzieć co i jak :P
Awatar użytkownika
ania015c
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 231
Rejestracja: 31 lipca 2015, o 20:03

23 lipca 2018, o 07:47

Cześć wszystkim;)

Zmniejszyłam leki i mam problem ;/
Otóż,lekarka kazała mi zmniejszyć i odstawic jeden całkowicie.kiedy zmniejszyłam na początku wszystko szło dobrze. Kiedy kolejny raz zmniejszyłam mieszaninę o 7.5mg odstawilam ostatnie 2.5 mg olanzapiny zaczęło się. Mialam wszystkie chyba możliwe objawy odstawienne bezsenność,ucisk w głowie dd bardzo się nasililo,rażenia prądem,pocenie,jadlowstret rozdrażnienie i ogólnie do kitu strasznie. Poprostu koszmar! No i tak nie biorę tej dawki miesiąc ale utrzymuje się baaardzo silne dd wymiotuje rano.Nie wychodzę z domu. Na niczym nie moge sie skupic.Nie da się;( Jak myślicie? To dalej zespol odstawienny? I ile to może jeszcze trwać?
Pamiętaj!!! Gorszy moment,to tylko moment ;)
ODPOWIEDZ