Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
kozakowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 25 lipca 2022, o 20:50

30 sierpnia 2022, o 21:54

Mnie betaloc (też beta bloker) trochę uspokaja serducho i jest nieco łatwiej. Ale puknięcia serca i tak najbardziej podsycają nerwy, a więc opanowanie lęku potencjalnie powinno zadziałać najlepiej.

Super, że się przebadałaś i uspokoiłaś. Teraz tylko nie dać się lękom.
Legendarna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 28 sierpnia 2022, o 22:07

30 sierpnia 2022, o 22:59

A chodzisz na terapię czy sam starasz się radzić z tym wszystkim?
kozakowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 25 lipca 2022, o 20:50

31 sierpnia 2022, o 04:52

Chodzę na terapię psychodynamiczną, ale na lęki to tak sobie działa ;) plus, że pomaga w innych dziedzinach życia. Póki co najbardziej pomaga mi wysiłek fizyczny i sen.
Legendarna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 28 sierpnia 2022, o 22:07

31 sierpnia 2022, o 16:18

Męczą mnie te małe przerwy w serduchu. Dużo ich macie na co dzień? Nie mówię oczywiście że codziennie. Ale np jak człowiek jest pobudzony, podekscytowany.
kozakowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 25 lipca 2022, o 20:50

1 września 2022, o 06:44

Legendarna pisze:
31 sierpnia 2022, o 16:18
Męczą mnie te małe przerwy w serduchu. Dużo ich macie na co dzień? Nie mówię oczywiście że codziennie. Ale np jak człowiek jest pobudzony, podekscytowany.
Hmm. U mnie teraz bywa do 5x dziennie takich ledwo wyczuwalnych ale mam wrażenie że nasilają się w stresie lub chwilę po. Ale łupią też gdy jest się spokojnym. A takich super mocno odczuwalnych to mam raz na 3-4 dni. A u Ciebie jak to wygląda?
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 170
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

7 września 2022, o 18:30

Nie mierzyłem pulsu od kwietnia. Starałem się ignorować wszelkie odczucia w klatce. Wszystko mi przeszło. Od maja wróciła u mnie normalność. Chyba z tym wygrałem. Inne somaty też zniknęły (duszności, zawroty itd.)

Po ponad roku mojej gehenny nie wierzyłem, że się uda. A jednak. Trzeba wszystko postawić na jedną kartę.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

7 września 2022, o 18:58

lukaszz pisze:
7 września 2022, o 18:30
Nie mierzyłem pulsu od kwietnia. Starałem się ignorować wszelkie odczucia w klatce. Wszystko mi przeszło. Od maja wróciła u mnie normalność. Chyba z tym wygrałem. Inne somaty też zniknęły (duszności, zawroty itd.)

Po ponad roku mojej gehenny nie wierzyłem, że się uda. A jednak. Trzeba wszystko postawić na jedną kartę.

Gratulacje! Czyli od maja jesteś wolny? Jakieś magiczne rady? Daj znać jak do tego doszedłeś? Tzn jakie metody u Ciebie zadziałały na odwrócenie tego cholernego koła nerwicy. Pozdrawiam
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 170
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

7 września 2022, o 19:34

od maja czuję się mniej więcej tak jak przed wpadnięciem w nerwicę w listopadzie 2020. Ostatnio byłem nawet na imprezie w klubie z dużą ilością whisky. Mi chyba pomogła moja natura - szybko wpadam w znudzenie. W pewnym momencie odechciało mi się po prostu iść po kolejny holter, nosić pulsomierz na siłowni, czytać kolejny razem te same artykuły na temat arytmii. Zająłem się innymi sprawami i wszystko odpuściło. To nie było tak, że wszystko przeszło w jeden dzień. Po prostu z tygodnia na tydzień nasilenie nerwicy było coraz mniejsze. Derealizacja ustępowała na coraz dłużej, aż w końcu też odpuściła.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

