Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

7 stycznia 2019, o 00:13

Szachmat pisze:
6 stycznia 2019, o 22:25
Do beti...
Miałam takie same akcje sercowe w ciąży, doskonale rozumiem przez co przechodzisz. Kilka razy lądowałam na SORze bo nie mogłam sie uspokoić a serce waliło jak oszalałe. W ciąży brałam małą dawkę propranololu na zwolnienie tętna, czułam się po nim o niebo lepiej, do tego można pić melisę lub ssać meliski z chmielem i magnezem. To wszystko przetestowałam w swojej ciąży pod okiem moich lekarzy. Warto sprawdzić czy nie masz problemów z tarczycą, bo w ciąży też potrafi zaszaleć.
Dasz radę, zobaczysz, bardzo Ci życzę spokoju.
Ja to z tym plusem miałam o przed ciąża a wtedy tarczyca sprawdzałam.Teraz już się znowu trochę uspokoiło.Ciaza poprosi wywołuje u mnie lek i stres.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

7 stycznia 2019, o 00:15

W ciąży też miałam badana i była ok
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

7 stycznia 2019, o 00:17

U mnie takie akcje zazwyczaj zaczynają się przed badaniami,wizyta u lekarza lub świętami które zawsze źle mi się kojarzą.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Szachmat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 21 lutego 2018, o 14:54

7 stycznia 2019, o 00:24

A bierzesz w ogóle coś na uspokojenie? Na szybkę tętno przepisują też ciężarnym isoptin. Może warto zapytać swojego lekarza. Męczysz się strasznie.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

7 stycznia 2019, o 07:07

Szachmat pisze:
7 stycznia 2019, o 00:24
A bierzesz w ogóle coś na uspokojenie? Na szybkę tętno przepisują też ciężarnym isoptin. Może warto zapytać swojego lekarza. Męczysz się strasznie.
Nic nie biorę bo te szybkie tętno nie jest jakiś długo.Zazwyczaj mija na następny dzień i ogólnie przez większość ciąży to czuje się dobrze poza sytuacjami stresowymi.Nie umiem wyeliminować stresu bo zawsze wszystkim się nadmiernie przejmowalam i przejmuje
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

7 stycznia 2019, o 17:50

Solkan36 pisze:
6 stycznia 2019, o 21:02
Lus pisze:
4 stycznia 2019, o 10:30
MarMat pisze:
3 stycznia 2019, o 22:30
Miał ktoś z was mocne (ale nie szybkie) bicie serca po jedzeniu? Dotego dodatkowe skurcze podczas pochylania również po jedzeniu? lub jakieś pomysły co to może być?

I jeszcze jedno pytanie ma/miał ktoś z was dodatkowe skurcze komorowe od nerwicy? Bo jak czytam to w nerwicy bardziej nadkomorowe. W holterze wyszło mi niby tylko 70 ale nie daje mi to spokoju.
Ja mam zwykle kołatanie po pochyleniu się do czegoś i też zaczęłam uważać na pochylanie :/ Brzmi komicznie...
Sorrki za to co napisze :D ale może masz troszkę za dużo kilogramów i pochylanie sie to dla serca zwiększony wysiłek.
Ja mam niedowagę, no i co Ty na to, hę?
Kuba1982
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 czerwca 2018, o 12:31

