Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

10 stycznia 2020, o 00:15

Karola87 pisze:
9 stycznia 2020, o 19:04
Hej, powiedzcie mi taka rzecz...mam nerwice
Masz skurcze nadkomorowe,nie ma skurczów bliźniaczych tzw. bigemii i potrójnych-trigemii...
Lekarz w zapisie widzi zachowanie się odcinka S-T i gdybyś miała niedotlenienie mięsnia sercowego to by Ci powiedział.
Zrób suplementacje magnezem,vit D3 2000j dziennie ale nie suplement ttylko niech ma status leku np. Vigantoletten poprawi Ci to samopoczucie ale tez gospodarke lipidową
Pewnie ze względu na tachykardie oszczedzasz się ze strachu i nie uprawiasz sportu wiec wydolność spadła...To nie duszność kardiogenna a pewnie brak kondycji.
Oczywiscie to z twojego opisu.Wszystko możesz potwierdzić ekg wysiłkowym,badanie TSH,T3,T4 tez by sie przydało by wykluczyc że tarczyca nie nakreca Ci serducha...
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

10 stycznia 2020, o 04:52

Co do tego czy nerwica nie wplywa na serce ja bym polemizowala.Moim zdaniem ma wplyw,sama jestem tego przykladem.Tylko,ze nie ma co sie nakrecac,ze cos mi sie dzieje nie tak z sercem tylko leczyc przede wezystkim nerwy I chore emocje.Bedzie to z kozyscia dla serca
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 11:13

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 04:52
Co do tego czy nerwica nie wplywa na serce ja bym polemizowala.Moim zdaniem ma wplyw,sama jestem tego przykladem.Tylko,ze nie ma co sie nakrecac,ze cos mi sie dzieje nie tak z sercem tylko leczyc przede wezystkim nerwy I chore emocje.Bedzie to z kozyscia dla serca
W takim razie jak wpłynęła na twoje serce?
/przerwa od forum
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

10 stycznia 2020, o 12:56

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 04:52
Co do tego czy nerwica nie wplywa na serce ja bym polemizowala.Moim zdaniem ma wplyw,sama jestem tego przykladem.Tylko,ze nie ma co sie nakrecac,ze cos mi sie dzieje nie tak z sercem tylko leczyc przede wezystkim nerwy I chore emocje.Bedzie to z kozyscia dla serca

Bez rozwinięcia mysli to tylko kolejny straszak dla koardionerwicowców :evil:
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

10 stycznia 2020, o 13:21

Nikogo nie zamierzam straszyć ,bo nie ma czym.U mnie nerwica spowodowała arytmie,od czasu nerwicy (chociaż już uważam się za niemal odburzoną ;) ) jestem na metocardzie i pewnie już tak zostanie.Chociaż echo nie wykazało żadnej wady i w sumie to nawet nikt w mojej rodzinie tzn rodzice ,dziadkowie nie leczył się na serce.Nie uważam już bym miała w pełni zdrowe serce ,bo muszę brać lek i w dodatku i tak czasmi zdarzają się jakieś lekkie kołatania.A przed nerwicą było wszystko ok.Nie przejmuje się już tym ,trudno jest jak jest ale uważam ,że silny stres wogóle odbija się negatywnie na całym organiżmie .Pozdrawiam
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 13:32

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 13:21
Nikogo nie zamierzam straszyć ,bo nie ma czym.U mnie nerwica spowodowała arytmie,od czasu nerwicy (chociaż już uważam się za niemal odburzoną ;) ) jestem na metocardzie i pewnie już tak zostanie.Chociaż echo nie wykazało żadnej wady i w sumie to nawet nikt w mojej rodzinie tzn rodzice ,dziadkowie nie leczył się na serce.Nie uważam już bym miała w pełni zdrowe serce ,bo muszę brać lek i w dodatku i tak czasmi zdarzają się jakieś lekkie kołatania.A przed nerwicą było wszystko ok.Nie przejmuje się już tym ,trudno jest jak jest ale uważam ,że silny stres wogóle odbija się negatywnie na całym organiżmie .Pozdrawiam
To nie jest żadny wpływ nerwicy na serce. Ja całe życie też miałem arytmię i przez 12 lat niczego mi nigdy nie wykazano, a badałem się co rok, echa, holtery i inne EKG I NIGDY NIC! Jak się okazało to był początek zaburzeń lękowych, tak moje serce reagowało na stres i lęki. I też mogę powiedzieć, że całe moje życie przez te kołatania i arytmię, tachykardię mówiłem wszystkim, że mam chore serce, a to wszystko to tylko i wyłącznie nerwica, bo nigdy nie zaakceptowałem tego, że to tylko reakcja na lęki i stres. Wiktor robił szocik jak to się u niego zaczęło i jest tam o nerwicy serca, która była u niego początkiem.