7 września 2022, o 21:09

lukaszz pisze:
7 września 2022, o 19:34
od maja czuję się mniej więcej tak jak przed wpadnięciem w nerwicę w listopadzie 2020. Ostatnio byłem nawet na imprezie w klubie z dużą ilością whisky. Mi chyba pomogła moja natura - szybko wpadam w znudzenie. W pewnym momencie odechciało mi się po prostu iść po kolejny holter, nosić pulsomierz na siłowni, czytać kolejny razem te same artykuły na temat arytmii. Zająłem się innymi sprawami i wszystko odpuściło. To nie było tak, że wszystko przeszło w jeden dzień. Po prostu z tygodnia na tydzień nasilenie nerwicy było coraz mniejsze. Derealizacja ustępowała na coraz dłużej, aż w końcu też odpuściła.
Jak dobrze wiedzieć, że można sobie z tym poradzić też szybko, większość jednak z tego co tu widzę dochodziła do siebie dluuuugo. Mam nadzieję że też już się niedługo znudzę...😉
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2022, o 23:39

lukaszz pisze:
7 września 2022, o 19:34
od maja czuję się mniej więcej tak jak przed wpadnięciem w nerwicę w listopadzie 2020. Ostatnio byłem nawet na imprezie w klubie z dużą ilością whisky. Mi chyba pomogła moja natura - szybko wpadam w znudzenie. W pewnym momencie odechciało mi się po prostu iść po kolejny holter, nosić pulsomierz na siłowni, czytać kolejny razem te same artykuły na temat arytmii. Zająłem się innymi sprawami i wszystko odpuściło. To nie było tak, że wszystko przeszło w jeden dzień. Po prostu z tygodnia na tydzień nasilenie nerwicy było coraz mniejsze. Derealizacja ustępowała na coraz dłużej, aż w końcu też odpuściła.
Miałam tak samo.Odpusciłam i o niebo lepiej.Na lepsze zmieniało się po czasie ,,stopniowo,, Ale nie trwalo to jakoś bardzo długo...
Cofając się w czasie kiedy miałam takie lęki I ataki paniki , że uciekałam z domu zeby nie być samej bo ,,dostanę zawału abo cos innego się stanie.
Gdzie lądowałam na sorze bo miałam przeróżne dolegliwości,które mnie paraliżowały i gdzie balam się mieć dziecko z przeróżnych powodów ;oh ;puk
Dzis zyje normalnie ;ok Siedzę sama w domu, nie uciekam ,wychowuję drugie dziecko (córeczkę)doświadczając straty synka w 6m ciąży.
Mam wrażenie że przygoda z nerwicą mnie jakoś umocniła bo naprawdę jestem w stanie wiele zniesc na dzień dzisiejszy choć mowie niekiedy że dłużej nie dam rady.Jest dużo rodzinnych problemów, ale nie mam zamiaru przez nie popadać w ten stan w jakim bylam te kilka lat temu.
Zawalczyłam o siebie i o to by być szczęśliwą. Udało się.
I nie.. nie wyszłam z nerwicy lękowej na 100%
Ja się nauczyłam olewać to co mnie męczyło I waliło na kolana dając od życia co najgorsze.Podnioslam się i panuje nad tym tak abym mogła żyć jak większość ludzi czyli normalnie z normalnymi zdrowymi że tak powiem emocjami.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awr
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 27 sierpnia 2022, o 19:59

9 września 2022, o 14:17

Cześć wszystkim.
Od niecałych 3 miesięcy walczę z nerwica lekowa. Rozpoczęłam terapie poznawczo-behawioralna i jestem pod opieka lekarza psychiatry. Jak to z nerwica i zaburzeniami lękowymi - raz jest lepiej raz gorzej, napewno jeszcze długa droga przede mna. W każdym razie przeglądałam temat na forum i ktoś tu bardzo mądrze napisał, ze umiejscawiamy nasze leki w konkretnych obszarach naszego ciała. U mnie zaczęło się od głowy. Byłam przekonana, ze mam guza, torbiel, mam wylew… znane wszystkim :) oczywiście zrobiłam wszystkie badania i fizycznie nic mi nie dolega. Teraz widzę, ze leki przedostały się do serca. Mam zdiagnozowana tachykardie wiec to na pewno nie pomaga. Ciagle mam wrażenie, ze serce mi zaraz stanie, ze będę mieć zawał. Najmniejsze ukłucie w klatce piersiowej powoduje atak paniki. Niemniej jednak czytając Wasze wpisy jest mi troszkę lepiej. Nie jestem w tym sama, a przede wszystkim muszę wszystkie objawy wrzucić do jednego worka „nerwica”.