7 stycznia 2019, o 18:45

Ehh znów tu wracam. Witam Państwa serdecznie :) Od kilku dni znów problemy mi to serducho sprawia. W przeciągu pół roku miałem chyba z 6 ekg i oczywiście echo serca. Jeszcze mi holter został. Kusi :) Ale wcale mi nie do śmiechu. Choć humor mi się poprawił jak czytam Was, bo macie to samo co ja. Jakoś tak mi się lżej zrobiło, gdyż od kilku dni przestałem wierzyć, że to "tylko" nerwica. Że to niemożliwe żeby tak długo trzymało i średnio co miesiąc podsuwalo nowy objaw... Ale żeby napisać tu zainspirował mnie post o kolataniu przy schylaniu, czy posiłku. Mam to samo. Czasami przy wiązaniu butów, czasem jak dłużej jestem pochylony (kąpię synka). No i jak się podnosze z takiej pozycji to często mroczki. Niby normalne ehhh W nowy rok dostałem kolatania rano, właśnie po śniadaniu, po kawie. Kilka minut to trwało ale to wystarczyło bym stracił pewność siebie. No i tak trzyma. I znów dojazdy i przyjazdy do pracy stały się ogromnym wyzwaniem. I duszności doszły w autobusie. I czuję że to wszystko z lęku, rozumiem.. Ehh. No dobra ale do rzeczy - czemu przy schylaniu problem? Czemu po posiłku problem? Czy żołądek ma jakiś wpływ na serce? (inna sprawa że miewam refluks i mam zespół jelita drazliwego, ale z tym sobie radze). Pozdrawiam Przyjaciele
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

7 stycznia 2019, o 19:01

Kuba1982 pisze:
7 stycznia 2019, o 18:45
Ehh znów tu wracam. Witam Państwa serdecznie :) Od kilku dni znów problemy mi to serducho sprawia. W przeciągu pół roku miałem chyba z 6 ekg i oczywiście echo serca. Jeszcze mi holter został. Kusi :) Ale wcale mi nie do śmiechu. Choć humor mi się poprawił jak czytam Was, bo macie to samo co ja. Jakoś tak mi się lżej zrobiło, gdyż od kilku dni przestałem wierzyć, że to "tylko" nerwica. Że to niemożliwe żeby tak długo trzymało i średnio co miesiąc podsuwalo nowy objaw... Ale żeby napisać tu zainspirował mnie post o kolataniu przy schylaniu, czy posiłku. Mam to samo. Czasami przy wiązaniu butów, czasem jak dłużej jestem pochylony (kąpię synka). No i jak się podnosze z takiej pozycji to często mroczki. Niby normalne ehhh W nowy rok dostałem kolatania rano, właśnie po śniadaniu, po kawie. Kilka minut to trwało ale to wystarczyło bym stracił pewność siebie. No i tak trzyma. I znów dojazdy i przyjazdy do pracy stały się ogromnym wyzwaniem. I duszności doszły w autobusie. I czuję że to wszystko z lęku, rozumiem.. Ehh. No dobra ale do rzeczy - czemu przy schylaniu problem? Czemu po posiłku problem? Czy żołądek ma jakiś wpływ na serce? (inna sprawa że miewam refluks i mam zespół jelita drazliwego, ale z tym sobie radze). Pozdrawiam Przyjaciele
Powiem ci że zanim udało mi się w nerwicy uporać z sercem minęło 3 lata z tym że 2 lata to był brak świadomości co mi jest nie wiedziałem że to nerwica.Co do tego czy żołądek ma wpływ na prace serca to tak ma on wpływ.Ja sam mam refluks i szczególnie podczas jakiś treningów to serce mi się potyka ale powoduje to właśnie refluks takie potykania przyspieszenia, po prostu kwas z żołądka idąc do góry podrażnia nerw błędny i serce zaczyna fiksować ale nie jest to ani groźne ani niebezpieczne.
Kuba1982
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 czerwca 2018, o 12:31

7 stycznia 2019, o 19:09

Serdeczne dzięki za odpowiedź! Niesamowita informacja z tym refluksem! Znając siebie i tak skonsultuje to z lekarzem, ale czuję że to ma sens! Czuję że jest to połączone, pełen żołądek, pochylenie się i taka heca. A refluks mam słaby, ale jest. Doraźnie dexilant biorę - zdecydowanie najlepszy lek na refluks jaki brałem w życiu (a brałem niestety sporo). Ehhh piszesz o treningach. Stary, ja od kwietnia zero sportu przez nerwice. Coś biegałem przez ciepłe miesiące ale gdy serce postraszylo, przestałem... Moja walka z nerwica trwa już bardzo długo. Przez lata brałem antydepresanty, najpierw kiepski dla mnie Parogen. Później wspaniała Venlektyne (pozornie bo lęku nie było ale niestety nie było też innych emocji za bardzo). Po odstawieniu lęku nerwica przywalila potężnie po 5 miesiącach. No i od kwietnia 2018 się z nią bujam. Tym razem zero leków. Za to z terapia psychodynamiczna, książkami, forum i wiedzą o podejściu behawioralno poznawczym. Pozdrawiam
MarMat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 08:50