Dlaczego musisz brać leki na serce, kiedy zaczęłaś je brać, czyżby w silnym nasileniu nerwicowym, bo potykało ci serce, coś ci stwierdzono? Bo ja też dostałem beta-blockery na moje jazdy, ale ich nie biorę już za każdym razem, gdy mi puka w rytmie cha-cha, bo wiem, że to nerwicowe.
/przerwa od forum
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

10 stycznia 2020, o 13:47

miałam okropne jazdy z tym sercem ,dwa razy lądowałam na pogotowiu z kołataniami.To nie były tylko potykania ,tylko takie walenie ,że myślałam że umieram.Coś tam wychodziło na ekg z tymi skurczami ,ja się nie znam nie wiem ,chyba nic aż tak grożnego ,bo kończyło się na kroplówce z potasem.W kazdym razie metocard dostałam .Może po uporaniu się z nerwicą powinnam jeszcze konsultować zasadność mojego dalszego brania z kardiologiem ale jak się ogarnęłam ( mi pomogła psychoterapia) to już pozostał we mnie okropny lęk przed kardiologiem ,przed ponowny badaniem serca i już nie byłam. A w czasie jeszcze aktywnej nerwicy to jeden kardiolog nawet mi kazał zwiększać dawkę,bo byłam oczywiście u kilku:)Rodzinnej często się pytam o ten metocard i ona każe brać ,że dzięki niemu serce wolniej pracuje i się tak nię męczy.Z uwagi na to ,zę i tak czasmi mam kołatania,chociaż lekkie ,bo też już mnie i nie stresują to sądze ,że będę tak brała.Stres i silne emocje napewno nie są obojętne dla serca.Nie wiem jak by ze mną było jeśli nie trafiłabym do dobrego terapeuty który pracował z takimi pacjentami,bo ja czułam się jak człowiek ciężko chory na serce
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 13:51

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 13:47
miałam okropne jazdy z tym sercem ,dwa razy lądowałam na pogotowiu z kołataniami.To nie były tylko potykania ,tylko takie walenie ,że myślałam że umieram.Coś tam wychodziło na ekg z tymi skurczami ,ja się nie znam nie wiem ,chyba nic aż tak grożnego ,bo kończyło się na kroplówce z potasem.W kazdym razie metocard dostałam .Może po uporaniu się z nerwicą powinnam jeszcze konsultować zasadność mojego dalszego brania z kardiologiem ale jak się ogarnęłam ( mi pomogła psychoterapia) to już pozostał we mnie okropny lęk przed kardiologiem ,przed ponowny badaniem serca i już nie byłam. A w czasie jeszcze aktywnej nerwicy to jeden kardiolog nawet mi kazał zwiększać dawkę,bo byłam oczywiście u kilku:)Rodzinnej często się pytam o ten metocard i ona każe brać ,że dzięki niemu serce wolniej pracuje i się tak nię męczy.Z uwagi na to ,zę i tak czasmi mam kołatania,chociaż lekkie ,bo też już mnie i nie stresują to sądze ,że będę tak brała.Stres i silne emocje napewno nie są obojętne dla serca.Nie wiem jak by ze mną było jeśli nie trafiłabym do dobrego terapeuty który pracował z takimi pacjentami,bo ja czułam się jak człowiek ciężko chory na serce
Ja tak samo, też lądowałem w szpitalach i zasłabłem parę razy przez silne palpitacje, miałem nawet raz migotanie komór (300 uderzeń serca na minutę, ale raczej przypominało migotanie niż to faktycznie było to, bo NERWICA NIE DOPROWADZA DO ŚMIERCI), ale to tylko NERWICA. A mówię to dlatego, bo nic Ci nigdy nie wyszło, tak jak u mnie. Szczerze - bez obrazy, ale nie pojmując tego nigdy się nie odburzysz, bo to może wrócić w dowolnym momencie Twojego życia i znowu się tego przestraszysz, szczególnie, że nawet teraz jesteś strasznie skupiona na swoim sercu i na pewno branie na nie leków codziennie nie pozwala ci nabrać dystansu. Już lepiej brać doraźniej propranolol na owy atak.
/przerwa od forum
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