Pozdrawiam wszystkich!
kozakowy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 25 lipca 2022, o 20:50

12 września 2022, o 19:57

Kurcze. Zazdroszczę tym, którzy uwolnili się chociaż trochę od nerwicowego napięcia. Mi jakoś kiepsko to idzie - trochę się uda, a tu przyjdzie jeden lub dwa odczuwalne dodatkowe skurcze serca i znowu lęk idzie w górę. Cóż, ostatnio lekarz zmienił mi escitalopram na paroxetynę może to trochę pomoże skręcić w dobrą stronę. Póki co raz dołek raz górka. Ciężko z tym ale nie ma wyjścia, trzeba iść dalej i próbować się nie wkręcać w lęki.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

12 września 2022, o 21:14

Czy macie tak lub mieliście że serducho czy okilice potrafią boleć, ból taki z dyskomfortem w skali trwa 5/10 5-6 godzin czasami 2 czasami tak, jak dziś od rana do teraz i mimo pracy, zajęć nawet trochę pobiegam to i tak jest, nie wiem już, sam czy zafiksowałem się na maxa, na te serce dużo rzeczy robię ale i tak to wraca i stres z czegokolwiek małej pierdoly wywołuje radar i ból gotowy, w sumie 7 lat temu miałem tak z lapaniwm powietrza wydawało mi sie ze mi go brakuje i mimo świadomości to nie przechodzi. Mocno trzyma
Mil_piel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 25 listopada 2021, o 13:35

12 września 2022, o 22:37

Jasne. Ciagle sie z tym borykam. Do tego gula w gardle, uczucie spuchnietego jezyka i wiele wiele innych
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

13 września 2022, o 06:43

DamianZ1984 pisze:
12 września 2022, o 21:14
Czy macie tak lub mieliście że serducho czy okilice potrafią boleć, ból taki z dyskomfortem w skali trwa 5/10 5-6 godzin czasami 2 czasami tak, jak dziś od rana do teraz i mimo pracy, zajęć nawet trochę pobiegam to i tak jest, nie wiem już, sam czy zafiksowałem się na maxa, na te serce dużo rzeczy robię ale i tak to wraca i stres z czegokolwiek małej pierdoly wywołuje radar i ból gotowy, w sumie 7 lat temu miałem tak z lapaniwm powietrza wydawało mi sie ze mi go brakuje i mimo świadomości to nie przechodzi. Mocno trzyma
Dalej się nie pogodziłeś, że to masz, skupiasz się na tym, co Ci dolega i nic Ci przez to się nie stanie.
Biegasz, odczuwasz dyskomfort, zatrzymujesz się (albo i nie :DD ), mówisz "dobra nerwiczko, ja sobie biegnę dalej, Ty możesz szaleć w mojej klatce piersiowej, pokazałaś mi tysiąc razy te niekomfortowe odczucia, znam Cię i mam Cię w dupie, biegnę sobie dalej, możesz ze mną przebiec maraton i zobaczysz, że nic mi się nie stanie) i biegniesz dalej. Dopóki Ty sam nie zaczniesz wierzyć w to, że nic Ci się od tego nie stanie (oprócz tkwienia w nerwicy), to nie zobaczysz żadnych postępów.
Każdy Twój post to dopytywanie się, czy ktoś tak ma, czy to normalne, czy nic mi się nie stanie. Chłopie, Ty odkąd pamiętam, to masz ten dyskomfort w klatce piersiowej i dalej z tym walczysz! Stało Ci się coś? Nie. Tym bardziej jeśli robiłeś badania i masz ok, to zostaw to i odpuść temat! Nie odbieraj tego jako złośliwość, ale daj już sobie spokój z tym nakręcaniem się na ten temat. ;)
ODPOWIEDZ