7 stycznia 2019, o 22:09

Dzięki wszystkim za odpowiedzi, właśnie ja też mam refluks, jak powiedziałem o tych objawach kardiologowi to pierwsze jego pytanie było czy nie mam zgagi i powiedział ze to może być od tego, ale ja jestem niedowiarkiem, za dużo tych objawów. Duszności tez mam dotego podobno jelito drażliwe, zburzenia równowagi i pare innych fajnych objawów. 2,5 roku to trwa, choć w tym czasie miałem pół roku lepszego samopoczucia, aż mi serce nie dowaliło i zaczęło sie od nowa. :roll:
arc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 sierpnia 2018, o 22:08

12 stycznia 2019, o 17:44

Taka ogólnie huśtawka ostatnio. Lubiło serducho się potknąć, przyspieszyć, mocniej uderzyć, ale od jakiegoś pół roku piecze mnie w klatce piersiowej, jakieś bóle to po jej prawej stronie, częściej po lewej, po środku (co straszy najbardziej). Noce stały się trudniejsze, bo "dziwne" bicia serca i pieczenie w klatce, lewa ręka jakby drętwiała i do trzeciej w nocy patrzę sobie w sufit, myśli galopują, więc odmieniam słowo "zawał" przez wszystkie przypadki i ogólna dupa. Kiedy na początku tej pierniczonej nerwicy porobiłem wszelkie serduchowe badania (myślałem 3 lata temu, że to jakaś choroba serca, które często kołatało i coś kuło w piersiach) zrobiłem ileś EKG, holter, echo, próbę wysiłkową, wszystko ok. Kardiolog stwierdził, że mam zajrzeć za 20 lat :) Ale kurde teraz przyszły wątpliwości. Miałem kilka dni spokoju, ale wczoraj znów. Czy to możliwe, żeby przez kilka godzin klatka piekła z powodu nerwicy? Dziś w ciągu dnia robi to nadal z większymi lub mniejszymi przerwami. Może dla choć niewielkiego zwiększenie spokoju wykonać jakieś badania? Czy ktoś z Was miał tego typu objawy i wykonał w tym kierunku badania?
justysia2906
Świeżak na forum
Posty: 32
Rejestracja: 28 stycznia 2016, o 12:17

12 stycznia 2019, o 18:20

arc pisze:
12 stycznia 2019, o 17:44
Taka ogólnie huśtawka ostatnio. Lubiło serducho się potknąć, przyspieszyć, mocniej uderzyć, ale od jakiegoś pół roku piecze mnie w klatce piersiowej, jakieś bóle to po jej prawej stronie, częściej po lewej, po środku (co straszy najbardziej). Noce stały się trudniejsze, bo "dziwne" bicia serca i pieczenie w klatce, lewa ręka jakby drętwiała i do trzeciej w nocy patrzę sobie w sufit, myśli galopują, więc odmieniam słowo "zawał" przez wszystkie przypadki i ogólna dupa. Kiedy na początku tej pierniczonej nerwicy porobiłem wszelkie serduchowe badania (myślałem 3 lata temu, że to jakaś choroba serca, które często kołatało i coś kuło w piersiach) zrobiłem ileś EKG, holter, echo, próbę wysiłkową, wszystko ok. Kardiolog stwierdził, że mam zajrzeć za 20 lat :) Ale kurde teraz przyszły wątpliwości. Miałem kilka dni spokoju, ale wczoraj znów. Czy to możliwe, żeby przez kilka godzin klatka piekła z powodu nerwicy? Dziś w ciągu dnia robi to nadal z większymi lub mniejszymi przerwami. Może dla choć niewielkiego zwiększenie spokoju wykonać jakieś badania? Czy ktoś z Was miał tego typu objawy i wykonał w tym kierunku badania?
Myślę, że trzeba sobie zaufać i lekarzom rownież. Nie ma potrzeby latać ciągle i się u nich sprawdzać... Skoro powiedział przyjdź za 20 lat, to tak zrób 😀 uwierz,że serce jest zdrowe, bo JEST. Jesli Cię pocieszę to powiem Ci,że ostatnio też serducho daje mi popalić. Aktualnie napierdziela tak, jakbym ciągle biegała. I też pojawia się na chwile czarny scenariusz, ale... trzeba sobie radzić. I tak stopniowo dopuszczam na to co się dzieje, choć również czasem wątpię 😀 uczucia sercowe nieprzyjemne, ale przetrwamy to i tym razem ❤
Kuba1982
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 czerwca 2018, o 12:31