10 stycznia 2020, o 14:00

lubieplacki13 pisze:
10 stycznia 2020, o 13:51
ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 13:47
miałam okropne jazdy z tym sercem ,dwa razy lądowałam na pogotowiu z kołataniami.To nie były tylko potykania ,tylko takie walenie ,że myślałam że umieram.Coś tam wychodziło na ekg z tymi skurczami ,ja się nie znam nie wiem ,chyba nic aż tak grożnego ,bo kończyło się na kroplówce z potasem.W kazdym razie metocard dostałam .Może po uporaniu się z nerwicą powinnam jeszcze konsultować zasadność mojego dalszego brania z kardiologiem ale jak się ogarnęłam ( mi pomogła psychoterapia) to już pozostał we mnie okropny lęk przed kardiologiem ,przed ponowny badaniem serca i już nie byłam. A w czasie jeszcze aktywnej nerwicy to jeden kardiolog nawet mi kazał zwiększać dawkę,bo byłam oczywiście u kilku:)Rodzinnej często się pytam o ten metocard i ona każe brać ,że dzięki niemu serce wolniej pracuje i się tak nię męczy.Z uwagi na to ,zę i tak czasmi mam kołatania,chociaż lekkie ,bo też już mnie i nie stresują to sądze ,że będę tak brała.Stres i silne emocje napewno nie są obojętne dla serca.Nie wiem jak by ze mną było jeśli nie trafiłabym do dobrego terapeuty który pracował z takimi pacjentami,bo ja czułam się jak człowiek ciężko chory na serce
Ja tak samo, też lądowałem w szpitalach i zasłabłem parę razy przez silne palpitacje, miałem nawet raz migotanie komór (300 uderzeń serca na minutę, ale raczej przypominało migotanie niż to faktycznie było to, bo NERWICA NIE DOPROWADZA DO ŚMIERCI), ale to tylko NERWICA. A mówię to dlatego, bo nic Ci nigdy nie wyszło, tak jak u mnie. Szczerze - bez obrazy, ale nie pojmując tego nigdy się nie odburzysz, bo to może wrócić w dowolnym momencie Twojego życia i znowu się tego przestraszysz, szczególnie, że nawet teraz jesteś strasznie skupiona na swoim sercu i na pewno branie na nie leków codziennie nie pozwala ci nabrać dystansu. Już lepiej brać doraźniej propranolol na owy atak.
Nie sądzę bo bysmy juz może nie pisali...przedsionków tak ale nie komór.
Koleżnka powyżej pewnie miała odwrotnie-jakies skurcze dodatkowe,tachykardie które wywołały lęk a nerwowy układ autonomiczny zrobił swoje...
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 14:18

Hermes pisze:
10 stycznia 2020, o 14:00
lubieplacki13 pisze:
10 stycznia 2020, o 13:51
ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 13:47
miałam okropne jazdy z tym sercem ,dwa razy lądowałam na pogotowiu z kołataniami.To nie były tylko potykania ,tylko takie walenie ,że myślałam że umieram.Coś tam wychodziło na ekg z tymi skurczami ,ja się nie znam nie wiem ,chyba nic aż tak grożnego ,bo kończyło się na kroplówce z potasem.W kazdym razie metocard dostałam .Może po uporaniu się z nerwicą powinnam jeszcze konsultować zasadność mojego dalszego brania z kardiologiem ale jak się ogarnęłam ( mi pomogła psychoterapia) to już pozostał we mnie okropny lęk przed kardiologiem ,przed ponowny badaniem serca i już nie byłam. A w czasie jeszcze aktywnej nerwicy to jeden kardiolog nawet mi kazał zwiększać dawkę,bo byłam oczywiście u kilku:)Rodzinnej często się pytam o ten metocard i ona każe brać ,że dzięki niemu serce wolniej pracuje i się tak nię męczy.Z uwagi na to ,zę i tak czasmi mam kołatania,chociaż lekkie ,bo też już mnie i nie stresują to sądze ,że będę tak brała.Stres i silne emocje napewno nie są obojętne dla serca.Nie wiem jak by ze mną było jeśli nie trafiłabym do dobrego terapeuty który pracował z takimi pacjentami,bo ja czułam się jak człowiek ciężko chory na serce
Ja tak samo, też lądowałem w szpitalach i zasłabłem parę razy przez silne palpitacje, miałem nawet raz migotanie komór (300 uderzeń serca na minutę, ale raczej przypominało migotanie niż to faktycznie było to, bo NERWICA NIE DOPROWADZA DO ŚMIERCI), ale to tylko NERWICA. A mówię to dlatego, bo nic Ci nigdy nie wyszło, tak jak u mnie. Szczerze - bez obrazy, ale nie pojmując tego nigdy się nie odburzysz, bo to może wrócić w dowolnym momencie Twojego życia i znowu się tego przestraszysz, szczególnie, że nawet teraz jesteś strasznie skupiona na swoim sercu i na pewno branie na nie leków codziennie nie pozwala ci nabrać dystansu. Już lepiej brać doraźniej propranolol na owy atak.
Nie sądzę bo bysmy juz może nie pisali...przedsionków tak ale nie komór.
Koleżnka powyżej pewnie miała odwrotnie-jakies skurcze dodatkowe,tachykardie które wywołały lęk a nerwowy układ autonomiczny zrobił swoje...
Raczej tak jak napisałem chodziło mi to, że przypominało i podejrzewali to, ale to nie było to :P
/przerwa od forum
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

10 stycznia 2020, o 14:19

Leku sama odstawiać nie będę ,a lekarz każe brać.Co do odburzenia to ja osobiście w takie 100% odburzenie nie wierzę.Uważam, że jeśli ktoś ma takie predyspozycje to ta nerwica wcześniej czy póżniej w jakimś trudnym życiowym momencie się odedzwie znowu. Mam nadzieję jednak,że już nie w takim nasileniu:)
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 14:23

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 14:19
Leku sama odstawiać nie będę ,a lekarz każe brać.Co do odburzenia to ja osobiście w takie 100% odburzenie nie wierzę.Uważam, że jeśli ktoś ma takie predyspozycje to ta nerwica wcześniej czy póżniej w jakimś trudnym życiowym momencie się odedzwie znowu. Mam nadzieję jednak,że już nie w takim nasileniu:)
Jeśli ktoś bierze leki na objawy to faktycznie tak może być, ale cały sęk w tym, żeby raz, a dobrze nauczyć się, żeby w to nie wchodzić i żeby wiedzieć, że to tylko lęki :)
/przerwa od forum
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

10 stycznia 2020, o 19:17

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 14:19
Leku sama odstawiać nie będę ,a lekarz każe brać.Co do odburzenia to ja osobiście w takie 100% odburzenie nie wierzę.Uważam, że jeśli ktoś ma takie predyspozycje to ta nerwica wcześniej czy póżniej w jakimś trudnym życiowym momencie się odedzwie znowu. Mam nadzieję jednak,że już nie w takim nasileniu:)
Jeśli chodzi o leki to dużo osób z zaburzeniami lękowymi skończyło niepotrzebnie na beta-blokerach, a tych jak słusznie zauważasz samemu lepiej nie odstawiać.
A jeśli chodzi o odburzenie to moim zdaniem jest możliwe jeśli naprawde zrozumiemy mechnizm działania zaburzenia, nie tylko przeczytamy, uspokoimy się, zajmiemy się czymś i przejdzie, ale faktycznie zrozumiemy czym są myśli, emocje i jak należy do nich podchodzić, bo zaburzenie to nie objawy stresu ani nawet ataki paniki, tylko nasze nakręcanie lęku.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Łukasz88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 10:06