13 stycznia 2019, o 10:57

arc pisze:
12 stycznia 2019, o 17:44
Taka ogólnie huśtawka ostatnio. Lubiło serducho się potknąć, przyspieszyć, mocniej uderzyć, ale od jakiegoś pół roku piecze mnie w klatce piersiowej, jakieś bóle to po jej prawej stronie, częściej po lewej, po środku (co straszy najbardziej). Noce stały się trudniejsze, bo "dziwne" bicia serca i pieczenie w klatce, lewa ręka jakby drętwiała i do trzeciej w nocy patrzę sobie w sufit, myśli galopują, więc odmieniam słowo "zawał" przez wszystkie przypadki i ogólna dupa. Kiedy na początku tej pierniczonej nerwicy porobiłem wszelkie serduchowe badania (myślałem 3 lata temu, że to jakaś choroba serca, które często kołatało i coś kuło w piersiach) zrobiłem ileś EKG, holter, echo, próbę wysiłkową, wszystko ok. Kardiolog stwierdził, że mam zajrzeć za 20 lat :) Ale kurde teraz przyszły wątpliwości. Miałem kilka dni spokoju, ale wczoraj znów. Czy to możliwe, żeby przez kilka godzin klatka piekła z powodu nerwicy? Dziś w ciągu dnia robi to nadal z większymi lub mniejszymi przerwami. Może dla choć niewielkiego zwiększenie spokoju wykonać jakieś badania? Czy ktoś z Was miał tego typu objawy i wykonał w tym kierunku badania?
Cześć Arc. Pamiętam Twoje posty, ja też zarejestrowałem się tu jakoś koło sierpnia. Nerwica męczy mnie od lat. Sprawy sercowe to obecnie mój konik. To jest totalnie popieprzone. To, że "uporam" się z jednym objawem, to po chwili względnego spokoju, pojawia się kolejny. Przeczytaj sobie swój własny post, który napisałeś 8 sierpnia o 15 ;)
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

13 stycznia 2019, o 21:57

arc pisze:
12 stycznia 2019, o 17:44
Taka ogólnie huśtawka ostatnio. Lubiło serducho się potknąć, przyspieszyć, mocniej uderzyć, ale od jakiegoś pół roku piecze mnie w klatce piersiowej, jakieś bóle to po jej prawej stronie, częściej po lewej, po środku (co straszy najbardziej). Noce stały się trudniejsze, bo "dziwne" bicia serca i pieczenie w klatce, lewa ręka jakby drętwiała i do trzeciej w nocy patrzę sobie w sufit, myśli galopują, więc odmieniam słowo "zawał" przez wszystkie przypadki i ogólna dupa. Kiedy na początku tej pierniczonej nerwicy porobiłem wszelkie serduchowe badania (myślałem 3 lata temu, że to jakaś choroba serca, które często kołatało i coś kuło w piersiach) zrobiłem ileś EKG, holter, echo, próbę wysiłkową, wszystko ok. Kardiolog stwierdził, że mam zajrzeć za 20 lat :) Ale kurde teraz przyszły wątpliwości. Miałem kilka dni spokoju, ale wczoraj znów. Czy to możliwe, żeby przez kilka godzin klatka piekła z powodu nerwicy? Dziś w ciągu dnia robi to nadal z większymi lub mniejszymi przerwami. Może dla choć niewielkiego zwiększenie spokoju wykonać jakieś badania? Czy ktoś z Was miał tego typu objawy i wykonał w tym kierunku badania?
Hej Arc, to ile miałeś już zawałów wg Ciebie? Moim skromnym zdaniem po 3 już byś wykitowal. Weźmy to na logikę nie może być tak ze stan przedzawałowy albo zawał utrzymuje się przez x czasu. Albo byś już miał zawał bądź kilka zawałów po których już byś nie żył
arc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 sierpnia 2018, o 22:08

13 stycznia 2019, o 22:03

Kuba1982 pisze:
13 stycznia 2019, o 10:57
arc pisze:
12 stycznia 2019, o 17:44
Taka ogólnie huśtawka ostatnio. Lubiło serducho się potknąć, przyspieszyć, mocniej uderzyć, ale od jakiegoś pół roku piecze mnie w klatce piersiowej, jakieś bóle to po jej prawej stronie, częściej po lewej, po środku (co straszy najbardziej). Noce stały się trudniejsze, bo "dziwne" bicia serca i pieczenie w klatce, lewa ręka jakby drętwiała i do trzeciej w nocy patrzę sobie w sufit, myśli galopują, więc odmieniam słowo "zawał" przez wszystkie przypadki i ogólna dupa. Kiedy na początku tej pierniczonej nerwicy porobiłem wszelkie serduchowe badania (myślałem 3 lata temu, że to jakaś choroba serca, które często kołatało i coś kuło w piersiach) zrobiłem ileś EKG, holter, echo, próbę wysiłkową, wszystko ok. Kardiolog stwierdził, że mam zajrzeć za 20 lat :) Ale kurde teraz przyszły wątpliwości. Miałem kilka dni spokoju, ale wczoraj znów. Czy to możliwe, żeby przez kilka godzin klatka piekła z powodu nerwicy? Dziś w ciągu dnia robi to nadal z większymi lub mniejszymi przerwami. Może dla choć niewielkiego zwiększenie spokoju wykonać jakieś badania? Czy ktoś z Was miał tego typu objawy i wykonał w tym kierunku badania?
Cześć Arc. Pamiętam Twoje posty, ja też zarejestrowałem się tu jakoś koło sierpnia. Nerwica męczy mnie od lat. Sprawy sercowe to obecnie mój konik. To jest totalnie popieprzone. To, że "uporam" się z jednym objawem, to po chwili względnego spokoju, pojawia się kolejny. Przeczytaj sobie swój własny post, który napisałeś 8 sierpnia o 15 ;)
Cześć Kuba. Chyba miałem wtedy jakiś lepszy dzień, bo w tym moim poście było plus dziesięć do waleczności :) Wiadomo, martwię się często, skoro objawy nerwicy są tożsame z tymi, które pojawiają się w chorobach serca. Trudno obok tego przejść obojętnie. Przełączam programy informacyjne, gdy wiadomości są trudne, cięższe filmy i seriale mnie niepokoją i przerywam oglądanie. Każdy wyjazd, nowe doświadczenie, nawet najmniejsze, to już pewne wyzwanie. Już myślę o tym, jak się będę latem męczył w samolocie. Trudno to ogarnąć, bo z jednej strony chce się wierzyć, że to nerwica, którą można sobie poukładać, a z drugiej szuka się konkretnego problemu, który można byłoby konkretnie wyleczyć. Próbowałem pogadać z psychologami, póki co dwoma, ale bez żadnych efektów, bo chcieliśmy rozmawiać o różnych sprawach. Za bardzo chyba jestem nastawiony na te objawy, a oni nie umieli mnie przekonać, że to nie objawy są problemem. Niestety, nie potrafię w to do końca uwierzyć i stąd nerwica sobie funkcjonuje. Nic to, trwamy dalej, cieszymy się z lepszych momentów i przygotowujemy się na te gorsze. Siemka!
ODPOWIEDZ