14 stycznia 2020, o 03:39

ewagos pisze:
10 stycznia 2020, o 14:19
Leku sama odstawiać nie będę ,a lekarz każe brać.Co do odburzenia to ja osobiście w takie 100% odburzenie nie wierzę.Uważam, że jeśli ktoś ma takie predyspozycje to ta nerwica wcześniej czy póżniej w jakimś trudnym życiowym momencie się odedzwie znowu. Mam nadzieję jednak,że już nie w takim nasileniu:)
Lekarze maja tendencje do nieuzasadnionego zapisywania betablokerow , czasami odnosze wrazenie ze robią to na tzw. ''odczepne'' bez rozpoznania problemu , lub żeby pacjent poczuł ze sie nim zajeto i potraktowano powaznie jego problem. Dawki często są tak małe ze nie maja wpływu na funkcjonowanie serca.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

14 stycznia 2020, o 09:02

Na początku nerwicy miałem podniesione ciśnienie do około 130 i spory puls około 120. Nie są to duże liczby, ale zawsze byłem niskociśnieniowcem z małym pulsem koło 60. Wtedy nawet na to nie zwróciłem uwagi za bardzo (nie przerażało mnie to) w porównaniu do wielu innych objawów, myśli, itp. Wszystkie badania jak najczęściej to bywa przy nerwicowcach ok. Mówiłem o tym lekarzom, że się podniosło wszystko, ale zlewali to. Puls i ciśnienie wróciły do normy na prawie rok.

Teraz znowu się bujam z ciśnieniem i niestety zwróciłem na nie uwagę ;) Gdy mam okres w którym radzę sobie lepiej z myślami natrętnymi, uderza we mnie sporo somatów. W takim lęku, do tego po mocnej kawie z guaraną sprawdziłem sobie ciśnienie... Jak się domyślacie wyszło spore, kolejny pomiar jeszcze większe 150. I zaczęła się jazda. Każde podejście do ciśnieniomierza czy myśl o tym, że powinienem zrobić pomiar od razu czuję latające serce w klatce.

Sprawdzanie więc ciśnienia, okazało się totalnie głupim pomysłem. Każdy pomiar daje mi więcej lęku i wątpliwości. Złamałem nawet swoją żelazna zasadę nie czytania o chorobach w sieci (ponad rok nie sprawdzałem portali "medycznych"). Co najlepsze pierwszy pomiar zawsze wychodzi wysoki, kolejne już w normie lub lekko podniesione od tego co miałem zawsze (ale i tak w normie).

Teraz rzuciłem ciśnieniomierz i postanowiłem nie mierzyć go przez jakiś czas, póki nie odzyskam dystansu do tej czynności.

Od razu się nie umiera od skoków czy wysokiego ciśnienia. Zwłaszcza gdy wielu z nas tu jest młodych w sile wieku z bardzo dobrym cholesterolem i uprawia jakieś aktywności. Nie przeczę, że jest to szkodliwe, ale trzeba to trochę zracjonalizować. Ludzie z tym żyją wiele lat nawet nie wiedząc, więc skoro wiemy, że mamy lęki, stresy, nieprzepracowane emocje, a wszystkie badania wychodzą ok - uważam, że nie ma sensu brać beta-blokerów, przynajmniej na początku. Zresztą lekarz pewnie, by mi ich nie przepisał, bo w czasie badania w gabinecie mam zawsze idealne ciśnienie ;D

Do tego nie rezygnuje z aktywności - biegam dalej i co ciekawe, gdy biegam czuje się super, bez objawów ze strony serca czy lęku. Lekarz kiedyś mi powiedział, że gdybym miał chore serce to by na pewno nie wytrzymało takiego wysiłku, albo miałbym jakieś inne objawy.

Dlatego do lekarza na razie nie idę. Przed tą akcją z tydzień wcześniej robiłem sobie podstawowe badania kontrolne po roku (krew, tsh, wątrobą, ekg, cholesterol, cukier) - wszystko idealnie.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
ODPOWIEDZ